Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Artur Szpilka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zagraniczną bokserską karierę Szpilki można uznać za zakończoną. W kraju też minął najlepszy okres na stoczenie walki z Włodarczykiem lub Zimnochem, która zainteresowałaby rzesze kibiców i przyniosła dobry zarobek. Takie walki mają sens, jeżeli co najmniej jednego z zawodników można uznać za perspektywicznego. Bójka dwóch porozbijanych dziadygów raczej tłumów nie przyciągnie.

Jak sądzę, Szpilka wisi sporą kasę Wasilewskiemu, który będzie się domagał zwrotu kosztów za Łapina, Anuczina, a może i za Gmitruka, nie wspominając o bardzo dużych wydatkach poniesionych przed laty w USA. Na krótką metę (tj. do pierwszego szybkiego wpierdolu, czyli zapewne w wymiarze jednej walki) opłacalnym zarobkiem może być MMA. A co potem? Jakoś nie widzę branży, do której Arturek by się nadawał. Przynajmniej z tych legalnych.
Wczoraj nastąpił definitywny koniec kariery sportowej Szpilki. Należy jednak pamiętać o jego sporym potencjale marketingowym i olbrzymim "elektoracie negatywnym", porównywalnym chyba tylko Najmanem. Duża część kibiców obserwuje walki Artura wyłącznie w oczekiwaniu na jego, możliwie jak najboleśniejszy, upadek. Dzięki temu jako "produkt do pokazywania tłumowi" zachował on jeszcze całkiem spory potencjał, tyle że za takie widowiska na pewno nie dostanie pieniędzy, do których jest przyzwyczajony. Na polskim podwórku można by go zestawić z Włodarczykiem, z którym moim zdaniem Artur by przegrał, z Różańskim, z którym przegrałby również, w stylu podobnym do porażki z Chisorą, ewentualnie z jakoby rzekomo powracającym Kołodziejem, którego by na swoje nieszczęście pokonał, dając tym samym pretekst do kolejnych walk bokserskich.

Co do dalszej kariery, cóż, za dobre pieniądze może stoczyć parę celebryckich walk w KSW i jeśli tylko będzie pamiętał o tym, że w MMA nadaje się tylko do bicia celebrytów, to specjalnej krzywdy mu tam nie zrobią. Jeśli jednak zostanie rzucony choćby na kogoś w stylu Pudzianowskiego, to znów skończy się to porażką, chociaż pewnie nie tak spektakularną jak z Chisorą. Po prostu parter i do domu. Albo rozjadą go low kickami, bo przy szerokiej pozycji Szpilki aż się prosi, żeby okopać mu wykroczną nogę.

Jeśli chodzi o inne rzeczy... cóż, wygląda na to, że zna się na psach. Może założyć sobie hodowlę i wykorzystać znane nazwisko do promocji takiego przedsięwzięcia. To dosyć intratny interes i Artur ma pod Warszawą dom, gdzie z pewnością miałby do czegoś takiego warunki. W ten sposób robiłby to, co lubi, bez specjalnego zagrożenia życia, o ile oczywiście burki nie wszczęłyby buntu i nie postanowiły Artura zeżreć Tongue. Poza tym, znów przy wykorzystaniu nazwiska, mógłby otworzyć jakąś celebrycką siłownię z elementami boksu, gdzie okazyjnie mógłby sam nauczać, co pewnie też mogłoby przyciągnąć liczną klientelę. W nielegalnych przedsięwzięciach go nie widzę, nie ten typ myślenia. Nawet Kostecki, co by nie mówić, przestępca z krwi i kości został dosyć szybko złapany i spacyfikowany. A ze Szpilki żaden gangster. Osiedlowy zabijaka, owszem, ale do gangsterki też trzeba mieć smykałkę, nie wystarczy umiejętność przyłożenia komuś i obwieszenie się złotymi łańcuchami.

Poza tym jest na świeczniku, rozpoznawalny jak cholera, jak tylko zacznie coś kręcić, od razu go, kolokwialnie mówiąc... przyszpilą Smile
Polska i nie tylko Polska to taki kraj w którym "bardzo niskich lotów celebryta " zawsze ma się dobrze i z "głodu nie umrze"

Nie trzeba być mądrym, wykształconym , a nawet nie trzeba być dobrym w tym co się robi ,aby zapewnić sobie dobre przychody.

Taki Szpilka ,który jest znany dlatego ,że jest znany mógłby założyć sobie wypożyczalnię rękawic bokserskich , lub hurtownię gruszek treningowych ,która będzie miała wzięcie ,bo zawsze znajdzie się snob który będzie chciał się pochwalić że zaopatruje się u Szpilki.
A taki Borek zawsze zaprosi Artura do studia jako wielkiego eksperta .
Do telewizji zawsze zaprasza się "ekspertów" którzy w swojej dziedzinie nic nie osiągnęli. [Wystarczy zobaczyć kto zasiada jako ekspert w studiach piłkarskich] Prawdziwych dobrych polskich piłkarzy tam nie zobaczysz.

A Szpilka zawalczy jeszcze z Oświęcimskim lub z jakąś Popek i zarobi więcej niż uczciwie pracujący przez 10 lat.

Dlatego ja o przyszłość Artura się nie martwię.
W najgorszym wypadku zapisze się do jakiejś partii i zostanie ministrem sportu, albo innym misiewiczem.
@rsc
Niezupełnie. To znaczy owszem, Szpilka jest znany z tego, że jest znany, ale oprócz tego jest znany również z bycia pięściarzem o wyszczekaniu odwrotnie proporcjonalnym do klasy pięściarskiej oraz dwóch co najmniej "nokautów miesiąca", jeśli nie roku, zaliczonych na dużych, międzynarodowych imprezach. Kapitał początkowy jest więc całkiem pokaźny. Ale taki kapitał trzeba podtrzymywać, w czym Artur zdecydowanie przegrywa z innymi celebrytami. Bo takiej a przykład Dodzie wystarczy wystawienie gołego tyłka albo cycka, w przypadku jakiegoś Ibisza wystarczy "kontrolowany przeciek" o kolejnej operacji plastycznej, "pomniejsi" celebryci muszą się publicznie porzygać albo bzykać...

W przypadku Szpilki to nie zadziała, bo jego domeną jest bycie efektownie nokautowanym i tego właśnie oczekuje publiczność. Nie chce jego tyłka albo jakichś płynów fizjologicznych, chce widzieć go nieprzytomnego na macie (w takim wypadku płyny jednak działają na plus). A to bardzo szkodliwe dla zdrowia. Dlatego nadal uważam, że hodowla psów to lepszy pomysł. Co do komentatorki, to też nie jest zła koncepcja, szczególnie że Artur walki czyta bardzo ładnie i więcej z niego pożytku niż z takiego Sosnowskiego, choć zdecydowanie ustępuje Miszkińowi. Wypożyczalnia rękawic czy gruszek byłaby nierentowna, bo takie rzeczy każdy woli mieć własne. Prędzej całych ringów, ale ta branża jest dosyć mocno obstawiona.

Podsumowując, moim zdaniem psy, własna szkółka plus komentatorka i Szpilka żyje w miarę wygodnie. Poza tym ma swoje lata. Dzieci by sobie zafundował, takie normalne a nie czworonożne Tongue
Odebrałem to jako wpis do kogoś nic nie znaczącego.
Ale nie obrażam się.
@fext
Nie uważam, żeby Szpilka dobrze czytał walki (dziwna sprawa, ale bokserzy w większości robią to źle, jednym z pozytywnych wyjątków jest Piątkowska). Swego czasu narobił szumu, że skandalicznie okradziono Sulęckiego ze zwycięstwa w walce z Jacobsem, co było bzdurą. Poza tym jest dość prostacki w swoich wypowiedziach. W telewizji może więc robić za swego rodzaju "ciekawostkę", ale nie za fachowca. A bokser, który ważne walki przegrywa w fatalnym stylu przestaje być ciekawy, a staje się żałosny. Podobnie w przypadku jakiejś powiązanej ze sportem działalności gospodarczej. Wawrzyk może z powodzeniem handlować odżywkami, bo jako udokumentowany koksiarz uchodzi za takiego, który się na tym zna. A na czym zna się Szpilka? Na psach?

Do hodowli psów to nie wystarczą dobre chęci, ale trzeba jeszcze mieć trochę wiedzy i przede wszystkim włożyć w to dużo pracy. Nie wiem dlaczego, ale Szpilka z rzetelną i systematyczną pracą w ogóle mi się nie kojarzy. Przez jakiś czas może przypominać o sobie mediom, np. bijąc żonę lub włócząc się po górach z psem (albo odwrotnie). Nie widzę jego przyszłości w różowych barwach.
Szpilka wypowiedział się po porażce jasno deklarują ze o końcu kariery nie ma mowy. Tak jak wyzej napisaliscie, ciągle marketingowo jest niezłym nazwiskiem więc potencjał ma. Nie zgadzam się tez z Ewą Piątkowska, która stwierdziła że porażka z Chisorą zamyka Arturowi drogę do kariery za granicą. Może to był skrót myślowy i chodziło o karierę w top20 (z czym zgoda), ale na moje Artur niekoniecznie musi ograniczać się do naszych granic.

Oczywiście konieczna jest odbudowa nie tyle psychiczna co wizerunkowa z jakimś Kevinem Johnsonem czy innym defensywnym journeymanem. Później można korzystać ze Szpilki jako boksera do zapchania undercardu nawet na Wyspach czy w USA. Już nie z Chisorą w drugiej czy trzeciej walce wieczoru ale gdzieś koło piątej potyczki dlaczego nie. Obecnie porównałbym Szpilkę do Davida Allena - drugoligowy popularny bokser.

W Polsce nie ma obecnie za bardzo szans na galę z mocnymi nazwiskami, chyba że zrobić Głowacki - Masternak i spokojnie na undercardzie utworzyć walkę Szpilka - Wach 2 (jeżeli chcemy by Artur coś wygrał) lub Szpilka - Różański (jeżeli chcemy go skasować).

Spokojnie też widzę galę Chisora-Parker, gdzie na undercardzie jako walka czwarta czy trzecia oglądamy Szpilka-Helenius.

Oczywiście opcje celebryckie z Diablo czy Zimnochem są otwarte, ale to już byłoby ratowanie potencjału marketingowego na szybko, bo sam pomysł tych walk jest już spóźniony.

By wydarzyły się powyższe tematy to Artur musi wygrać 1-3 walki z zawodnikami z top40 HW, ew można by mu sprytnie wyciągnąć jakiegoś Rollsa wagi ciężkiej. Wiecie, niepokonany no-name obijajacy bumow.
Drugi warunek to oczekiwania Artura. Sulecki jest świadomy że kolejne walki będzie toczył za 10% gazy z Andrade czy Jacobsem. Artur jak nie spusci z tonu to skończy bardzo szybko.
Jeśli jednak dostosuje się do realiów i podporzadkuje promotorowi to można jeszcze coś wycisnąć z jego kariery.


Co do Anuczina - jestem bardzo daleki od wieszania na nim psow. Nie wierzę że kazał Izu na treningach się kastrować i postawa Ugonoha nic o Anuczinie nie mowi.

Walka Szpilki też nie jest miarodajna bo chyba każdy mówił że potyczka z Chisora to za dużo jak na debiut przy Szpilce więc myślę że trener zostanie, chyba że sam podejmie decyzję o zakonczeniu współpracy.
@Gogolius
Dziwie się, że jeszcze widzisz jakiekolwiek perspektywy przed Szpilką w boksie. On jest w tej chwili bokserem kompletnie rozbitym po 4 porażkach przed czasem (w tym 2 ciężkich nokautach) i 11 nokdaunach na zawodowstwie. Jego odporność na ciosy jest obecnie na poziomie schyłkowego Sosnowskiego i Santandera Silgado. Przegra przed czasem nie tylko z Różańskim, ale także z Wachem, Włodarczykiem, a chyba i z Zimnochem, jeśli do takich walk by doszło. Kevin Johnson mógłby mu zrobić poważną krzywdę. A czy, gdzie, kiedy i z kim wystawi go jego promotor, to zobaczymy.
Moim zdaniem Szpilka nie zgodzi się na obniżenie gaży, bo coś takiego zwyczajnie mu się nie opłaca, zważywszy, że każda kolejna walka może naprawdę być tą ostatnią. Kto jak kto, ale sam Szpilka musi mieć tego najlepszą świadomość, bo to on trenuje, on sparuje i on wie, jak się czuje po przyjęciu ciosu na głowę. A moim zdaniem czuje się źle a teraz poczuje się jeszcze gorzej, bo Chisora kompletnie go zdemolował. O skali zniszczeń może świadczyć fakt, że Szpilka nie poznawał swojego kumpla Materli i mówił do niego "po angielsku" albo w języku, jaki sam Artur uważa, że jest on angielskim, zaś trenera w szatni dopytywał się, czemuż to, ach czemu wredny sędzia przerwał tak obiecująco wyglądającą walkę.

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby pytał się też, gdzie jego ulubiony misio-przytulanka a litościwy trener nie wspominał o tym w wywiadach. Dlatego uważam, że kariera "sportowa", w stylu Szpilka wychodzi do ringu z facetem, który może mu zdrowo przywalić jest zakończona, tym bardziej że kiedy Artur już do tego ringu wyjdzie, to będzie całkowicie sparaliżowany przez dawne wspomnienia. Założę się, że we łbie dzwoni mu do teraz. Do tego dochodzi kasa. Kto i za co miałby dać Arturowi co najmniej kilkudziesięcio jeśli nie kilkusettysięczną wypłatę? Na czym mieliby zarobić promotorzy i organizatorzy takiej walki? Trzeba znać proporcje. Taki Efe Ajagba za walkę z groźnym Ali Demirezanem dostał 15 tysięcy dolarów, przy czym obaj wspomniani zawodnicy wytarliby Szpilką ring.

Co innego KSW i "walki" na pograniczu freakshow, z jakimiś Koksami, aktorami, tancerzami, siłaczami czy innymi piosenkarzami. Takie starcia zawsze przyciągają szerokie rzesze niezbyt wyrobionych ciekawskich i są w stanie zapewnić choćby wysoką oglądalność puszczanych i prezentowanych reklam. Do tego nie grozi brutalny nokaut jakimś mocnym ciosem na głowę. W najgorszym wypadku Szpilka poległby w parterze, przez jakieś duszenie albo inną dźwignię. Podsumowując, uważam, że mówiąc o "kontynuowaniu kariery" miał na myśli celebryckie walki w oktagonie. Jeśli ponownie wejdzie do ringu, będzie głupcem i skończy jak głupiec.
Szpilka wypowiedział się po porażce. W skrócie:
- nie ma mowy o rozstaniu z Anuczinem, trener wykonał świetną robotę, a porażkę Artur "zawdzięcza" sobie i swojej głupocie
- nie ma mowy o końcu kariery, niemniej Artur jest świadomy że najbliższe walki muszą być ze słabszymi rywalami
- czuje się dobrze, nie pamięta tego co działo się bezpośrednio po walce, a Chisorę nazwał najmocniej bijącym zawodnikiem z jakim walczył
Przekierowanie