Całe szczęście, że zwyciężył Stoch i obyło się bez skandalu. Mało jednak brakowało, bo Wlazły prowadził tuż przed zakończeniem głosowania, przynajmniej tak wynikało z wykresów TVP. Ogólnie wyniki najbardziej sprawiedliwe od kilku edycji. Wywaliłbym tylko Fajdka, Lewandowskiego i Kasprzaka, a na ich miejsce wstawił Kszczota, drużynę panczenistek oraz panczenistów. Trenerem roku powinien był zostać Wiesław Kmiecik, a odkryciem Artur Kuciapski.
Do zamieszek doszło w trakcie pojedynku Holendra Michaela van Gerwena z lokalną gwiazdą, Simonem Whitlockiem. Jak relacjonuje
zszokowany i zbulwersowany świadek zdarzenia na stadionie w jednej chwili wybuchł potężny chaos. - To był absolutny bałagan.
Znudzona banda pijanych idiotów szukała odrobiny emocji - relacjonuje.
Efekt? Połamane krzesła i stoliki latające w stronę trybun.
Miazga okres się zaczyna: trwają mistrzostwa świata szczypiornistów, gra Puchar Narodów Afryki, a od jutra rusza mój ulubiony Wielki Szlem - Australian Open. W styczniu już nie prześpię żadnej nocki.
Wszystko pięknie, małym problemem jest jednak sesja. Może jakoś się uda wszystko poogarniać, nie tracąc nic ze sportowych emocji. W zeszłym roku się udało
Wiadomo, że Wimbledon jest najbardziej prestiżowy, ale AO ja lubię z kilku powodów - raz, że jest to pierwszy GS w roku, a dwa pora rozgrywania meczów. French Open czy Wimbledon są niestety rozgrywane w dzień, więc najczęściej nie mam jak śledzić, bo a to nauka, a to praca, a to co innego. A AO - nikt i nic mi nie przeszkadza. Mam ochotę oglądać - oglądam, nie mam - nie oglądam i idę spać. Lubię taką swobodę.
RG również akurat lubię. Jednak nie z takiego powodu, że przepadam za grą na ziemi, ale z tego, że co roku ten Szlem daje zarobić trochę kaski, bo jest na nim najmniej niespodzianek.
Cytat:Ach te sesje... idealne preteksty żeby robić wszystko (włącznie ze sprzątaniem) byle się nie uczyć