Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Fajne filmy, które polecacie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dobrze, że się potwierdza, że Arrival jest godne polecenia. Smile

Ja ostatnio obejrzałem drugi sezon "Fargo" i muszę przyznać, że podobał mi się o wiele bardziej niż pierwszy. Być może dlatego, że pierwszy sezon był po prostu remake zacnego filmu rozbitym na części.
(04-11-2016 12:49 PM)Maynard napisał(a): [ -> ]Ze swej strony polecam: http://www.filmweb.pl/film/A%C5%BC+do+pi...016-741821

Trochę współczesny western, trochę kryminał, trochę dramat społeczny. Przepiękne zdjęcia, krajobrazy amerykańskiego Zachodu dotkniętego kryzysem ekonomicznym. Właśnie sytuacja ekonomiczna, niespłacony kredyt, powoduje, że główny bohater i jego brat decydują się na desperackie kroki.

Do tego fenomenalny Jeff Bridges w roli starego, trochę zgorzkniałego strażnika Teksasu i bardzo ciekawe, a często zabawne postacie na drugim i trzecim planie.

Bardzo dobry film, 59 % w moim guście ale wiadomo że tym "gustomierzem" z przypadku
nie ma co się sugerować Wink przed seansem świetne tereny, zdjęcia , obsada i oczywiście Jeff.
bez spoileròw, polecam za @Maynardem.!
Byłem niedawno na "Jestem mordercą". Film wydał mi się niezły, choć tkwił w nim pewien niewykorzystany potencjał. Pieprzyca świetnie ukazał komunizm, jako system zdegenerowany, przesycony ateistycznym materializmem, w którym można dokonać błyskotliwego awansu społecznego, ale za cenę przetrącenia kręgosłupa moralnego, czy też całkowitą jego utratę. Pod tym względem na pewno JM prezentuje się znakomicie.

Film momentami nudził mnie i z lekka żenował. Wszystkie te sprawy obyczajowe, tkliwe obrazki, dzieci na widzeniu z "Wampirem", wspólnie oglądany mecz... Ckliwe to i tylko tyle, nie widzę w tym nic interesującego. Postacie są nakreślone w dziwny sposób, brak im drobnego zniuansowania. Bohaterowie jak już wybiorą, czy chcą być dobrzy, czy źli (tak to jest zaprezentowane), to popadają, albo w pijacką upadłość, lub przyjmują dumne i rozczarowane brakiem moralności pozy. Żadna z postaci nie zrobiła na mnie wrażenia, no, może poza tą graną przez Kuleszę, ale to raczej ze względu na kunszt aktorki (ta scena w kuchni, z tym młodym policjantem - genialna), niż jakiś finezyjny szkic scenariusza.

Mogła wyjść z tego filmu mocna opowieść o zdegenerowanym systemie, ale ostateczny odbiór został rozmyty poprzez miałkość postaci i mielizny emocjonalne. Bardziej przypadł mi do gustu dokument Pieprzycy dokładnie o tym samym tytule, co opisywany film. 6/10.


Zastanawiam się nad wybraniem się na "Plac zabaw", choć trochę niepokoi mnie ten film. Ogólnie jestem niezbyt wrażliwym widzem; na "Wołyniu" nie raziły mnie same sceny masakry, że tak je oddzielę od moich ogólnych odczuć i wrażeń, co do tego obrazu (b. wysoko go oceniam). "Plac zabaw" przedstawia czyste zło i okrucieństwo, właściwie bez żadnego powodu - zmierzenie się z czymś takim zastanawia mnie i napawa niepokojem, ale raczej wybiorę się na film, gdy tylko zawita do kina w moim mieście. Nastawiam się na poniewierkę emocjonalną, jak przy oglądaniu "Naszej Klasy".
Ja dzisiaj sobie zrobiłem lekki maraton filmowy i obejrzałem 2 filmy na co przeznaczyłem prawie 6 godzin.

Pierwszym z nich było "Królestwo Niebieskie" w wersji reżyserskiej. Film sam w sobie bardzo mi się spodobał, przyjemnie zleciały mi 3 godzinki. Wiadomo, że to nie film historyczny jednak odlecieli z templariuszami jako bezmyślnymi siepaczami. Owszem Renald z Chattilon i Gwidon de Lusignan dążyli do konfrontacji z muzułmanami, ale oni byli świeckimi możnowładcami. Baldwin IV Trędowaty jako król został przedstawiony zgodnie z prawdą, jako rozsądny, utalentowany i dobry władca zniszczony przez straszną chorobę jaką jest trąd( co prawda w 1184-85 roku już nie mógł chodzić i był praktycznie ślepcem, ale rozumiem, że na potrzeby filmu to zmienili).Fajnie, że wspomnieli o jego wielkim sukcesie pod Montisgard, chłopiec niszczony przez trąd dokonał czegoś wielkiego, rozbił kilkukrotnie większe siły wielkiego Saladyna. Naprawdę, ciekawa i wyjątkowa postać. Wielka szkoda, że nie było mu dane żyć dłużej i w lepszym zdrowiu. Możliwe, że Outremer pozostałoby na dłuższy czas w rękach chrześcijan, ale to tylko gdybanie. Jerozolima wcześniej czy później musiała upaść, ale to wątek na inny temat. Niestety jego siostrzeniec Baldwin V był równie chorowity jak wuj ( nie wiadomo czy również chorował na trąd jak "Lepper King") i zmarł trochę ponad rok po koronacji. Potem było "mniej więcej" jak w filmie, Gwidon dzięki małżeństwie z Sybillą został królem i doprowadził do masakry na rogach Hattinu i pogrzebał Królestwo Jerozolimskie. Postać Baldwina IV jest najlepiej odwzorowaną i zagraną w tym obrazie, Norton zagrał wyśmienicie oraz ta zapadająca w pamięć maska ( w rzeczywistości pewnie jej nie było). Oczywiście główny bohater Ballian nie był żadnych kowalem oraz w rzeczywistości brał udział w bitwie pod Hattin. Co do obrony Jerozolimy, faktycznie był jej dowódcą. Sceny batalistyczne, kostiumy miód malina. Muzyka bardzo klimatyczna, w szczególności ze sceny śmierci Baldwina IV. Jeju zrobiłem lekką lekcje historii. Film w wersji reżyserskiej ( ponad 50 mim dłuższa niż kinowa) oceniłbym na 7+/10 za tą ahistoryczność postaci, jednak za sceny z Królem Trędowatym daje 8+/10.

Drugim filmem był niewątpliwy klasyk, czyli "Człowiek z Blizną". Film przyjemnie się oglądało, Al Pacino zagrał wyśmienicie, Tony Montana real OG. Muzyka, klimat lat 80 chyba dobrze odwzorowany, przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Fabuła typowa dla filmów o gangsterach, od zera do milionera i powolny upadek . Mimo wszystko, dzięki grze Al Pacino nie było to nudne i z przyjemnością oglądałem drogę na szczyt i koniec Tony'ego. Zabrakło trochę więcej scen z akcji, trochę zbyt szybko Montana staję się kokainowym bossem będąc parę miesięcy wcześniej zwykłym obszczymurem. Główny bohater to był straszny bandzior, ale mimo wszystko w trakcie oglądania mu kibicowałem i życzyłem aby mu się udało. Tak właściwie ten film to tylko TM, postać zagrana po mistrzowsku, reszta przyzwoita czyli 7+/10.

Szczerze o wiele lepiej spędziłem czas oglądając Królestwo Niebieskie, ale to chyba tylko ze względu na moje zafascynowanie historią. Obydwa filmy warte obejrzenia.
http://film.interia.pl/wiadomosci/news-n...Id,2340016

Miguel Ferrer, aktor znany z takich produkcji, jak "Iron Man 3", "RoboCop", "Miasteczko Twin Peaks" czy
"Agenci NCIS: Los Angeles", nie żyje. Aktor zmarł 19 stycznia w Los Angeles. Miał 61 lat.
La la land - 10/10, chyba pewniak do wieeeeeelu Oscarów za zeszły rok. Widziałem bardzo dużo premier w 2016 roku, ale to, moim skromnym zdaniem, wykosiło wszystko.

Czekam jeszcze na Manchester by the Sea, które ma potencjał i zbiera świetne recenzje. Szkoda, że premiera w łódzkim kinie Charlie dopiero 10 lutego, dystrybutor zdecydowanie pokpił sprawę - tak duży film, a w dniu premiery w 10 kinach w PL...
Jakie naszły kiepskie czasy w kinie skoro musical ma dominować na lutowych oscarach. Wink

Dla mnie ten film to 6/10 góra ocena.

Romantyczna tandeta.

Globy mógł wygrać, ale na oscarach obstawiam sromotną porażkę. Góra dwa.
Dwa Oscary to nie taka sromotna porażka znowu Wink Myślę, że odbiór tego filmu w dużej mierze zależy od nastawienia i tego, w jakiej obecnie sytuacji się człowiek znajduje. Mnie skosił ten film z nóg, szczerze powiem, chyba nigdy nie zdarzyło mi się wyjść z kina z lekko zamglonymi oczami, a potem byłem w takim nastroju, że 8 km. do domu wróciłem sobie lekkim spacerkiem, bo nie chciało mi się w ogóle tłuc MPK.

Pewnie masz rację, że romantyczna tandeta itd., ale ja to kupuję w całości takie, jakie jest. Nie wyciąłbym żadnej sceny, żadnej nie skrócił, żadnej nie przedłużył. Idealnie Smile

Natomiast co do Oskarów, to nie ma chyba w tym roku jakiegoś zdecydowanego faworyta. Nie przypominam sobie żadnego filmu, który by mnie w pełni zachwycił (nie licząc La la land Smile Smile ), dlatego też ten dość prosty musical pewnie znajdzie się przynajmniej w piątce nominowanych.

Gdzie widzę największe szansę La la land? Na pewno muzyka, piosenka, montaż i zdjęcia - no bo co tu ukrywać, pod względem wizualnym jest to film perfekcyjny. Statuetkę może zgarnąć też ktoś z dwójki Gosling - Stone. Także myślę, że gdzieś koło tych 4-5 Oscarów się ten musical zakręci Smile
14 nominacji do Oscara zebrało La La Land, trochę zmasakrowało konkurencję. Jako, że większość filmów z nominowanych oglądałem (nie licząc ponoć świetnych Manchester by the Sea i Moonlight) typowałbym tak:

Film: La la Land (ew. Manchester by the Sea) - szczerze powiem, że nie przekonuje mnie za bardzo żaden z pozostałych nominowanych filmów. Jedynym zagrożeniem dla tych dwóch tytułów może być Przełęcz ocalonych, ale 1) Gibson jest największym wrogiem Hollywoodu. Inna sprawa, że to film typowo oscarowy.

Aktor: pewnie Casey Affleck, zbiera kapitalne recenzje, ale, jak pisałem, samego filmu jeszcze nie widziałem.

Aktorka: Emma Stone - nie ma zbytnio konkurencji, chyba, że dadzą Meryl Streep za zasługi. Isabelle Huppert dostała Złotego Globa, ale chyba Oscara nie da rady. Koszmar, że nie ma Amy Adams, która w Nowym Początku i Zwierzętach nocy była fenomenalna.

Aktor drugoplanowy: póki co Michael Shannon, ale nie widziałem w akcji jeszcze Aliego i Hedgesa

Aktorka drugoplanowa: trzymam kciuki za genialną w Lionie Nicole Kidman, ale nie widziałem w akcji Harris i Williams.

Reżyser: Pewnie Chazelle za La la Land, ale ja trzymam kciuki za Deniisa Villeneuve, który robi najlepsze sfi jakie widziałem

Scenariusz adaptowany: Nowy początek lub Moonlight

Scenariusz oryginalny: pewnie Manchester by the Sea, tutaj akurat nominacja dla La la Land jest nie na miejscu, bo akurat scenariusz to najsłabsza część filmu

Animacja: Zwierzogród

Piosenka - City of stars z La la Land, ew. Can't Stop the Feeling z Trolli

Muzyka: LA LA LAND

Zdjęcia: LA LA LAND

Montaż: Nie wiem, ale może Nowy początek?

Efekty specjalne: zdecydowanie Księga dżungli

Dźwięk i montaż dźwięku się nie znam

Scenografia: LA LA LAND

Kostiumy: Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Charakteryzacja: Legion samobójców

Tak bym to widział Big Grin
Będę musiał rzucić okiem na ten "La La Land". Wink Póki, co nie mam ochoty na musical choć nie jest tak, że nie lubię. "Les Miserables" uwielbiam. Ale muszę mieć nastrój a to w dodatku romans.

Z filmów, na których ostatnio potężnie się zawiodłem to właśnie film Gibsona "Przełęcz ocalonych". Fuks, że nie byłem na tym w kinie. To już mój drugi taki film, który się podoba prawie wszystkim a mnie wręcz odpycha. Tongue Pierwszy to "Nietykalni" z 2011 roku. Nie zawsze mi z ludźmi po drodze.
Przekierowanie