Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 4 Głosów - 4 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Anthony Joshua
03-06-2019, 12:46 PM
Post: #511
RE: Anthony Joshua
(02-06-2019 02:19 PM)kubala1122331 napisał(a):  Ale już nie demonizujmy. AJ zaczął przecież rewelacyjnie, sztywny, twardy lewy prosty w pierwszej odsłonie, w drugiej rundzie trafiał Ruiza mocnymi ciosami, w trzeciej świetną kombinacją prawy podbródkowy - lewy sierpowy rzucił go na deski i pomyślał, że jest po walce. Poszedł do ataku, jak z każdym rzuconym na deski rywalem, przyjął trochę przypadkowy cios w okolice błędnika i tyle. Zdarza się.

Pisanie, że AJ jest do niczego, że przegrał, bo nie może już koksować, to duża nadinterpretacja. Nawet najlepszy doping nie pomoże, jeśli dostaniesz cios w tak czułe miejsce, jak błędnik.

Nie lubię tego stwierdzenia, że jeden cios zmienia walki bokserskie, bo to raczej tylko utarty truizm. Ale tutaj przez 8 minut widzieliśmy pełną kontrolę i dominację AJ-a. Jeden błąd taktyczny, nieuwaga i wszystko się zmieniło.

Wybacz Kuba, ale Twoja interpretacja tej walki to "przekaz urzędowy", który można przeczytać we wszystkich mediach. Ruiz był wspaniały, to drugi Tyson. Joshua też był bardzo dobry, tylko miał pecha. Jak dla mnie, gówno prawda. Sorry.

A konkretnie:
1. Joshua od 1 rundy walczył źle. Jak się nie jest kontrbokserem/defensywnym sluggerem, to najgorsza rzecz, jaką można zrobić w walce ze 100% swarmerem, to cofać się. Ruiz sobie dreptał do przodu, Joshua się cofał i od czasu do czasu zadawał jakiegoś nieudolnego jaba. Nieudolnego, bo prawidłowego nie umie zadać. Za późno trafił do boksu i nie zdążył się nauczyć bokserskiego abecadła.
2. Koszmarne trafienie w błędnik, przez które nie tylko padł, ale przegrał całą walkę w koszmarnym stylu i jeszcze zgłupiał do tego stopnia, że po jej zakończeniu zachowywał się, jak zwycięzca. Przecież to bardzo naiwna interpretacja. Dostał w ucho i tyle. Każdy bokser w każdej walce dostaje w okolice ucha wiele ciosów. Jak walczą dwaj typowi Meksykanie, to pewnie po kilkadziesiąt. I nikt nie głupieje, nie przewraca się bez ciosów (jak np. drugi nokdaun Joshuy), tylko boksuje dalej. Niektóre takie ciosy nokautują, to fakt. Lecz jeśli ktoś się podniesie i dotrwa do końca rundy, to w następnej wraca do gry i jest pełnowartościowym przeciwnikiem.
3. Joshua miał ogromną przewagę zasięgu (20 cm) i do tego szybsze nogi. Dlaczego nie wykorzystał tego, bijąc z dystansu (nie jaby, tylko krzyżowe, długie sierpowe i overhandy) tylko pchał się do bójki z bliska, gdzie te wszystkie atuty tracił?
4. Obrona Joshuy wczoraj po prostu nie istniała. Ani gardy, ani balansu, ani zejścia z linii ciosu, ani klinczu. Ruiz lał go, jak burą sukę, gdy tylko znalazł się blisko niego.
5. W przeciwieństwie do całej swojej kariery Joshua wykazał się wczoraj wyjątkowym brakiem ambicji, w zasadzie sam poddając walkę. Wstyd i hańba dla mistrza świata, bo takiego przypadku sobie nie przypominam. Na takim szczeblu boksu od czasów Gołoty.

Dlaczego tak właśnie się działo, to możemy się tylko domyślać. Niektórzy dopatrują się wątku dopingowego. Ja bardziej w tle widzę kasę.

http://www.the-best-boxers.comIdea
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
03-06-2019, 08:10 PM
Post: #512
RE: Anthony Joshua
@Hugo
Osobiście w tym wypadku nie wierzę w "wątek finansowy", czyli mówiąc wprost, że Joshua sprzedał walkę. Oczywiście zarobek na czymś takim musiał być kolosalny, ale tym bardziej w to nie wierzę. Ta walka była po prostu zbyt "na świeczniku", więc i ewentualne wały trudno byłoby ukryć, nawet jeśli rozbić to "na cały świat". Zbyt duże przepływy finansowe. Znacznie łatwiej jest ustawić nawet jakąś piłkarską "ligę mistrzów", gdzie potencjalne sprawstwo rozbija się pomiędzy większą liczbę osób, niż taką topową, bokserską walkę.

Poza tym "praktyka" też przemawia przeciwko temu. Znałem kiedyś kogoś, kto takie wałki robił. Ciemny typ spod ciemnej gwiazdy, ale mój kumpel. I on "nauczał", że jeśli chce się ustawiać jakiś sportowy wynik, to zawsze należy ustawiać jakąś drugą, albo trzecią ligę, bo ona nie jest aż tak na świeczniku, a obstawiać można na całym świecie. W Tajlandii można obstawiać wyniki polskie i vice versa, ale jeśli usiłuje się zwałować coś "dużego", to wzrasta nie tylko ryzyko wpadki ale i to, że po swoją dolę zgłosi się bóg wie kto, z państwowymi "tajnymi służbami" włącznie.

Dlatego moim zdaniem porażka Joshuy wynikała bardziej z jego niedojrzałości, niezbyt mocnego charakteru i niezbyt mocnej odporności na ciosy. Wygrywał, dopóki straszył, onieśmielał gabarytami i siłą albo miał przeciwników, którzy wybitnie mu pasowali. Kołkowaci Breazeale i Whyte (w wersji z walki z AJ), wyraźnie mniejsi i lżejsi Parker i Takam czy podstarzały Powietkin nie równorzędnymi przeciwnikami. Z kolei Kliczko przegrał na własne życzenie, gdyby tuż po posłaniu Antka na deski ruszył na niego, to by go skończył. Ale Wład pozwolił mu okrzepnąć. A Ruiz nie pozwolił i kiedy rozluźniony Joshua "ruszył po swoje", Andy zaczął mocno oddawać a potem już nie odpuszczał, tylko tłukł za każdym razem, kiedy mógł tłuc. I robił to mocno. W ten sposób znokautował Anglika psychicznie na długo przedtem, zanim stłamsił go fizycznie.

Innymi słowy, AJ nie lubi obrywać (oczywiście, nikt nie lubi) i kiedy naprawdę obrywa, strasznie go to zniechęca i stresuje. Nie jest to poziom Price'a, który po pierwszym mocniejszym strzale z miejsca spala całą posiadaną energię, ale wpływ ma znaczący. Jeżeli więc Joshuę zranić a potem mu nie odpuszczać, jest duża szansa, że się złamie. Zacznie "źle czuć" i przejawiać objawy dziecka, opuszczającego piaskownicę natychmiast po tym, kiedy nie jest w stanie poradzić sobie z drugim brzdącem, nieustannie psującym babeczki. A Ruiz nie dawał mu odpocząć, tylko wciąż ustawiał, dojeżdżał, groził i bez pardonu bił. Jeżeli do jesieni jacyś psycholodzy albo inni "guru" nic z tym nie zrobią, albo specjaliści od odżywek nie napompują siły Anglika, to rewanż skończy się tak samo i Antek złamie się po pierwszych zaliczonych dechach.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
03-06-2019, 10:31 PM
Post: #513
RE: Anthony Joshua
@fext
Wątek finansowy może być inny, niż obstawianie u buków. Ruiz po wygranej został w Meksyku bożyszczem, za którym Canelo może torby nosić. Ilu Meksykanów oglądało jego walkę z Joshuą? Pewnie tylko trochę więcej, niż Polaków walkę Szpilki z Wilderem, bo w obu przypadkach na zwycięstwo szans nie było. A ilu obejrzy rewanż? Dziesiątki milionów. Ile PPV się sprzeda? Kto najwięcej na tym zarobi? Pan Eddie Hearn, nieprawdaż?

Co do innych poruszanych przez Ciebie wątków, to trochę się nie zgadzam, a konkretnie:
a) niezbyt mocny charakter; Do tej pory tego nie było w żadnej jego walce, a wręcz przeciwnie. Z Kliczką, Whyte'em, Powietkinem przeżywał ciężkie chwile, ale przetrwał i wygrał. A wczoraj się poddał. Sam, nie czekając na sędziego, ani sekundanta. Największy obciach w dużej walce od czasów Gołota vs Tyson.
b) odporność na ciosy; Granitowej szczęki nie miał, ale od byle czego się nie przewracał. A wczoraj przewrócił się raz po ciosie, a trzy razy nie wiadomo po czym.

Rewanż przyniesie nam odpowiedź, kto ma racje. Nie wykluczam jakiegoś nagłego załamania (rozbicia) Joshuy, ale ta sprawa mi trochę śmierdzi.

http://www.the-best-boxers.comIdea
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
04-06-2019, 12:02 AM
Post: #514
RE: Anthony Joshua
Hearn zarobiłby tyle samo albo i więcej, gdyby Antek spektakularnie przewrócił Ruiza i potem zakontraktował walkę z Wilderem, albo nawet Furym, bo za takie starcia PPV zapłaciłby "cały świat", z definicji nieco większy od Meksyku. Co do charakteru, uważam że Ruiz zwyczajnie go złamał. Zarówno Kliczko jak i Whyte i Powietkin nie siedzieli mu upierdliwie na karku. Kliczko wręcz szarmancko odczekał parę rund, w międzyczasie wysłuchując rozmaitych przepowiedni, które kierował do niego Antoś, w stylu "zniszczę cię" i takie tam. Tego samego próbował zresztą z Andym, tylko że Meksykanin po prostu go lał, kiedy tylko wchodził w odpowiedni dystans, a wchodził często.

I był czołgiem. Spójrz sobie na wagę wszystkich poprzednich przeciwników AJ. Jedynie wolny, kołkowaty i dziurawy Breazeale przewyższał go o 5 kilogramów, cała reszta była lżejsza albo i lżejsza i niższa. A tutaj wyszedł twardy hipopotam z mocnym ciosem, do tego bardzo szybki i wredny. Pamiętasz walkę Główki z Huckiem? To był dokładnie ten sam scenariusz. Huck posyła Główkę na dechy, z tryumfalną miną sobie łazi, potem rusza, żeby skończyć sprawę i nagle Główka zamiast klinczować, uciekać albo próbować przetrwać, zaczyna go lać. I nie przestaje! Hucka musiała wziąć cholera. A po niecałych pięciu rundach było po wszystkim.

Walka Ruiza z Antkiem wyglądała niemal dokładnie tak samo. Antek podręcznikowo trafia, posyła "grubasa" na dechy, oddycha z ulgą, bo dotychczas wprawdzie niczego strasznego nie wyłapał, ale jednak musiał czuć się zagrożony. Rusza więc, żeby przeciwnika dobić, trafia jeszcze raz, nawet całkiem sensownie, ale Andy zamiast znów paść tłucze go jakimiś wiatrakami w zamieszaniu i nagle bęc - trafia raz i drugi, z czego jeden cios był naprawdę dobry. I Joshua pęka, bo nienawidzi, jak go tłuką i się tego boi, bo tłuką go rzadko, zazwyczaj to on tłucze. A tu wredny Ruiz jeszcze na nim siedzi. Przypomnij sobie, jak AJ w panice cofał się z wyciągniętym dyszlem, jak pogonił go Parker. On nienawidzi, jak go gonią i "napastują".

Przyjrzyj się jeszcze raz trzeciej rundzie. Antek nawet próbował się "wieszać" i klinczować, ale nic mu z tego nie wychodziło, bo Ruiz "zahaczał" mu ręce i sam się wieszał. 121 kilogramów! W ten sposób w 7 rundzie Joshua miał już po prostu dość. Padał kondycyjnie, nie miał już siły na jakieś zrywy, Meksykanin tłukł... A AJ pewnie modlił się, żeby Ruiz zaczął bić poniżej pasa, bo walka przypominała też nieco zmagania Gołoty z Bowe, gdzie Gołota też tłukł mistrza równo, odbierając mu całą chęć do walki. Wtedy Riddicka uratowała głupota Gołoty a tutaj Antka nie uratowało nic, więc się poddał, robiąc to tak, żeby nie wyszedł totalny blamaż, czyli odmowa wyjścia z narożnika.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
04-06-2019, 07:12 AM
Post: #515
RE: Anthony Joshua
(03-06-2019 08:10 PM)fext napisał(a):  eśli usiłuje się zwałować coś "dużego", to wzrasta nie tylko ryzyko wpadki ale i to, że po swoją dolę zgłosi się bóg wie kto, z państwowymi "tajnymi służbami" włącznie.


Ta teza nie pasuje do faktów.

Przysłowie mówi ,że jak spaść to z dużego konia.

Mógłbym podać wiele przykładów gdzie ustawiano na najwyższym szczeblu, bo tam są największe pieniądze.

Choćby nasza Ekstraklasa.

Oczywiście ,że w 4 lidze też ustawiano wyniki ,ale za skrzynkę wódki.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
04-06-2019, 08:50 AM
Post: #516
RE: Anthony Joshua
Mnie ta cała jedna teoria o ustawce Joshuy i Hearna nie pasuje z jednego prostego powodu. AJ, który jest zdenerwowany przed walką bo wie że jest ona ustawiona, prawie niszczy demoluje Ruiza (i cały plan) w trzeciej rundzie za pomocą podręcznikowej kombinacji i zupełnie nie wygląda na przerażonego faktem, że "o kurde, chyba przesadziłem" tylko chce dobić rywala.
Dla mnie wszystkie te argumenty o sprzedaniu walki czy jakimś drugim dnie bledną w obliczu tego jak Antek potraktował Ruiza.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
04-06-2019, 08:59 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-06-2019 09:06 AM przez Hugo.)
Post: #517
RE: Anthony Joshua
(04-06-2019 08:50 AM)Gogolius napisał(a):  Mnie ta cała jedna teoria o ustawce Joshuy i Hearna nie pasuje z jednego prostego powodu. AJ, który jest zdenerwowany przed walką bo wie że jest ona ustawiona, prawie niszczy demoluje Ruiza (i cały plan) w trzeciej rundzie za pomocą podręcznikowej kombinacji i zupełnie nie wygląda na przerażonego faktem, że "o kurde, chyba przesadziłem" tylko chce dobić rywala.
Dla mnie wszystkie te argumenty o sprzedaniu walki czy jakimś drugim dnie bledną w obliczu tego jak Antek potraktował Ruiza.

Ja niczego nie przesądzam, ale są poszlaki do podejrzeń. Jeżeli chcesz podłożyć walkę, a rywal o tym nie wie, atakuje dość niemrawo, to co zrobisz? Musisz sam zaatakować i wdać się z nim w bójkę. A jak masz petardę w łapie, to nie da się do końca tak kontrolować siły ciosu, żeby mu nie zrobić krzywdy. Cały czas biorę pod uwagę 2 możliwości:
a) całościowo tragiczna postawa Joshuy z niewiadomych powodów
b) to samo, ale zmotywowane finansowo

(04-06-2019 12:02 AM)fext napisał(a):  a tutaj Antka nie uratowało nic, więc się poddał, robiąc to tak, żeby nie wyszedł totalny blamaż, czyli odmowa wyjścia z narożnika.
Odmowa wyjścia z narożnika w przerwie uzgodniona z sekundantem byłaby blamażem dużo mniejszym. To się zdarza. Bokserzy skarżą się, że coś ich boli i nie wychodzą. Nikt potem nie sprawdza, czy naprawdę była jakaś kontuzja, czy bokser ją sobie wymyślił. To, co zrobił Joshua, czyli odmowa wyjścia z narożnika w trakcie rundy to był najbardziej totalny blamaż od czasów tego Harrisa, co uciekł przed walką z Ajagbą. Tylko Harris to bum, a Joshua był mistrzem 4 federacji i królem HW.

http://www.the-best-boxers.comIdea
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
04-06-2019, 02:10 PM
Post: #518
RE: Anthony Joshua
Joshua się nie poddał kto wogóle takie bzdury piszę
AJ nie miał już sił dalej stać na ringu z Ruizem, był
rozbity miał wstrząs mózgu i nie miał siły się poruszać
to nie było poddanie , poprostu nie protestował , Ruiz
naruszył mu błędnik. Easy talk Real Talk.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
04-06-2019, 04:29 PM
Post: #519
RE: Anthony Joshua
(04-06-2019 02:10 PM)Wietnam napisał(a):  Joshua się nie poddał kto wogóle takie bzdury piszę
AJ nie miał już sił dalej stać na ringu z Ruizem, był
rozbity miał wstrząs mózgu i nie miał siły się poruszać
to nie było poddanie , poprostu nie protestował , Ruiz
naruszył mu błędnik. Easy talk Real Talk.
Nie miał siły poruszać się? Po walce uśmiechnięty latał po ringu, pozował do zdjęć, wręcz zmuszał Ruiza do wspólnych zdjęć i zachowywał się, jakby to on wygrał. Skoro było z nim tak źle, to powinni go wynieść na noszach.

http://www.the-best-boxers.comIdea
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
04-06-2019, 07:13 PM
Post: #520
RE: Anthony Joshua
(04-06-2019 02:10 PM)Wietnam napisał(a):  Joshua się nie poddał kto wogóle takie bzdury piszę
AJ nie miał już sił dalej stać na ringu z Ruizem, był
rozbity miał wstrząs mózgu i nie miał siły się poruszać
to nie było poddanie , poprostu nie protestował , Ruiz
naruszył mu błędnik. Easy talk Real Talk.
Duże dziecko. Przypomnij sobie, jak wyglądał Gołota po walce z Mollo. Jak Lebedew po walce z Jonesem. Oni byli cali "naruszeni", ale trwali. To samo Blackwell vs Eubank jr albo nawet Takam vs Joshua. Oni też obrywali, leżeli na dechach ale jakoś trwali. Shannon Briggs vs Vit? A Antek zorientował się, że Ruiz ma kondycję na kolejne 5 rund takiej jazdy, podczas gdy on ma już dość, bo go, kurde, biją, jak jeszcze nigdy nie bili i co to w ogóle znaczy? Obejrzyj walkę jeszcze raz i spójrz na ten wyraz twarzy mistrza. To mina rozpieszczonego dzieciaka "z wyższych sfer", któremu nie idzie. Więc raczył był zebrać wiaderko i łopatkę i sobie pójść. A jak już zobaczył, że bić nie będą, to wrócił pocelebrować, bo celebrowanie jest fajne a zbieranie po gębie nie Smile
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości