Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Fajne filmy, które polecacie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
"Pokot" zapowiada się solidnie, ale nie wiem czy będę miał okazję wybrać się na to. W sumie teraz nic wielkiego nie grają. Na pewno odradzam "Powidoki". Wybierałbym między "Konwojem", a "Sztuką kochania". Nieco bardziej podobał mi się ten drugi tytuł, ale jeśli lubisz męskie i naprawdę solidne kino, które trzyma w napięciu i nie przeszkadza ci to, że to 15380284 z rzędu o "złej policji", to wybrałbym "Konwój". Solidne, męskie, świetnie zagrane kino (Bluszcz!). "Sztuka kochania" jest bardziej humorystyczna, a akcja błyskawiczna, ale i tak pozostawia sporo do życzenia.

Chyba "Konwój".

Swoją drogą, wczoraj widziałem holenderski dramat "Ósmoklasiści nie płaczą". Serce pękło mi na pół. Jak ktoś lubi dramaty, które naprawdę bardzo mocno poruszają (nie są tak sztuczne jak amerykańskie przeciętniaki typu "Gwiazd naszych wina") to powinien to obejrzeć. Ja musiałem po tym wypalić trzy papierosy, bo aż mną telepało. Polecam.
Dzięki za propozycje, "Konwój " więc chyba się wybiorę, a raczej na pewno, Zwiastun ciekawy,
Męskie kino to jest to co najbardziej lubię, thriller z motywem więzienia, policji to akurat
moje gusta, a poza tym Więckiewicz numer jeden dla mnie obok Doroćinskiego jeśli
chodzi o aktorów polskich, ten tytuł a później Pokot w mojej kolejce.

Jeżeli chodzi o "Sztukę Kochania" to zdecydowanie passe, to nie są moje "melodie"
romantyczne, komedie -erotyczne czy coś innego w tym stylu to u mnie najniższe
szczeble filmowej drabinki.
Kubala
Miałem się wybrać ale jeszcze tego nie zrobiłem, teraz jestem na feriach i dopiero jak wrócę to mam w planach kino, ale Rings zbiera tak słabe noty że rozważam coś innego. O Autopsji słyszałem że naprawdę dobry film ponoć trzymający w napięciu.
Dlaczego tak wiele osób odradza powidoki? Aż taka klapa? Zapowiadał się na sensowny film, na całkiem dobrym poziomie, ale w sumie nie wiadomo teraz, czy warto się za niego zabierać.
Myślę że ten film jest wspomniany tylko dlatego że to ostatnie dzieło mistrza Wajdy, inaczej nie było
by o nim tak głośno, Linda zupełnie nie pasuje mi w takich produkcjach. Nuda.
Linda akurat jako jedyny daje radę. Jakbym miał wymieniać największe wady to zdecydowanie scenariusz, którego w zasadzie nie ma, a w dużej części jest to po prostu czytanie na głos słów z książki Strzemińskiego. Drugi plan nie istnieje; bohaterowie ci są zupełnie bez charakteru, większość z nich zachowuje się zupełnie bezsensownie, a jak nawet jakaś postać wydaje się ważna, to nagle znika zupełnie z nie wiadomo jakiego powodu. Jedynie córka Strzemińskiego jako tako wypada, ale nawet z niej dało się wycisnąć o wiele, wiele więcej. A plusy? Są. Film jest przyjemny dla oka, a największą zaletą jest ukazanie ówczesnego systemu politycznego. No ale to za mało...

Dzisiaj byłem w kinie na "Milczeniu" Martina Scorsese. Bardzo, ale to bardzo trudny film. Jest długi przez co wydaje się trochę męczący, mnie aż głowa bolała po wyjściu z sali. Ale oceniam dość wysoko, temat strasznie ciekawy, dobrze zrealizowany i zadaje wiele trudnych pytań, które pozostają bez odpowiedzi. Nie znałem Scorsese od tej strony. Nie jest to kino rozrywkowe w jego stylu (ba, spotykam się z opiniami, że ociera się to o kino niezależne, z czym w sumie jestem w stanie się zgodzić), raczej nie posłuży do fajnego spędzenia czasu z kumplami, ale obejrzeć naprawdę warto. 8/10

No i jeszcze "Moonlight". Może już byłem zbyt zmęczony po "Milczeniu", ale jakoś nie wszedłem za dobrze w ten film. Ogólnie na plus, ale po opiniach czy Złotych Globach spodziewałem się czegoś ciutek lepszego. Takie bez tragedii, 6.5/10, bliżej 7 niż 6.

No i to by było pożegnanie z moimi darmowymi wyjściami do kina Sad
Kubala czy "Milczenie" można jakoś porównać do "Misji" Rolanda Joffe?
Jakoś chyba można, ale jednak nie całkowicie. Powiedziałbym, że Milczenie bardziej obserwuje, a Misja bardziej ocenia.
Oscary rozdane.

Mam sporo wątpliwości, co do głównej statuetki. Mam wrażenie, że Moonlight został nagrodzony tylko ze względu na tematykę, jaką porusza. Chyba nawet tutaj parę stron wcześniej żartowałem, że ze względu na zeszłoroczną aferę "Oscars so white", szanse Moonlight zdecydowanie wzrastają. Nie no, sam film niezły, ale naprawdę widziałem w tym roku wiele lepszych filmów. Zresztą inne oceny osób, które mam na filmwebie to potwierdzają; na siedem osób, nikt ocenił Monnlight na więcej niż 6. Nie ukrywam, że moim faworytem był La La Land, ale jeśli już chciano dać statuetkę filmowi mniej niezależnemu, to o dwie klasy lepszym kinem było Manchester by the Sea. No ale niestety ta historia nie opowiadała o gnębionym murzynie geju... Moonlight to nie zeszłoroczny laureat (Spootlight), który od początku wbijał w fotel, łapał za jaja i kopał w dupę. Nie ten poziom napięcia, nie ten poziom emocji, nie ten poziom adrenaliny.

Zresztą samo wręczenie nagrody budzi duże wątpliwości...

Pozostałe kategorie raczej bez kontrowersji. Casey Affleck zasłużył bardzo mocno, ale bałem się, że statuetkę zgarnie mu sprzed nosa Denzel Washington. Wśród aktorek osobiście nie wyróżniłbym Emmy Stone, bo Isabelle Huppert czy Natalie Portman chyba zasługiwały bardziej, ale było oczywiste, że jednak tutaj niespodzianki nie będzie. Ali i Davis aktorzy drugoplanowi - okej. Liczyłem na Michaela Shannona ze "Zwierząt nocy", ale był on bez szans. Fajnie, że Manchester by the Sea pokonało La La Land w scenariuszu, a Oscary na pocieszenie dostały świetne "Nowy początek" i "Księga Dżungli". Dziwi za to przegrana "Toni Erdmanna" w filmie nieanglojęzycznym, ale tutaj zdecydowanie wygrały względy poityczne...
Nie śledziłem rozdawania tych Oskarów, ale podobno niezła akcja była z tą pomyłką. Powiedziano, że La La Land jest najlepszym filmem, a tak naprawdę to Moonlight miał wygrać. Non stop prawie mówią o tym w radiu.
Przekierowanie