Tyson Fury vs Sefer Seferi▪9 czerwiec 2018/Manchester

[redd]

Tyson chyba nie do końca jest głową w ringu. Jedna z dziwniejszych walk, jakie widziałem w życiu.

[Maynard]

Nawet niezła parodia walki bokserskiej. Brakuje tylko ugryzienia przeciwnika i faceta wbiegającego na ring z krzesłem, żeby rozbić je na głowie jednego z zawodników.

[fext]

Szopka. Tak jak przewidywałem, Fury w żałosnej formie. Gdyby wziął kogoś większego/lepszego, to już by leżał.

[redd]

W trzeciej wreszcie zobaczyliśmy coś, co przypomina boks. Jak na razie bliżej temu pojedynkowi było do WWE.

[Martin]

Nie chciałbym być na miejscu sędziów no bo jak to punktować?

[Maynard]

Seferi chyba wymiękł, kiedy w końcu dostał celny cios. Precyzja Fury'ego woła o pomstę do nieba. W tej formie mógłby przegrać z Charrem.

[Martin]

O kurde, koniec przedstawienia...

[fext]

Ależ gówno. Fury w takiej formie nie nadaje się do niczego. Równie dobrze na miejscu tego Albańczyka mógłby znajdować się Najman, wynik byłby identyczny. Panowie by sobie popykali po czym Marcin by odklepał. Nie, nie mam pretensji do Seferiego, 30 kilo różnicy to jednak przepaść. Ale to, co odpiernicza Tyson, to jakiś dramat. Jaki Joshua, jaki Wilder? Myślę, że nawet Zimnoch narobiłby mu problemów.

[kubala1122331]

Panowie, ale czego wy się spodziewaliście dzisiaj? Wybitnego Fury'ego? Przecież to było niemożliwe. Pokazał, że wciąż ma szybkie ręce, wciąż dobrze rusza się na nogach - ja tam spokojnie sobie czekam na jego kolejne pojedynki. Ten faktycznie był specyficzny, ale raczej nie mógł być inny.

[fext]

@up
Oczekuję, że nie będzie się ze mnie robiło idioty. Po tych wszystkich szumnych zapowiedziach miałem prawo spodziewać się zawodnika trochę wolniejszego, z trochę gorszą kondycją, może nieco ociężałego, ale z nienaganną techniką i pracą nóg. Otrzymałem przerośniętego, nieskoordynowanego klocka, nie potrafiącego trafić podstarzałego i dosyć bezmyślnego cruisera, który zamiast bić na korpus usiłował trafiać w głowę wciąż świeżego przeciwnika, wyższego o kilkadziesiąt centymetrów. Ja oczywiście taką formę Fury'ego przewidziałem, ale mimo wszystko niesmak pozostał. Dobre w tym wszystkim jest tylko to, że zarówno Wilder jak i Joshua odprawiają go w pierwszej rundzie, definitywnie kończąc karierę mistrza jednej walki (jak się okazało).