17-07-2017, 03:56 PM
Z wywiadu z Ćwierzem (przytoczonym powyżej przez Wietnama) wreszcie można się dowiedzieć trochę prawdy na temat odporności Szpilki:
"Z tym, że Artur za bardzo nie jest odporny na ciosy. Jeszcze z czasów amatorskich pamiętam walkę z zawodnikiem z Afryki, na turnieju im. Feliksa Stamma, gdy był liczony przez sędziego i przegrał przed czasem. Było kilka sytuacji, które pokazały, że nie był takim twardzielem przy ciosach na brodę, jak mogłoby się wydawać. Jakby tego było mało, jeszcze podnosił brodę do góry, opuszczał ręce i boksował tak niebezpiecznie dla siebie, że nieraz aż miałem stracha. Tyle że wtedy nie miał takich przeciwników, jak teraz, na zawodowstwie. W sobotę wystarczyło kilka mocnych ciosów, by walka zmierzała do szybkiego finału. W dodatku Artur nie pada już od samego ciosu, tylko jakby się kładł, co wygląda bardzo niepokojąco i robi wrażenie na sędziach. Z Kownackim dał do zrozumienia, że trzeba go ratować. Gdy się zdzwonimy, a przecież jestem z Arturem w stałym kontakcie, to doradzę mu, żeby zrobił badania neurologiczne i psychologiczne oraz odpoczął od boksu... Wiem, że lata uciekają, ale zdrowie jest ważniejsze niż wszystko inne."
A więc Szpilka "od zawsze" miał szklaną szczękę, a teraz jest po prostu bokserem rozbitym, który będzie przewracać się od byle czego. Wystarczy policzyć ile razy leżał jako zawodowiec:
z Saulsberrym 1 raz
z Mollo w 2 walkach 3 razy
z Jenningsem 2 razy
z Wilderem raz a dobrze
z Kownackim 2 razy
To już nie tylko 3 przegrane przed czasem, które w zasadzie przekreślają zawodowego boksera jako perspektywicznego. To 9 nokdaunów, w tym jeden ciężki nokaut z utratą przytomności przez kilka minut i zaburzeniami pamięci (Szpilce "urwał się film" na czas kilku ostatnich rund). Szkoda zdrowia, pora kończyć karierę.
"Z tym, że Artur za bardzo nie jest odporny na ciosy. Jeszcze z czasów amatorskich pamiętam walkę z zawodnikiem z Afryki, na turnieju im. Feliksa Stamma, gdy był liczony przez sędziego i przegrał przed czasem. Było kilka sytuacji, które pokazały, że nie był takim twardzielem przy ciosach na brodę, jak mogłoby się wydawać. Jakby tego było mało, jeszcze podnosił brodę do góry, opuszczał ręce i boksował tak niebezpiecznie dla siebie, że nieraz aż miałem stracha. Tyle że wtedy nie miał takich przeciwników, jak teraz, na zawodowstwie. W sobotę wystarczyło kilka mocnych ciosów, by walka zmierzała do szybkiego finału. W dodatku Artur nie pada już od samego ciosu, tylko jakby się kładł, co wygląda bardzo niepokojąco i robi wrażenie na sędziach. Z Kownackim dał do zrozumienia, że trzeba go ratować. Gdy się zdzwonimy, a przecież jestem z Arturem w stałym kontakcie, to doradzę mu, żeby zrobił badania neurologiczne i psychologiczne oraz odpoczął od boksu... Wiem, że lata uciekają, ale zdrowie jest ważniejsze niż wszystko inne."
A więc Szpilka "od zawsze" miał szklaną szczękę, a teraz jest po prostu bokserem rozbitym, który będzie przewracać się od byle czego. Wystarczy policzyć ile razy leżał jako zawodowiec:
z Saulsberrym 1 raz
z Mollo w 2 walkach 3 razy
z Jenningsem 2 razy
z Wilderem raz a dobrze
z Kownackim 2 razy
To już nie tylko 3 przegrane przed czasem, które w zasadzie przekreślają zawodowego boksera jako perspektywicznego. To 9 nokdaunów, w tym jeden ciężki nokaut z utratą przytomności przez kilka minut i zaburzeniami pamięci (Szpilce "urwał się film" na czas kilku ostatnich rund). Szkoda zdrowia, pora kończyć karierę.