Piłka nożna ogólnie
|
28-06-2014, 09:34 PM
Post: #1691
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Słyszycie Szpaka? Hames Rodriguez, Mario Dżepes
|
|||
29-06-2014, 12:57 AM
Post: #1692
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Słyszycie to drganie powietrza unoszące się znad Brazylii po całym świecie? To drgania poprzeczki i słupka, które wspomogły canarinhos w awansie do 1/4
|
|||
29-06-2014, 01:15 AM
Post: #1693
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Dziś niebiosa pomagały gospodarzom... Serio, ale limit szczęścia już chyba wyczerpali. Liczę, że z Kolumbią już nie dadzą rady.
Obejrzałem dziś po raz pierwszy na tych MŚ studio TVP i to jest panowie żenada. Tomasz Wołek (tak, ten, który uświadomił Rivaldo, ze Giovanni dos Santos jest jego synem... ) - Kolumbia to póki co 2.liga piłkarska Jerzy Engel - Rodriguez zaczynał turniej jako rezerwowy piłkarz SZERZEJ NIEZNANY W FUTBOLOWYM ŚWIECIE. O gościu, który kosztował Monaco 45mln euro... I ja podziękuję. Żenada goni żenadę. Darek się myli na potęgę, ale nie jest debilem, jak ci idioci z TVP. |
|||
29-06-2014, 10:29 AM
Post: #1694
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Szkoda Chile, bo taki niefart to jest na prawdę rzadkość. Choć z drugiej strony to sami nie strzelili 2 razy ze swojej winy, więc o ile na poprzeczkę w meczu mogą narzekać to na słupek w karnych już nie bardzo, bo i tak strasznie zawalili te karne. A Brazylia dostanie lanie prędzej czy później. Jak nie z Kolumbią(choć myślę, że już wtedy) to ze zwycięzcą meczu Niemcy-Francja w półfinale. Z Kolumbią będzie im bardzo ciężko, a jeżeli przejdą to zwycięzca tego super ćwierćfinału Niemcy lub Francja się po nich przejedzie.
|
|||
29-06-2014, 04:58 PM
Post: #1695
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Dzień 16.
Dwa mecze 1/8 finału za nami. Najpierw zmierzyły się zespoły Brazylii i Chile - oba pokazały wszystko co miały najlepszego, zagrały prawdopodobnie najlepiej w ramach swoich umiejętności (Brazylia ma większy potencjał, ale nie są w takiej formie jak przed rokiem) i wyszedł z tego remis. Wniosek z tego taki, że te drużyny są na bardzo podobnym poziomie i o wyniku zadecydowało szczęście. Sam mecz kapitalny: żywy, szybki i bogaty w akcje. Z jednej strony mecz świetnie się ułożył dla Brazylii, a z drugiej Chile nie podłamało się i szarpało dalej strzelając dość szybko gola. Obaj bramkarze parokrotnie wyratowali swoje zespoły od straty bramki. Neymara to turbowali wszyscy jak leci, Oscar chyba delikatnie zniżkuje formą, Fred i Hulk to w ogóle dwie porażki jak idzie o poziom canarhinos, Jo też jakiś dziwaczny (choć miał parę akcji to jednak wszystko marnował). Chile się starało jak nigdy, paradoksalnie to był ich chyba najlepszy mecz, pochwaliłbym Sancheza bo fajnie zmieścił tę bramkę, na spokoju itd. W dogrywce to już wiadomo: skurcze, mniejsza konsekwencja taktyczna no i ta akcja Chilijczyków zakończona strzałem w poprzeczkę tuż przed końcem - jak pech to pech. Rzuty karne zobrazowały oczywistą oczywistość: jedenastki na mundialu to stres na 200%. Sanchez jakoś tragicznie tego karnego nie strzelił, ale Cesar zdołał obronić. Decydujące karne: Neymar pokazał żelazną odporność i strzelił -> za to Chilijczyk uderzył w słupek. To w ogóle trzeba mieć pecha, uderzyć w wewnętrzną część słupka tak, żeby piłka odbiła się wzdłuż linii bramkowej i przekroczyła ją dopiero za drugim słupkiem. 2-3 milimetry, może 0,5 centymetra. I tyle dzieliło wczoraj oba zespoły, brawa dla Chilijczyków za postawę i żal, że odpadli w 1/8. Brazylia chyba wzięła się w garść bo jakby zostali na poziomie z grupy, to by tego meczu nie wygrali. Inna rzecz, że ten poziom to zdaje się za mało na ćwierćfinał. Drugi mecz 1/8 oglądało się równie fajnie, ale emocje były mniejsze. W ciemno widziałem zwycięstwo Kolumbii, niepewny był tylko jego rozmiar. Gwiazdy przyjeżdżają na mundial, ale też mundial tworzy gwiazdy: James Rodriguez kosztował masę szmalu, gra w As Monaco (vice-mistrz Francji), ale nie jest przykładem typowego egzekutora -> tutaj strzela w każdym meczu swojej drużyny i ma już 5 goli w dorobku. Mógłbym napisać, że "Hames" ciągnie Kolumbię, ale byłoby to fałszowanie rzeczywistości: Kolumbia wydaje mi się najbardziej kompletną, współpracującą ze sobą, zgraną, wytrzymałą i skuteczną drużyną na tych mistrzostwach. Pojedyncze błędy można policzyć na palcach jednej ręki, bramkarz w świetnej formie, prawa strona zespołu to taki wiecznie pracujący, niezacinający się tłok. No i treneiro na ławce, który chyba wyciągnął sobie masę wniosków z 2006 roku, bo ostatnie lata ma kapitalne. Jak się nic dziwnego nie stanie temu zespołowi, to powinien być medal. Urugwaj? No co, Urugwaj nie miał za wiele argumentów. Forlan to cień zawodnika sprzed 2-3 lat, Suareza zabrakło a jeden Cavani to za mało. Z drużyny, która mogła zaskoczyć, zostało kilku rzemieślników i solidnych zawodników -> zespół na fazę pucharową, ale nie na takiego rywala jak obecna Kolumbia. Pierwszą połowę oddali za darmo, praktycznie nic nie zdziałali. W drugiej mieli kilka strzałów z dystansu, ale to było wszystko. Gol na 2:0 to kwintesencja całego meczu: zespołowa, dokładna, wyrachowana Kolumbia vs Urugwaj we mgle. |
|||
29-06-2014, 10:15 PM
Post: #1696
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
ale bomba Kostaryki, aż dziw że siatki nie rozerwało
|
|||
29-06-2014, 11:57 PM
Post: #1697
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Dzień 17.
Dopiero teraz zobaczyliśmy europejskie drużyny w 1/8 finału. W pierwszym meczu spotkali się Meksykanie z Holendrami w jednym z najciekawiej (jeżeli nie najciekawszym) zapowiadającym się meczu tej fazy mundialu. Meksyk niewiele tracił, Holandia dużo strzelała. Świetny monolit w zielonych koszulkach kontra pomarańczowe indywidualności. Pierwsza połowa bezbramkowa, choć gra obu zespołów różna. Holandia na sztywno: linia obrony, przerwa, linia pomocy, przerwa, Robben i RvP. Bez zbędnego biegania, na stojąco sobie grali i wiele nie ugrali. Meksyk przeciwnie - ustawienie zmieniało się płynnie, na papierze piątka obrońców, długimi fragmentami było ich tylko trzech bo boczni pozwalali sobie na wycieczki. Do tego Meksykanie postawili na pressing, automatycznie dobiegali do Holendrów i skracali pole gry dla każdego z przeciwników do kilku metrów. Akcji mieli więcej piłkarze z Ameryki Środkowej, ale tę najlepszą trzeba zapisać Holendrom -> po indywidualnym błędzie Marqueza Holendrzy ruszyli do szybkiej kontry, ale ostatecznie Robben stracił piłkę -> trzeba oddać, że mniej liberalny sędzia mógł gwizdnąć rzut karny. Druga połowa przebiegała podobnie aż do gola dla Meksyku - strzał z dystansu, taki krzyżowy w lewy róg bramkarza -> bez szans. I tutaj przebieg gry się zmienił -> ostatnie 30 minut to Holandia ruszyła do ataku, a Meksyk przeszedł do defensywy. I się zaczęło. Główka z trzech metrów -> broni Ochoa (parując piłkę na słupek). Akcja Robbena z prawej strony -> broni Ochoa. Wrzutka z prawej strony, trzech Holendrów na spalonym, ale mimo wszystko Ochoa broni. Jakiś strzał z dalsza, rykoszet od nogi obrońcy i piłka lobuje i Ochoę i bramkę. Ale chyba Meksykanie zapłacili za to, że więcej biegali (szczególnie w pierwszej połowie), a Holendrzy grali bardzo ekonomicznie. Jak się ma takie indwydualności w zespole oraz trochę więcej sił to bramka w końcu wpadnie - nieważne czy w 70. minucie czy 85. Gol wpadł w 88. minucie - Sneijder (raczej bezbarwny w tym meczu) dostał piłkę na 11 metrze, nikogo przy nim nie było, bomba z pierwszej piłki, pewnie ze 100km/h. Ochoa bez żadnych szans. No i kiedy wydawało się, że będzie dogrywka, drugie nazwisko pisane "Robben" ruszyło prawą stronę, przekiwało Meksykańców, zahaczyło o nogę Marqueza (znów błąd...) i karny. Huntelaar to jakiś człowiek ze stali, wszedł z ławki, odparł na pytanie Robbena, że i owszem, że chce strzelać... podszedł, walnął i 2:1. Aż kusi napisać, że lepsza drużyna przegrała, ale overall mecz był bardzo wyrównany i podobnie jak w tym Chile-Brazylia zadecydowały detale. Meksyk miał świetną pierwszą połowę: jeden wielki monolit, zgranie, konsekwencja taktyczna - podobnie jak Kolumbia wczoraj. Zadecydowały jednak pojedyncze błędy - najpierw Sneijder nie miał opieki, a później Marquez niepotrzebnie zastawiał drogę Robbenowi, skoro tam jeszcze było ze dwóch-trzech innych Meksykanów. Holendrzy? No znowu nie zachwycili na 100%, ale znowu wygrali. Jak żywo staje mi obraz Oranje sprzed 4 lat. Pełne kunktatorstwo niczym Grecy: oszczędna pierwsza połowa, strata gola podkręciła im tempo ale daleko im było do szaleńczych ataków w tym upale i wilgotności. Po prostu Meksyk się cofnął i dał im więcej miejsca (oraz czasu, szybkość Meksykanów w bezpośrednich pojedynkach była zdecydowanie lepsza). Nazwiska zrobiły różnicę, ale ciężko mi się nie oprzeć wrażeniu, że z meczu na mecz ta Holandia gra ciut słabiej: świetny mecz z Hiszpanią, wesoły i skuteczny z Australią, wyliczony i mało męczący, przeciętny z Chile i teraz... no zagrali 60min na 20%, 30 min na 85% i to akurat wystarczyło. Niemniej drużyna na złoto póki co to nie jest, choć uważam że spokojnie mogą grać jeszcze lepiej (czego nie mogę napisać o Brazylii). Drugi dzisiejszy mecz to starcie Grecji z Kostaryki. Kto by przypuszczał, że te zespoły będą w 1/8? Kto przed mundialem by rzekł, że jedna z tych drużyn będzie w ćwierćfinale? Oba zespoły świetne w obronie (choć Kostaryka po prostu gra świetnym blokiem obronnym, a Grecja opiera się na pressingu, zagęszczaniu pola a nie samym ustawieniu). Pierwsza połowa nieciekawa - Kostaryka miała jeden niecelny strzał, Grecja kilka akcji ale tylko jedną groźną -> bramkarz Kostaryki był jednak na posterunku i wybił piłkę. Paradoksalnie, to Grecja rozgrywała sobie pozycyjnie, a Kostaryka ograniczała się do ostrożnych kontr. Druga połowa była lepsza, bo dość szybko padł gol - Kostaryka zamieniła pierwszy celny strzał na bramkę - nieźle, że uderzenie z kilkunastu metrów (jak nie z 20-tu), sunące po ziemi z prędkością jakichś 15km/h było tak celne, że bramkarz nawet się nie rzucił bo nie było najmniejszego sensu. Teraz to Grecy musieli szukać gola, a Kostaryka mogła przejść do obrony i kontr. Tzn mogłaby gdyby nie kuriozalna sprawa: w drużynie Kostaryki dwóch zawodników ma żółte kartki, pomocnik i obrońca. Trener zmienia pomocnika, komentatorzy mówią, że to dobra zmiana bo gra stanie się spokojniejsza, mija 10 sekund i obrońca zarabia drugą żółtą kartkę. No i zdziesiątkowana Kostaryka zmuszona była do rozpaczliwej obrony. Grecy to może nie są wirtuozi ataku, ale jednak swoje akcje mieli -> mimo świetnej postawy bramkarza Kostaryki, w końcu wpadł gol po dobitce prawie, że na pustą bramkę. A na zegarze był już doliczony czas gry. Grecy mogli to skończyć jeszcze przed dogrywką, ale główka Mitroglu została obroniona w świetnym stylu. Pierwsza połowa dogrywki to właściwie cały czas gra na połowie Kostaryki i wrzutki, dośrodkowania i jakieś klepania w polu karnym tego zespołu. Jednak sędzia liniowy (słuszne spalone), bramkarz i obrońcy oraz pomocnicy wybijali piłkę i obyło się bez jakichś super akcji. Kostaryka w ten kwadrans zapędziła się chyba tylko raz pod bramkę Greków, ale niewiele z tego wyszło. Znamienny był rzut wolny z lewej strony: jeden zawodnik w murze, ośmioro + Navas w polu karnym Druga połowa rozpoczęła się od akcji Kostaryki (niecelny strzał) i odpowiedz Greków (ofiarna interwencja Navasa). Mimo, że nie było jakiejś wielkiej ilości akcji, to mecz mógł się podobać bo nikt chyba od Greków i Kostaryki nie oczekiwał (szczególnie w ciężkim klimacie) jakichś wygibasów na miarę Messiego Potem akcja z kosmosu: rożny Kostaryki, trzech piłkarzy pada w polu karnym Grecji, Grecja wychodzi z kontrą (faul w środku pola puszczony przez sędziego) i akcja pięciu Greków na... dwóch Kostarykan. Ale Navas wybronił, choć każdą próbę strzału przy takiej okazji trzeba ganić bo można było spokojnie wypykać oponentów (tylko jeden biegł za piątką Greków, reszta nie miała tyle sił). Emocje, emocje, emocje... Tyle co kalorii spalili zawodnicy obu drużyn i co litrów wypocili to szkoda gadać. Campbell w ostatnich pięciu minutach trzy razy ze zmęczenia źle przyjął piłkę. W 121 minucie Navas wybronił kantem biodra strzał Mitroglu stając się bezdyskusyjnym bohatere całego spotkania. No i kolejne karne na tym mundialu... Karne do 3:3 pewne, mocne i bez błędu. Ostatecznie Navas, bohater meczu zdecydowanie, wybronił karnego Gekasa po mini-tańcu i wprowadził Kostarykę do 1/4. Ech, tak się rozpisałem o takim meczu, a o Brazylii z Chile tylko parę zdań, aż mi wstyd |
|||
01-07-2014, 12:41 AM
Post: #1698
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
No to po kolei, bo wcześniej czasu nie miałem...
Cytat:ajpierw zmierzyły się zespoły Brazylii i Chile - oba pokazały wszystko co miały najlepszego, zagrały prawdopodobnie najlepiej w ramach swoich umiejętności (Brazylia ma większy potencjał, ale nie są w takiej formie jak przed rokiem) i wyszedł z tego remis. No nie do końca się zgodzę. Brazylia nie zagrała najlepiej w ramach swoich możliwości. Oni grają jakieś 70% poniżej tego poziomu. Z całym szacunkiem dla Chile, ale jakby Brazylia grała z mniejszą presją, to oni na terenie Canarinhos nie mają nic do powiedzenia. Dziwi mnie, że gospodarze wygrali karne. Spodziewałem się, że polegną. Choć prawda jest taka, że o ile Brazylia słabo strzelała karne, to Chile strzelało fatalnie... Piłka na wysokości ciała bramkarza powoduje, że golkiper ma 50% szans na obronę. Wystarczy, że się rzuci w odpowiednią stronę. Tak się karnych nie strzela. Aranguiz za to fajnie uderzył. Zamknął oczy i z Karola władował pod poprzeczkę Cytat:Chile się starało jak nigdy, paradoksalnie to był ich chyba najlepszy mecz, Może mnie teraz zlinczujesz, ale moim zdaniem to był... jedyny bardzo dobry mecz Chile w mundialu. Po przeanalizujmy od początku: Australia - szczęśliwe zwycięstwo, długie fragmenty to Chile bez pomysłu i ratujący ich Bravo. Hiszpania - raczej Iberyjczycy wyeliminowali się sami niż zrobili to Amerykanie. Oczywiście nic nie ujmuję podopiecznym Sampaoliego, ale taką Hiszpanię to nie było trudno pokonać. Holandia - porażka z człapającym zespołym, któremu nie za bardzo chciało się biegać. O dogrywce i karnych to mógłbym napisać 20-stronicowy artykuł Szkoda mi Pinilli, chłopak dwukrotnie mógł zostać bohaterem, ale raz uderzył w poprzeczkę (100% sytuacja...), a później uderzył karnego bardzo źle. No i ten Jara (chyba tak się nazywał...) najpierw samobój, później minimalnie chybiony karny. Masakra. Cytat:Drugi mecz 1/8 oglądało się równie fajnie, ale emocje były mniejsze. No właśnie mnie się kiepsko ten mecz oglądało. Nie wyobrażałem sobie braku zwyciętwa Kolumbii, ale jednak więcej oczekiwałem od Urugwaju. A tu wyszedł zespół grający bez ładu składu i polotu. A Kolumbia swoje. Skuteczna do bólu. Fantatyczna w środku pola, z pomysłem na grę. Oj, bardzo mi się podobają. Chyba to jedyny zespół do tej pory, który wszystkie mecze zagrał na miarę oczekiwań. Dla mnie mecz do zapomnienia... Cytat:Ale chyba Meksykanie zapłacili za to, że więcej biegali (szczególnie w pierwszej połowie), a Holendrzy grali bardzo ekonomicznie. Ja to widziałem trochę inaczej. Po prostu Meksykanie zastosowali taktykę na przetrwanie i się nie udało. Prosili się o gola i... się doprosili. Ja byłem zły po meczu. Nawet tutaj pisałem, że dla mnie faworytem jest Meksyk. I przebieg meczu sprawdzał się co do joty z moimi przewidywaniami. Tylko do teraz nie mogę zrozumieć, po co Meksyk po strzeleniu gola przestał grać swój futbol i zaczał odwalać różne cuda. Przecież były fragmenty, że oni w 11 stali we własnej bramce. Dramatycznie to rozegrali taktycznie Amerykanie z północy. Szkoda, ale sami są sobie winni. Holandia nie zachwyca. Moim zdaniem, jak Niemców, przeceniliśmy po pierwszym meczu. I tu znów sprawdza się moja zasada: nigdy nie oceniaj drużyny po jednym meczu. Holandia nie jest tak dobra jak w meczu z Hiszpanią. Ale pewnie na półfinał to wystarczy, bo ewentualna porażka z Kostaryką byłaby już traktowana w mojej opinii w kategorii żartu Holendrzy grają, jak to się mówi, efektywnie Ochoa - świetny turniej. Dla mnie póki co bramkarz nr 1 mistrzostw. Jeśli chodzi o mecz Kostaryka - Grecja Na wstępie zaznaczę, że o ile perwszą połowę pamiętam całkiem dobrze, to jednak drugą, dogrywkę i karne, coraz słabiej Pierwsza połowa nudna. Kostaryka trochę przestraszona była. Chyba bała się tego awansu. W drugiej zaczęli wreszcie grać. Bramka roku Potem ta czerwona kartka (rozkmina komentatora i za 10 sekund czerwona - genialnie to wyszło ), i Kostaryka starała się rozpaczliwie bronić wyniku. W sumie robili to dobrze, jednak się nie udało. Myślałem, że Grecy zaatakują w dogrywce, ale nie przypominam sobie żadnej udanej ofensywnej akcji tej drużyny. Grali z przewagą i czekali na karne. A tam świetnie wykonywali jedenatki jedni i drudzy. O niebo lepiej niż dzień wcześniej Chile i Brazylia. Nawet ten strzał Gekasa nie był jakiś fatalny. Ale Navas go kapitalnie wyciągnął. Przewidywałem awans Greków, ale cieszę się z awansu Kostaryki. Teraz to już chyba kres ich możliwości, ale kandydata do niespodzianki mistrzostw mamy murowanego Dzisiejsze mecze zakończyły się tak jak miały się zakończyć. Francja pewnie pokonała Nigerię, i choć nie pokazała wielkiej piłki, szczególnie w pierwszej połowie, to raczej awansowali zasłużenie. Nigeria za słaba, żeby sprawić niespodziankę. Niemcy - Algieria, super mecz, choć szykowało się nudne spotkanie, dominacja i wysokie zwycięstwo Niemiaszków. Niemcy nic nie pokazali (OK, zagrali efektywnie ), a że ich nie lubię, to trochę szkoda, że nie było jeszcze większej sensacji. Algierii oczywiście szkoda, ale chłopaki pokazali takie serce do gry, że ja im gratuluję. Jak pod koniec padali ze zmęczenia to mi było ich po prostu żal. Super, że strzelili gola, zasłużyli na niego. Ja bym sobie życzył, żeby kiedyś nasza reprezentacja odpadła jak dziś Algieria, godnie i z honorem... Jutro ciekawy jestem obu meczów. Bo w obu można wietrzyć sensację Szwajcarzy mają jakieś 40% szans na awans i wcale nie muszą tego przegrać. Z kolei USA jak poprawi obronę, to kto wie? Ciężko mi sobie wyobrazić porażkę drużyny Marca Wilmotsa, ale USA jest dla mnie jednym z odkryć w tym turnieju, więc nie wykluczam ich awansu. |
|||
01-07-2014, 07:18 AM
Post: #1699
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Szwajcaria byłaby nawet faworytem gdyby nie ten mecz z Francją. Argentyna bez Messiego pewnie nie wyszłaby z grupy. Jak go dobrze pokryją to może być różnie. Tylko z ich obroną to może być z tym problem. Drugi mecz ciekawy, obie drużyny grały jak na razie poniżej swoich możliwości, choć USA jest jednak drużyną a Belgia już niekoniecznie. Bardzo słabo grali w grupie i niech się cieszą, że trafili do takiej a nie innej bo już by ich nie było. USA za to wyszło z bardzo trudnej grupy. Zobaczymy co zagrają, bo jak zagrają tak jak z Niemcami to może być różnie, ale jak zagrają dobrze to wygrają. Kibicuje USA a w pierwszym meczu nikomu, bo obie te drużyny niespecjalnie mi się podobają. Ale obstawiam Argentynę, bo Messi będzie mógł sobie szaleć w tej słabej defensywie Szwajcarów.
|
|||
01-07-2014, 07:19 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-07-2014 07:22 PM przez Gogolius.)
Post: #1700
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Dzień 18.
Francja - Nigeria Ten mecz raczej do historii nie przejdzie. Ciekawe co by było, jakby sędzia uznał gola Nigerii - spalony na styk i oczywiście nie hejtuje decyzji sędziego bo każdy odgwizdany spalony to słuszna decyzja, ale ja bym taką akcję puścił. Mecz w miarę wyrównany, ale znowu... Enyeama jest pr0. Francuzi walili głową w mur, a ten mecz dobitnie pokazuje różnicę między spotkaniami grupowymi, a play-off, każdy spina tyłek. Ostatecznie Francja wbiła dwa gole, a chwalony, bardzo dobry, nigeryjski bramkarz właściwie podał piłkę Pogbie, który strzelił głową do prawie, że pustej bramki. Francja dobiła Nigerię po drugim golu i też mógłbym obciążyć tu konto Enyeamy. Overall mecz bez historii, Nigeria to nie ten poziom, niech się cieszy że wyszła z grupy. Francja wygrała ciężki mecz w 90 minut co może mieć kluczowe znaczenie przed ćwierćfinałem. Niemcy - Algieria Jedyny mecz 1/8 finału, w którym (pewnie nie tylko ja) widziałem niesamowitą przewagę (teoretyczną) jednej z drużyn. Jeden z trzech zespołów, które typowałem do złota (i które zostały w turnieju) vs przed mundialem jeden z trzech najsłabszych zespołów na turnieju. Oczywiście Algieria wyszła z grupy zasłużenie i grała całkiem, całkiem. Ale kurde po drugiej stronie byli Niemcy. Przebieg meczu: widowiskowy, sporo akcji, Algieria nawet miała lepsze akcje w pierwszej połowie, ale overall można to spotkanie podsumować w paru punktach. 1. Niemcy poleźli i kombinowali każdym możliwym sposobem: dośrodkowania, główki, strzały z dystansu (szczególnie jak zobaczyli, że bramkarz Algieri - M'bolhi wybija piłkę przed siebie), podania prostopodadłe, no cuda wianki. I trochę się w tym zatracili. 2. JEDNO podanie Algierii na 30-40metrów tworzyło niesamowite zagrożenie dla bramki Niemiec, ale kapitalne spotkanie rozegrał Neurer. Facet zaliczył kilka (6-8?) bardzo przytomnych wyjść na 20-ty (a czasem na 30-ty) metr i przerywał wszystkie te podania, zanim napastnik wychodził sam na sam. Z drugiej strony te podania szły przy liniach bocznych, akurat tam gdzie bocznych obrońców nie było -> bo się zatracili w ataku z resztą kumpli o czym pisałem wyżej. 3. M'bolhi miał dzień konia i zatrzymał masę strzałów, obok Ochoy i Navasa zdecydowanie najlepszy bramkarz 1/8 finału. Nie umniejszałbym pozostałym zawodnikom, ale on właściwie w pojedynkę zatrzymał Niemców. 4. Niemcy są przedobrze przygotowani fizycznie, sporo biegali, sporo walczyli, prowadzili grę, a w dogrywce jakby dopiero byli po 45 minutach. Gol Shuerrle trochę bekowy, bo jak nie szło w normalny sposób to trzeba było walnąć jakąś pół-piętą zza pleców stojąc przodem do bramki 5. No i dogrywka się posypała, radosny futbol, Algieria na swoje próbowała gonić wynik, Niemcy sobie kontrowali. Mieli sporo szczęścia przy 2:0, a potem zdekoncentrowani stracili gola na 2:1 a mogli też na 2:2 mimo że to była 122 minuta to jednak akcja była. Overall: Algieria rozegrała mecz życia, ale Niemcy nie zagrali źle - po prostu czasem tak bywa, że bramkarz świetnie gra, a zerowy dorobek bramkowy wynikał ze skuteczności bramkarza, a nie jakiejś indolencji (taką indolencję pokazała np. Argentyna z Iranem). Brawa dla Afrykańczyków, odpadają z honorem i mogą spokojnie uznać mundial za udany. Brawa dla Niemców bo okazali się lepsi od przeciwników w życiowej formie, choć muszą poprawić organizację gry obronnej pod kątem ewentualnych kontrataków. No i ciekawe czy się na piątek wykurują po takiej harówie, choć jak pisałem, ich przygotowanie fizyczne rządzi. Cytat:Dla mnie póki co bramkarz nr 1 mistrzostw.No nie da się ukryć, że w tych czterech meczach pokazał się ze świetnej strony (z naciskiem na mecz nr2 i nr4). Ale jak Navas nie zaliczy wtopy z Holendrami to go wyprzedzi. Cytat:Holandia nie zachwyca. Moim zdaniem, jak Niemców, przeceniliśmy po pierwszym meczu.a kto tam ich przeceniał? Jakiś hype był na Holendrów przy tym 5:1, ale nie taki jakiego się spodziewałem. A Niemiaszki to już w ogóle (ale mogę przelecieć się przez topic i poszukać tych przeceniań ) Cytat: Brazylia nie zagrała najlepiej w ramach swoich możliwości. Oni grają jakieś 70% poniżej tego poziomu.Wyrwałeś mi zdanie z kontekstu. Brazylia zagrała na miarę obecnych własnych możliwości. Brazylia może grać na 100 pkt i to pokazała np. rok temu na Pucharze Konfederacji. I jak pisałem, na mundialu takiej formy nie ma. I można to określić na 70pkt. Ja pisałem, że z Chile Brazylia zagrała na te 70pkt czyli na 100% OBECNYCH możliwości. W grupie to grali na jakieś 50pkt, paradoksalnie najlepsz mecz to chyba mieli z Meksykiem. A na Chile wspięli się na wyżyny. Ja wiem, że canaringhos mają potencjał dużo większy od Chile (i większy od tego co pokazali w 1/8) ale nie uważam, by zagrali dużo lepiej w 1/4. Czy te 70pkt wystarczy na Kolumbię? Wątpię. Cytat:Może mnie teraz zlinczujesz, ale moim zdaniem to był... jedyny bardzo dobry mecz Chile w mundialu. Pełna zgoda. Chilijczycy zagrali dobrze z Australią (momeny bardzo dobre, momenty średnie), dobrze z Hiszpanią (cały mecz na podobnym poziomie) i średnio z Holandią. A już z Brazylią bardzo dobrze. Popieram. Cytat:Szkoda mi Pinilli, chłopak dwukrotnie mógł zostać bohaterem, ale raz uderzył w poprzeczkę (100% sytuacja...), a później uderzył karnego bardzo źle.Facet sobie wytatuował (bodajże na karku) sytuację z dogrywki: bramka, bramkarz, i piłka na poprzeczce z napisem "centymetr od chwały". Miazga Cytat:Na wstępie zaznaczę, że o ile perwszą połowę pamiętam całkiem dobrze, to jednak drugą, dogrywkę i karne, coraz słabiej Tonguebardzo dobrze, że to zaznaczyłeś Cytat:Myślałem, że Grecy zaatakują w dogrywce, ale nie przypominam sobie żadnej udanej ofensywnej akcji tej drużyny. Ty n00bie! http://sport.tvp.pl/2014fifaworldcup/158...krot-meczu pierwsza minuta to pierwsza połowa, ale potem masz już jazdę z tego co przysypiałeś (szczególnie akcja po golu na 1:1 i dogrywka) - nic ta Grecja nie miała akcji, no nic! Cytat:Niemcy nic nie pokazali (OK, zagrali efektywnie ), a że ich nie lubię, dobrze, że zaznaczyłeś że ich nie lubisz Dla mnie pokazali wszystko co trzeba było, atakowali w każdy możliwy sposób, próbowali wszystkiego co się da i co ważne: każdy ten aspekt (szczególnie gry ofensywnej) nie przysparza im problemów. Znaleźć miejsce na 20-25m. na strzał, atak z kontry, atak pozycyjny, przerzuty żeby odciążyć daną stronę -trochę jak bardzo dobry technicznie bokser, który ma szeroki repretuar uderzeń. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 23 gości