Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Grzegorz Proksa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Kolejnym rywalem Proksy będzie Lee Noble. Wiadomo, że po porażce można wziąć słabszego przeciwnika, ale chyba trochę przesadzili. Zwłaszcza, że Proksa już go kiedyś znokautował.
@Metzger
Proksa podsumował to na facebooku w następujący sposób ''Jaka forma, taki rywal''.
Szczerze, to najważniejsze ale dlaczego więc nie poczekać miesiąca i podbudować formę na ciut lepszego zawodnika?
@Jerome
Wszystko pomalutku... Grzesiu niech się znowu oswoi z ringiem a dopiero później przyjdzie czas na poważniejszych rywali. Na facebooku dał do zrozumienia, że ta walka to dla niego ''sparing'' .
A tymczasem Bursak będzie walczył niebawem z Sainte o zwakowany przez Proksę pas EBU. Ciekawe, czy Proksa ma zagwarantowaną szansę odzyskania pasa, tak jak swego czasu Sosnowski po walce z Kliczką. Coś mi się zdaje, że nie.
A po co mu ten EBU. Już 2 razy go zdobywał. A już swoje udowodnił, jest zawodnikiem szerokiej czołówki wagi średniej i prędzej czy później powinien jeszcze dostać szansę walki o pas mistrza świata. Byleby znowu nie była to walka zorganizowana naprędce "raz dwa trzy, walczysz ty".
Dostał walkę z Gołowkinem o pas mistrza świata, bo był mistrzem EBU, czyli kimś liczącym się w boksie. Teraz jest znowu "no name", jak przed walką z Sylvestrem.
Najgorsze jest to, że najlepsze z Grześka czyli jego styl jest poniekąd jego największym problemem. Zmienić go można ale nikt raczej tego nie chce. Czy pozwala to walczyć o najwyższe laury? I tu moim zdaniem zaczynają się schody. Nie mniej jednak niech Grzesiek wraca na szczyt i daje świetne pokazy swojego pięściarstwa.
Styl boksowania Proksy nie wymaga dużej zmiany, a jedynie korekty, a właściwie powrotu do tego, co boksował jeszcze w niedalekiej przeszłości. On kiedyś nie ograniczał obrony wyłącznie do balansu. Walczył z opuszczonymi nisko rękoma, ale kiedy przeciwnik atakował, to przynajmniej lewa wędrowała w górę, by chronić szczękę. Do ataku w półdystansie też wchodził zasłonięty gardą, a w ogóle stosował o wiele bogatszy repertuar ciosów, niż w kilku ostatnich walkach. Nie mówiąc już o tym, że słynął zarówno ze zmian stylu, jak i zmian tempa w trakcie walki.

Proksa chyba zapatrzył się w Martineza, a sukcesy z Navascuezem i Sylvestrem utwierdziły go w przekonaniu, że garda i półdystans nie są mu do niczego potrzebne. Tymczasem jego uproszczony styl stał się bardzo łatwy do rozszyfrowania dla rywali. Obrona to już tylko balans plus blokowanie twarzą, atak to pojedyncze proste plus zamachowe cepy. A gdzie piękne serie na dół i na górę, które kiedyś były jego firmową akcją? Gdzie nagłe przyśpieszenia, którymi zaskakiwał przeciwników? Gdzie wejścia do półdystansu, naturalne przecież przy takich warunkach fizycznych, jakimi dysponuje Proksa. Zamiast własnego niepowtarzalnego stylu Proksy, w walkach z Hope'em i Gołowkinem oglądaliśmy małpowanego "Martineza dla ubogich". Martinez ma nieporównywalnie silniejsze uderzenie od Proksy, jest też bardziej odporny na cios i ma znacznie lepsze warunki fizyczne. Ślepe naśladowanie go jest błędem, z którego Proksa musi sobie zdać sprawę.

Na tym poziomie boksu, na którym znalazł się Proksa, do treningu nie wystarczy grucha zawieszona w jakimś garażu, ale konieczna jest praca z dobrym trenerem i odpowiednio dobranymi sparringpartnerami. Nie znam szczegółów kontraktu Proksy z Hearnem, ale praktyka wskazuje na to, że promotor nie ponosi żadnej odpowiedzialności za przygotowanie boksera do walki. Jeszcze gorzej jest z doborem przeciwników, który jest wręcz skandaliczny. Liczyliśmy na walki z europejską czołówką na ringach W.Brytanii i Niemiec, tymczasem Proksa został wrobiony w dwie niepotrzebne walki z leszczem Hope'em, a następnie rzucony na pożarcie jednemu z najwybitniejszych współczesnych bokserów. Teraz znowu ma walczyć z jakimś leszczem, którego kiedyś już znokautował. Żałosne.

Niestety, na tym kłopotów naszego boksera nie koniec. Jego psychika też szwankuje. W swoim zachowaniu i wypowiedziach Proksa miota się pomiędzy okraszonym nadpobudliwością hurraoptymizmem i jakimś głęboko pesymistycznym fatalizmem. Jak na moje oko, to współpraca z psychologiem jest mocno wskazana.
Chciałbym być złym prorokiem, ale wiele wskazuje na to, że jeden z największych talentów w polskim boksie zawodowym zostanie zmarnowany za sprawą błędów własnych i nieodpowiedniego promotora.
(23-01-2013 08:55 PM)Hugo napisał(a): [ -> ]Dostał walkę z Gołowkinem o pas mistrza świata, bo był mistrzem EBU, czyli kimś liczącym się w boksie. Teraz jest znowu "no name", jak przed walką z Sylvestrem.

Trochę inaczej to widzę. Kontuzji doznał wtedy Dmitrij Pirog i Gołowkin naprędce szukał jakiegoś rywala z powiedzmy 'nazwiskiem'. Kilku potrafiło odmówić, ale Grzesiek widocznie nie.

W odpowiedzi można było usłyszeć, że taka szansa zdarza się tylko raz w życiu. Interesujące, czy pod względem finansowym również była to okazja nie do przepuszczenia? Rzeczywistość okazała się brutalna. Przy naprawdę mądrym prowadzeniu Grzesiek mógłby być dzisiaj w zupełnie innym miejscu swojej kariery.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Przekierowanie