Izuagbe Ugonoh
|
02-12-2016, 11:18 AM
Post: #181
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Ja tam zwracałem.
No ale chodzi o możliwość rozwoju i paru walk. W Rosji dostałby ze dwie i co dalej? Kto w ogóle w niego by miał zainwestować? Nie dostałby chyba przecież bezpośredniej propozycji walki od Rosjan, bo takie coś w boksie się nie zdarza. Przynajmniej tak mi się wydaję, może jestem w błędzie. |
|||
02-12-2016, 11:32 AM
Post: #182
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Nie jesteś w błędzie, dlatego cieszę się, że Izu załapał się do Haymona. Uważam jednak, że bokser nie powinien biernie czekać, co mu załatwi promotor, tylko samemu podsuwać mu pomysły i działać na rzecz ich realizacji (np. zaczepiając w mediach rywali). Przykład Szpilki pokazuje, że to jest metoda. Chciał Jenningsa i dostał, chciał Wildera i dostał. Przy okazji dostał też 2 razy wpierdol, ale co zarobił, to jego. A w Rosji jest ewidentne zapotrzebowanie na rywali czarnoskórych lub Polaków (zobacz z kim boksowali Powietkin i Lebiediew przez ostatnich 5-6 lat). Izu ma więc podwójny atut i powinien go wykorzystać.
http://www.the-best-boxers.com |
|||
05-12-2016, 06:09 PM
Post: #183
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Wywiad Izu z portalem Interia.pl o kulisach związania się kontraktem z Haymonem, i nie tylko
■Artur Gac: Wypada pogratulować panu związania się kontraktem promotorskim z menedżerem Alem Haymonem, postacią numer jeden w boksie zawodowym, który w swojej stajni ma m.in. Artura Szpilkę. Stało się to, na czym panu najbardziej zależało? Izu Ugonoh: - Byłem w takiej sytuacji, że z którym promotorem byśmy nie porozmawiali, było do zaoferowania dla mnie coś ciekawego. Chodziło o to, żeby związać się z najlepszym. W przypadku Haymon Boxing, już od jakiegoś czasu istniało zainteresowanie z obu stron. Była kwestia tylko tego, aby zaistniał idealny moment na wykonanie takiego skoku. Sytuacja tak się ułożyła, że wreszcie mogliśmy przystąpić do negocjacji. Rozmowy były bardzo przyjemne, szybkie i konkretne, więc nie trzeba było długo czekać na uzyskanie porozumienia. ■Miał pan okazję osobiście rozmawiać z Haymonem, czy też jest pan w gronie większości osób, które tylko słyszały jego nazwisko, ale nigdy nie widziały go na oczy? - Ja akurat miałem przyjemność, aby poznać go osobiście, gdy byłem w Hollywood. Ale rzeczywiście, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że to jest ten człowiek. Przed spotkaniem zostałem tylko uprzedzony, że pan Al Haymon nie robi sobie zdjęć (śmiech). To spotkanie, można by rzecz, na szczycie, było bardzo miłe. Efektem tego jest fakt, że podpisaliśmy kontrakt. ■- Czy już w trakcie tego spotkania, został zainicjowany temat pana ewentualnego przejścia, czy rozmowy rozpoczęły się dopiero później? - Tak naprawdę, już podczas tego spotkania wszystko było jasne. Sam pan Al już bardzo dużo wiedział na mój temat. Wręcz wydawało mi się, że wie wszystko i ma oczy dookoła głowy. A więc nie było to tak, abym był przepytywany z tego, kim jestem i co robię, lecz to spotkanie, w dużej mierze było po to, żeby - mam wrażenie - osobiście się poznać. Z tamtej strony nawet padło takie stwierdzenie: "moglibyśmy tutaj kręcić i powiedzieć wam, że przemyślimy sobie sprawę i odezwiemy się za kilka dni, ale z naszej strony wszystko jest jasne" - to słowa samego Ala Haymona. W związku z tym, nawet długo nie czekaliśmy. Przejrzeliśmy kontrakt i stwierdziliśmy, że to jest absolutnie to, czego potrzebuję w tym momencie. ■Dzięki osobistemu poznaniu Haymona, jest pan w gronie absolutnych wybrańców, bo w środowisku mówi się o nim... - Człowiek duch. Właśnie. - Ale on istnieje, naprawdę. Choć nie mogę powiedzieć, że to na sto procent był pan Al, bo jego dokumentów nie widziałem (śmiech). Mam pełne przekonanie, że w tamtej sytuacji było mi dane poznać prawdziwego Haymona, a nie jego sobowtóra. ■Na jakich zasadach rozstał się pan z dotychczasową grupą Duco Events? Kontrakt został rozwiązany, czy umowa dobiegła końca? - Prawda jest taka, że tam nie było specjalnie kontraktu. W momencie, gdy dowiedziałem się, że 10 grudnia nie wystąpię na gali w Nowej Zelandii, po prostu zrozumiałem, że coś już dobiegło końca. Od razu, wraz z moim menedżerem, obraliśmy inną drogę. Nie trzeba było długo czekać, bo zdaje się, że kilka osób obserwowało moją sytuację i byli gotowi na współpracę. Wykorzystaliśmy tę sytuację i jestem w możliwie najlepszym miejscu. ■Czyli to nie pan zrezygnował z występu na gali w Nowej Zelandii, tylko grupa oznajmiła, że pan nie wystąpi? - Tam było trochę zamieszania... Powiem tak: jestem wdzięczny za to, że spędziłem tam te wszystkie, wspaniałe chwile. Otrzymywałem ogromne wsparcie ze strony nowozelandzkich kibiców. Nawet słyszałem, że na konferencji prasowej przed zbliżającą się galą, padło mnóstwo pytań, związanych z moją osobą. Cóż, wszystko kiedyś dobiega końca. Myślę, że to, co miałem zrobić w Nowej Zelandii, już zrobiłem i nastał idealny czas, aby zagrać "na grubo". Wierzę, że niektóre zrządzenia losu, nie są dziełem przypadku. ■Ma pan bardzo ambitne plany sportowe. Swoje cele będzie pan realizował, mając bazę w Stanach Zjednoczonych, czy będzie pan kursował między Europą i Ameryką? - Same przygotowania, mimo wszystko, będę miał w Stanach Zjednoczonych. Wydaje mi się, że w przyszłym roku powstanie dużo bardziej precyzyjny plan odnośnie tego, co będzie się ze mną działo i będę miał na to dużo większy wpływ niż dotychczas. To główna rzecz, która mnie cieszy. Natomiast, przebywając w Polsce, nie będę się obijał, tylko zawsze będę budował bazę pod właściwe obozy, które zamierzam odbywać nadal pod okiem mojego pierwszego trenera Kevina Barry’ego. ■Nie szuka pan nowego szkoleniowca? - Nie ma potrzeby, bo jeśli coś działa, to nie należy tego zmieniać. Mam nadzieję, że nasza, sprawdzona maszyna, nadal będzie niezawodna. Za to zmienił mi się promotor, rynek na którym będę boksował i możliwości. Jestem podekscytowany na myśl o tym wszystkim, co przede mną się otwiera. |
|||
05-12-2016, 07:48 PM
Post: #184
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
A Pan Barry nie jest trenerem Parker'a? Możliwe będzie, żeby tak latał z Australii do USA i z powrotem? Zastanawia mnie to.
|
|||
27-02-2017, 12:09 AM
Post: #185
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Izu Ugonoh został zweryfikowany w walce z Dominikiem Breazealem, z którym przegrał przez TKO w piątej rundzie.
Rozbijając na czynniki pierwsze: + siła ciosu, był w stanie przewrócić twardego rywala i poważnie nim wstrząsnąć + szybkość rąk, wiem że Dominic jest wolny, ale mimo wszystko trzeba zaznaczyć, że Izu jest jednym z najszybciej bijących ciężkich + praca nóg - dopóki był świeży i niezraniony to fajnie poruszał się po ringu, dość szybko skracał dystans, wymykał się z klinczów + regeneracja - mimo, że łatwo go naruszyć to relatywnie szybko wracał do siebie. Po żadnym z trzech nokdaunów nie wyglądał mega źle (najgorzej po drugim), gdyby w boksie liczenie trwało do 20-tu to byłby świetny - kondycja - ewidentnie się wystrzelał i stracił siły o czym sam wspomniał w wywiadzie po walce, nie jest zdolny do tak eksplozywnego boksu, a wbrew innym nie uważam, żeby ta walka charakteryzowała się wysoką częstotliwością, miała kilka ostrych momentów, ale większość tych czterech rund Izu sobie spokojnie hasał - taktyka/ringowe IQ - wyjść po nokaut z przeciwnikiem, z którym AJ męczył się siedem rund. Genialne. Do tego brak chłodnej głowy - podpalił się przy pierwszej udanej akcji rywala i chciał natychmiast oddać. Jedyną łyżką miodu w tej beczce intelektualnego dziegciu jest przyklęknięcie przy pierwszym nokdaunie - obrona - właściwie zerowa, przy prawym sierpowym lewa ręka Izu jest bardzo nisko położona, zbyt wolne jest też przejście do obrony po ataku, kiepska reakcja na odpowiedzi przeciwnika, dziurawa garda. Można powiedzieć, że obrona Izu sprowadza się do pracy nóg i utrzymywania dystansu co w połączeniu z faktem, że większość liczących się rywali Izu będzie wyższa jest tragiczne - odporność na ciosy - mówcie co chcecie, ale dla mnie jest słaba. Takie 2/5, gdzie 1 to Price, a 5 to Witalij Kliczko albo Wach. Taki Szpilka to typowa "trójka" i przeciętniak, ale u Izu jest wg mnie gorzej. Nikt przed walką nie mówił, że Dominic bije mocno. W HW jest sporo bokserów uderzających mocniej. Nie mówię o surrealistycznym Joshule czy Wilderze, ale już Whyte a może nawet Chisora będą w stanie położyć Ugonoha. Niskiej odporności nie upatruję tylko w trzech deskach ale także w reakcji na dwa inne czyściochy w pojedynku. Wniosek: Ugonoh nie ma przyszłości w HW. Smutne i dawno nie chciałem się tak mylić. Jego zalety przydadzą się do odsiewania plew, ale wady go dyskwalifikują. Można mieć podejrzaną szczękę, którą maskuje się stylem walki, obroną i warunkami fizycznymi (jak Władimir). Można mieć kiepską obronę i refleks, ale mieć mocną szczękę jak Wach czy Breazeale. Można mieć średnią obronę i szczękę, ale stwarzać takie zagrożenie połączone z warunkami, że rywale nie mogą tego wykorzystać (hipotetycznie załóżmy, że takim przykładem byłby Wilder). Ugonoh nie ma żadnej z tych rzeczy. Najbliżej mu do tej trzeciej grupy: bokserów takich jak Price, Kirkland czy Czakijew - mocarzy z potężnym ciosem, którzy jednak przewracają się od ciut mądrzejszych, lepszych w obronie i równie mocnobijących rywali. Ugonoh jest za słaby i za mały. Z racji warunków będzie musiał wchodzić w półdystans i tam będzie zbierał luje od przeciwników. Przecież Dominic posłał go pierwszy raz na deski w momencie, gdy Izu nacierał i wchodził cios na cios. Takie rzeczy będą się zdarzać notorycznie. Można go zestawiać ze średniakami z przeciętnym ciosem i budować mu pozycję. Można mu wbijać do łba założenia taktyczne i pracować nad kondycją. I można potem puścić go na Fury'ego, Joshuę, Wildera, Ortiza, Povietkina i liczyć na to, że mniejszy Ugonoh "jakoś" będzie punktował i obijał tułów przeciwnika, wysysając z niego kondycję i wygra na punkty/przed czasem w końcówce walki. O ile nie zbierze ciosu. Mało realne, ale to chyba jedyna droga. Porównanie go do Cunninghama w wersji HW bardzo trafne - nie tylko dlatego, że szybko się podnosi po nokdaunach, ale także dlatego że ma podobną sytuację (tak samo jak Szpilka) - jest za mały i za słaby fizycznie na HW, a wyróżnia go tylko porządny cios, którym może pokuszać się o niespodzianki. Będę mu kibicował, trzymam kciuki, jest mi go bardzo szkoda, czuję rozczarowanie, ale dawno nie byłem tak sceptycznie nastawiony do boksera, a wszelkie szukanie pozytywów innych ludzi usprawiedliwiam tym, że jednak na Polaka patrzymy trochę łaskawiej. |
|||
27-02-2017, 01:20 AM
Post: #186
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Przede wszystkim taktyka i opanowanie. Izu wyglądał jak napalony gimbus, z taką miną i zawziętością zadawał te ciosy że aż mi się przypomniały czasy bójek w dzieciństwie, czyli zaciśnięte zęby i miny jakby się mieli pozabijać, a po minucie turlania się po ziemi już padali ze zmęczenia To z resztą sam Izu potwierdza swoimi słowami, że walczył na podnieceniu. No to nie jest już poziom na którym się tak walczy. Brak też rozsądku, przecież jak ktoś zajmuje się sportem zawodowo i trenuje to chyba zna swoje możliwości kondycyjne i powinien wiedzieć że nie da rady w takim tempie walczyć. Taktyka typu jak znokautuję to fajnie, a jak nie to padnę kondycyjnie i przegram przez nokaut to nie jest chyba najlepszy pomysł, tym bardziej w walce z zawodnikiem bardzo twardym i do tego wolnym i bardzo ograniczonym technicznie, więc i ciężko go znokautować ale też jest sporo innych dróg do zwycięstwa, więc Izu zrobił dokładnie odwrotnie niż powinien. Pierwszego nokdaunu w ogóle by nie było gdyby nie to napalanie się.
Była opcja wygrania na prawdę dobrej walki która by go wywindowała, a tak to przyczakijewował. |
|||
27-02-2017, 02:39 PM
Post: #187
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
(27-02-2017 12:09 AM)Gogolius napisał(a): - odporność na ciosy - mówcie co chcecie, ale dla mnie jest słaba. Takie 2/5, gdzie 1 to Price, a 5 to Witalij Kliczko albo Wach. Taki Szpilka to typowa "trójka" i przeciętniak, ale u Izu jest wg mnie gorzej. Nikt przed walką nie mówił, że Dominic bije mocno.Z tym ostatecznym ocenieniem odporności to ja osobiście jeszcze się wstrzymam. Bardziej bym się martwił o jego kondycję i problemy z płucami, jak to zasugerował Hugo, bo może być coś w tym na rzeczy. I tak też mi się wydaje, że ta słabsza odporność i nokdauny były bardziej mieszanką wyczerpania spowodowanego jakąś niewykrytą chorobą Izu (?duży znak zapytania?) i zbyt dużym stresem, który jak wiemy wysysa z ludzi energię życiową. A Izu nie tylko do tej pory nie walczył z nikim takim, jak Breazeale ale też nigdy nie brał udziału na gali o tak dużym znaczeniu. Gdy Price walczył o pas Izu akurat pauzował. No i ten trener. On, oprócz problemów z kondycją Ugonoha wydaje się najsłabszym ogniwem w tym wszystkim, co dotyczy naszego rodaka. "Non clamor sed amor sonat in aure Dei" |
|||
27-02-2017, 03:10 PM
Post: #188
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Kondycja to jeden problem, a szklanka drugi. Nokdauny w 5 rundzie to wynik wysiadki kondycyjnej. Wystarczyło Izu popchnąć i się przewracał. Jednak ten z początku 3 rundy sugeruje też szklankę. Jeśli chodzi o siłę ciosu, to Breazeale to najwyżej 3/5, w skali gdzie 1 to Malik Scott, a 5 to Wilder. Przewrócenie się po pierwszym silnym ciosie (trudno ocenić, czy był on bardzo precyzyjny, bo transmisja tego dokładnie nie pokazała) takiego rywala nie rokuje dobrze.
http://www.the-best-boxers.com |
|||
28-02-2017, 08:18 PM
Post: #189
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Poprzeglądałem fora, poczytałem artykuły i chyba nikt oprócz naszego forum nie pisze o słabej szczęce Ugonoha.
"Non clamor sed amor sonat in aure Dei" |
|||
28-02-2017, 08:23 PM
Post: #190
|
|||
|
|||
RE: Izuagbe Ugonoh
Jeśli polskie fora to się nie dziwię, ciężko o obiektywizm w przypadku Izu.
Ja także się łudzę, że jestem w błędzie, no ale widziałem co widzialem... |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości