Ja bym widział z Szakalem może Esquiviasa? Albo właśnie znakomitego świeżo upieczonego mistrza IBF La Sensacion'a.
Jeżeli ma być super widowisko, to albo Santa Cruz, albo Kiko Martinez.
Rigondeaux ma taki styl, że widowiskowej walki się nie spodziewam niezależnie od rywala, a ten raczej nie będzie ze ścisłego topu.
Tutaj akurat dla mnie nie ma znaczenia z kim będzie walczył, ale że w ogóle wyjdzie do ringu. Może od tego pojedynku coś się ruszy, bo marnowanie tak wielkich talentów jest niemożliwe.
Martineza porozbija. Hiszpan fajnie walczy, prze do przodu jak wariat, ale o wiele słabszy od Rigo Carl Frampton pokazał, jak go wykończyć. A Kubańczyk będzie się z nim bawił, niczym najlepszy torreador. Z drugiej strony, życzę Kiko takiego pojedynku. Zasłużył chłopak.
Pojedynek z Santa Cruzem niestety jest nieprawdopodobny. Kłótnia promotorów i HBO vs. Showtime uniemożliwiają zrealizowanie takiego scenariusza. A to jedna z wymarzonych walk. Takich, jakie chciałbym oglądać na ringach o wiele częściej.
Rigo prawdopodobnie zawalczy z Josephem Agbeko (29-4, 22 KO) 7-go lub 14-go w Stanach Zjednoczonych.
Były mistrz świata wprawdzie ale nie cieszyłby mnie ten wybór. Po porażkach z Maresem miał długą przerwę a w powrocie pół roku temu raczej nie zachwycił.. Ale jak nie ma maślaka to dobry i rydz.
Wolałbym żeby Agbeko najpierw pokonał jakiegoś zawodnika szerokiej czołówki w kategorii super koguciej, bo trudno powiedzieć na co go teraz stać, ale może być.
Mi wystarczy że w pierwszej walce był lepszy od Maresa. Jednak go okradli.
7 grudnia Rigo vs Agbeko.