(13-12-2017 12:42 PM)Wit napisał(a): [ -> ]Bokser wagi ciężkiej, który większość swoich rywali załatwiał w 1 rundzie. Ani razu nie przegrał na punkty. W ringu był specyficzny, dużo skakał, bardzo ograniczony technicznie, ale bez respektu parł na przeciwników już od pierwszej gongu. Nie wygrał z żadnym bardziej znaczącym bokserem. Zakończył karierę w 2001 roku.
Z rekordem 36-1 podszedł do walki z jedną z legend powracającą wówczas na ring.
(13-12-2017 12:42 PM)Wit napisał(a): [ -> ]Bokser wagi ciężkiej, który większość swoich rywali załatwiał w 1 rundzie. Ani razu nie przegrał na punkty. W ringu był specyficzny, dużo skakał, bardzo ograniczony technicznie, ale bez respektu parł na przeciwników już od pierwszej gongu. Nie wygrał z żadnym bardziej znaczącym bokserem. Zakończył karierę w 2001 roku.
Z rekordem 36-1 podszedł do walki z jedną z legend powracającą wówczas na ring.
Jego przydomkiem ringowym nieprzypadkowo był ,,Hurricane". Co ciekawe jego ojciec też był bokserem, a pierwszą porażkę poniósł z rąk Floyda Pattersona.
(13-12-2017 12:42 PM)Wit napisał(a): [ -> ]Bokser wagi ciężkiej, który większość swoich rywali załatwiał w 1 rundzie. Ani razu nie przegrał na punkty. W ringu był specyficzny, dużo skakał, bardzo ograniczony technicznie, ale bez respektu parł na przeciwników już od pierwszej gongu. Nie wygrał z żadnym bardziej znaczącym bokserem. Zakończył karierę w 2001 roku.
Z rekordem 36-1 podszedł do walki z jedną z legend powracającą wówczas na ring.
Jego przydomkiem ringowym nieprzypadkowo był ,,Hurricane". Co ciekawe jego ojciec też był bokserem, a pierwszą porażkę poniósł z rąk Floyda Pattersona.
Choć tak szperam dzisiaj i wszystko wskazuje na to, że gość był po prostu głupi/ułomny. Chociaż mi się wydaję sympatyczny, a to co się działo podczas całej otoczki z Mike'iem Tysonem moim zdaniem nie jest wyznacznikiem. Mało kto z Żelaznym Mike'iem jest w stanie opanować nerwy, a McNeeley chociaż parę razy zahaczył sierpami głowę legendy.
Tego nie widziałem, rzeczywiście źle to wygląda pod względem wymowy, boks zrobił swoje u niego.
Na YT jest filmik z przed wyjścia do ringu na walkę z Tysonem, ostro się motywował ze stresu.
No to to też widziałem, ładnie tam pofrunął. Komicznie też wyglądało face to face w ringu. Irish wyglądał na pewnego siebie, a po obrocie zrobił minę, jakby nagle cały ogrom tej sytuacji do niego dotarł. W jakichś wywiadach po latach mówił, że stres nim zawładnął w ringu. Jakbym tego nie przeczytał, to bym nie uwierzył. Chociaż nie wiem czy to autoryzowany wywiad był.