Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 1 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Niespełnione nadzieje.
21-01-2012, 10:03 PM
Post: #11
RE: Niespełnione nadzieje.
Co do Corrie Sandersa:

Facet przede wszystkim mial jaja.
Pięknie przepuszczal ciosy, a potem walil kontre, wlasnie w walce z Vitalijem przepuscil pieknie cios, a nastepnie tak walnal ze Vitalijem zachwialo jak chyba nigdy w zawodowej karierze (chociaz moge sie mylic)
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 10:40 AM
Post: #12
RE: Niespełnione nadzieje.
Dla mnie niespełniona nadzieją jest Joel Casamayor. Facet miał olbrzymi potencjał - bokser kompletny, wybitny technik, mocna szczęka, ale słaba psychika. W niektórych pojedynkach nie boksował momentami prawie wcale, lubił przespać kilka rund - gdy się obudził to dominował nad swoimi przeciwnikami, tak że nie mieli nic do powiedzenia.
Z Corralesem przegrał pierwszych 7 rund będąc zupełnie biernym, później jak przycisnął to "Chico" nie miał zbyt wiele do powiedzenia, ale to było za mało, aby odnieść zwycięstwo (punktowałem tamtą walkę 114-113 dla Chico). Z Castillo to samo, jak boksował to ogrywał Luisa jak chciał, ale problem w tym, że boksować zdarzyło mu się w tamtym pojedynku kilka razy (chociaż uważam, że wtedy powinien zapaść remis).
Past Casamayor dawał bardzo wyrównaną walkę Marquezowi, wtedy jednak walczył bez żadnych oporów. Moim zdaniem prime Casamayor walczący na luzie był w stanie pokonać każdego boksera. Smutnym obrazkiem była ostatnia walka z Bradleyem, w ringu zaledwie 5% dawnego Joela.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 12:37 PM
Post: #13
RE: Niespełnione nadzieje.
(22-01-2012 10:40 AM)redd napisał(a):  Dla mnie niespełniona nadzieją jest Joel Casamayor. Facet miał olbrzymi potencjał - bokser kompletny, wybitny technik, mocna szczęka, ale słaba psychika. W niektórych pojedynkach nie boksował momentami prawie wcale, lubił przespać kilka rund - gdy się obudził to dominował nad swoimi przeciwnikami, tak że nie mieli nic do powiedzenia.
Z Corralesem przegrał pierwszych 7 rund będąc zupełnie biernym, później jak przycisnął to "Chico" nie miał zbyt wiele do powiedzenia, ale to było za mało, aby odnieść zwycięstwo (punktowałem tamtą walkę 114-113 dla Chico). Z Castillo to samo, jak boksował to ogrywał Luisa jak chciał, ale problem w tym, że boksować zdarzyło mu się w tamtym pojedynku kilka razy (chociaż uważam, że wtedy powinien zapaść remis).
Past Casamayor dawał bardzo wyrównaną walkę Marquezowi, wtedy jednak walczył bez żadnych oporów. Moim zdaniem prime Casamayor walczący na luzie był w stanie pokonać każdego boksera. Smutnym obrazkiem była ostatnia walka z Bradleyem, w ringu zaledwie 5% dawnego Joela.

Tutaj troche bym sie nie zgodził co do wypowiedzi odnośnie J.L.Castillo. Casamayor stoczył z nim bardzo zaciety pojedynek, ale weź pod uwage że Castillo to bokser nieamowicie trudny do wyboksowania. Z Castillo boksował Lazcano, Diaz i oni polegli. Boksował również Mayweather i jak mu poszło. Castillo miał bardzo specyficzny styl. On im rywal był bardziej zmeczony tym bardziej wchodził na niego podkręcał tempo i wiekszą wywierał presję. Casamayor miał za lekkie łapy a Castillo był zbyt twardy zeby móc go zatrzymać daleko od siebie. Zobacz ile taki zabijaka jak Corrales musiał w niego napierdalać zeby Castillo powedrował w krainę wiecznych łowów, a ile napierdalał zeby sie chociaż zatrzymał??. Co do reszty pełna zgoda. Casamayor powinien osiągnąc więcej bynajmniej miał ku temu potencjał.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 02:52 PM
Post: #14
RE: Niespełnione nadzieje.
Markoss
Sądzę inaczej. Castillo nie umiał złapać Casamayora przez cały pojedynek. Kubańczyk doskonale chodził na nogach, a Luis biegał za nim, biegał i nic... Problem w tym, że Casamayor nic nie bił, a rundy punktowano dla bardziej agresywnego Meksykanina (chociaż nieefektywnego, ale doceniono to że próbował). Gdyby Casamayor boksował np. to co z pierwszych rund z Corralesem I, albo drugiej połowy II walki z Chico, wygrałby z Castillo. Znakomita praca nóg, balans, ciosy proste, kontry, straszna szybkość. To samo w zupełności wystarczyłoby na Castillo. Ale Casamayor miał jedynie kilka przebłysków w całym pojedynku. O kilka za mało, ale i tak 114-114 wydaje mi się najsprawiedliwszym werdyktem.

Zgadzam się co do Diaza, Lazcano i Floyda, ale... Moim zdaniem Casamayor zdecydowanie bardziej nie leżał Castillo niż wymieniona trójka. Kubaczyk był z nich najlotniejszy na nogach i cholernie trudno było go złapać. Luis gonił za Casamayorem, a całą resztę spychał pod liny i okładał, albo przyklejał się do nich i w zwarciu lokował ciosy.

Już dobrze nie pamiętam bo walka ta była już dobry kawałek czasu, a jej nagranie na YT jest bardzo marnej jakości... Czy przypadkiem w jednej z końcowych rund Casamayor nie usadził Castillo, ale sędzia nie liczył? Już dobrze tego nie pamiętam i być może Luis tylko poślizgnął się, albo potknął. W 100% zgadzam się z tym, że Casamayor w żadnym razie nie zrobiłby KO na Castillo, Meksykanin miał chyba jedną z najlepszych szczęk w historii boksu.

Moim zdaniem miał potencjał, aby wyboksować Castillo, mimo że ten był cholernie niewygodny. Przespał walkę i chciał iść najprostszą drogą oporu, ale na remis zasłużył. Dziwny bokser, nie często walczył na 100% i to jego największy mankament.

Jak myślisz Freitas wykorzystał w 100% swój potencjał? Ja mam mały problem z tym zawodnikiem... Nie jestem pewien, czy zakończył karierę bo był wyboksowany, czy raczej złamany mentalnie. Corrales wyrwał mu serce.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 06:11 PM
Post: #15
RE: Niespełnione nadzieje.
Hugo tu się z tobą zgodzę, aczkolwiek nie pokazuje w tych walkach tego na co go stać. Takie jest moje zdanie i tak jak napisałem nie zachwyca, ale może jeszcze wystrzeli Smile
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 06:58 PM
Post: #16
RE: Niespełnione nadzieje.
Dodałbym do tego grona jeszcze Mayorgę,fakt że sporo osiągną,ale myślę że gdyby odmówił sobie papierosków i Alco i porządnie trenował to byłby naprawdę zajebisty,a tak pozostanie tylko dobrym bokserem i szołmenem.

Nie zamierzam zachowywać się jak tchórz i usprawiedliwiać po przegranej walce jak to robi wielu bokserów. Niezależnie jaki byłby powód – po prostu przegrałem.-Ricardo Mayorga.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 07:01 PM
Post: #17
RE: Niespełnione nadzieje.
(22-01-2012 02:52 PM)redd napisał(a):  Markoss
Sądzę inaczej. Castillo nie umiał złapać Casamayora przez cały pojedynek. Kubańczyk doskonale chodził na nogach, a Luis biegał za nim, biegał i nic... Problem w tym, że Casamayor nic nie bił, a rundy punktowano dla bardziej agresywnego Meksykanina (chociaż nieefektywnego, ale doceniono to że próbował). Gdyby Casamayor boksował np. to co z pierwszych rund z Corralesem I, albo drugiej połowy II walki z Chico, wygrałby z Castillo. Znakomita praca nóg, balans, ciosy proste, kontry, straszna szybkość. To samo w zupełności wystarczyłoby na Castillo. Ale Casamayor miał jedynie kilka przebłysków w całym pojedynku. O kilka za mało, ale i tak 114-114 wydaje mi się najsprawiedliwszym werdyktem.

Zgadzam się co do Diaza, Lazcano i Floyda, ale... Moim zdaniem Casamayor zdecydowanie bardziej nie leżał Castillo niż wymieniona trójka. Kubaczyk był z nich najlotniejszy na nogach i cholernie trudno było go złapać. Luis gonił za Casamayorem, a całą resztę spychał pod liny i okładał, albo przyklejał się do nich i w zwarciu lokował ciosy.

Już dobrze nie pamiętam bo walka ta była już dobry kawałek czasu, a jej nagranie na YT jest bardzo marnej jakości... Czy przypadkiem w jednej z końcowych rund Casamayor nie usadził Castillo, ale sędzia nie liczył? Już dobrze tego nie pamiętam i być może Luis tylko poślizgnął się, albo potknął. W 100% zgadzam się z tym, że Casamayor w żadnym razie nie zrobiłby KO na Castillo, Meksykanin miał chyba jedną z najlepszych szczęk w historii boksu.

Moim zdaniem miał potencjał, aby wyboksować Castillo, mimo że ten był cholernie niewygodny. Przespał walkę i chciał iść najprostszą drogą oporu, ale na remis zasłużył. Dziwny bokser, nie często walczył na 100% i to jego największy mankament.

Jak myślisz Freitas wykorzystał w 100% swój potencjał? Ja mam mały problem z tym zawodnikiem... Nie jestem pewien, czy zakończył karierę bo był wyboksowany, czy raczej złamany mentalnie. Corrales wyrwał mu serce.

Sam dokładnie nie pamietam... mam tą walke na płytach ale z pewnością w ostatniej rundzie to Casamayor był ciezko poraniony(jak obejrze na świeżo to powiem dużo wiecej). Z Castillo było tak, ze wielu uważało go za nudziarza ale on w tej swojej nudności był cholernie efektywny i morderczo destrukcyjny. Walka Castillo - Casamayor była faktycznie bardzo bliska, mogła iść w obie strony. Kubańczyk na początku radził sobie dobrze to fakt ale pamietajmy ze juz w 2004 roku Castillo miał ogromne problemy z robieniem wagi i do tego był slow starterem(nie licząc 2 walki z chico). Pozatym jak juz słusznie zauwazyłeś Joel pięknie chodził na nogach unikając walki, ja osobiście odnosze wrażenie że kubańczyk miał ten sam syndrom co Zab Judah.. nie lubił przyjmować Ciosów i gubił się jak zbierał. Wiedząc ze ma czołg przed sobą uciekał i od czasu do czasu lokował ciosy. Bez urazy ale jakby Casamayor poszedł z Castillo na wojne w półdystansie albo otwartą walkę możliwe ze zostawiłby w ringu tyle zdrowia iż juz nie byłby tym samym człowiekiem. Joel powinien skonczyć po trylogii z Corralesem, w następnej walce prosty cep Santa Cruz lał go po mordzie a potem szczesliwie wygrał z Katsidisem który chyba przez greckie nazwisko uwierzył ze jest bogiem i nawet piorun go nie ruszy. Dalej juz tylko gorzej było.

Ile by osiagnał?? ciezko powiedzieć. Styl w którym boksował Joel szybko sie starzeje. On szybko stracił swoje atuty. Ma na koncie kilka naprawde ładnych walk zwłaszcza trylogie z Corralesem. Dzisiaj cień samego siebie niech kończy karierę.

Co do Freitasa to ciezko powiedzieć.. jego kariery nie śledziłem uważnie ale z tego co widać to miał problem facet z psychiką. Brakowało mu serca wojownika i po wpadce z Corralesem stał sie gorszym bokserem. Niech nie wraca na jego styl jest za stary...wiek mu pewnie zabrał nogi. Ale bombe z Barriosem zapamietam do końca zyciaSmileSmile
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 08:28 PM
Post: #18
RE: Niespełnione nadzieje.
Dobre porównanie z Judahem. W pełni się z nim zgadzam, z całą resztą teżWink W sumie w tamtych starciach z Casamayorem zdecydowanie kibicowałem Castillo i mojemu ulubieńcowi - Chico Corralesowi. Ale tak na chłodno, bez sympatii, stwierdzam, że Joel miał od nich większy talent, ale zdecydowanie mniejsze serce. Stawiam ich wyżej nad Kubańczykiem (Corralesa też, mimo dwóch porażek, ale to już dyskusja na oddzielny tematWink ), właśnie za ringowy charakter. Na starość Joel zrobił się trochę bardziej odważny i wyluzowany (Marquez, Katsidis), ale był już wtedy past prime, szkoda że tak późno.

Trochę dziwne, że Castillo był nazywany nudziarzem. Jego dwie walki z Johnstonem i Floydem, pojedynki z Bazanem, Lazcano były w moim odczuciu ciekawe. Spięć nie brakowało. Do tego walka z Corralesem - miód.

Co do Freitasa to chyba może być zadowolony ze swojej kariery. Kilka walk miał świetnych i parę wybuchowych nokautów (bomba z Barriosem - majstersztykWink ). Mam nadzieję, że nie wróci na ring...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
22-01-2012, 10:09 PM
Post: #19
RE: Niespełnione nadzieje.
Ja każdego trochę zaskoczę, ale jednak dla mnie ten chłopak mimo dobrych notowań w HW stać go było na wiele więcej. Jak dla mnie pełnię swego potencjału nie wykorzystał Kubańczyk, Odlanier Solis. Gdyby stopniowo zwiększał wagę zostawiłby za sobą szybkość i siłę. Teraz siły nie ma, szybkość została w jakimś procencie. Obejrzyjcie sobie jego pojedynek z 2001 roku, Belfast, mistrzostwa świata amatorów, waga ciężka, pojedynek z Davidem Hayem. Mimo, że Solis był liczony w pierwszej rundzie po zachwianiu, wygrał walkę przed czasem w trzeciej rundzie przy stanie 31-17 dla niego. Teraz może tylko żałować, że parę lat temu trochę przesadził z jedzeniem :/ Był to może największy talent w historii boksu, ale tylko część jest wykorzystywana.

Boks - nie dzieli nas a łączy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
24-01-2012, 03:51 PM
Post: #20
RE: Niespełnione nadzieje.
Kolejni:
Yuri Foreman - dawał bardzo dobrą walkę z Cotto. W tamtym pojedynku pokazał serce do walki, doznał kontuzji kolana a mimo tego bił się z Miguelem. Dawał mu lepszą walkę niż dwaj ostatni przeciwnicy Cotto razem wzięci.
Dobry technicznie, świetne warunki fizyczne, praca nóg, szczęka, serce do walki, jedynie cios słaby... Nie chcę nic ujmować Pawłowi Wolakowi, ale Foreman z którym walczył, to było 40% Foremana z Cotto. Wolny, z nogami na 1,5 rundy, stłamszony i bezradny. To nie był ten sam zawodnik, po 4 rundzie z Pawłem chciał się poddać. Teraz zdaje się, że jest już po karierze...

Alexander Frenkel - Jeszcze jest młody, więc może wróci... kto wie
Bardzo mocny cios, dynamika, serce do walki, solidna szczęka - Moim zdaniem miał wszystko, aby pobić każdego obecnego mistrza z Cruiser. Nie wiem co się stało z jego karierą po walce z Enzo... Czytałem, że nie umiał znaleźć motywacji do treningów. Szkoda go, potencjał jak na Cruiser miał bardo duży.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości