06-12-2014, 10:52 AM
Sadzę, że niedawnym występem przeciwko Dereckowi Chisorze Tyson Fury zasłużył na to, aby poświecić mu osobny watek na forum. Na początek pozwolę sobie zamieścić fragment tekstu "Czas Cyganów" z mojej strony: http://www.bokserzy.cba.pl, do przeczytania którego zapraszam.
Pochodzący z bokserskiej rodziny Fury jest olbrzymem o wzroście 206 cm i zasięgu 216 cm. Jako amator reprezentował zarówno Irlandię, jak i Wielką Brytanię i zakończył amatorską karierę bilansem 31 zwycięstw (26 przed czasem) i 4 porażek (m.in. z Davidem Price'em, z którym przegrał rywalizację o nominację olimpijską). Na ringu zawodowym Fury zadebiutował w 2008 w wieku niespełna 20 lat. Dzięki warunkom fizycznym, sile i bardzo dobrej jak na swoje gabaryty motoryce odnosił kolejne zwycięstwa, jednak wielu fachowców i kibiców nie wróżyło mu większych sukcesów z uwagi na toporną technikę, której symbolem stał się podbródkowy cios, którym trafił w szczękę … sam siebie.
Śledziłem dokładnie karierę Tysona Fury'ego od 2010 roku i jestem pod wrażeniem ogromnych postępów technicznych, jakich dokonał ten ciągle bardzo młody jak na zawodową wagę ciężką bokser. Wcześniej operujący głównie zamachowymi sierpowymi i cepami, już w lutym 2011 w pojedynku z Marcelo Luizem Nascimento zademonstrował bardzo dobrego jaba, którego później doprowadził do perfekcji. W kolejnych walkach zaimponował znaczącą poprawą umiejętności obronnych i bardzo skuteczną postawą w zwarciach. W sobotę w Londynie Fury zdeklasował w rewanżowej walce Derecka Chisorę, pokonując rywala przed czasem i pokazując, że dorzucił do swojego bokserskiego arsenału kolejne dwie bardzo istotne umiejętności. Pierwsza z nich to walka z odwrotnej pozycji, którą ćwiczył w praktyce od 2012 (pojedynek w Belfaście z Martinem Roganem). W odróżnieniu od wielu pięściarzy, którzy zmieniają pozycję na chwilę i często robią to „pod publiczkę”, Fury boksował z Chisorą jako mańkut przez większość pojedynku i można było odnieść wrażenie, że kompletnie go tym zaskoczył. Poza Leonardem Bundu, Kidem Galahadem i Erikiem Skoglundem nie przypominam sobie w obecnym europejskim boksie nikogo, kto opanowałby trudną sztukę zmiany pozycji w trakcie walki równie dobrze. Drugą innowacją było boczne ustawienie i ciosy zadawane „z bekhendu”. Nie był to oczywiście poziom Floyda Mayweathera, Bernarda Hopkinsa, ani Thabiso Mchunu, tym niemniej w wadze ciężkiej element godny zauważenia i docenienia.
Wygrywając z Chisorą, Tyson Fury zdobył nie tylko tytuł EBU, ale i miano oficjalnego pretendenta WBO do pasa dzierżonego przez Władimira Kliczkę. Starcie tych bokserów wstępnie przewidywane jest w połowie 2015. Trudno spodziewać się innego wyniku, niż wygrana Ukraińca przed czasem, jednak można liczyć, że Fury przygotuje dla rywala i kibiców kolejne „niespodzianki”. Trzeba też pamiętać, że ma on dopiero 26 lat, co w kategorii ciężkiej ciągle można uważać za wiek „juniorski”. Tyson Fury to postać bardzo barwna i w moim odczuciu jeden z najbardziej nietuzinkowych pięściarzy, jacy pojawili się w HW w XXI wieku. Jestem przekonany, że walki z jego udziałem niejeden raz dostarczą nam niezapomnianych emocji.
Pochodzący z bokserskiej rodziny Fury jest olbrzymem o wzroście 206 cm i zasięgu 216 cm. Jako amator reprezentował zarówno Irlandię, jak i Wielką Brytanię i zakończył amatorską karierę bilansem 31 zwycięstw (26 przed czasem) i 4 porażek (m.in. z Davidem Price'em, z którym przegrał rywalizację o nominację olimpijską). Na ringu zawodowym Fury zadebiutował w 2008 w wieku niespełna 20 lat. Dzięki warunkom fizycznym, sile i bardzo dobrej jak na swoje gabaryty motoryce odnosił kolejne zwycięstwa, jednak wielu fachowców i kibiców nie wróżyło mu większych sukcesów z uwagi na toporną technikę, której symbolem stał się podbródkowy cios, którym trafił w szczękę … sam siebie.
Śledziłem dokładnie karierę Tysona Fury'ego od 2010 roku i jestem pod wrażeniem ogromnych postępów technicznych, jakich dokonał ten ciągle bardzo młody jak na zawodową wagę ciężką bokser. Wcześniej operujący głównie zamachowymi sierpowymi i cepami, już w lutym 2011 w pojedynku z Marcelo Luizem Nascimento zademonstrował bardzo dobrego jaba, którego później doprowadził do perfekcji. W kolejnych walkach zaimponował znaczącą poprawą umiejętności obronnych i bardzo skuteczną postawą w zwarciach. W sobotę w Londynie Fury zdeklasował w rewanżowej walce Derecka Chisorę, pokonując rywala przed czasem i pokazując, że dorzucił do swojego bokserskiego arsenału kolejne dwie bardzo istotne umiejętności. Pierwsza z nich to walka z odwrotnej pozycji, którą ćwiczył w praktyce od 2012 (pojedynek w Belfaście z Martinem Roganem). W odróżnieniu od wielu pięściarzy, którzy zmieniają pozycję na chwilę i często robią to „pod publiczkę”, Fury boksował z Chisorą jako mańkut przez większość pojedynku i można było odnieść wrażenie, że kompletnie go tym zaskoczył. Poza Leonardem Bundu, Kidem Galahadem i Erikiem Skoglundem nie przypominam sobie w obecnym europejskim boksie nikogo, kto opanowałby trudną sztukę zmiany pozycji w trakcie walki równie dobrze. Drugą innowacją było boczne ustawienie i ciosy zadawane „z bekhendu”. Nie był to oczywiście poziom Floyda Mayweathera, Bernarda Hopkinsa, ani Thabiso Mchunu, tym niemniej w wadze ciężkiej element godny zauważenia i docenienia.
Wygrywając z Chisorą, Tyson Fury zdobył nie tylko tytuł EBU, ale i miano oficjalnego pretendenta WBO do pasa dzierżonego przez Władimira Kliczkę. Starcie tych bokserów wstępnie przewidywane jest w połowie 2015. Trudno spodziewać się innego wyniku, niż wygrana Ukraińca przed czasem, jednak można liczyć, że Fury przygotuje dla rywala i kibiców kolejne „niespodzianki”. Trzeba też pamiętać, że ma on dopiero 26 lat, co w kategorii ciężkiej ciągle można uważać za wiek „juniorski”. Tyson Fury to postać bardzo barwna i w moim odczuciu jeden z najbardziej nietuzinkowych pięściarzy, jacy pojawili się w HW w XXI wieku. Jestem przekonany, że walki z jego udziałem niejeden raz dostarczą nam niezapomnianych emocji.