Ankieta: Jakim wynikiem zakończy się walka wieczoru?
Ankieta jest zamknięta.
Haye na pkt 0% 0 0%
Haye przed czasem 100.00% 11 100.00%
Bellew na pkt 0% 0 0%
Bellew przed czasem 0% 0 0%
Remis 0% 0 0%
Razem 11 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 2 Głosów - 4 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Haye vs Bellew (4.03.2017)
05-03-2017, 01:21 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-03-2017 01:23 AM przez Hugo.)
Post: #111
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Spore zaskoczenie. Przede wszystkim Haye zaskoczył negatywnie. Ubiegłoroczna walka z Bezjajem utwierdziła nas wszystkich w przekonaniu, że on jest cały czas znakomity, podczas gdy w rzeczywistości mocno zardzewiał. Przede wszystkim siadła mu motoryka. Ręce nie takie szybkie, jak kiedyś, a nogi wręcz tragiczne, nawet jeszcze przed tą kontuzją w 6 rundzie. W tych okolicznościach trudno się dziwić, że nastawił się na jeden nokautujący cios. Jak przewidział Gogolius, Bellew wybrał taktykę na przeczekanie, która tym razem okazała się skuteczna (w przeciwieństwie do walki ze Stevensonem). Bardzo się cieszę, że wygrał. Pokazał, jak wiele można osiągnąć, bazując na charakterze i inteligencji ringowej, nawet przy nienadzwyczajnym talencie. Haye'a można pochwalić jedynie za ambicję. Walczył do końca. Bellew w ciężkiej raczej nic wielkiego nie zwojuje, bo po prostu jest do tej wagi za mały. Jego miejsce jest w cruiser.

http://www.the-best-boxers.comIdea
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 01:34 AM
Post: #112
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Cóż, w sumie Bellew to i tak niski wymiar kary. Bo gdyby nie sędzie Jankowiak i Mike Mollo, to kto wie, czy tak dysponowany David nie poległby z... Zimnochem Smile
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 02:55 AM
Post: #113
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Haye walczył dzisiaj jak pijany zero kreatywnośći od początku
latał cepem, ogólnie większość walki przypominała bójkę
na weselu. Przy czym właśnie Haye jako małżonek był
napity a Bellew w roli wkur..nego teścia próbował mu
założyć na głowę durszlak.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 03:05 AM
Post: #114
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Spotkałem na portalach (zwłaszcza ringpolska) sporo wpisów, że Haye był lepszy, tylko pechowa kontuzja pozbawiła go zwycięstwa. Nie wiem, co ci ludzie oglądali, ale przecież kontuzja była skutkiem nokdaunu w 6 rundzie. Nawiasem, te 2 wcześniejsze upadki Haye'a to też były efektem zamroczenia po ciosie, ale sędzia tego nie zauważył (lub nie chciał zauważyć). Owszem, Haye wygrał rundy 2-5 i prowadził, ale w 6 rundzie oberwał, padł i przed nokautem wyratował go gong. Jego praca nóg i przed kontuzją była do niczego.

http://www.the-best-boxers.comIdea
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 03:21 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-03-2017 03:23 AM przez Terminator.)
Post: #115
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Dokładnie Haye miał przeciętna prace nóg nawet za swoich najlepszych lat, głównie nie potrafił ścinać ringu. W walkach z Valuevem czy Kliczko w ogóle nie wchodził do półdystansu tylko jedynie małachał z daleka jakimiś cepiastymi overhandami. W tej walce Bellew od razu postawił go sytuacji w której do Haye musiał walczyć na pressingu i w której w ogóle sobie nie radził. Owszem wygrywał nieznacznie pierwsze rundy dzięki dłuższemu jabowi, ale dobrać sie do przeciwnika nie potrafił, coraz bardziej z czasem słabnąc. Do tego doszła ta nieszczęsna wymiana w 6 rundzie gdzie mocno sie spompował i zaliczył KD. Później już tylko jechał na oparach i odwlekanie nieuniknionego.

http://www.eyeonthering.com/users/lukaszrpb
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 03:29 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-03-2017 03:53 AM przez Wilczekstepowy.)
Post: #116
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Całkiem też możliwe, że Haye faktycznie walczył z kontuzją ścięgna Achillesa. Tak niektórzy sugerują na konkurencji, że miał po prostu "założoną" blokadę a w trakcie walki kontuzja się odnowiła.

"Non clamor sed amor sonat in aure Dei"
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 03:50 AM
Post: #117
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Pechowy ten Haye. Z Kliczką przegrał przez kontuzję palca, z Furym nie zawalczył z powodu kontuzji barku, a teraz przeszkodził mu Achilles.

Jeszcze trochę o Eggingtonie, który zakończył karierę Malignaggiego. Podoba mi się ten bokser. Artystą ringu nie jest, ale ma warunki, siłę i bojowość. Jest młody i może jeszcze się trochę technicznie podciągnąć.

http://www.the-best-boxers.comIdea
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 06:13 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-03-2017 06:17 AM przez Gogolius.)
Post: #118
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Chisora to świetny ekspert:
"- Sądzę, że Tony wygra, a nawet znokautuje Haye'a pod koniec walki. Bellew jest silny, sparowałem z nim. Musi wymęczyć rywala. Haye nie bije aż tak mocno, większym jego atutem jest szybkość. Inni pięściarze biją mocniej. Niektórzy mają taką siłę, że już po ciosie prostym nie chcesz być z nimi w ringu. Haye ma świetny prosty, ale nie jest on na tyle silny, aby zniechęcić do walki kogokolwiek w kategorii ciężkiej - ocenił Chisora."

Polecam przeczytać ten temat od początku raz jeszcze Big Grin
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 08:28 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-03-2017 08:56 AM przez fext.)
Post: #119
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
(05-03-2017 06:13 AM)Gogolius napisał(a):  Polecam przeczytać ten temat od początku raz jeszcze Big Grin
Przeczytałem i mi wstyd Smile Jak dziecko dałem się złapać na marketingowe zabiegi Haye'a, które całkowicie wyłączyły myślenie. Gdybym pomyślał trzeźwiej, to być może odkryłbym, że tych dwóch ogórów godnych Szpilki, z którymi Haye przecierał się po wznowieniu kariery, było nie tylko źródłem łatwych zarobków ale i szczytem jego możliwości. Innymi słowy Anglik mógł błyszczeć jedynie na tle takich klocków, natomiast w walce z kimś twardym i boksującym z czołówką, nawet jeśli jest to czołówka kategorii cruiser, okazał się bezradny.

Patrząc na straszliwe, przestrzelone cepy trudno się oprzeć wrażeniu, że w zawodach pływackich mógłby śmiało konkurować z Wilderem, nie posiadając ani siły ani kondycji pływaka z Alabamy. Podsumowując, w wadze ciężkiej tak dysponowany Haye nie ma czego szukać, bo Joshua, Wilder, Ortiz czy nawet Jarrel Miller i Dylian Whyte wysyłają go w kosmos albo w najlepszym wypadku długodystansowy bieg wokół czterech narożników.

Jeszcze mała edycja, bo w końcu dorwałem jakąś dobrą wersję tej walki i ponownie obejrzałem ją na spokojnie. W połowie szóstej rundy Haye faktycznie musiał złapać kontuzję, bo w kolejnych starciach ewidentnie kulał. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w dyspozycji, w jakiej był do momentu kontuzji i tak by tę walkę przegrał ale trochę usprawiedliwia beznadziejną postawę do czasu przerwania pojedynku.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-03-2017, 11:13 AM
Post: #120
RE: Haye vs Bellew (4.03.2017)
Co tam się odbeljuljowało to ja do tej pory jestem w szoku. Po Masternaku byłem taki zmęczony, ale szybko zaczęli walczyć, to mówię zobaczę, jak ten Haye znęca się nad Bellew max 2-3 rundki. Od początku widać było, że coś jest z tym Davidem nie tak. Pasywny w ringu, mało lotny na nogach, nastawiający się na jeden cios - zupełnie jak nie on. Bellew zawalczył bardzo mądrze, był zdecydowanie szybszy i wykorzystywał to od pierwszej sekundy. Pierwszą rundę chyba nawet wygrał, bo kilka razy mocno wstrząsnął Haye'm. Potem było spokojniej i choć dalej bylem spokojny, że Londyczńyk to ogarnie, to już nie miałem wątpliwości, że nie jest to materiał na mistrza w HW. Szósta runda była totalnie irracjonalna. Spodziewałem się, że Bellew dalej będzie chodził sobie w kółko, a tu nagle jeb jeb, ostra wymiana, Haye upada i potem kuśtyka do końca walki. Masakra! Potem było już czekanie na egzekucję, ale wbrew pozorom mam wrażenie, że David mógł jeszcze zapisać ten pojedynek na swoje konto, gdyby dotrwał do końca. Bellew zupełnie stracił siły w ostatnich rundach i choć Haye walczył na jednej nodze i nastawiał się na jeden cios, to 2 rundy w przedziale 7-11 ugrał. Dziwię się, że Bellew nie znokautował będącego na skraju przytomności Davida (a narzekaliście, że Zimnoch nie ma w sobie killera...), ale jednak ostatecznie wyszedł na swoim.

Najbardziej mnie zaskoczyło:
1) Bellew, który w wadze półciężkiej zostaje fizycznie zdominowany i zdewastowany przez Stevensona, potrafi wytrzymać "napór" i czyste ciosy Haye'a (nie było ich dużo, ale jednak były).
2) Haye, który posiada kowadło w łapie, nie potrafi wstrząsnąć rywalem, a sam pływa po każdym uderzeniu Bellew.
3) Bellew, który 5 lat temu przegrywał na punkty z Cleverlym, dwa lata temu dał równą walkę Masternakowi, nagle wygrywa z Haye'm. Nie no, to jest kosmos. Dla mnie sensacja roku i chyba nic tego nie przebija. Postawiłbym rękę, dom, stodołę i cztery psy, że Bellew przegra przed czasem. Przecież on naprawdę przed walką nie miał żadnych argumentów!

Patrząc już całościowo na karierę Bellew, to ja już nie wiem, czy jest on wybitnym pięściarzem o wielkim serduchu i ambicji, czy może po prostu zwykłym farciarzem, który potrafi wykorzystać swoje szanse?

Jestem ciekawy co dalej z Bellew. Zostanie w cruiser czy jednak waga ciężka i nie wiem, np. nokaut na Joshui? Big Grin

Możecie się śmiać, ale jak nie lubię Bellew, to po tej walce uważam, że zasługuje na miejsce w TOP10 P4P. Konkurencji zbyt wielkiej nie ma, a na rozkładzie posiada takie skalpy jak fenomenalni Haye i Makabu, solidni Masternak, BJ Flores, Cleverly czy Ovil McKenzie. Dla mnie kapitalne resume.

Widziałem jeszcze dwie walki na gali. Ohara Davies to bardzo silny zawodnik jak na wagę lekką, ale nie widzę go w starciach mistrzowskich (no, może z Burnsem). Chłopak potrafi walczyć, ale bardzo wysuwa głowę do przodu podczas ataków. Można to wykorzystać, sądzę nawet, że młodszy Matthews byłby dla niego dużym niebezpieczeństwem.

Magika wciąż ogląda się w ringu przyjemnie, ale to już nie ten sam refleks i nie te same nogi co kiedyś. W sumie walczył bardz fajnie, przez jakiś czas dawał niezłą szkołę młodemu Eggingtonowi, ale ten realizował swoją taktykę, uderzał na korpus i trafił czysto na wątrobę. Brytyjczyka zawsze oglądam z przyjemnością. Młody, silny, daje naprawdę dobre walki. Nie jest to mistrz techniki, ale serducho do walki ma olbrzymie. Pierwszy raz widziałem go, jak walczył z Shayne'm Singletonem. Chłopak miał być tylko przystawką dla Singletona, ale wygrał i nawet ładnie się wypromował.

A, i Katie Taylor jeszcze. Miła dziewczyna Big Grin
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości