Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Artur Szpilka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dlaczego nie lubimy? On walki z prospektami przegrywał. Dlaczego teraz miałby wygrać? Tym bardziej po przerwie i ciężkim KO z rąk Wilder'a?
Nie wiem, co o tym wszystkim sądzić ale nie spodziewałem się, że dostanie takich gigantów na przetarcie. Zapewne jest tak, jak piszecie, że to wóz albo przewóz, choć ja sam nie pozbawiam Szpilki szans na wygraną. Choć muszę się przyznać, że nie potrafię sobie wyobrazić tych pojedynków.

EDIT: Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że boks to nie tylko sport a może przede wszystkim biznes, to ktoś by chciał się tak lekką ręką pozbyć takiego dobrego nośnika marketingowego jakim jest Artur? Spojrzałem na facebooka na liczbę fanów Szpilki - 855 tysięcy. To ogromna ilość. Nie wiem ilu ma więcej od niego - np. taki mega popularny na Wyspach Joshua ma blisko 1.400 tysięcy fanów, ale już taki Wilder niespełna 300 tysięcy a Joseph Parker nieco ponad 200 tysięcy.

Wydaje mi się, że takiego gościa nie wyrzuca się ot tak zza Wielkiej Wody. Można na nim zarobić, choć być może to nie będą walki mistrzowskie.
(28-11-2016 11:54 PM)Wilczekstepowy napisał(a): [ -> ]Z drugiej strony, biorąc pod uwagę, że boks to nie tylko sport a może przede wszystkim biznes, to ktoś by chciał się tak lekką ręką pozbyć takiego dobrego nośnika marketingowego jakim jest Artur? Spojrzałem na facebooka na liczbę fanów Szpilki - 855 tysięcy. To ogromna ilość. Nie wiem ilu ma więcej od niego - np. taki mega popularny na Wyspach Joshua ma blisko 1.400 tysięcy fanów, ale już taki Wilder niespełna 300 tysięcy a Joseph Parker nieco ponad 200 tysięcy.

Wydaje mi się, że takiego gościa nie wyrzuca się ot tak zza Wielkiej Wody. Można na nim zarobić, choć być może to nie będą walki mistrzowskie.
Dokładnie o to chodzi, żeby teraz na Szpilce zarobić. Do tej pory, to on zarabiał (nawet za walki z bumami ponoć kasował po 100 tys. USD), a w niego inwestowano. Teraz pora na wyrównanie rachunków. Za walkę z Breazeale'em/Washingtonem promotorzy skasują niezłą forsę, a Szpiluś dostanie ze 20 tys. zielonych. I tak kilka razy pod rząd, aż się zamortyzuje. Nawet na buma mu żałują, a jemu nie przyjdzie do łysej pały, że we własnym interesie powinien go opłacić z własnych pieniędzy.
(29-11-2016 06:42 AM)Hugo napisał(a): [ -> ]Nawet na buma mu żałują, a jemu nie przyjdzie do łysej pały, że we własnym interesie powinien go opłacić z własnych pieniędzy.
Może by mu i przyszło ale z tym byłby pewien problem, właśnie z powodu pieczołowicie budowanej pozycji marketingowej i kilku czynników sportowych. Ktoś taki jak Szpilka po prostu nie może wziąć kogoś takiego jak Letr nawet na przecierkę. Bo sportowo nic mu taka dwuminutówka nie da a wizerunkowo tylko straci. Optymalnym bumem na powrót byłby więc ktoś w rodzaju ostatnich przeciwników Davida Haye'a.

Tyle że taki luksusowy bum z niemal czystym rekordem zapewne domagałby się olbrzymich pieniędzy, bo nie po to w pocie czoła wyszukuje się i obija jeszcze większych ogórów od samego siebie, żeby potem sprzedawać to za jakieś drobniaki. W związku z czym na takiego przeciwnika Artur może zwyczajnie nie mieć środków. Bo USA, złote łańcuchy, rolexy, zapełnienie szafy narzeczonej rozmaitymi fatałaszkami...

Gdyby przynajmniej wzorem Fonfary (Ksywka "polish prince" wywodzi się zapewne nie od Polski, ale od kamieni polerowanych w jego kamieniarskim zakładzie. Andrzej "książę polerki" Fonfara) zamiast w łańcuchy zainwestował w jakiś biznes, nie wiem, fabrykę szpilek albo sieć butików z frymuśnymi bokserkami, to może i na bumów znalazłaby się kasa. Ale tak? Rolexem bumowi nie zapłaci. Dziwię się tylko, że nie zwrócił się na przykład do Pawła Kołodzieja. Rekord ładny, umiejętności (a w zasadzie ich brak) też wystarczające. I nie byłby też pewnie przesadnie drogi Smile
Chodzą też plotki, a właściwie przypuszczenia na forach, że ci przeciwnicy to tylko zagrywka marketingowa pana Wasilewskiego. I być może coś w tym jest, bo tak się zastanawiałem nad Breazeale. Ile by mu oni musieli zapłacić za walkę ze Szpilką? Przecież niedawno dostał solidną wypłatę za pojedynek z Joshuą. Wyszedł by teraz do bardzo szybkiego Polaka? Wystarczy sobie przypomnieć, jakie miał problemy z ruchliwym Mansourem. Wszystkie 5 rund przegranych aż do czasu przegryzienia sobie języka przez Amira.
Breazaele nie musiałby być mega drogi.
- dostałeś walkę o pas z Joshuą? Zarobiłeś? To teraz rób co mówimy i odbuduj się na małym Szpilce, który wraca po roku nieaktywności spowodowanej ciężkim KO od Wildera.

Do Szpilki podobnie:
- dostawałeś 100 kawałków za buma? Dostałeś Wildera zamiast Mansoura? Zarobiłeś? To teraz chodź wykaż się z dwumetrowcem.

Nie wiem który z nich był w gorszej sytuacji negocjacyjnej jak idzie o finanse z własnymi promotorami -> ale obaj nie powinni mieć żadnych argumentów by żądać większej kasy.
Może rzeczywiście Breazeale i Washington to tylko próbne balony Wasilewskiego? Jednak roczna przerwa Szpilki świadczy o tym, że chyba zabrakło na niego pomysłu. Pytanie brzmi: czy on jeszcze jest prospektem, czy może już powinien przymierzać się do roli ekskluzywnego journeymena? Czyli kogoś takiego, kto nie jest zupełnie bez szans, ale raczej jak nie znokautuje rywala, to nie wygra. Jak do niedawna Thompson i Cunningham.
(29-11-2016 09:04 PM)Hugo napisał(a): [ -> ]Pytanie brzmi: czy on jeszcze jest prospektem, czy może już powinien przymierzać się do roli ekskluzywnego journeymena?
To zależy od tego czy jest tam jeszcze miejsce na jakikolwiek rozwój, czy też osiągnął już swoje maksimum. Ale ciężko to stwierdzić, bo dobór przeciwników od czasu zmiany trenera uniemożliwia obiektywną ocenę - najpierw trzech bumów, a potem z motyką na Słońce.
Byłoby lepiej, aby najpierw Artur zrobił pełen, mocny obóz i przetarł się z kimś w rodzaju Kassiego, Rossy'ego, czy Aguilery, a dopiero potem zabrał się za rywali trochę groźniejszych.

Myślę, że Artur w formie z Wildera poradziłby sobie zarówno z Washingtonem, jak i Breazealem. I jeden i drugi to surowe, nieruchawe kloce o topornej technice. To są silni goście, ale żadne perły. Szybkość i ruchliwość Szpilki narobiłaby im sporo problemów. Oczywiście, z obroną Artura jest tak, jak jest i silni ciężcy zawsze będą mieli szansę skosić go czymś mocnym.

Jak już, wolałbym Breazeale. Wraca po ciężkiej porażce, może być tak sobie zmotywowany i ogólnie w takiej sobie dyspozycji. Washington to gość, który ciągle się uczy boksu, ale z pewnością zrobiłby formę i wyszedł bardzo zmotywowany.
(29-11-2016 10:42 PM)redd napisał(a): [ -> ]Myślę, że Artur w formie z Wildera poradziłby sobie zarówno z Washingtonem, jak i Breazealem.
Trudno ocenić tę formę, bo walka Szpilka - Wilder była bardzo dziwna. Dużo biegania i skakania, mało ciosów, a całkiem mało celnych. Z jednej strony do momentu nokautu Szpilka toczył z mistrzem świata prawie wyrównany bój, ale z drugiej można też przyjąć, że to nie Szpilka był taki dobry, tylko Wilder taki słaby. To, że Szpilka obskakiwał Wildera z daleka jest zrozumiałe. Była to metoda (nie do końca skuteczna) na unikanie piekielnie mocnych ciosów Amerykanina. Ale dlaczego Wilder też walczył bardzo zachowawczo, tego nie rozumiałem i dalej nie rozumiem. Obejrzał sobie walki Szpilki z Mollo i bał się, że jak oberwie, to padnie?
Przekierowanie