Deontay Wilder

[Krzych]

No to Povietkin wyrósł na sporego faworyta w potencjalnej walce z Wilderem. Deontay walcząc tak jak dzisiaj w życiu nie uniknie nokautu w takiej walce. Może taki słaby występ był spowodowany brakiem motywacji i małą klasą przeciwnika, ale tak czy siak, po takim lewy sierpowym ale od Povietkina już by nie wstał. Nadal jest sporo chaosu w jego boksie i nie jest zbyt przekonujący. W dodatku okazało się ta jego mordercza siła nie jest wcale tak mordercza i nie potrzeba najwyższej klasy przeciwnika żeby walka potrwała kilka rund, a w pierwszej rundzie pod tymi chaotycznymi cepami kładą się tylko bumy, emeryci lub porządni ale podkładający się zawodnicy jak Scott. Nie żebym tam kogoś jakoś hejtował czy coś, bo nigdy nic nie miałem do Wildera, po prostu podchodziłem z dystansem do tego fenomenu, bo brak było porządnych przeciwników, a teraz zdarzył się jeden dobry, ale który zapomniał pić wodę podczas obozu, a teraz średniak i już cały mit Wildera Zabójcy legł praktycznie w gruzach, a potwierdziły się takie podejrzenia jak brak obrony i chaotyczny boks. Słabo, na prawdę słabo. Te jego ciosy są tak sygnalizowane, tak zamachowe i tak wręcz jaskrawo przygotowywane że przecież tacy doświadczeni zawodnicy jak Kliczko, Haye czy nawet mniej "defensywnie utalentowani" jak Povietkin będą go czytać jak książkę i skasują go pierwszą lepszą kontrą.