Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Mayweather vs McGregor
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(24-08-2017 03:58 PM)fext napisał(a): [ -> ]
(24-08-2017 01:32 PM)Wietnam napisał(a): [ -> ]Myślicie że Conor wytrzyma pełen dystans, ile procent dajecie?
Wszystko zależy od tego, na ile będzie ganiał za uciekającym Floydem, przy założeniu, że ten będzie uciekał, od liczby przestrzelonych mocnych ciosów i od liczby uderzeń przyjętych na korpus. Odnośnie bokserskiej kondycji Conora trudno wnioskować na podstawie klinczów i zapasów w MMA, bo to zupełnie inny rodzaj wysiłku. Jeżeli walka nie będzie ustawką (w co osobiście nie wierzę) i Floyd będzie chciał ją wygrać przed czasem, to obstawiam odpadnięcie Irlandczyka pomiędzy 8 a 11 rundą. Jeżeli Floydowi nie będzie zależało na znokautowaniu/ośmieszeniu Conora, to walka spokojnie potrwa pełen dystans.
Zadziwiająco trafna prognoza.
Conor doprowadził do celu więcej ciosów niż Pacquiao przez pełen dystans. Tyle w kwestii prawdziwości walki.
(27-08-2017 01:13 PM)Metzger napisał(a): [ -> ]Conor doprowadził do celu więcej ciosów niż Pacquiao przez pełen dystans. Tyle w kwestii prawdziwości walki.
Wczorajszy Floyd inkasował zadziwiająco dużo, ale myślę, że był to wynik rdzy i gorszej formy, a nie ustawki. Poza tym McGregor boksował bardzo odważnie w przeciwieństwie do Manny'ego Pacquiao, który po zainkasowaniu KO od Marqueza stał się ostrożnym ringowym kunktatorem.
McGregor jak na pierwszą walkę w boksie, pokazał się całkiem
ok, ciosy nie były mocne, ale jakiś tam zalążek kombinacji
pacanych pokazał. No może niepotrzebnie te młotki w głowę
robił ale to i tak malutko zapomnienia z mma mu się włączyło
może być z siebie zadowolony, wytrzymał 10 rund z jednym
z najlepszych bokserów naszych dziejów.

Walka szła oczywiście pod dyktando Floyda i robił on
co chciał, dał poboksować Conorowi z początku, trzy
rundy, potem prowokował go do dania show kibicom
próbując wchodzić z podwójną gardą w półdystans
aby Conor mógł zadać jakieś ciosy ale Notarious
nie bardzo wiedział jak to wykorzystać, i nie miał
również już powoli siły, ogólnie Floyd zawalczył
najbardziej ofensywnie od kilku lat, bo i mógł
sobie na to pozwolić, Conor był za wolny na kontry
i Floyd wykończył go na koniec 10 rundy
najprostszymi crossami i jabem, ale to nie było trudne skoro Conor wogole nie trzymał gardy, nie miał siły jej trzymać.

Daję Conorowi za ten debiutancki występ czwórke
w skali szkolnej, wstydu nie było hajsu zarobił co
nie miara, może być zadowolony, i tak każdy wiedział
że nie ma szans na zwycięstwo nawet z past prime
Mayweatherem co było jednak dobitnie wczoraj
widać, i to nie była rdza, nogi Moneya już nie te same.
Ale wiadomo .

Brawo Conor, walka nie była zła . Widziałem już o wiele
gorsze i nudniejsze.

Mam nadzieję że następną walkę Conor stoczy pod koniec
roku w UFC, ale w boksie zawodowym jeszcze bym go
zobaczył, jednak to on robił to całe show wokół tej walki.
Z Malignaggim w drugiej zawodowej walce miałby spore
szansę, a później może znowu jakieś duże show w przyszłym
roku , może z Pacquiao?.
Conor się pokazał z lepszej strony niż na początku się spodziewałem. Gdyby nie braki kondycyjne to wypadłby lepiej niż większość rywali Floyda, pod koniec tak jak to często u niego bywa, stracił większość siły.
Nad ranem miałem mieszane uczucia, z jednej strony fajnie było zobaczyć Floyda w ringu, jednak odczuwałem jakiś rodzaj smutku oglądając swojego sportowego idola bez szybkości, timingu, refleksu.. czas strasznie napierdala FMJ już jest starszym panem, a całkiem niedawno deklasował Canelo. Mam nadzieję, że Floyd skupi się na biznesie, celebryctwie i innych zabawach bogatych ludzi bo nie chcę go oglądać w takiej formie jak wczoraj. Conor nawet pozytywnie mnie zaskoczył, całkiem dobry jab, przyzwoita szybkość, zmiany pozycji, dobra motoryka. Ciekawi mnie jakby rozwinęła się jego kariera, gdyby był bokserem. Gość jest cholernie utalentowany, nie bez powodu doszedł na szczyt w tak krótkim czasie.
Galę można ocenić na plus. Porównując chociażby z inną walką stulecia Mayweather - Pacquiao przede wszystkich lepsza karta przedwstępna. Jednak w sumie nie powinno to dziwić, o ile wtedy głównym wydarzeniem bokserskim miała być walka wieczoru, tutaj poziomu bokserskiego miały bronić walki wcześniejsze ( bardzo dobrze, że nie zorganizowano gali w pierwotnym pomyśle, tzn. walki bokser - zawodnik mma, bo to by zrobiło totalną szopkę) . Jednak walka główna i tak wypadła lepiej niż się spodziewano. Conor pokazał, że coś potrafi, na siłę nie uczył się boksu i dobrze. Mayweather wypadł słabo, ale w sumie to dla widowiska i lepiej. W dodatku mógł sb pozwolić w tym starciu na ofensywne boksowanie w drugiej części walki. O ile pod względem sportowym walka słabsza niż Maywethear - Pacman to jednak ciekawsza. Bo tam było więcej nudy i szachów. Jeśli chodzi o przyszłość Mayweathera to w końcu emerytura. Miał chłopak szansę na łatwą kasę w dodatku w swojej piaskownicy, więc w niej skorzystał. Kto by nie skorzystał. Jeśli chodzi o Conora. To teraz powrót do UFC. Po tym starciu fanów mu napewno nie ubyło, a nawet być może przybyło. Z kim by nie zawalczył, może liczyć na taką samą sprzedaż PPV jak w poprzednich walkach dla Organizacji. Napewno umocnił swoją pozycję w UFC. Może to być Ferguson, trzecia wojna z Diazem, Khalib, pójście wyżej do Woodleya. Zawsze kilkanaście milionów wpadnie. Czy zawalczy jeszcze w boksie? Napewno Malignagii by tego chciał :rolleyesSmile . Nie zdziwię się w sumie jak chłopak wróci z emerytury, zacznie obijać jakiś słabiaków i wyzywać Conora na pojedynek, zaczątki już są Big Grin. Myślę że Amerykanie mogli by takie coś kupić. Zresztą już pojawiają się głosy, że jeśli Conor trochę poćwiczy może spokojnie obić Paul, trochę pyskówek i show da się nakręcić. Jeśli Dana i Conor będą mieli pewność, że taka walka sprzeda nie wiem ponad 2 mln PPV to myślę, że do niej może nawet dojść.
Mówcie co chcecie, ale ja uważam, że gdyby Floyd chciał, to podszedłby do walki poważnie i skończyłby Conora w max 3 rundy. Ale wybrał opcję, która była bezpieczniejsza ze względów marketingowych.
Jak różnie można odbierać walkę bokserską, nawet tak prostą w odbiorze jak wczorajszy pojedynek Mayweather -McGregor? Większość komentatorów i kibiców widziała ją tak: Walka nie była ustawiona i ciekawsza od oczekiwań. McGregor był sporo lepszy, niż oczekiwano. Floyd był gorszy, niż oczekiwano, ale i tak w pełni osiągnął swój cel, jakim było zwycięstwo przed czasem. Koniec, kropka. Można by jeszcze dodać do tego parę słów o sędziowaniu. Ringowy faworyzował Floyda, a dwóch punktowych widziało (wbrew faktom) tylko jedną rundę wygraną przez McGregora. Inaczej mówiąc, "sędziowie mieli tę walkę pod kontrolą", chociaż nie wypaczyli jej przebiegu, ani wyniku.

Większość to nie znaczy wszyscy. Niektórzy widzieli ją inaczej. Nasz kolega Sander widział ją tak: http://www.boxing.pl/forum/publicystyka/...thera.html i nie jest całkiem odosobniony w swym poglądzie. Ten pogląd w skrócie jest taki: Walka była półustawką, bowiem Floyd umyślnie boksował na pół gwizdka. Mógł skończyć pojedynek w każdej chwili, ale celowo blokował twarzą ciosy McGregora w początkowych rundach i celowo oszczędzał mu swoich uderzeń. Boksował "na luzie", od niechcenia, traktując walkę jak sparring.

Gdyby chodziło o walkę Witalija Kliczki z Adamkiem, to może bym się zgodził z taką oceną, ale nie tutaj. W szczególności nie mogę się zgodzić z opinią o celowym inkasowaniu przez Floyda ciosów, których zainkasować nie musiał. Takie rzeczy się nie zdarzają, bo bokserzy primo nie są masochistami, a secundo dobrze wiedzą, że każde uderzenie może być groźne i kończące. Na luzie i ośmieszając rywala to Floyd boksował z Canelo Alvarezem, któremu w jednej z rund wpakował serię chyba kolejnych pięciu ciosów prosto w machę. Wczoraj "luzu" nie było, a Floyd od początku do końca był skoncentrowany, uważny i konsekwentny. Przegrał 3 pierwsze rundy dlatego że dużo silniejszy fizycznie McGregor ostro zaatakował, co było także po myśli taktycznej Floyda zakładającej słusznie, że rywal się wyszaleje, wystrzela i zmęczy. Na pewno jednak w początkowych rundach nie mogło być mowy o jakimkolwiek nokaucie na McGregorze. Gdyby Floyd posiadał siłę ciosu Gołowkina, to i owszem, ale przecież wiemy (za wyjątkiem tych co nie chcą wiedzieć), że w wadze półśredniej i wyżej siła ciosu Floyda była i jest po prostu mikra.

Ja bynajmniej nie chcę dezawuować Floyda, który bardzo mi się wczoraj podobał. Z racji wieku był w gorszej formie, ale spokojnie przetrwał ataki niebezpiecznego osiłka, a potem zrobił swoje. Kolejny raz pokazał kapitalną skuteczność i dużą inteligencję ringową. Obronił honor boksu jako sztuki walki i nie dopuścił do cyrku, którego wielu (ja też) się obawiało. Chwała mu za to, ale nie róbmy z wybitnego boksera jakiegoś wszechmogącego boga ringu, który może decydować o tym, w której rundzie skończy walkę. To może tylko bokser obdarzony bardzo silnym ciosem walczący z bumem. Tego ciosu Floyd nie miał nigdy, a McGregor wczoraj nie walczył jak bum, tylko na zupełnie przyzwoitym poziomie.
Pod scenariuszem ustawki podpisał się również Przemysław Garczarczyk: http://www.ringpolska.pl/boks-na-swiecie...mie-liczyc
Jak widać, zdania są podzielone. Argumenty Garczarczyka głównie finansowe. Ja jednak obstaję przy swoim. Może Money i umie liczyć (pewien tego nie jestem), ale na pewno nie potrafi mocno uderzyć.
Przekierowanie