(03-10-2014 11:48 AM)Krzych napisał(a): [ -> ]Bernard Hopkins - za lata boksu na najwyższym poziomie, za udowadnianie na każdym kroku wyższości inteligencji ringowej nad siłą, za poziom jaki sobą reprezentuje, po prostu wzór dla wszystkich bokserów.
David Haye - za charyzmę, elektryzujący styl, świetnie uniki, genialną kombinację lewy-prawy, do tego za swoją postawę poza ringiem, gdzie jest na prawdę w porządku gościem, a wszystkie trash-talki i tym podobne to były tylko zagrywki medialne. No i ostatnio też za weganizm.
Floyd Mayweather Jr. - za defensywę, piękną technikę, obnażanie i ośmieszanie fizoli, podejmowanie walk z większymi zawodnikami i dążenie do jak największych eventów. Można przymknąć oko na zachowanie poza ringowe.
Guillermo Rigondeaux - za pokazywanie niedzielniakom czym jest boks, za obnażenie Donaire, no i oczywiście za całokształt umiejętności. Do tego wielki szacunek za to, że opuścił rodzinę na lata po to żebyśmy mogli zobaczyć ten geniusz bokserki, co mi się osobiście nie mieści w ogóle w głowie.
Juan Manuel Marquez - za zajebisty styl, zajebiste walki, inteligencję ringową, podejmowanie wyzwań, a przede wszystkim za regularne pokonywanie Pacquiao. Szczególnie za czwartą walkę, bo to był dla mnie najlepszy moment przed cały czas interesowania się boksem.
Erislandy Lara - kolejny z nierozumianych dlatego że jest poziom wyżej. Za technikę i konsekwencję w ringu, za iście na przekór idiotom wymagającym od niego wymieniania ciosów i walczenia jak debil, podczas gdy ma predyspozycje do inteligentnej walki.
Steve Cunningham - za ogromne "jaja", podejmowanie każdego wyzwania aby zarobić pieniądze na utrzymanie rodziny i chorej córki, za brak kalkulacji, za to co sobą reprezentuje poza ringiem, ale też za świetne walki i bardzo dobrą technikę.
Nie chce mi się na razie pisać więcej, kiedyś dokończę.
Kontynuując...
Bryant Jennings - głównie za zniszczenie Szpilki, ale równie za ciekawy styl, solidny boks, świetną obronę, też za to jak Bryant zachowuje się poza ringiem.
Austin Trout - za bardzo fajny techniczny styl, bardzo wysoki poziom boksu jaki prezentuje i za zachowanie pozaringowe.
Miguel Cotto - tu bardziej respekt niż jakaś wielka sympatia, Cotto to prawdziwy człowiek z misją.
Andre Ward - kolejny świetny technik. Za szkolenie fizoli i przy okazji też szkolenie głupków nazywających techników uciekającymi nudziarzami.
Nicholas Walters - świetny gość, w ringu jak i poza nim. Wierzę, że wielka przyszłość przed nim.
Timothy Bradley - tak jakoś zawsze go lubiłem, choć ostatnio mniej przez debilizm skrajny jaki pokazał w walkach z Pacquiao, szczególnie w drugiej.
Terrence Crawford - już nie aż tak duża sympatia, ale lubię takich bokserów, technik ale potrafi też się czasem pobić. Ufam że przed nim też duża przyszłość.
Keith Thurman - pozytywna postać, nie gada tylko robi, wypowiada się z szacunkiem, mimo że mógłby pierdolić, że wszyscy przed nim uciekają, bo mocno bije, jak to wielu idiotów i ich kibice robią.
Grigory Drozd - mega pozytywna postać, zwykły człowiek, bez żadnego obnoszenia się, zarabia głównie ze szkolenia młodzieży, choć teraz to już pewnie nie będzie jego główne źródło zarobku.
Chris Algieri - jak już mówiłem, człowiek "znikąd". Wskoczył na walkę z Provodnikovem i poza pierwszą nieudaną rundą przeszkolił go, mimo dwóch nokdaunów w pierwszej rundzie. Do tego tak jak Drozd zwykły człowiek, z niczym się nie obnosi. Walczy z czołowym zawodnikiem P4P na PPV, a nadal mieszka w jakimś małym domku w piwnicy, jeździ starą Hondą, mega pozytywna postać.