Piłka nożna ogólnie

[Wietnam]

Mówiłem 2:1 chciałem 2:1 jest 2:1 dobrze 6 pkt przewagi
nie będzie już żadnych dramatów, spokojny czerwiec z Rumunią.

Bramka dla Czarnogóry nie była ze spalonego panie Hajto
owszem dwóch zawodników było na spalonym ale
podanie poszło do wybiegającego nie będącego na
spalonym absolutnie strzelca bramki Mugosy.

[kubala1122331]

Kapitalnie to się dla nas układa. 6 punktów przewagi nad drugim, teoretycznie najłatwiejszy terminarz w grupie - no nie, ta drużyna tego już nie zmarnuje.

Zwycięstwo z Czarnogórą na wyjeździe to naprawdę coś, co trzeba docenić. Naprawdę silne zespoły traciły tam punkty. Można oczywiście marudzić, że gra pozostawiała sporo do życzenia (bardzo dużo), to jednak liczy się przede wszystkim wynik. Chyba pierwszy raz w moim życiu, o pozytynym wyniku reprezentacji ewidentnie zadecydowały indywidualności. Zawsze, jak coś mieliśmy wygrać, to drużyną i ambicją, wczoraj było inaczej.

Super!

[KOXBOX]

No Polska w grupie trzyma się póki co całkiem konkretnie. 6 punktów przewagi, 12 strzelonych bramek. Piłkarze się cieszą, ale nie mają zamiaru spoczywać na laurach.

[Gogolius]

Ja przed eliminacjami widziałem nas jako głównego faworyta i to co się teraz w tabeli wygląda tak jak powinno.
Jedyny mecz, gdzie brałem pod uwagę stratę punktów to właśnie Czarnogóra na wyjeździe. Zremisowali z Kazachstanem więc wyszło na to samo, 13 pkt po pięciu meczach. Liczę na trzy punkty z Kazachstanem + sześć punktów z Dania/Czarnogóra/Rumunia i z 22 pkt powinno być juz wszystko jasne, bo przeciwnicy ewidentnie grają pod nas.

[kubala1122331]

Grupa jest bardzo wyrównana, tutaj każdy może wygrać z każdym, co pisałem jeszcze przed eliminacjami. My faktycznie od niej odstajemy, gramy najbardziej poukładany futbol, a do tego mamy trochę szczęścia (głównie z Armenią i wczoraj). Naprawdę fajnie to wygląda. Jeszcze 2-3 lata temu, grając tak, powiedzmy sobie szczerze, słabo jak wczoraj, byśmy mieli problem pokonać Mołdawię u siebie. A tutaj indywidualnościami potrafimy zdobyć bardzo trudny teren, gdzie przecież potykali się nawet Anglicy czy Szwedzi. Mamy naprawdę fajną ekipą z potencjałem, a może być jeszcze lepiej, bo wciąż mam wrażenie, że tę drużynę stać na więcej. Wydaje się, że te eliminacje to już prawie formalność. Mamy fajny terminarz i jeśli miałbym patrzeć na kogoś z największym niepokojem (chociaż i tak niewielkim) to na Danię. Oni będą w każdym meczu faworytem. Mają u siebie nas i Rumunię, jeśli oba te mecze wygrają, zrobi się dla nas troszeczkę nerwowo. Nie wyobrażam sobie co prawda, aby wygrali trzy mecze w Kazachstanie, Armenii i Czarnogórze, ale co by nie mówić, będą tam faworytami. Mogą jeszcze namieszać, ale ich ewentualne zwycięstwo byłoby tylko naszym frajerstwem. Warto jednak na to zwrócić uwagę, żebyśmy w listopadzie nie obudzili się w trudnych barażach (a szykuje się przecież, że zagrają tam np. Włosi, Portugalczycy czy Holendrzy/Szwedzi)

Jeśli natomiast miałbym wchodzić w szczegóły naszej drużyny i trochę pomarudzić, to niepokoi mnie troszeczkę ławka rezerwowych. Wciąż mamy tylko 13-14 zawodników. Wczoraj nie grał Krychowiak, no i Milik także był praktycznie nie do gry, bo przy takiej agresji jak wczoraj, mógłby szybko zejść z boiska z kolejną kontuzją. Linetty grał bardzo źle, myślę sobie "Adaś, ale Karola to ty zmień" i tak się głębiej zastanowiłem i doszedłem do wniosku, że naprawdę nie ma kto wejść. Góralski? Dąbrowski? No ja bym nie zaryzykował. Potem Nawałka wybrnął i za kontuzjowanego Mączyńskiego wpuścił Cionka, wycofując Pazdana na DP. Fakty są jednak takie, że jedna głupia kontuzja/zawieszenie w środku pola i my nie mamy zmiennika. To samo zresztą ze skrzydłami. Kuba jest cieniem samego siebie jeszcze sprzed pół roku, Grosikowi wczoraj nie wyszedł mecz. Musieli jednak grać, bo na ławce jedynie słaby Peszko i niesprawdzony w kadrze Wszołek. Nie martwi mnie za to zbytnio zawieszenie Glika, bo, może to głupio zabrzmi, ale o obronę jestem w miarę spokojny. Cionek raczej sobie poradzi z Rumunią.

Ale mamy swoje problemy, wciąż dokucza nam brak wartościowych zmienników głównie w środku pola i na skrzydle. Może wychodzi ze mnie cebulak i typowy polski narzekacz, ale przez te zawirowania nie jestem spokojny o przyszłość tej kadry

[Gogolius]

Cebulak to bys byl jakbys napisal cos w stylu "Lewy slabiak, nie trafil z szesciu metrow, ale kiepski gracz"

Prawda ze baraze sa duzo trudniejsze od naszej grupy wiec trzeba to wygrac. Kwestia tego ze my naprawde jestesmy lepsi od rywali i trzeba to tylko udowodnic na boisku. Inna bajka to Krychowiak - cos mi sie nie wydaje ze ta kontuzja jest prawdziwa a w teorie spiskowe raczej nie wierze.

[RSC-2]

A trafił z 6 metrów?

Gogolius inteligentnie depcze po odciskach.

[Gogolius]

Nie, trafił s 18-tu

[Maynard]

Przyznam się, że byłem na meczu. Czarnogóra jest przepiękna (góry "wchodzące" do morza, roślinność, nadmorskie miasta z zabytkowymi fortyfikacjami, winnice), ze świetną kuchnią i alkoholami. Atmosfera na meczu była bardzo gorąca, ale najważniejsze, że mamy 3 punkty.

Miejscowi piłkarze byli niezwykle zmotywowani, głównie dzięki żywiołowemu dopingowi (zaczął się na długo przed meczem, a z głośników puszczano jakieś pieśni, zapewne bojowe), dlatego zagrali o wiele lepiej, niż by wskazywał na to potencjał poszczególnych zawodników. Dlatego, pomimo zmarnowanych okazji w drugiej połowie, trzeba docenić naszych piłkarzy, którzy byli w stanie zadać decydujący cios w odpowiednim momencie.

Ile się zmieniło w ostatnich latach, że awans na piłkarskie mistrzostwa świata wydaje nam się sprawą oczywistą

[KOXBOX]

No rzeczywiście, jeszcze całkiem niedawno temu trudno byłoby sobie wyobrazić, że na długo przed mistrzostwami, mamy niemal pewność, że będziemy walczyć. Ktoś dobrze stwierdził, że czasami z pozornie słabymi drużynami może grać się trudniej niż z typowo dobrymi, które mają w szeregach bardzo dobrych zawodników i wydaje mi się, że tak właśnie mogło być w przypadku meczu Polski z Czarnogórą. W sumie całkiem spora liczba osób twierdziła, że Polacy tak, czy inaczej mogli dać z siebie więcej, ale przecież liczy się wygrana, a raczej nie chce mi się wierzyć, że nie zależało im na wygranej.