WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
|
15-04-2012, 07:51 AM
Post: #21
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
(13-04-2012 08:17 PM)szansepromotions napisał(a): PS. Tylko w Polsce nazywali go "wielką nadzieją białych".W Polsce i w Stanach Zjednoczonych. |
|||
15-04-2012, 08:38 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-04-2012 12:45 PM przez szansepromotions.)
Post: #22
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
Właśnie o to chodzi ,że nie , po niezliczonych lekturach ,wywiadach itp. z tamtego czasu okazuję się ,że właśnie Polacy ( i Polonia oczywiście również ) tak nazywali Gołotę . Dla Stanów zjednoczonych wielką nadzieją białych był Tommy Morrison .
"honestly ,to knock me out you better hit me with that ringpost ,because I aint going nowhere" M.Hagler |
|||
15-04-2012, 11:31 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-11-2013 10:17 PM przez redd.)
Post: #23
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
Dla mnie Gołota pozostaje najlepszym bokserem, ale drugoligowym. Do mistrzowskiego poziomu zawsze czegoś mu brakowało.
Z past prime Bowem miał dwie super okazje do wpisania do rekordu wielkiego nazwiska (szczególnie w pierwszej walce, gdzie Bowe wyglądał beznadziejnie). Mimo, że momentami lał Riddicka jak chciał to przegrał te pojedynki. Nie wiadomo jakim cudem. Walki mistrzowskie: Z Lewisem moim zdaniem w najlepszej formie przegrałby 10 walk na 10. Z Byrdem moim zdaniem werdykt nie był oszukańczy, sam punktowałem remis. Każda punktacja sędziowska z tamtego pojedynku była akceptowalna, skandalu nie było. Obrony i kontry Byrda też robiły wrażenie. Z Ruizem, z tego co pamiętam, to po dobrym początku przespał resztę pojedynku. O Brewsterze nawet się nie rozpisuję, bo każdy wie co się stało. |
|||
16-04-2012, 09:18 AM
Post: #24
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
Właśnie to boli najbardziej że wielu "mistrzów" nie zasłużyło na swój tytuł a Gołota mógł i powinien mistrzem być. Niestety jak dla mnie największą słabością Gołoty był brak "instynktu zabójcy". Czemu mając ledwo stojącego na nogach Bowe'a nie potrafił go skończyć? Czemu nie skończył Ruiza? Czemu nie atakował wściekle Byrda widząc,że jest mniejszy słabszy fizycznie i wyraznie zmierza do końca walki na pkt? Andrzej był do tego sportu jakis taki hmmm,za miękki?
|
|||
17-04-2012, 12:07 PM
Post: #25
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
@PeterManfredo,
Tu się zgadzam. Gołocie w pewnej fazie kariery brakowało determinacji i serca do walki, które cechuje największych, bądź najtwardszych. Np. taki Ruiz. Miał mniejszy talent od Gołoty, jeżeli chodzi o czysto bokserskie umiejętności. Ale, był zdeterminowany, twardy, konsekwentny i nie pękał. Zdobył mistrzostwo, pokonał kilku naprawdę dobrych zawodników. Z Gołotą leżał, ale "wyszarpał" korzystny wynik. To samo z przereklamowanym Grantem. Miał go gotowego, prowadził na punkty i co? Grant zebrał się do kupy, przycisnął i Andrzej poddał się. Mówił, że niby był zmęczony, ale widziałem gorszych bokserów, bardziej rozbitych, którzy walczyli jak lwy. Gołota miał też problem z kończeniem przeciwników. Nie potrafił skończyć Bowa, który był już tak osłabiony, że samemu nie potrafił wstać ze stołka, tak samo Sandresa i Granta. W sumie wola walki pojawiła się u past prime Gołoty. W walce z Mollo zlał mu tyłek, walcząc z jednym okiem. Z Austinem, gdzie nabawił się paskudnej nie spękał i przyjmował ciosy. Nawet w laniu z Adamkiem, Andrzej nie odpuścił. Szkoda, że dopiero na starość Gołota nabrał większego serca. |
|||
17-04-2012, 01:44 PM
Post: #26
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
Tak jakby na starość dojrzał do tego wszystkiego... Szkoda naprawdę bo to był materiał na mistrza świata.
|
|||
02-05-2012, 09:57 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-05-2012 10:00 PM przez redd.)
Post: #27
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
Po długiej przerwie postanowiłem odświeżyć sobie pojedynek Gołota vs Ruiz (ostatni raz oglądałem go... na żywo)
Punktowałem w taki sposób: Gołota vs Ruiz 1.9-10 2.10-7 3.10-9 4.10-8 5.10-9 6.9-10 7.9-10 8.9-10 9.9-10 10.9-10 11.10-9 12.9-10 113-111 Remis też byłby ok. Gołota do piątej rundy walczył dobrze, bo boksował. Od szóstej przestał boksować i dał sobie narzucić styl walki Ruiza. Do tego Andrzej dał się zamroczyć z 2-3 razy w rundach 9-12 Minimalne zwycięstwo Gołoty, albo remis byłyby ok. Zwycięstwa nie przyznałbym Ruizowi... Podsumowując werdykt - walka z rodzaju tych, gdzie sędziowie remisowe rundy zapisują dla mistrza. Wystarczyłoby wyrównane rundy 5 i 11 zapisać dla Ruiza i mamy inny werdykt. Szkoda :/ |
|||
03-05-2012, 10:05 AM
Post: #28
|
|||
|
|||
RE: WIELKIE WALKI cz.1 Gołota-Ruiz
Dokładnie,mistrza trzeba wyraźnie pokonać...Stykowe walki często punktowane są dla panującego czempiona
|
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości