Southpaw (polskiego tytułu może wam oszczędzę...)
Poszedłem ze znajomymi ostatnio na ten film do kina oczywiście mega podjarany faktem, że akcja kręci się wokół boksera.
Film mnie bardzo mocno wciągnął i równie mocno gra on na emocjach widza (uroniłem łezkę przy paru scenach). Ciekawostką, a zarazem smaczkiem, jest fakt, że pojawia się w nim wiele postaci ze świata boksu, m.in. Victor Ortiz, anonser Lennon jr. czy sędzia Tony Weeks. Nie znam się jakoś super na grze aktorskiej, ale tutaj było raczej bardzo dobrze.
Polecam każdemu i dziwię się, że nikt o tym filmie tutaj szerzej nie napisał (albo nie zauważyłem, ale chyba nie...).
No to teraz moje ulubione: błędy/niedopatrzenia/gafy. SPOILERY!
1) Polskie napisy były słabe, bo zamiast "walka" (fight) było napisane "spotkanie", gdzie z reguły tego sformułowania używa się do meczów piłkarskich. "Swag" to "szwung"...
2) Po 1. walce Hope'a wymieniają, że jest on posiadaczem pasów IBF, WBA, WBC i WBO, a później promotor mówi mu, że "ma propozycję walki o pas", co brzmi trochę śmiesznie, gdy jest się posiadaczem 4 najważniejszych pasów w danej kat. wagowej. XD
3) Jakim cudem gościu przeleciał przez wszystkich z bilansem (bodajże) 43-0-0 nie znając nawet podstaw obrony!?
No ale dobra, niech mu będzie. W sumie Ricky Hatton też leciał jak burza, dopóki nie natrafił na "Majkłetera".
4) I najlepsze: w ostatniej walce z Escobar'em zawodnicy mają po 1KD i Escobar odjęty za punkt za cios poniżej pasa. Karty punktowe sędziów wyglądają następująco: 116-112, 115-114, 115-113.
Miałem chyba jeszcze coś wyłapanego, ale teraz już nie pamiętam.
), ale jest bardzo ciekawy. Naprawdę historia mi się spodobała jak i wykonanie. Baardzo pozytywnie.