Polityka ogólnie.
|
12-12-2017, 10:18 AM
Post: #1829
|
|||
|
|||
RE: Polityka ogólnie.
(11-12-2017 07:32 PM)Martin napisał(a):Co do "przykładu" rządzenia z tylnego siedzenia, żeby nie rozpisywać się na kilka stron podam jeden. Kojarzysz USA i prezydenta Georga W. Busha juniora? Z pewnością coś ci świta. Możliwości umysłowe tego pana predysponowały go co najwyżej na stanowisko pana sprzedającego popcorn w kinowym multipleksie albo człowieka wykonującego jakieś nieskomplikowane prace fizyczne. Tyle tylko, że ten błogosławiony i ubogi duchem osobnik był synem byłego prezydenta USA, byłego dyrektora CIA i jednocześnie biznesmena z bardzo silnymi udziałami i powiązaniami z firmami produkującymi broń i zajmującymi się wydobyciem ropy. Za panowania poprzednika J.W.B, niejakiego Clintona, sprawy biznesu ropno-karabinowego stały źle.(11-12-2017 10:16 AM)fext napisał(a): W "demokratycznych systemach parlamentarno-gabinetowych" jest to całkowicie normalne. Tyle że w państwach "Zachodu" takie praktyki są bardziej wyrafinowane, dlatego aż tak nie rzucają się w oczy. Cena ropy szorowała po dnie albo oscylowała w "stanach niskich", również prowadzone przez "Imperium" wojny nie przynosiły pożądanych profitów. Bo ile można zarobić na okazjonalnym i niedywanowym bombardowaniu jakichś Serbów, czy wysłaniu kilkudziesięciu marines do jakiejś Somalii? Gówno, nie zarobek. Za to imperialny budżet pękał w szwach, ciesząc się kolosalną nadwyżką. Widząc takie marnotrawstwo środków przedstawiciele "kompleksu militarno-naftowo-przemysłowego" postanowili z nim skończyć poprzez posadzenie na tron australopiteka, otoczonego stosownymi doradcami pokroju Dicka Cheneya i spółki. Sprawa o mało się nie rypnęła, gdyż kandydaci szli łeb w łeb, w związku z czym należało się uciec do niewielkiej manipulacji z "niewłaściwie przedziurkowanymi" kartami do głosowania. Co było dalej zapewne pamiętasz. Najpierw USA spotkał przykry zamach. Rezydujący w afgańskich jaskiniach brodacz zdołał porwać na terenie Stanów kilka samolotów i obsadzić je superpilotami, zdolnymi do precyzyjnych trafień w dokładnie określone cele a nawet lotów samolotami pasażerskimi na małej wysokości, co umożliwiło trafienie w drzwi Pentagonu. Zakotłowało się i w mig do wrażych talibów wysłano liczne wojska, samoloty, rakiety i inne cacka, sowicie płacąc za wszystko Clintonową nadwyżką. Cena ropy skoczyła, ale jeszcze niewystarczająco. W związku z tym dzielny Galahad Bush ruszył na poszukiwanie świętego Graala wszystkich handlarzy bronią tam, skąd Graal pochodził. Na bliski wschód. Niczego nie znalazł, ale rozpętana zawierucha była naprawdę solidna. Ropa skoczyła do poziomów historycznych, strumień broni i amunicji płynął s fabryk rzeką a na konta przyjaciół-mocodawców pana Busha płynęła rzeka budżetowych pieniędzy. W pazerności celował szczególnie pan Cheney, który ze swoją firmą Blackwater praktycznie zmonopolizował dostawy dla armii a później zastąpił ją za pomocą swoich najemników. I uważasz, że wszystkim tym zarządzał Bush junior? Czy taki przykład zarządzania z tylnego siedzenia cię satysfakcjonuje? Wróćmy teraz do polskiego naczelnika. Tutaj sprawa jest banalnie prosta. Pod względem doboru kadr jego taktyka jest kalką postępowania pana Adolfa. Poza nielicznymi wyjątkami (Macierewicz, Gowin) człowiek ten otacza się skrajnymi miernotami, które zawdzięczają mu wszystko a bez niego są nikim. Tacy ludzie będą robić wszystko, co im się rozkaże, mając świadomość, że bez namaszczenia wodza od razu mogą wracać do swojego mieszkania w bloku w Pierdziszewie i liczyć najwyżej na posadę kasjera w Lidlu. Z tego samego źródła pochodziła kasa na kampanię - po prostu miernoty znalazły się w odpowiednim miejscu, w którym dostęp do stosownych kwot był bardzo łatwy. Jaki to dostęp i jakie miejsce możesz sobie wydedukować choćby na podstawie tego, co jest tuszowane i kto za to nie siedzi ani nie jest ciągany ![]() |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 127 gości