Martirosyan vs Gołowkin

[Wietnam]

Walka oficjalnie odwołana!

[fext]

Ze strony Canelo, a właściwie jego obozu to czyste i raczej oczywiste posunięcie taktyczne. Gdyby wpadł na koksie tylko na jednej kontroli albo sprawę rozmydlono/zamieciono pod dywan odpowiednio wcześnie, nie byłoby problemu. Ale problem powstał w momencie, kiedy na łup łakomie rzucili się dziennikarze i rozdmuchali całą aferę do poziomu, w którym świętoszkowata amerykańska "komisja" po prostu nie może Alvarezowi odpuścić. W takim wypadku istniało zagrożenie, że "święte oburzenie" wszystkich hipokrytów, którzy bez mrugnięcia tolerowali wyczyny sędzi Byrd czy Wardowe bicie po jajach zatrzęsie niektórymi stołkami, co pewnie nie byłoby dobre dla biznesu.

Dlatego prawdopodobnie uzgodniono, że Meksykanin się wycofa, przez co przesłuchanie przed "wysoką komisją" nie będzie aż tak medialne, bo przykryje się je na przykład dywagacjami nad wynikami castingu na kolejnego przeciwnika Gołowkina. Zapewne strony ustalą, że Alvareza zawiesi się na pół roku "od czasu wpadki", co będzie oznaczało, że na ring będzie mógł wrócić już 20 sierpnia. Realnie przekłada się to na walkę we wrześniu, zapewne poprzedzoną festiwalem radosnego koksowania, jako że zawieszonego Canelo nikt nie będzie w żaden sposób kontrolował. Później pewnie trzeba będzie trochę przystopować, ale w międzyczasie można przecież odpowiednio popracować nad organami odpowiedzialnymi za kontrolę

[Wietnam]

Czyli to próba wybielania własnej osoby przez Canelo
, tak w skrócie twojej wypowiedzi.

---

http://www.bokser.org/content/2018/04/04...mobile.jsp

Canelo jestem czysty , powrót może już latem.

[fext]

@Wietnam
W skrócie tak. A co miał powiedzieć? "Tak, koksowałem, bo jak nie koksuję, to nie mogę zrobić wagi a nawet jak ją zrobię bez koksu, to albo jestem słaby albo siada mi kondycja?". Nie ta bajka. W naszej bajce nawet jakby mu wyrosły rogi i ośle uszy, to koleś z ogniem w oku będzie utrzymywał, że to od zanieczyszczonej wołowiny i niezbadanego salami I wszelkie komisje będą to "klepały", dopóki taki kłapouch będzie robił obrót rzędu kilkudziesięciu/kilkuset milionów zielonych za walkę.

[Wietnam]

W sumie wyszli z tego jak można było najlepiej, w oczach wielu jednak już jest "Oszustem".

[Wietnam]

Obóz GGG chcę walczyć z O' Sullivanem, i to w ppv
ja nie wiem kto to wykupi.

[Wietnam]

Gary O'Sullivan (27-2, 19 KO) przyjął ofertę i warunki
kontraktowe proponowane mu za walkę z Giennadijem
Gołowkinem (37-0-1, 33 KO). Irlandczyk ma zastąpić Saula
Alvareza, który w związku z oskarżeniami o rzekomy doping
wycofał się z rewanżu z doskonałym Kazachem.

"GGG" 5 maja w Las Vegas przystąpi do dwudziestej obrony
tytułu mistrza świata wagi średniej. Na jego biodrach wiszą
pasy WBA, WBC i IBF. O’Sullivan jest współmpromowany przez
grupę Golden Boy Promotions, która promuje również
Alvareza.

- Od poprzedniej walki nieustannie pozostawałem w treningu,
bo to przecież moja praca. Robotą innych jest załatwianie mi
walk. Przyjąłem ofertę i warunki walki z Gołowkinem, bo
wierzę, że moim przeznaczeniem jest zdobycie tytułu mistrza
świata. Powiedziałem tak i teraz czekam jeszcze tylko na
decyzję Gołowkina - poinformował O'Sullivan.

[Hugo]

Jednak nie O'Sullivan, a 21-letni Meksykanin Jaime Munguia. To prospekt obdarzony silnym ciosem, który dotąd występował w super półśredniej i doszedł do bilansu 28(24) - 0, ale nikogo znaczącego nie pokonał. Munguia na pewno jest ciekawszym bokserem od O'Sullivana i z punktu widzenia widza jestem za tą walką. Jednak z punktu widzenia długofalowej kariery Mungui taki pojedynek to zbrodnia. Jeżeli młody Meksykanin przegra przez ciężkie KO (co trudno wykluczyć), to z dużym prawdopodobieństwem jego kariera skończy się zanim na dobre się zaczęła.

[redd]

Meksykanin jeszcze rok temu walczył w półśredniej... Ma 21 lat i mimo, że prezentuje się w ringu b. efektownie, tak ma zerowe doświadczenie choćby na poziomie pojedynków z twardymi solidnymi średniakami, a tymczasem jest rzucany na sam środek oceanu.

Obóz Kazacha po raz kolejny udowadnia swoje umiłowanie do promocji i wyciągania rywali z niższych wag pod byle pretekstem. Było wyzywanie starego Floyda, Pacquiao, walka z Brookiem, a teraz z cyniczny wybór (Cinco de Mayo, więc wybór padł na Meksykanina ze świetnym rekordem) nieopierzonego Mungui, kiedy w obwodzie czeka kilku naprawdę wartościowych rywali.

Fajnie by było, jakby Munguia utarł nosa Kazachowi, ale to jeszcze nie jego chwila. Promotorzy Meksykanina nie powinni się zgodzić na to zestawienie, ale widocznie kasa, misiu, kasa.

[Wietnam]

Ale jakby pokonał Gołowkina, to byłaby sensacja roku.
Nowa gwiazda z miejsca.