Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Polityka ogólnie.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
W USA nie ma kontroli hotelowej.
Mógł wnieść to w walizkach na raty.

Gdyby walizki wnosił boy hotelowy to mógłby zauważyć coś nie tak po ciężarze walizek.
Ale też niekoniecznie.

Wniesienie broni do hotelu w takich stanach jak Nevada czy Texas to żaden problem.

I niewiele się zmieni po tej tragedii. Takie rzeczy są wpisane w krajobraz Stanów Zjednoczonych.

W USA jest więcej argumentów za powszechnym dostępem do broni niż przeciw temu dostępowi.

[Zapewne nie był powiązany z tak zwanym państwem islamskim , ale aspekt religijny istnieje. Przeszedł niedawno na islam]
Czyli jednak, a właśnie zastanawiałem się czy ma to związek z islamem, bo wczoraj jeszcze wyglądało na to, że nie.
(03-10-2017 08:00 AM)KOXBOX napisał(a): [ -> ]Czyli jednak, a właśnie zastanawiałem się czy ma to związek z islamem, bo wczoraj jeszcze wyglądało na to, że nie.
Cóż, nawet jeśli facet faktycznie nawrócił się na islam, to ta informacja raczej nie przedostanie się do mediów kanałami oficjalnymi i o ile będzie to możliwe - zostanie utajniona. Gdyż wygląda to naprawdę słabo. Oto spokojny, bogaty, BIAŁY amerykański emeryt, który całe życie zajmował się handlem nieruchomościami albo hobbystycznym graniem w kasynach tuż po "nawróceniu się" na islam kupuje ciężarówkę broni, instaluje się w hotelu i otwiera ogień do kilkudziesięciotysięcznego tłumu cywilów... Coś takiego stawia islam nie na pozycji "religii", tylko jakiegoś groźnego zaburzenia psychicznego przenoszonego drogą sugestii.

W takim wypadku każdy niemuzułmanin musi dojść do wniosku, że z muzułmanami w żadnym wypadku nie należy mieć nic wspólnego ani w ogóle dopuszczać ich na odległość strzału, dokładnie tak samo, jak robi się ze wściekłymi psami. To z kolei nie jest na rękę ani samym muzułmanom ani bardzo wpływowym grupom, które starają się islam usprawiedliwiać, zaszczepiać i promować. Nie mówiąc już o wzmocnieniu uzasadnionej wrogości wszystkich normalnych w stosunku do wyznawców tej porąbanej "religii".
Ja widzę to trochę inaczej. Zamachy terrorystyczne podzieliłbym na islamskie i psuedoislamskie. Te pierwsze to takie, jak np. w Paryżu 2015, gdy stoi za nimi grupa fanatycznych wyznawców islamu. Te drugie to prawie wszystkie ataki "samotnych wilków", a więc np. Nicea czy Berlin, a prawdopodobnie także Las Vegas. W Nicei i Berlinie zamachowcami byli wprawdzie ludzie pochodzenia arabskiego, ale tacy którzy wcześniej chlali, ćpali, kradli i nie chodzili do meczetu. Najprawdopodobniej byli ateistami. Im nie chodziło o żadną religię ani wiarę, ale o sprzeciw wobec panującego systemu, a jeszcze bardziej wobec obłudnej, poprawnej politycznie mainstreamowej propagandy. Ja sam, nieraz oglądając telewizję, mam ochotę chwycić jakiegoś Kałacha i napierdalać na ślepo. Oczywiście zaraz przychodzi mi do głowy, że pozabijam niewinnych ludzi i kończy się na rzuceniu w powietrze paru bluzgów. Jednak są tacy, co im nie przechodzi, tylko zaczynają planować, a potem wcielają te plany w życie, tak jak Breivik, czy właśnie ten Paddock z Las Vegas. Oni nie chcą być przy tym zapamiętani jako wariaci i dlatego podpinają się pod jakąś ideologię (np. dżihad) lub tworzą własną (Breivik). To jest trochę podobny mechanizm, jak w Polsce za czasów komuny. Było wtedy wielu opozycjonistów ateistów, którzy ostentacyjnie chodzili do kościoła, traktując to jako przejaw i demonstrację oporu wobec władzy. Na tej samej zasadzie niektórzy rodowici Europejczycy (a pewnie także Amerykanie) konwertują na islam, z którym nie mają nic wspólnego oprócz nienawiści do systemu i propagandy na jego usługach.
Hugo, obawiam się, że twoja analiza jest błędna. Oczywiście wszędzie na świecie zdarzają się "samotne wilki", które od czasu do czasu mordują większą liczbę osób, jednak w ich przypadku jest to raczej formą rozszerzonego samobójstwa. Natomiast działania muzułmanów - tak właśnie - muzułmanów, gdyż dla mnie nie istnieje coś takiego jak "islamista" są wyraźnie umotywowane ich obłąkaną "religią" oraz chęcią odkupienia grzechów i za pomocą drogi na skróty. Nie są to więc żadni ateiści, tylko gwałtownie nawróceni neofici, okazujący swoją miłość do Allaha w sposób w ich mniemaniu najbardziej mu luby. Czyli mordując jak najwięcej niewinnych innowierców, przy okazji sami pozwalając się zabić, gdyż "męczeńska śmierć" daje im natychmiastowy wstęp do ichniego wieczystego pornosa z kilkudziesięcioma chętnymi dziewicami.

Prawdziwy samotny wilk, którym był wspomniany już Breivik, nie dąży do własnej śmierci, podobnie jak nie dążyli do niej inni ideologiczni terroryści w stylu Czerwonych Brygad czy innego Świetlistego Szlaku. Tacy osobnicy z reguły pieczołowicie planują swoje działania a następnie starają się umknąć lub co najmniej ujść z życiem. Z kolei klasyczne świry, w stylu zakompleksionych młodzieńców napadających z bronią szkoły albo kampusy niczego nie planują, tylko w pewnym momencie biorą całą posiadaną w domu broń i walą z niej aż do wyczerpania amunicji, po czym popełniają samobójstwo. O ile wcześniej nie załatwi ich policja.

Oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły, takie jak zasadzka przygotowana kilka lat temu podczas masowego maratonu przez jakichś czeczeńskich muzułmanów albo ataki w londyńskim metrze, jednak w tym wypadku jest to tylko męczeńska "śmierć odroczona" i taki muzułmanin czeka po prostu na kolejną okazję do męczeńskiej śmierci.
@Hugo

Nie wrzucaj Breivika do tego samego worka co islamscy terroryści.

To całkowicie inny przypadek i nijak nie psujący do kryteriów terroryzmu.
@fext
Ani Anis Amri (zamachowiec z Berlina), ani bracia Carnajewowie (Boston), ani Mohamed Boulehl (Nicea) nie pasują mi do stereotypu muzułmanina - samobójcy. Boulehl zginał w walce z policją, Amri i Carnajewowie uciekali i walczyli. Nie mieli zamiaru ginąć. Żaden z nich nie był nawiedzonym (pierdolniętym) idiotą, którego marzeniem jest śmierć męczeńska dla sprawy. Islam był dla nich tylko pretekstem, a powodem zamachu była nienawiść do systemu. Podobnie oceniam Breivika i Paddocka, a także Timothy'ego McVeigha (Oklahoma 1995).
@ RSC
Nie wrzucam Breivika, a wy nie wrzucajcie innych "samotnych wilków". To ludzie zupełnie innej kategorii, którym bliżej do XIX-wiecznych anarchistów, niż do fanatyków religijnych.
Hugo, jacy antysystemowcy? Z systemem usiłował wojować Breivik albo ten polski "terrorysta", który wpadł do któregoś z biur poselskich PiS-u i kogoś tam zabił. Ale już nie Anis Amri, Carnajewowie czy Boulehl. Bo oni po pierwsze byli raczej tego systemu pieszczochami. Taki Amri, zamiast być śmieciem w swojej Tunezji zajmował się dilowaniem, kradzieżami i pobieraniem zasiłków w sytej Europie, w porównaniu ze swoimi rodakami żyjąc niczym król. Z czym i o co miał niby walczyć? Co go tak irytowało? Chyba tylko to kim jest i kim nigdy nie będzie.

Carnajewowie też wylosowali los na loterii. Zamiast gnić w swoim rodzinnym kurwidołku i klepać biedę albo zwiewać przed ludźmi Putina czy Kadyrowa, żyli sobie w USA, całkiem sycie i wygodnie. I bezproblemowo ich tam wpuszczono, podczas gdy obywatele "jednego z najważniejszych europejskich sojuszników" muszą żebrać o wjazd do Stanów niczym dworcowi menele i tak są też traktowani. Więc jaką to straszliwą krzywdę wyrządził im "system"?

Nie mówiąc już o tym, że dziwnie z tym systemem walczyli. Bo w tym przypadku dobrze wiadomo, gdzie kryje się "wróg". Breivik i polski obłąkaniec nie mieli z tym problemu. A prawdę mówiąc mordowanie polityków i urzędników wysokiego szczebla jest równie łatwe, co maratończyków i ludzi na bożonarodzeniowym targu, tylko trzeba inaczej się za to zabrać. Nie będę podawał przykładów, żeby służby nie oskarżyły mnie o pisanie instruktarzy dla terrorystów, jednak naprawdę da się to zrobić, zwłaszcza dysponując bronią palną. Tymczasem muzułmanie atakowali zwykłych, bezbronnych "niewiernych", bo ich Allahowi zwisa funkcja, jaką dany niewierny wykonuje i do ichniego raju idzie się zarówno za załatwienie prezydenta, jak i nastolatka biegnącego w maratonie.

Od biedy za walczących z systemem można by ewentualnie uznać tych, którzy z nożami rzucają się na policjantów i żołnierzy, chociaż moim zdaniem takie akcje mają na celu szybkie zdobycie skuteczniejszej broni, którą można by się Allahowi przymilić jeszcze bardziej i wyfasować dodatkowe dziewice.
@Hugo
Jeżeli nawet tych "samotnych wilków" ,których wymieniłeś nie zaliczasz do "fanatyków religijnych" to jednak byli "produktem" islamu, zabijali w imię religii , lub byli tak słabi psychicznie ,że islamscy "kaznodzieje nienawiści" byli w stanie wcisnąć im do głowy swoją chorą ideologię.

A więc,jeżeli nawet byli tylko narzędziem radykalnych religijnych przywódców to dalszym ciągu winę za ich zachowania ponosi także owa religia, która zamiast zajmować się miłością i pokojem, zajmuje się zabijaniem i nienawiścią.
@fext
Przede wszystkim nie zgadzam się z tezą, że mordowanie polityków i urzędników wysokiego szczebla jest łatwe. Na pewno w Norwegii łatwiejsze, niż w USA, ale Breivik zamordował kilkunastu urzędników najniższego szczebla i kilkadziesiąt dzieci z rodzin powiązanych z partią rządzącą. Czy to robi różnicę w porównaniu z przypadkowymi ofiarami? Moim zdaniem, nie. To nie są czasy XIX-wiecznych anarchistów, kiedy króla lub prezydenta dało się zamordować równie łatwo, jak dzisiaj listonosza. Dzisiaj nawet jakiś lokalny polityk ma goryli, służby na usługach, podsłuchy, podglądy itp. Dlatego bez porównania łatwiej jest zaatakować ludzi przypadkowych pod pretekstem, że "oni tych polityków wybrali, więc ich popierają, a zatem są współwinni".

Zamachowcy z Nicei, Berlina i Bostonu to byli frustraci, którzy uświadomili sobie, że są na najniższym szczeblu drabiny społecznej i nie mają żadnych szans na jakikolwiek awans, a z drugiej strony mają też zamknięty powrót "do korzeni". Ta frustracja popchnęła ich do zbrodni, a nie żadna motywacja religijna. Breivik i Paddock to inne przypadki, bo oni akurat byli na wysokim szczeblu materialnym, ale czuli się niedocenieni lub oszukani przez system. W przypadku Paddocka, który był hazardzistą to podejrzewam, że padł ofiarą oszustwa ze strony kasyna lub banku. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że kiedy "szary człowieczek" jakimś niesamowitym zbiegiem okoliczności wygra finansowo dużą spekulację z bankiem lub grube miliony (np. 100 mln dolarów lub więcej) w kasynie, to te instytucje tego nie honorują, zmieniają reguły po fakcie i człowieczka oskarżają o oszustwo, a sądy i instytucje państwowe z góry stoją po ich stronie. Być może coś podobnego spotkało Paddocka i popchnęło do ślepej zemsty. To na pewno nie był wariat, ani fanatyk religijny.

@RSC
Nie można każdego muzułmanina z urodzenia uważać za produkt islamu. W wymienionych powyżej przypadkach "samotnych wilków" to byli ludzie, którzy ze swoją religią mieli niewiele wspólnego. Czy Breivika można uznać za produkt chrześcijaństwa? A może był słaby psychicznie i uległ namowom jakiegoś chrześcijańskiego "kaznodziei nienawiści"? Zresztą w imię chrześcijaństwa popełniono na pewno więcej zbrodni, niż w imię islamu. Co prawda w przeszłości, ale to nie zmienia faktu, że nie ma religii dobrych lub złych, a jedynie są ludzie, którzy te religie wypaczają w zbrodniczy sposób. Bez tych religii byłoby jednak jeszcze gorzej. Napoleon Bonaparte powiedział kiedyś "Religia jest jedynym czynnikiem powstrzymującym biednych przed wymordowaniem bogatych". Przykłady Francji pod koniec XVIII wieku i Rosji w XX wieku dobitnie pokazują, co dzieje się, gdy religie przestają oddziaływać na społeczeństwo.
Przekierowanie