BRADLEY vs CHAVES. .Las Vegas
|
24-11-2014, 09:02 AM
Post: #18
|
|||
|
|||
RE: BRADLEY vs CHAVES. .Las Vegas
Hoho, fajna gala
Szczerze to tego Benavideza na oczy nie widzialem, wiec musze sie doksztalcic szczegolnie, ze tak go chwalicie. Herrera to jednak jest ktos, wychodzi do kazdego jak leci i daje bez wyjatku trudne walki. Niezaleznie od obejrzenia Benavideza to kciuki potrzymam za Herrere chocby za to co zrobil Garcii Korobov - Lee, a ja sie wylamie i pokibicuje Irlandczykowi. Wiem ze Korobov faworytem i jego porazka bedzie spora niespodzianka, ale licze ze Lee mu sie postawi. Andy stawial sie Chavezowi a przede wszystkim zrobil prawdziwy thriller w walce z Jacksonem ktora polecam. *spoil*Widowiskowa akcja, Lee na dechach, Jackson sunie po zwyciestwo, silniejszy, mlodszy, pewny siebie, Lee sie cofa wydaje sie ze panicznie a tu bum! poszla kontra i z Jacksona nie ma co zbierac. *spoil* Ogolnie Lee moze zrobic kuku faworytowi, szczerze sporo sobie po tym pojedynku obiecuje Co do Chaves-Bradley to ja mam wrazenie ze tutaj koledzy robia to samo co przed Algieri-Pacquaio. Mamy sredniego zawodnika, ktory wybil sie na walce ze znanym bijokiem (Provo/Rios) i dostaje walke z gwiazda p4p (Bradley/Pac). I zaczyna sie nagle szukanie wyrownanej walki. Obstawialem latwa wygrana Filipino i tak samo obstawiam zwyciestwo Tima. Ja absolutnie tutaj nie widze szans Chavesa, ba! ja tu nie widze wiekszych problemow. "Ale" sa dwa: - Bradley zaleczyl kostke w 100% i zawalczy pewnie na swoim poziomie - jak w kazdej walce Bradleya: jak Desert Storm oszaleje i bedzie wchodzil w jakies glupie wymiany, macanki i inne takie to moze byc problem. Bradley bazujacy na szybkosci robi to samo co Pac z Riosem/Algierim - obskakuje, doskakuje, kasa i wysoko wygrywa na punkty bo Pustynna Wata nie nokautuje. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości