Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Polityka ogólnie.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie bądź kolejnym naiwniakiem.

Wizy nie są w kompetencji prezydenta .
To po co o nich pieprzył?
Polityka to oszustwo
Czy tylko ja uważam, że żebrząc o ruch bezwizowy wyglądamy żałośnie?
Trzeba spełnić pewne warunki i z automatu wizy zostaną zlikwidowane.

Uważam ,że My te warunki spełniamy ale USA z wiadomych względów mają swoje inne dane.
Polaków wszędzie się boję

Bo Polacy są silną konkurencją w przedsiębiorczości.
Żebranina o ruch bezwizowy jest równie upokarzająca, co bezsensowna. W "społeczeństwie" panuje bowiem przekonanie, że po zniesieniu wiz do USA będzie latało się tak, jak do krajów UE, czyli niemal na dowód, zaś po wjeździe będzie tam można robić to samo, co w Niemczech czy innej Belgii. Jest to jednak całkowity bezsens. Tak naprawdę zniesienie wiz spowodowałoby jedynie to, że nie trzeba by już było płacić za nie haraczu. To wszystko. Poza tym zmianie nie uległoby NIC!.

Nadal obowiązkowe byłoby wypełnianie upokarzających ankiet, w których Wielki Brat domagałby się podania numeru buta, fiuta, konta, hasła to pejsbuka, twittera, banku, informacji o żonie, kochankach, pokątnych zarobkach oraz o tym, czego zapomniało się wyznać na spowiedzi panu księdzu. Tyle że nazwa ankiety byłaby inna i wypełniałoby się ją przy innej okazji. Co więcej nawet po takiej spowiedzi NIKT nie gwarantowałby, że do tych Stanów faktycznie się wjedzie, gdyż urzędnik na lotnisku nadal mógłby cofnąć każdego bez podania przyczyny. Bo się krzywo spojrzał albo gębę miał niewyględną.

Jednocześnie od takiej decyzji nie można by się było odwołać do lokalnego sądu, co jest możliwe w przypadku posiadania nieszczęsnej wizy. Po prostu człowiek byłby zawracany i dwa koła za bilet lotniczy poszłoby się grzać. Dodatkowo ruch bezwizowy nie jest równoznaczny z przyznaniem prawa do pracy na terenie USA. To zapewnia dopiero "zielona karta". Jeśli więc Podhalanie i inni pogrobowcy po PGR-ach myślą, że w mitycznym kraju-raju po bezwizowym wjeździe z miejsca zostaną milionerami dzięki szlachetnej pracy przy azbeście, to mylą się srogo. Jeśli zostaną schwytani, to wylecą na kopach z wilczym biletem, obejmującym zapewne również najbliższą rodzinę.

Nie mówiąc już nawet o tym, że do tego kraju nawet do pracy nie opłaca się wyjeżdżać, chyba że ktoś jest bardzo utalentowanym bokserem, zabójczo urodziwą i chętną panienką, genialnym informatykiem lub naukowcem z dziedziny zbliżonej do wojskowej czy informatycznej albo gościem z kasą, który jedzie robić większy biznes. W przeciwnym wypadku lepiej jechać do Rzeszy na szparagi albo Austrii na kucharza czy ogrodnika, bo kasa większa, dom bliżej i za byle gówno nie zastrzelą ani nie poślą na krzesło elektryczne. Bo prawda jest taka, że USA to obecnie przede wszystkim skrzętnie podtrzymywana legenda. Amerykański sen można było śnić jakieś pół wieku temu, teraz natomiast jest to kraj dziadów z enklawami niewyobrażalnego bogactwa.

Oczywiście na zewnątrz wychodzą jedynie idylliczne obrazy dobrobytu i potęgi, pokazywane są Kalifornia, Nowy Jork ewentualnie Floryda z zabójczymi plażami i nikt nie mówi, że kilkadziesiąt milionów osób żyje tam z tzw. "food stamps", czyli żarcia rozdawanego przez państwo w formie jałmużny, nikt nie zająknie się o "pasie rdzy" z Detroit, beznadzieją i bezrobociem takim, że Łódź z lat 90 wydaje się przy tym Eldorado. Brak wiadomości o "rural America", gdzie czas zatrzymał się w latach 80 i przybysz z Europy czuje się tam właśnie tak, jakby się do nich przeniósł, przy czym autochtoni oczekują jakichś hołdów i zachwytów, podczas gdy mogą liczyć jedynie na zażenowane albo pogardliwe uśmieszki.

Tak naprawdę całe te wizy stanowią jedynie część podtrzymywania legendy USA, które w oczach świata usiłują uchodzić za jakiś raj na ziemi. Dlatego musi on być trudno dostępny a zaszczytu wjazdu mogą dostąpić jedynie nieliczni. W związku z tym ruchem bezwizowym objęte są albo kraje, których mieszkańcy zazwyczaj mają wyjazdy za ocean głęboko w dupie, bo u siebie w domu mają o niebo lepiej albo jakieś małe kraiki w stylu Estonii, których obywatele i tak nie będą tam latać, bo za drogo.

Polaków NIGDY nie dopuszczą, bo jest ich za dużo, do tego są zbyt rozprzestrzenieni na świecie i zbyt głośni. Gdyby więc okazało się, że po zniesieniu wiz, po początkowym wzroście odwiedzin nawet takie łapciuchy jak Polacy nie mają ochoty tam jechać, to mit Niedostępnego Raju poszedłby się gonić jeszcze szybciej i wizerunek supermocarstwa znów wziąłby po dupie. W związku z powyższym żebranina o zniesienie wiz jest czystą głupotą. A Trump przyjechał tu dlatego, bo to biznesmen, któremu doradcy zasugerowali, że w Europie jest kraj Papuasów, którym można sprzedać gówniane paciorki za ciężkie miliardy zielonych. Wsiadł więc w samolot, załadował paciorków po klapę i przyjechał sprzedawać a głupi Polacy się cieszą, jakim to są NAJWIĘKSZYM SOJUSZNIKIEM. Tyle że ja pamiętam jeszcze, jak Polska Ludowa była największym sojusznikiem Związku Radzieckiego i jakie wspaniałe profity z tego wynikały. Tu jest tak samo, jeśli nie gorzej.
@fext

Skąd Ty masz takie informacje na temat USA ?
Większość z tego co napisałeś to bzdury.

To co napisałeś o USA dotyczy tylko nierobów , a najbardziej czarnych nierobów.

Jedyne co się zgadza to to że pracownik na lotnisku może zawrócić Cię do kraju bez podania przyczyn. A już na pewno trzeba unikać czarnego z "imigrejszyn" bo on w stosunku do białego ma zawsze jakieś ale.
A wiza przed niczym Cię nie chroni, bo obecnie też to się zdarza
Skąd mam takie informacje... Ano, mam dobry wywiad, co częściowo wynika z charakteru mojej pracy. Co do jałmużny w postaci żarcia, tu masz link:

https://en.wikipedia.org/wiki/Supplement...ce_Program

"SNAP benefits cost $70.9 billion in fiscal year 2016 and supplied roughly 44.2 million Americans with an average of $125.51 for each person per month in food assistance".

Czterdzieści cztery miliony nierobów, czyli o niemal dziesięć milionów więcej, niż wynosi realne zaludnienie Polski (bez emigrantów) żyło sobie radośnie z żywnościowej zapomogi, bez której część z nich pewnie zdechłaby z głodu. Można oczywiście sugerować, że cała ta horda to po prostu leniwe czarnuchy, jednak:

"Według danych amerykańskich (U.S. Census Bureau[21]) na dzień 1 maja 2009, liczba ludności przekroczyła poziom 306 mln. Próg 300 mln został osiągnięty w październiku 2006"

Oznacza to, że z darmowego żarcia korzysta niemal 15% tamtejszego społeczeństwa. Jednocześnie:

Grupy rasowe: ludność biała 72,4%(w tym Latynosi, których populacja stanowi 16,3% całego społeczeństwa), ludność czarna 12,6%, Azjaci 4,8%, Indianie i rdzenni mieszkańcy Alaski (Aleuci, Inuit i Yupik) 0,9%, Hawajczycy i wyspiarze Pacyfiku 0,2%, inni 9,1% (2010).

Wynika z tego, że nawet jeśli po socjał zgłosiliby się wszyscy czarni, włącznie z Maywearherem, Wilderem i wszystkimi obwieszonymi złotem czarnymi raperami, i tak w kolejce stałoby też całkiem sporo białych Smile Odnośnie Detroit i "psa rdzy" nie będę wklejał żadnych oficjalnych danych, bo można o tym przeczytać gdziekolwiek, podobnie jak o biedzie w południowych stanach. Co do "rural America", mam dosyć dobre rozeznanie na temat sytuacji w Connecticut, dzięki relacjom, w tym fotograficznym naocznych świadków, wysyłających mi zdjęcia z podpisem "spójrz sam i też się pośmiej".

USA to oczywiście kraj potężny, jednak bogactwo jednostek jest rozłożone potwornie nierówno, zaś "ogólnoświatowa" potęga wynika przede wszystkim z magicznej możliwości dowolnego dodrukowywania każdej ilości pieniędzy, bez groźby hiperinflacji, drenowania wszystkich światowych "papuasów" oraz olbrzymiej i rzeczywiście groźnej armii. Plus takie drobnostki jak rozliczanie handlu ropą wyłącznie w dolarach, praktyczna własność najważniejszych serwerów internetowych oraz wciąż znaczące wpływy gospodarcze za pośrednictwem amerykańskich korporacji. Przeciętny John Smith ma z tej hegemonii gówno na patyku, bo wypracowane zyski i tak idą do kieszeni nielicznej grupki oligarchów.
Właśnie wróciłem z przemówienia Trumpa. Lewackie śmiecie nie byłoby sobą gdyby nie narobiło bydła. Nie mieli szacunku nawet do poległych powstańców warszawskich.

BTW Ból dupy lewicowych mediów wywołuje szeroki uśmiech Smile
@fext

Być może statystyki podają to co piszesz.
Nie wiem nie sprawdzałem.

[Są kłamstwa , bezczelne kłamstwa i statystyki.]

Kompletnie nie przemawia do mnie to co piszesz na temat USA]

[Skoro jest tam tak źle to dlaczego ruch ludności odbywa się na linii Meksyk - USA lub Ameryka Środkowa -USA i Ameryka Południowa - USA, a nie odwrotnie.

Czy zdarza się ,że po przyjeździe do USA taki Kubańczyk jak zobaczy ten syf to wypieprza z USA wpław Zatoką Meksykańską?]




Bieda w południowych stanach?
W takim razie nie mam więcej pytań.


Widzę że w Polsce jest taka sama wiedza na temat USA jak wśród Amerykanów na temat Polski.
Pomału się to zmienia ale oni ciągle postrzegają nas jak trzeci świat.
Przekierowanie