Z filmów, które ostatnio oglądałem najbardziej polecałbym "Małżeńskie porachunki" z Marcinem Dorocińskim w jednej z drugoplanowych ról. Naprawdę zabawna komedia z potężną dawką absurdalnego, makabrycznego, ale też inteligentnego humoru. Ja chyba już nie potrafię się śmiać i mało rzeczy jest mnie w stanie naprawdę rozbawić, to temu filmowi naprawdę się to udało. Świetne skandynawskie kino.
Czasami będąc sam w domu, lubię sobie zrobić mały maraton z przypadkowymi, mało znanymi filmami na Cinemaxie czy Filmboxie. Jeden tytuł szczególnie utkwił mi w pamięci, a mianowicie "X+Y". Nie zasiadałem do tego dziełka z wielkimi nadziejami, ale jego autentyczność, naturalność, połączona z całkiem interesującą mnie ostatnio tematyką spowodowała, że zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Fajne postaci. Główny bohater to chłopak z autyzmem zupełnie wyizolowany społecznie, który wyrusza na olimpiadę matematyczną. Show kradnie jednak osoba jego matki, wdowy, która stara się stworzyć synowi jak najlepsze warunki do życia, ale z powodu jego choroby jest przez niego odrzucana i niedoceniana. Rozmowa między nimi pod sam koniec filmu to małe arcydzieło.
Trylogia o której wcześniej wspominałem, czyli "Przed wschodem słońca", "Przed zachodem słońca" i "Przed północą" również kapitalna. Wszystkie trzy części obejrzałem jedna po drugiej, robiąc sobie z tego taki mini-maraton serialowy. Szczególnie pozytywne wrażenie zrobiło na mnie takie zestawienie bohaterów z pierwszej i ostatniej części. W "Przed wschodem słońca" są to ludzie z marzeniami, radośni, widzący wyidealizowany świat. W "Przed północą" ta iskierka w nich mocno przygasła, proza życia spowodowała, że stali się nieco zgorzkniali i zawiedzeni swoim życiem. Na ekranie widzimy te same charakterologicznie osoby, ale jakże inne.
Widziałem też "Ghost in the shell", bo @Wilczek kiedyś pytał o ten film. Nie znam japońskiego anime, ale moim zdaniem sam tytuł się broni. Świetna jest ta Scarlett Johansson w takich rolach. Oczywiście, jest to typowo hollywoodzkie dzieło, efekciarskie, naszpikowane efektami specjalnymi, ale przy tym całkiem niegłupie i stawiające przed widzem kilka pytań. Może bym do tego ostrzej podchodził, znając pierwowzór, ale z seansu wyszedłem w miarę zadowolony.
Dodałbym cię @Wilczek na filmweb do znajomych