Jasne, że powinien. Afolabi by mu nie leżał, a Gassijew jak najbardziej. W dodatku to wróg narodowy. Pobić takiego to połączenie przyjemnego z pożytecznym.
Właśnie. Wspominałeś już wcześniej. Inguszetia kontra Osetia.
@Metzger
Świetnie, że znalazłeś i wrzuciłeś ten film. Przynajmniej nie trzeba już się domyślać, ale można pokusić się o diagnozę, co stało się z Rachimem Czachkijewem. Pierwszy wniosek jest taki, że walki z Venturą wcale nie wygrał, tylko przegrał. Dwa razy prawidłowo lądował na dechach, a jego własny nokdaun to efekt ciosu zadanego po gongu. Po drugie, on definitywnie i być może nieodwracalnie cofnął się w rozwoju. Z boksera wszechstronnego o przyzwoitej technice (gdyby jej nie miał, to nie zostałby mistrzem olimpijskim) przeobraził się w osiłka, który poluje na jeden cios, którym chce urwać głowę rywalowi. To jest coś podobnego, jak w przypadku Proksy. O ile Proksę nazwano Martinezem dla ubogich, to Czachkijew wygląda, jak Tyson dla ubogich. Jeżeli chce jeszcze odegrać w boksie jakąś rolę, to powinien natychmiast zmienić trenera i wrócić do sposobu boksowania z początków zawodowej kariery.
A ja odnoszę wrażenie, że pod względem niektórych atrybutów fizycznych, Czachkijew, nie odnajduje się w boksie zawodowym. Chodzi mi konkretnie o jego szczękę, kondycję, oraz nawyki ringowe. Ataki Rosjanina są bardzo energochłonne, walczy on zrywami, w które wkłada wszystkie siły. Jeśli nie przełamuje rywali w pierwszej fazie walki, jego efektywność spada, tak samo jak intensywność. Następnie, jego szczęka nie wydaje się być najmocniejsza, co przy tak agresywnym stylu niestety nie wróży wielkich sukcesów. Czachkijew jest do tego naturalnym agresorem, który z boksu amatorskiego wyniósł wielką intensywność, której nie da się przełożyć na ringi zawodowe.
W boksie amatorskim, na krótkich dystansach, walcząc w kasku facet był trudny do zatrzymania, bo nie musiał specjalnie martwić się o kondycję, oraz odporność. W boksie zawodowym to już na najwyższym poziomie nie przejdzie. Było już kilka takich przypadków, jak na Aleksiejew, czy nawet nieszczęsny Price, którzy siali terror, szybko nokautowali, jeśli mieli na przeciwko siebie rywali średniej jakości. Gdy zaczynały się schody i twardzi pięściarze, z kondycją na pełen dystans i chcący oddawać, zaczynają się schody. Wydaje mi się, że Czachkijew to ten sam przypadek co Aleksiejew - poza EBU nie wyskoczy.
Jeżeli to prawda, co piszecie to szkoda, bo bardzo mi się ten gość na ringu podobał. Co do tej walki to wydaje mi się, że był on bardzo mocno przemęczony (przetrenowany?) i że w tym dniu miał szczególnie słabe, chyba przepracowane, przeciążone nogi, które mu nie chodziły. Leżał na ringu czterokrotnie, w tym dwa razy po nokdaunach, które nie były zbytnio silne i chyba nie chodzi tu o słabą szczękę ale właśnie o te nogi o które sam się potykał.
Zgadzam się na pewno z tym, że Rachim jest mało ekonomiczny, że zadawanie ciosów zbyt dużo go kosztuje. Z tych minusów, które zauważam dopiero od niedawna to również i to, że jest za mało inteligentny w ringu. To taki baran, który chce za wszelką cenę rozwalić łbem przeszkodę, często nie zauważając, że bodzie w twardą ścianę, którą przydałoby się obejść a nie ryć w nią ryjem do utraty tchu. Porażka z Włodarczykiem mogła być cenną lekcją - niestety - choć sporo kosztowała to taka nie była. Jednak ja go jeszcze całkowicie nie skreślam. Myślę, że jeszcze jedna, dwie walki i będziemy wiedzieli o Czakijewie akurat tyle ile trzeba wiedzieć na temat tego, czy kiedyś posadzi na tronie swój inguski tyłek.
EDIT: I dzięki Redd jeszcze raz za zwrócenie uwagi, jak bardzo różni się amatorka od zawodowstwa, jak bardzo inną taktykę czasami trzeba dopierać na zawodowstwie. Faktycznie to, co z wyniesione z amatorki może być czasami kulą u nogi. Jeżeli faktycznie tak było z Rachimem to ma facet duży kłopot.
(25-09-2015 11:05 PM)Wilczekstepowy napisał(a): [ -> ]czy kiedyś posadzi na tronie swój inguski tyłek.
Już siedzi na tronie federacji IBO. Ale myślę, że to maximum na jakie go stać.
@redd
Myślę, że jeśli chodzi o odporność na ciosy, to przypadek Czachkijewa różni się jednak od Price'a i Aleksiejewa. Tamci mieli szklane szczęki "od zawsze", natomiast Rachim dorobił jej się już na zawodowstwie, lekceważąc obronę i dużo inkasując. Często oglądam rosyjskie gale boksu i tamtejsi komentatorzy zarzucają bokserom z Kaukazu dwie rzeczy: wkładanie maximum siły w każde uderzenie i blokowanie ciosów twarzą. Coś w tym jest, bo tak boksuje nawet Beterbijew, nie mówiąc o Gassijewie i Magomedowie, a skrajnym przypadkiem był Abdusałamow. Być może chodzi tu nawet o coś więcej, niż luka w wyszkoleniu. To może być świadoma lub podświadoma chęć zademonstrowania dobrej odporności. A jak wiadomo, nie ma odpornych, są tylko źle trafieni.
Jeśli chodzi o Czachkijewa, to ja widzę u niego duży regres techniczny, zwłaszcza w obronie. Na początku jego zawodowej kariery ta kaukaska maniera nie była u niego tak wyraźnie widoczna. On prezentował typowy dla bokserów z byłego ZSRR styl polegający na dużej wszechstronności i elastycznym przechodzeniu z dystansu do półdystansu (wraz z podkręceniem tempa) i z powrotem. Był też bardziej wyluzowany niż w tej chwili i jeżeli nie znokautował rywala, to spokojnie wygrywał na punkty. Teraz natomiast zostało już tylko polowanie na kończący cios, które jeśli się nie uda, to na punkty wygląda to cienko. Obok pojedynku z Venturą, również walka z Silgado była wygrana problematycznie. Z pięściarza wszechstronnego stał się typowym sluggerem.
Dziwne rzeczy zaczynają się dziać wokół Czachkijewa. Najpierw ta idiotyczna walka z Venturą, do której w ogóle nie był przygotowany, potem informacja, że pojedynek z Afolabim nie będzie eliminatorem IBF, a dzisiaj wiadomość, że w eliminatorze zaboksuje Gassijew, ale z kim innym. Moja hipoteza jest taka. Na Rachimie w Rosji położono lagę, a w zamian postanowiono wylansować Gassijewa i doprowadzić go do pasa IBF. Ewentualnie Czachkijewa postanowiono zostawić jako mistrza IBO. Wtedy po zdobyciu IBF przez Gassijewa i WBO przez Kudriaszowa Rosja miałaby 5 pasów mistrzowskich w cruiser, co chyba jest celem. Poza tym myślę, że uznano, iż konfrontacja Ingusza z Osetyjczykiem może przynieść opłakane skutki i postanowiono do niej nie dopuścić.
Dobra dedukcja. Czakijew to coraz bardziej ryzykowna inwestycja.
A kto promuje Osetyjczyka?