Oooo, mamy fanow komiksow i komiksowych filmow ; )
Jak idzie o Iron Mana - im dalej w las tym lepiej, trojka juz ma duzo efektow ale ciagle dobrze trzyma sie pod katem akcji i jako takiej fabuly. No ale to Downey Jr ciagnie film i bardzo dobrze. Podobaja mi sie tu mocne nawiazania do Avengersow i przenikanie sie watkow.
Dwojka byla troche naciagana (motyw z Wanko, ktory niby byl najlepszym wspolpracownikiem Starka Sr a o ktorym nie bylo NIC w jedynce jest dla mnie beznadziejny - tego schematu nienawidze, za to odplywam jesli najpierw rzuca sie wskazowke na cos, a pozniej sie to rozbudowywuje).
Ale ogolnie na plus.
Avengers - bardzo mi sie spodobalo. Glownie ze wzgledu na Hulka i Iron Mana oraz Black Widow (^^). Nie trawie Lokiego czy raczej aktora ktory go gra -> niestety mega hype na niego sprawia, ze bedzie sie przewijal przez ekran jeszcze wielokrotnie.
Hulk - raczej schematyczny i troche bez ambicji, wole nowszego aktora, ktory gra w Avengersach.
Thor - widzialem tylko jedynke, nie przypadl mi do gustu. Plus za Portman, ale ani historia ani sposob jej opowiedzienia do mnie nie trafia. Ja wiem ze w adaptacjach komiksow mozna powsadzac mase efektow, ale dla mnie to sie broni w jakichs Transformersach.
X-men - o kurde, ale mam mieszane odczucia. Ogolnie te pierwsze czesci (do ostatniego bastionu) to mix wad i zalet. Fabula jest sztampowa, postaci niewykorzystane a zamiast tego wrzuca sie jakichs noname'ow.
Z drugiej strony niektore rozwiazania, watek Wolverine'a czy gra aktorska (w filmie gdzie powiedzmy nie liczy sie ona jakos bardzo) bardzo przypadly mi do gustu.
Ostatnio jednak w kinach (tzn jakos w wakacje
) lecial "Wolverine" poswiecony tylko Loganowi. Tutaj efektow bylo stosunkowo niewiele, a na ekranie byla przede wszystkim fabula i akcja. Rzecz dzieje sie w Japonii do ktorej mam slabosc, do tego historia jest spoko, przeciwnicy ciekawi - no zyc nie umierac. Naprawde polecam bo ten film kasuje w mojej opinii cala reszte Marvelowskich produkcji (tylko ze jak mowie: dla mnie zbyt duza ilosc wodotryskow specjalnych to duzy minus filmu, nawet komiksowego).
Co do Spidermanow - najnowszego nie widzialem, a jak idzie o te z Tobeyem to zdecydowanie im dalej w las tym gorzej. Jedynka byla zgranie skonstruowana, dwojka juz naiwna, a trojka przekombinowana na maksa ( jest tyle pr0 postaci w tym uniwersum a dali Sandmana -_-).
Stajnia ktora jest mi zdecydowanie blizsza jak idzie o komiks jest DC.
Superman - do starych mam sentyment ale tylko dlatego ze sa stare. Na Czlowieku ze Stali bylem w kinie i nie przypadl mi do gustu - Superman jest kijowa postacia i ciezko zrobic fajny film z nia. Mimo ze ten najnowszy nie jest zly to jednak mnie nie przekonal, a szkoda bo trzymalem kciuki.
Osobna sprawa to Batman, ktory dla mnie jest najwazniejsza postacia komiksowa dziecinstwa i do ktorego mam absolutna slabosc.
Batman i Powrot Batmana Burtona moge ogladac co jakis czas bez zazenowania. Procz watkow uczuciowych to bardzo dobre, mroczne, nie przebajerowane filmy z klimatem.
Batman Forever jeszcze byl produkowany przez Burtona wiec czuc klimat a Carrey daje popis tak bardzo ze nie razi Tommy Lee Jones, ktory z Two-Face'a zrobil jakas karykature.
Batman i Robin z kolei to opowiastka dla mlodziezy, tandeta i spapranie postaci Bane'a - ten film moglby nie istniec.
Natomiast trylogia Nolana to jest zupelnie inny poziom, ktory odstaje tak bardzo od konwencji komiksu ze bardziej sie chyba nie da. Wszystkie trzy filmy uwielbiam i ogladam co jakis czas: w sumie bedzie z 60-70 obejrzen, na Mrocznym Rycerzu bylem dwa razy w kinie a na ostatniej czesci z roznych wzgledow czterokrotnie, raz zrobilem sobie calonocy maraton (mimo wszystko nie polecam
) - w ogole 10/10. Nolan zrobil bardzo prawdziwy film o komiksowym bohaterze, do minimum ograniczyl wodotryski, wzajemne polaczenia poszczegolnych czesci sa bardzo widoczne, nie ma rozwiazan z tylka wzietych no i ten soundtrack.
I bardzo sie dziwie, ze nie idac za sukcesem kasowym nikt takich filmow komiksowych robic nie chce - tzn rozumiem ze Marvelowscy bohaterowie ida zalozonym torem ktory wynika i z kasy, i z planow wydawnictwa ktore siegaja 5 lat wprzod jak i z samej specyfiki Marvela jako takiego.
Ale ze nikt nie chce wziac na tapete bohaterow DC na modle filmow Nolana to mnie dziwi.