20-01-2019, 05:26 PM
To co się podziało z Bronerem w ostatnich latach to sportowa klęska i finansowe zwycięstwo. Przeskoczyłem sobie kilka potyczek tego boksera w dniu dzisiejszym i stwierdzam, że on najzwyczajniej w świecie jest już spełniony i wypalony. Nie ma motywacji.
Jako bokser ze sporym talentem prezentował się zjawiskowo. Wszystko szło dobrze dopóki trzymał się swojej kategorii wagowej (lekkiej) i zdobywał pas za pasem.
Maliggnagi to już był taki wyskok do małego mistrza świata także boksującego w zbyt wysokiej kategorii. Czyli de facto walka dwóch podobnych bokserów w umownym wyższym limicie. Spoko bo zdobył kolejny pas mistrzowski. I tu w sumie pojawił się wybór: albo walczymy z mocnymi rywalami w wyższej kategorii wagowej o gruby hajs, albo jesteśmy mistrzem świata w mniej popularnym limicie wagowym zarabiając mniej (jak np. do niedawna Linares czy Frampton).
Broner wybrał pierwszą opcje, a pierwszym dzwonkiem była walka z Maidaną (sam wybór tej walki nie był tragedią, ale jej przebieg i brak wniosków na przyszłość już tak).
Zejście do kategorii niżej i boksowanie w junior półśredniej pokazało, że im niżej tym lepiej. Rywale byli w miarę fajnie dobrani, ale ciężko zarzucać Adrienowi że obijał cieniaków.
Walka z Porterem to już porwanie się z motyką na słońce. Później kilka wygranych z czego ta z Granadosem wydaje się najlepszym osiągnięciem Bronera od ładnych paru lat. Potem już lanie od wybitnego w niższym limicie Garcii, remis z małym półśrednim Vargasem i żenująca postawa z małym półśrednim Pacquiao - nie dość że Broner nigdy nie był dobry w limitach powyżej 147 lbs, to teraz jeszcze bardzije obniżył swój poziom: aktywność w ringu spadła bardzo mocno. Kontrbokserem można być, ale do swojego rdzenia bokserskiego należy dodawać także jakieś aktywności ponieważ z mniej aktywnymi (lub po prostu z nie atakującymi na pałę) zawodnikami, Broner jawi się jako bokser pasywny i leniwy.
Podsumowując: Broner obecnie to średni z definicji Broner147, który notuje regres swojej postawy w ringu (nawet nie mówię o formie bo tę jako taką trzyma). Mamy tutaj przykład boksera rozleniwionego, spełnionego finansowego: zarabia miliony, jestem przekonany że jeszcze w jakiejś "kasowej" walce wystąpi (choć najpierw się odbuduje), jest mistrzem czterech kategorii wagowych - wszystko przed 30-tką. Można tak żyć.
Sportowo patrząc na Bronera to albo będzie dalsza degeneracja w półśredniej/umownych limitach i uczciwie mówiąc zawodnik przeciętny, którego atuty kończą się na znanym nazwisku i prawej kontrze.
Albo porządne odchudzenie, zejście do 135-140 lbs i próba nawiązania walki z tamtymi mistrzami na co ciągle (ze względu na talent, szczękę i wiek) są szanse.
Jako bokser ze sporym talentem prezentował się zjawiskowo. Wszystko szło dobrze dopóki trzymał się swojej kategorii wagowej (lekkiej) i zdobywał pas za pasem.
Maliggnagi to już był taki wyskok do małego mistrza świata także boksującego w zbyt wysokiej kategorii. Czyli de facto walka dwóch podobnych bokserów w umownym wyższym limicie. Spoko bo zdobył kolejny pas mistrzowski. I tu w sumie pojawił się wybór: albo walczymy z mocnymi rywalami w wyższej kategorii wagowej o gruby hajs, albo jesteśmy mistrzem świata w mniej popularnym limicie wagowym zarabiając mniej (jak np. do niedawna Linares czy Frampton).
Broner wybrał pierwszą opcje, a pierwszym dzwonkiem była walka z Maidaną (sam wybór tej walki nie był tragedią, ale jej przebieg i brak wniosków na przyszłość już tak).
Zejście do kategorii niżej i boksowanie w junior półśredniej pokazało, że im niżej tym lepiej. Rywale byli w miarę fajnie dobrani, ale ciężko zarzucać Adrienowi że obijał cieniaków.
Walka z Porterem to już porwanie się z motyką na słońce. Później kilka wygranych z czego ta z Granadosem wydaje się najlepszym osiągnięciem Bronera od ładnych paru lat. Potem już lanie od wybitnego w niższym limicie Garcii, remis z małym półśrednim Vargasem i żenująca postawa z małym półśrednim Pacquiao - nie dość że Broner nigdy nie był dobry w limitach powyżej 147 lbs, to teraz jeszcze bardzije obniżył swój poziom: aktywność w ringu spadła bardzo mocno. Kontrbokserem można być, ale do swojego rdzenia bokserskiego należy dodawać także jakieś aktywności ponieważ z mniej aktywnymi (lub po prostu z nie atakującymi na pałę) zawodnikami, Broner jawi się jako bokser pasywny i leniwy.
Podsumowując: Broner obecnie to średni z definicji Broner147, który notuje regres swojej postawy w ringu (nawet nie mówię o formie bo tę jako taką trzyma). Mamy tutaj przykład boksera rozleniwionego, spełnionego finansowego: zarabia miliony, jestem przekonany że jeszcze w jakiejś "kasowej" walce wystąpi (choć najpierw się odbuduje), jest mistrzem czterech kategorii wagowych - wszystko przed 30-tką. Można tak żyć.
Sportowo patrząc na Bronera to albo będzie dalsza degeneracja w półśredniej/umownych limitach i uczciwie mówiąc zawodnik przeciętny, którego atuty kończą się na znanym nazwisku i prawej kontrze.
Albo porządne odchudzenie, zejście do 135-140 lbs i próba nawiązania walki z tamtymi mistrzami na co ciągle (ze względu na talent, szczękę i wiek) są szanse.