Dla mnie trochę nietrafiony przykład. To tak jakbym płacił Edycie Górniak za występ, a ona zamiast zaśpiewać swoje najlepsze piosenki, będzie mi śpiewała smerfne hity.
Wasz pogląd prowadziłby do sytuacji, gdzie płacę bokserowi X złotych za występ, umawiam się z nim na trzy walki. A bokser wybiera sobie groźnego Węgra, solidnego Słowaka oraz niebezpiecznego Litwina. Wygrywa szybkie trzy walki, zarabia hajs a ja jako promotor nic z tego nie mam, bo ciężko sprzedać taką galę z takim przeciwnikiem.
Ja uważam że bokser jest od walczenia, a promotor od tworzenia widowiska. Oczywiście to zawsze powinna być konkretna sytuacja i konkretna umowa.
Ale nie widzę nic złego w umowie na zasadzie " daję Ci X złotych za walkę, ale samodzielnie wybiorę Ci rywala który będzie z drugiej dziesiątki rankingu WBC". Pokazujemy ranking, 10 nazwisk i goł.
Cytat:Takie "głaskanie" widać jak wychodzi na takich Wawrzykach, Kołodziejach i Jonakach.
Problem w tym, że takie głaskanie może wyjść zarówno od promotora jak i od zawodnika. Ze słów Borka wynika fakt, że to Mateusz chciał dobrego rywala dla Izu, podczas gdy Izu nie za bardzo się do tego palił i chciał się głaskać z kimś przeciętnym.
Tak sytuację można obrócić na obie strony.
Narzucanie obowiązkowych obron przez federację jest złe, bo rankingi bywają sztuczne, a dużo zależy od układów.
Narzucanie walk przez TV, która odmawia transmisji obrony ze słabym rywalem jest złe, bo promuje się bokserów medialnych zamiast uzdolnionych.
Tak samo w tym przypadku.
Model biznesowy Wasilewskiego na zasadzie "dam Ci 10 bumów i będę Ci płacił pensję, a ty przegrasz w walce o pas niczym Kołodziej" jest tak samo złe jak "jestem bokserem i sam wybiorę sobie rywala, będę boksował z drugą setką boxreca za hajs ustalony z promotorem".
Problem w matchmakingu bokserskim wynika z faktu, że do zakontraktowania przeciwnika daleka droga i nie za bardzo można podpisać z Izu taką umowę na konkretnego przeciwnika.
Ale doskonale rozumiem podejście na zasadzie "drogi Izu, podpisujemy kontrakt na trzy walki, pierwsza na przetarcie z dowolnym rywalem z top50 którego sobie wybierzesz, ale dwie kolejne już z top20 wskazanego przeze mnie, za pierwszą dostajesz tyle, za drugą tyle, za trzecią tyle".
Jeśli promotor ma dać ileś hajsu bokserowi za ileś walk, a on sobie w ramach tego wybierze rywala nr 134 z boxrecu to boks zawodowy umiera w ciągu roku.