21-01-2012, 03:04 PM
Guillermo Rigondeaux (ur. 30 września 1980 w La Prueba), kubański bokser. Dwukrotny złoty medalista olimpijski. Obecny mistrz świata WBA w wadze super koguciej, legitymuje się rekordem 11(9)-0.
Kariera amatorska
Rigondeaux może pochwalić się znakomitą karierą amatorską. Zdobycie 2 razy mistrzostwa świata (Belfast 2001, Mianyang 2005), dwukrotne wygranie igrzysk olimpijskich (Sydney 2000, Ateny 2004), blisko 400 walk amatorskich na koncie i tylko 12 porażek. Te osiągnięcia oddziałują na wyobraźnię, nie zostawiają wątpliwości że mamy do czynienia z wyjątkowym talentem. Z całą pewnością można stwierdzić, że Rigondeaux był jednym z najznakomitszych amatorskich bokserów w historii.
Kariera zawodowa
Aby rozpocząć karierę zawodową, Guillermo musiał uciec ze swojego kraju ojczystego – Kuby. Pierwsza próba okazała się nieudana. W lipcu 2007 roku podczas Igrzyska Panamerykańskich w Rio de Janeiro, wraz z kolegą z kadry Erislandym Larą, Rigondeaux postanowił uciec z kubańskiej ekipy. Niestety obydwaj pięściarze zostali zatrzymani przez brazylijską policję, podjęto decyzję od ich deportacji na Kubę. Próba nieudana, tym bardziej że Fidel Castro zadecydował o ukaraniu obu zawodników. Nigdy więcej nie mieli reprezentować Kuby w boksie amatorskim.
Całe szczęście druga próba ucieczki okazała się udana. Tym razem Rigondeaux zbiegł do Miami z Mexico City. Po udanej ucieczce, podpisał zawodowy kontrakt z ARENA Box-Promotion.
W pierwszych 6 walkach Guillermo pokonał, jak na zawodowego nowicjusza, solidnych i doświadczonych rywali.
Prawdziwy test nadszedł w 7 walce. Przeciwnikiem Rigondeaux był panamski wojownik, Ricardo Cordoba. Stawką walki był tymczasowy tytuł mistrzowski WBA w wadze super koguciej. W 4 rundzie Cordoba zapoznał się z deskami po ciosie na korpus, za to w 6 Guillermo dotknął maty po uderzeniu Panamczyka. Po tym ciosie Kubańczyk zaczął walczyć bardziej bezpiecznie, dużo poruszał się po ringu i punktował błyskawicznie skracając dystans. Cordoba jednak nie rezygnował, dzięki czemu sama walka była wyrównana. Ostatecznie Guillermo wygrał przez niejednogłośną decyzją sędziowską. W taki sposób zdobył swój pierwszy bardziej znaczący tytuł na zawodowych ringach.
W kolejnej walce rozgromił już w pierwszej rundzie niepokonanego Willie Caseya, rzucając Irlandczyka 3 razy na deski.
Dzisiaj w nocy Rigondeaux pokonał mistrza WBA – Rico Ramosa. Rzadko kiedy widuje się, aby pretendent do tytułu miał taką przewagę w ringu nad mistrzem. Ramos leżał na deskach już w pierwszej rundzie, w następnych starciach nie potrafił zrobić absolutnie nic Kubańczykowi, był kompletnie bezradny. Koniec nastąpił w 6 rundzie kiedy Rigondeaux zamknął Ramosa w narożniku i trafił go straszliwym lewym na korpus, po którym Amerykanin padł na matę i został wyliczony do 10. Efektowny nokaut.
W następnym pojedynku Kubańczyk bez problemu obronił swój tytuł demolując na dystansie pięciu rund przeciętnego Teona Kennedyego.
Kolejna obrona tytułu Rigondeaux to pojedynek z Robertem Marroquinem. Kubańczyk pewnie wypunktował Amerykanina, jednak dwukrotnie był zamroczony po ciosach rywala. Jednak dominacja Rigondeaux w tym pojedynku nie podlegała żadnej dyskusji. Ostatecznie "EL Chacal" pewnie zwyciężył na punkty po dwunastu rundach.
Sprint Guillermo Rigondeaux przez bokserskie ringi trwa dalej. Mało zawodników potrafi pochwalić się takimi osiągnięciami w zaledwie 11 zawodowych walkach. Z uwagą będę śledził karierę tego kubańskiego mańkuta.
Jaka jest wasza opinia o tym zawodniku?
Jakie widzicie przed nim perspektywy?
Co sądzicie o ewentualnej walce z Donaire i czy taka walka jest w ogóle możliwa?
Zapraszam do dyskusji
Kariera amatorska
Rigondeaux może pochwalić się znakomitą karierą amatorską. Zdobycie 2 razy mistrzostwa świata (Belfast 2001, Mianyang 2005), dwukrotne wygranie igrzysk olimpijskich (Sydney 2000, Ateny 2004), blisko 400 walk amatorskich na koncie i tylko 12 porażek. Te osiągnięcia oddziałują na wyobraźnię, nie zostawiają wątpliwości że mamy do czynienia z wyjątkowym talentem. Z całą pewnością można stwierdzić, że Rigondeaux był jednym z najznakomitszych amatorskich bokserów w historii.
Kariera zawodowa
Aby rozpocząć karierę zawodową, Guillermo musiał uciec ze swojego kraju ojczystego – Kuby. Pierwsza próba okazała się nieudana. W lipcu 2007 roku podczas Igrzyska Panamerykańskich w Rio de Janeiro, wraz z kolegą z kadry Erislandym Larą, Rigondeaux postanowił uciec z kubańskiej ekipy. Niestety obydwaj pięściarze zostali zatrzymani przez brazylijską policję, podjęto decyzję od ich deportacji na Kubę. Próba nieudana, tym bardziej że Fidel Castro zadecydował o ukaraniu obu zawodników. Nigdy więcej nie mieli reprezentować Kuby w boksie amatorskim.
Całe szczęście druga próba ucieczki okazała się udana. Tym razem Rigondeaux zbiegł do Miami z Mexico City. Po udanej ucieczce, podpisał zawodowy kontrakt z ARENA Box-Promotion.
W pierwszych 6 walkach Guillermo pokonał, jak na zawodowego nowicjusza, solidnych i doświadczonych rywali.
Prawdziwy test nadszedł w 7 walce. Przeciwnikiem Rigondeaux był panamski wojownik, Ricardo Cordoba. Stawką walki był tymczasowy tytuł mistrzowski WBA w wadze super koguciej. W 4 rundzie Cordoba zapoznał się z deskami po ciosie na korpus, za to w 6 Guillermo dotknął maty po uderzeniu Panamczyka. Po tym ciosie Kubańczyk zaczął walczyć bardziej bezpiecznie, dużo poruszał się po ringu i punktował błyskawicznie skracając dystans. Cordoba jednak nie rezygnował, dzięki czemu sama walka była wyrównana. Ostatecznie Guillermo wygrał przez niejednogłośną decyzją sędziowską. W taki sposób zdobył swój pierwszy bardziej znaczący tytuł na zawodowych ringach.
W kolejnej walce rozgromił już w pierwszej rundzie niepokonanego Willie Caseya, rzucając Irlandczyka 3 razy na deski.
Dzisiaj w nocy Rigondeaux pokonał mistrza WBA – Rico Ramosa. Rzadko kiedy widuje się, aby pretendent do tytułu miał taką przewagę w ringu nad mistrzem. Ramos leżał na deskach już w pierwszej rundzie, w następnych starciach nie potrafił zrobić absolutnie nic Kubańczykowi, był kompletnie bezradny. Koniec nastąpił w 6 rundzie kiedy Rigondeaux zamknął Ramosa w narożniku i trafił go straszliwym lewym na korpus, po którym Amerykanin padł na matę i został wyliczony do 10. Efektowny nokaut.
W następnym pojedynku Kubańczyk bez problemu obronił swój tytuł demolując na dystansie pięciu rund przeciętnego Teona Kennedyego.
Kolejna obrona tytułu Rigondeaux to pojedynek z Robertem Marroquinem. Kubańczyk pewnie wypunktował Amerykanina, jednak dwukrotnie był zamroczony po ciosach rywala. Jednak dominacja Rigondeaux w tym pojedynku nie podlegała żadnej dyskusji. Ostatecznie "EL Chacal" pewnie zwyciężył na punkty po dwunastu rundach.
Sprint Guillermo Rigondeaux przez bokserskie ringi trwa dalej. Mało zawodników potrafi pochwalić się takimi osiągnięciami w zaledwie 11 zawodowych walkach. Z uwagą będę śledził karierę tego kubańskiego mańkuta.
Jaka jest wasza opinia o tym zawodniku?
Jakie widzicie przed nim perspektywy?
Co sądzicie o ewentualnej walce z Donaire i czy taka walka jest w ogóle możliwa?
Zapraszam do dyskusji