Piłka nożna ogólnie
|
05-07-2018, 06:25 PM
Post: #6791
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Ja mam taki problem z jutrzejszymi ćwierćfinalami, że normalnie byłbym za Urugwajem i Belgią, ale półfinał Francja - Brazylia byłby ozdobą tego turnieju, bo to, moim zdaniem, dwie najsilniejsze kadrowo reprezentacje w tym momencie. To byłby mega hit!
Zdecydowanie najmocniej czekam na mecz Brazylii z Belgią, dwa świetnie grające, ofensywne zespoły. To na papierze ma potencjał nawet mecz mistrzostw. Ja się jaram i chociaż faworytem oczywiście są Canarinhos, to Belgowie sa w stanie spokojnie im się skutecznie postawić. Francja - Urugwaj również szykuje się świetnie. Urugwaj jest świetny na tym mundialu (zagra Cavani?), Francja jeszcze się rozkręca, wiec szanse są wyrównane. Trojkolorowi mają oczywiście zdecydowanie większy ogólny potencjał, ale solidny w defensywie Urugwaj może sprawić niespodziankę. Ogólnie chyba będę neutralny tym razem, choć trochę kciuki będę trzymał za Francję i Brazylię. Ale jak ma któryś z nich odpaść, to niech odpadną oba W sobotę dziwne te mecze, jak na tę fazę mistrzostw, poziom pewnie będzie słabszy, ale emocje wcale nie muszą być małe. Anglia - Szwecja - Anglia faworytem, ja ich widzę w finale. Ale Szwecja wyeliminowała już Holendrów, Włochów, Niemców i Szwajcarów. Dlaczego mieliby nie pokonać Anglii? Będzie zamknięty mecz, pewnie jedna bramka zadecyduje. Niech wygra lepszy, po rozstrzygnięciu będę trochę smutny, ale też trochę wesoły, bo obu ekipom kibicuję Podobnie w meczu Rosja - Chorwacja. Chorwacja dużym faworytem, Rosja jest w stanie sprawić niespodziankę (Chorwaci już tradycyjna kupa w gatkach w tej fazie turnieju...), a ja będę po meczu trochę smutny i trochę wesoły. |
|||
05-07-2018, 06:38 PM
Post: #6792
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Ja stawiam na Francję, Brazylię, Chorwację i Anglię. Gdyby tak się stało to mielibyśmy podobny układ sił jak dokładnie 20 lat temu na mundialu we Francji '98 tyle, że wtedy zamiast Anglii była Holandia. Ale poczekajmy bo tu w każdej parze może się coś wydarzyć.
A tak Śląsk przedstawił nową "perełkę" polskiej ligi - Farshad Ahmadzadeh. |
|||
06-07-2018, 11:54 AM
Post: #6793
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
A jak myślicie, kto zmierzy się w finale?
|
|||
06-07-2018, 02:55 PM
Post: #6794
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Francja z Anglią. pozdro
|
|||
06-07-2018, 03:13 PM
Post: #6795
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Francja z Chorwacją
Skoro nie ma Cavaniego, to obstawiam że Francuzi wygrają jakieś 1:0/2:0 - wyraźnie, ale w końcu złamią ten urugwajski mur. |
|||
07-07-2018, 04:57 PM
Post: #6796
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!
ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!! ENGLAND!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
|||
08-07-2018, 03:29 AM
Post: #6797
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
I Croatia ; )
|
|||
08-07-2018, 11:11 AM
Post: #6798
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Anglia vs Chorwacja to będzie piękny mecz.
Francja vs Belgia tak mnie nie podnieca. Jestem neutralny . Anglia vs Chorwacja, Górna piłka vs Technika i Modrić Czekamy na środę . |
|||
08-07-2018, 06:32 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-07-2018 06:34 PM przez szalonyAli.)
Post: #6799
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Francja Belgia to może być mecz turnieju. Oba zespoły maja ofensywny styl gry, w obu ma kto go strzelać. Może być dużo bramek, dogrywka a nawet karne. Anglia Chorwacja szachy. Lepsza Anglia i pewnie wygra. Ten mecz mnie nie podnieca. Na chwilę obecną obstawiam Francja Belgia 2 2, dogrywka Francja 3 2, a nawet 4 3. Anglia Chorwacja nie wiem po 1 1 i dogrywka Anglia. Karnych nie będzie. Za dużo dla Chorwatow. Nie zdziwi się jak Anglia bdz mistrzem świata. Ale stawiam na francje
|
|||
09-07-2018, 11:30 AM
Post: #6800
|
|||
|
|||
RE: Piłka nożna ogólnie
Urugwaj - Francja
Najprościej wytłumaczyć wynik nieobecnością Cavaniego. Można by się wysilić i poszukać innych przyczyn, ale ta wydaje się najbardziej trafna. Co innego mieć dwóch super napastników z przodu, a co innego jednego. Takie 100% różnicy. Urugwaj przeciwstawił to co mógł w danej sytuacji, czyli zorganizowanie w obronie i sporadyczne stałe fragmenty gry. Ta pierwsza została rozpracowana w 40-tej minucie. Griezmann po raz drugi w tym meczu wziął podobny rozbieg przy stałym fragmencie - podbiegł dwa kroki, sprowokował mieszaninę zawodników w polu karnym do ruchu, cofnął się i znów podbiegł. Zadziałało, Urugwajczycy zgubili krycie i wpadło 1:0. Same stałe frargmenty gry Urugwaju były groźne, a Loris popisał się jedną bardzo dobrą interwencją. Jednak na więcej nie było ich stać. Gol Griezmana po fatalnym błędzie Muslery to już dobicie przeciwnika - o ile rozumiem, że piłka może zmienić tor lotu w ostatniej chwili, o tyle nie zrozumiem ułożenia rąk i próby łapania,a nie piąstkowania. No ale mądry po szkodzie. W pamięć zapadnie mi też jeden z Urusów, który biegał zapłakany po boisku już w 88 minucie. No i Mbappe psujący fatalnie jedną z wrzutek - 3 metry w każdą stronę wolnego miejsca, siódmy metr przed bramką a on zamiast przyjmować i wolejować to strzelił fatalnie głową. No ale niech wyciąga wnioski. Brazylia - Belgia Spodobało mi się, że Belgowie wyszli odważnie na przeciwnika, nie przejmując się za bardzo faktem że Brazylia rozjeżdżała wszystkich jak walec, a oni sami męczyli się z Japonią. Mogli mieć pecha dość szybko, bo Miranda trafił na początku w słupek, ale obyło się. Belgowie za to mieli rzut rożny, a najlepszy strzelec turnieju, Samobój, wyprowadził zespół na 1:0. Trochę fartownie, ale takie bramki też się zdarzają. Ta ustawiła mecz. Belgowie nie musieli atakować, tylko mądrze się bronić. Brazylia podeszła do przodu. I dostała kontrę: Lukaku zrobił fantastyczną robotę, zwiódł zwodem jednego z rywali i podał do De Bruyne. Szczerze to tak jak w meczu Japonia-Belgia przy golu na 1:0 tak i tutaj myślałem, że Kevin przegapił okazję do strzału, ale on widział lepiej i wpakował bramkę. Druga połowa to już oblężenie Belgów: Brazylia oddała w sumie 26 strzałów, w tym 9 na bramkę, ale strzeliła tylko jednego gola. Curtois mógł się wykazać kilkukrotnie, szczególnie gdy wybronił fantastyczny strzał Neymara w końcówce i utrzymał kolegom prowadzenie. U Brazylijczyków zawiódł mnie Coutinho, który na siłę szukał tego swojego uderzenia po długim nabiegając z lewej strony. Chyba trzykrotnie został zablokowany i to nie tak, że trafił rywala 7-10 metrów od siebie, ale przeciwnika tuż obok. Belgowie doskonale wiedzieli jak mu utrudnić życie, a ten zamiast rozegrać to szukał uderzenia-cudu. Oprócz tego meczu do udanych nie zaliczy na pewno Gabriel Jesus, który w pamięć zapadł tylko tym, że w 56 minucie prawdopodobnie był faulowany w polu karnym. Sytuacja nadaje się do drobiazgowej analicy, ponieważ kontakty między zawodnikami były dwa, a ten drugi w momencie gdy piłka opuszczała już boisko. Ostatecznie sędziowie z VAR-u nie wezwali głównego do interwencji - analogiczna sytuacja jak w przypadku Marciniaka i meczu Niemcy-Szwecja. Na pewno spora kontrowersja, osobiście bardziej przychylam się do opinii, że to jednak był błąd. Z drugiej strony fantastyczny Miranda, który w drugiej połowie powstrzymywał właściwie w pojedynkę nieliczne kontry Belgów, w tym dwa razy bardzo płynnie i pewnie ogrywając Lukaku. Na koniec słowo o Neymarze i Hazardzie. Ten pierwszy rozczarował - miał tylko jedną dobrą akcję w pierwszej połowie i dwie dobre sytuacje w drugiej (w tym ten super strzał w koncówce). W pamięci na pewno zostanie szukanie na siłę fauli i karnych. Z drugiej strony Eden Hazard, który mimo fantastycznego zespołu, wyrósł na największą postać. 10/10 udanych dryblingów, utrzymywanie piłki na połowie przeciwnika w końcówce przy stanie 2:1, wydolność, zaangażowanie i ta niechęć do przewracania. Belg należy do zawodników-walczaków, którzy nie boją się pobrudzić na boisku, ale jego podejście przez fakt że na murawie był też Neymar, rzucało się bardziej niż kiedykolwiek. Wielki mecz wielkiego piłkarza. Szwecja - Anglia Najsłabszy z ćwierćfinałów, ale trudno się dziwić. Szwedzi zagrali po swojemu, Anglicy po swojemu i liczyło się kto będzie bardziej "swojszy". Obie drużyny nie zrobiły na mnie wrażenia - a przynajmniej nie pokazały nic nowego. Znów oglądałem tych samych Szwedów, którzy zagęszczeniem środka pola neutralizowali przeciwników i znów widziałem tych spokojnych Anglików, co grali jak z każdym - niezależnie czy Tunezja czy Szwecja, chłopaki cierpią na chorobliwą wręcz obawę przed nadzianiem się na kontrę. Co jednak przynosi efekt. Różnica między tymi zespołami jest taka, że Anglicy świetnie strzelają głową i wykonują stale fragmenty gry: oni właściwie strzelają bramki albo na te dwa sposoby (często łącząc to w strzał głową ze stałego fragmentu) albo Kane podchodzi do karnego. Niemniej to wystarcza. Mógł pokazać się też Pickford - szczególnie w drugiej połowie. gdzie miał trzy świetne interwencje i pierwszy raz na mundialu zachował czyste konto. Szwedom zabrakło skuteczności (o to można mieć pretensje) i jakiejś alternatywy (o to nie można mieć bo chłopaki miały taki pomysł na mundial i póki co działało). Ale nie mają co sobie pluć w brodę: Anglicy mają Sterlinga, który i tak przebił ich nieskutecznością (z drugiej strony szacun za samo przyjęcie piłki, ale blaknie w obliczu niewykorzystania akcji). Fajna historia Szwedów związana z ostatnim dwuleciem się kończy, Anglicy grają dalej. Chorwacja - Rosja Człowiek to się chyba za bardzo angażuje. Rosjanie zaskoczyli Chorwatów początkiem gry, gdzie ruszyli ostro do przodu w niczym nieprzypominając zespołu grającego z Hiszpanią. Chorwaci przez pierwsze parę minut wyglądali jakby byli zaskoczeni faktem, że przeciwnik chce grać w piłkę. Szczęściem skończyło się tylko na jednym zablokowanym strzale z ostrego kąta. Chorwaci odpowiedzili bardzo szybko, ale Akienfiejew na posterunku. Później gra się uspokoiła - obie drużyny miały problem z wymanewrowaniem rywala, choć próbowały różnych sztuczek. Na pewno bardzo dobrą robotę odgrywał Luka Modrić, który w swoim stylu niby jako środkowy pomocnik, ale znajdował się na bieżąco w różnych miejscach boiska. I gdy wydawało się, że w sumie nic się nikomu nie wydaje, Rosjanie strzelili fantastyczną bramkę z niczego. Rotacja piłki, bezradny Subsić - brawo. Gol w końcówce mógłby podłamać każdego, ale w Chorwacji gra kręgosłup, płuco, wątroba i serce tego zespołu w jednym. Dobry duszek opiekuńczy. Mario Mandżukić widząc co się dzieje rozpoczął rajd niczym rasowy skrzydłowy, wbiegł w pole karne i nabił kolegę z zespołu - ten przytomnie przyłożył głowę, dał się trafić i 1:1 (a tak serio to dobrze strzelił bo piłka na niewygodnej wysokości ;-) ). W drugiej połowie przez długi czas rządziła Chorwacja. Mogło być dość szybko po meczu, ale strzał z pola karnego (nota bene zwracam uwagę na tę sytuację z czego się wzięła: Mandżukić swoją osobą zafrasował trzech obrońców i bramkarza, przez co kolega miał sporo miejsca i czasu na reakcję) odbił się od słupka, przeszedł przed bramką i wylądował za linią ale dopiero obok drugiego słupka. Prawdziwy pech. z drugiej strony Rosjanie nie chcieli złożyć broni odważnie podejmując walkę. Teoretycznie byli zespołem słabszym, ale w praktyce decydują gole, a tutaj ciągle było 1:1. Do kuriozalnej sytuacji mogło dojść w końcówce: w 87 minucie trener Chorwatów przeprowadził trzecią zmianę, a minutę później Subasić zaczął zwijać się z bólu z powodu skurczu. Ostatecznie dograł mecz do końca, a w przerwie przed dogrywką doszedł do siebie. I dobrze, ponieważ Chorwaci (z resztą Rosjanie także) byli bardzo zmęczeni i czwarta zmiana okazała się zbawieniem. Chorwaci znów przeważali ale tym razem coś z tego wyszło: dośrodkowanie, Vina strzela, Corluka przepuszcza strzał, Mandżukić wysyła pozytywne fluidy i mamy 2:1. Pierwszy strzelony gol w dogrywce i dobry argument za tym, by jednak dogrywki przynoszą rostrzygnięcie. A gdzie tam. 5 minut przed końcem Rosjanie doprowadzają do wyrównania (przypomniał mi się świetny mecz Rumunia-Szwecja na MŚ'94, zachęcam do obejrzenia choćby skrótów bo przebieg bardzo podobny), Fernandes strzela obok bezradnego Subaśića. I mamy karne. Najpierw Rosjanin strzela tak lekko i źle, że bramkarz zdążył się położyć, podeprzeć ręką i drugą odbić piłkę. Kuriozum. Chwilę później drugi Rosjanin w ogóle nie trafia w bramkę posyłając piłkę obok słupka. Rosja była jednak w grze, bo Akienfiejew fenomenalnie obronił rzut karny, który był strzelony prawidłowo: mocno, po ziemi, przy słupku. Szacun. Mandżukić tym razem nie strzelał - musiał przekazać energię Modrićowi, bo bez niej to lider Chorwatów mógłby mieć przechlapane. Akinfiejew wyczuwa strzelca, muska piłkę parując ją na słupek, ta frunie pod poprzeczką i wpada do siatki tuż za drugim słupkiem. Fuks mundialu? Na pewno mocny kandydat. Ostatecznie Chorwaci po drugich z rzędu karnych wygrywają. Rosjanie wpisują się w paradoks: na tym mundialu (na poprzednim zresztą też) wszystkie konkursy jedenastek przegrała drużyna rozpoczynająca strzelanie (w teorii powinna mieć psychologiczną przewagę). Ostatecznie dobrze się stało, bo Chorwaci pokazali że są zespołem lepszym, sprawniejszym i mającym więcej jakości, szczególnie w ofensywie. Rosjanie przegrywają z honorem, powtarzając scenariusz Polski na euro 2016. Osobny wpis dla Luki Modrića, który w drugiej połowie dogrywki wykonał kilkudziesięciometrowy sprint i wyratował drużynę przed rzutem rożnym 0_0 -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Ci co odpadli: Urugwaj - 1/4 finału to idealne miejsce dla nich. Bardzo udany mundial, 7-3 w bramkach, tylko jedna porażka. Jedyna drużyna, która żegna się nie pokazując pełnego potencjału. Naprawdę szkoda Cavaniego, bo to mógł być jego turniej. Urugwaj zapamiętam jako jedną z najlepiej uporządkowanych drużyn, gdzie chłodny pragmatyzm wzmocniony świetnym atakiem dawał fajne efekty. Trzymam kciuki za zdrowie Tabareza i czekam na Copa America. Szwecja - 1/4 finału to aż za dobre miejsce dla nich. Ale zasłużyli na to wychodząc z bardzo trudnej grupy na pierwszym miejscu. Drużyna podobna do Urugwaju pod kątem organizacji gry. Bardzo fajnie sobie radzili w defensywie, byli świadomi swoich słabości i po prostu robili to co umieli. Znasz swoje mocne strony? Maksymalizuj je. Kibice nie muszą ich kochać bo nie każdemu może się podobać zagęszczanie środka pola, jak najszybsze przerzucenie piłki na połowę przeciwnika i albo jakaś siermiężna wymiana na 20-25 metrze zakończona strzałem albo wrzutka. Szanuje. To co różni Szwecję od Urugwaju to fakt, że nie miała z przodu kim straszyć, a puentą skuteczności były mecze play-off - fuksiarski gol ze Szwajcarią + niestrzelnie Anglikom chociaż jednej bramki. Rosja - chyba największe zaskoczenie turnieju. Drużyna przez wielu (w tym przeze mnie) skreślana na dzień dobry, okazała się drużyną grającą szybko i pomysłowo. Często te ich pomysły torpedował brak umiejętności albo przewidywania sytuacji, gdzie Rosjanie często bywali zaskakiwani faktem, że naskakiwał ich jakiś rywal za plecami albo kończyło się boisko, ale występ ze wszechmiar pozytywny. Najwięcej biegająca drużyna na mistrzostwach (co się dziwić skoro trenerem Czerczesow ;- )), strzelająca piękne bramki, mająca wreszcie bramkarza na poziomie. Kibice w Rosji mogą być dumni ze swojego zespołu bo zrobił co mógł i to bez pomocy sędziów. Teraz olbrzymie wyzwanie - utrzymać ten poziom i stworzyć drużynę na dłużej. Już raz mieli taki skok (2008 rok) i potem się to rozpadło. Brazylia - jedyny mój faworyt 1/4 finału, który odpadł. Odpadają trochę jak Niemcy - stłamsili rywala, oddali masę strzałów, ale byli nieskuteczni. Za bardzo nie różnili się od tej Brazylii co niszczyła innych rywali - tutaj po prostu Belgowie zagrali świetne spotkanie, pomogło im trochę szczęście na dzień dobry i stało się jak się stało. Nie krytykowałbym Brazylijczyków: gdyby to oni prowadzili 1:0 po golu Mirandy zamiast strzału w słupek, moglibyśmy rozmawiać o nich w innym tonie. Podobnie zresztą myśli brazylijska federacja, która już złożyła Tite propozycję przedłużenia kontraktu co jest wymowne, skoro rozmawiamy o kraju gdzie sensu mundial nabiera w półfinałach. Osobiście uważam, że Brazylia mimo wyniku zaprezentowała się lepiej niż 4 lata temu (tam zagrali tylko jeden dobry mecz, z Kolumbią w 1/4 + trochę powyżej średniej z Chorwacją i Meksykiem w grupie) a na pewno lepiej niż w 2010 roku, gdzie też odpadła w 1/4, ale po dużo słabszym meczu z Holandią będąc zespołem wyraźnie gorszym. Szkoda, że Neymar nie dźwignął tego ostatniego spotkania i nie zaprezentował się co najmniej tak dobrze jak z Meksykiem. Szkoda, że Firmino i Gabriel Jesus nie okazali się dobrymi zawodnikami/nie trafili z formą/nie zgrali się z kumplami i Brazylia niby miała, a jednak nie miała klasycznej "dziewiątki" z przodu. Obaj Ci zawodnicy wciągają Freda nosem, a mundial kończą na podobnym poziomie. Dla mnie odkryciem jest Miranda. Ledwo go kojarzyłem przed mundialem, mimo że jest graczem Interu, ale nie jest tam postacią wybijającą się - gość chyba osiągnął najwyższą formę w karierze. W takim wieku, na takim turnieju. Szacun. Tak czy owak, Brazylijczycy na pewno liczyli na więcej, ale nie ma blamażu. Najładniejszy gol: Czeryszew w meczu z Chorwacją, nie ma rozmowy ; ) Najładniejsza obrona: Curtois broniący strzał Neymara w końcówce meczu - za widowiskowość + wagę tej obrony Niespodzianka fazy: zremisowanie Rosji z Chorwacją w końcówce dogrywki, gdzie wydawało się że już jest po zawodach Rozczarowanie fazy: turlanie się Neymara Gracz kolejki: Eden Hazard - najlepszy w zespole zajebistych Belgów --------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Europa znowu górą. Trochę mnie rozwala takie podnoszenie tego faktu, bo szerokopojęta dominacja europejska jest widoczna już od paru ładnych lat. W 2006 roku już mieliśmy europejskie półfinały. W 2010 dotarł tylko Urugwaj. 2010 był pół na pół, ale na kontynencie amerykańskim Europejczykom zawsze się trudno grało. Tradycji też stało się zadość odnośnie karnych - w ćwierćfinale znów mieliśmy co najmniej jedną taką sytuację. Same ćwierćfinały okazały się żywo lepsze od tych sprzed 4 lat, a mundial kontynuuje chlubną serię ogromnej ilości meczów bez remisu 0:0. W samych ćwierćfinałach mieliśmy po dwóch przedstawicieli z grupy A i G, natomiast nikogo z B (Portugalia i Hiszpania) oraz H (Kolumbia, Japonia). W półfinale komplet z grupy G gra dalej. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Słówko o tych co grają dalej, bo to już jest meta. Na pewno puknąłbym się w czoło, gdyby ktoś mi powiedział przed turniejem, że w top 4 zobaczę jednocześnie Anglię, Chorwację i Belgię. Jeden taki zespół z tej "drugiej ligi" zazwyczaj miał łatwiejsza drabinkę i z reguły wpychał się do najlepszej czwórki (Chorwacja w 98, Urugwaj w 2010), czasem widzieliśmy dwa takie zespoły (Bułgaria i Szwecja w 94, Korea - choć tu kontrowersje i Turcja w 2002), ale często bywało tak, że top4 mundialu nikogo nie zaskakiwało (2006, 2014). Teraz jednak mamy sytuację, w której w grze o złoto pozostał jeden żelazny faworyt (Francja) i trzy czarne konie. Krótkie omówienie w hierarchii siły jaką widzę: Francja - tutaj najmniej zdziwienia. Sam wskazałem tę drużynę jako ostatecznego tryumfatora i nie byłem odosobniony w takim myśleniu. Francuzi pod wodzą Deschampsa grają z turnieju na turniej. O ile w 2014 roku byli na etapie reorganizacji po fatalnym 2010 i przeciętnym 2012, o tyle dwa lata temu już zostali vice-mistrzami Europy. Teraz znów są faworytami, a przy wykruszeniu się Niemców, Brazylijczyków czy Hiszpanów, po rozbiciu Argentyny mają po prostu obowiązek wygrać ten turniej. Ich jedynym problemem w moim mniemaniu jest Umtiti, ale robotę w defensywie robią Varane i przede wszystkim kapitalny Kante. Tutaj trzeba wyróżnić tego zawodnika, bo jest tak samo niedoceniany jak przed laty jego wielki poprzednik, Makelele. Chłop pozostaje w cieniu, a jest jednym z najważniejszych piłkarzy drużyny. Obok niego, też trochę w cieniu jest Pogba ale to wychodzi na plus - zamiast na pajacowaniu skupia sie na grze i w większości wychodzi mu to na dobre. A jak coś mu odwali (jak w meczu z Urugwajem) to ma Didiera do pomocy który po ojcowsku go opierdzieli. Moment, gdy Deschamps strofuje podobpiecznego, a ten skruszony kiwa głową był po prostu piękny. Wisieńką na torcie w reprezentacji Francji są dwie strony tej samej monety: Loris w bramce (kolejny niedoceniany) oraz Griezman w ataku (doceniany, a jakże). Oby tylko Antoine nie zgasł jak przed dwoma laty, gdzie też świetnie się pokazywał, a dwa ostatnie mecze już były dużo słabsze w jego wykonaniu. Na papierze Francja to faworyt tych mistrzostw i pokazuje to na boisku. Rozmontowanie (wprawdzie osłabionego) Urugwaju czy rozbicie Argentyny potwierdzają te teorie. Na pewno przy takich półfinałach i takiej grze niezdobycie mistrzostwa świata będzie dla nich porażką. Czy się uda? Wydaje mi się, że tak. Belgia - złote pokolenie odpaliło. Pisałem już wielokrotnie, ze pokładałem w nich nadzieję w 2014 roku, gdzie odpadnięcie w 1/4 finału z Argentyną przyjąłem ze zrozumieniem. Pisałem też, że dwa lata temu grubo mnie rozczarowali rozmontowani przez Włochów w grupie i ośmieszeni przez Walijczyków. Na szczęście zmienili trenera, gwiazdy dorosły do swoich ról, a Belgia podobnie jak Brazylia, rozpędza się z meczu na mecz. Wygrali grupę w sposób wyraźny, przeżyli horror z Japonią i okazali się lepsi od Brazylijczyków. To wszystko przy co raz lepszej grze, przy coraz większej liczbie graczy mogących zmienić losy meczu (obudził się De Bruyne który w grupie mocno spał). Ten zespół wydaje się mieć jeszcze mniej problemów niż Francuzi bo osobiście nie widze słabego punktu. Jest Curtois w bramce, jest defenswa z Meunierem i Kompanym, jest Fellaini i Witsel, a przód chyba najlepszy na mundialu: Lukaku-Hazard-De Bruyne. Prima sort. Drużyna mająca bardzo duże szanse na mistrzostwo świata, trochę szkoda że mają na drodze Francuzów. Chorwacja - serce mam w chorwacką kratę, ale i gra Chorwatów taka w kratkę. W grupie to był zespół na miarę swoich możliwości, w fazie play-off przypominają siebie z meczu z Meksykiem sprzed 4 lat czy Portugalią sprzed 2. Niemniej wygrywają. Mecz z Rosją już nie był zły, półkę wyżej niż potyczka z Duńczykami. Problem w tym, że oni już chyba nie mają siły. Jeśli taki tytan jak Mandżukić skarży się na bóle to znaczy, że eksploatacja jest ogromna (a sam Mandżukić zmieniony nie został co oznacza, że byli bardziej zmęczeni). Modrić biegał jakby jeździł na motorze po boisku, ale właściwie tylko on. Dwie dogrywki w krótkim odstępie czasu to może być coś co zajedzie zespół. Wierzę jednak w medycynę XXI wieku, odnowę biologiczną i te trzy dni przerwy między meczami. W samej Chorwacji podoba mi się to, że w różnym momencie gry barki na siebie biorą zupełnie różni zawodnicy - podobnie widać to u Belgii która ma dziewięciu strzelców goli na tym mundialu. Tutaj jest porównywalnie: gdy akurat Modrić nie ma piłki to pomaga rozwijać grę Rakitić. W ataku błyszczy Perisić, a kiedy trzeba to sprawę na swoje barki bierze Mandżukić. Zestawiając to z bramkarzem w wyśmienitej formie przeszkadzać może tylko linia defensywna przy stałych fragmentach gry: zarówno Dania jak i Rosja strzelili tak gole Chorwatom. Osobny wpisik dla Mandżukića, który wiadomo, że jest bogiem futbolu, ale tak naprawdę to spec od brudnej roboty i jeden z największych cichych bohaterów tych mistrzostw (obok Kante). W meczu z Nigerią wypracował oba gole (to on strzelał przy samobóju i to on był faulowany w polu karnym). Z Argentyną wyjątkowo nie brał udziału przy bramkach, ale one same były specyficzne bo w jednej pomógł Caballero a później szalał Modrić. W 1/8 finału strzelił gola na 1:1, a w ćwierćfinale asystował (wreszcie formalnie) także na bramkę na 1:1. Mógł mieć też kolejną nieformalną asystę, gdy fantastycznie zogniskował na sobie czterech Rosjan z bramkarzem włącznie i zrobił masę miejsca przeciwników. To zawodnik, który byłby liderem "drugich asyst", gdyby była prowadzona taka klasyfikacja. Odegrań, które kończyły się asystami chłop ma masę, a dodatkowo to zawodnik, którego nie wolno zostawić samego w polu karnym bo zawsze stwarza zagrożenie. Dodajmy do tego prawdziwą harówkę jaką odwala na tyłach często broniąc we własnym polu karnym i mamy piłkarza, którego właściwie trudno zastąpić. Niech gra nam sto lat (a bzdurne plotki o tym, że Juve chce go oddać za jakiegoś Darmiana niech pozostaną bzdurnymi plotkami). Anglia - ciężko pisać krytycznie o zespole, który znalazł się w półfinale mundialu i do tego znalazł się tam zasłużenie. Dlatego napiszę na początku, że szanuje to co robią Anglicy, cieszę się że wyrwali się z marazmu w jakim byli w ostatnich -nastu latach, że wreszcie przełamali fatum ciążące nad rzutami karnymi i... w sumie tu się zatrzymajmy. Odnośnie tego fatum: jak to wszędzie się trąbi, Anglicy bardzo często kończyli występu na turniejach po rzutach karnych, do czego cegiełkę przyłożył tęż obecny trener Southgate. Ale wygrali w końcu karniaczki z Kolumbią. I sytuacja jak żywo przypomina mi casus Hiszpanów, nad którymi też ciążyło fatum. Był taki mecz, prawdopodobnie najważniejszy mecz Hiszpanów w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Ćwierćfinał euro 2008 z Włochami. Przed meczem nastroje w obu krajach i reprezentacjach odmienne: Hiszpanie pogodzeni z losem bo znów się szykuje wpierdziel od Włochów, a Włosi radośni bo znów szykuje się łatwa robota. Hiszpanie do tego momentu odpadli w 1/8 finału MŚ 2006 (Francja), nie wyszli z grupy na euro 2004 (Portugalia, Grecja, Rosja), odpadli skandalicznie z Koreą w 1/4 w 2002, przegrali w 1/4 finału euro 2000 (Francja), zbłaźnili się na mundialu 98 (nie wyszli z grupy z Paragwajem, Nigerią i Bułgarią), odpadli w 1/4 euro 96 (Anglia) i mś 94 (Włochy). Cierpieli spory kompleks Włochów bo choć wprawdzie bezpośrednich starć było niewiele (choć zdecydowanie Włosi górowali w tamtym okresie) to fakty były nieubłagane: przez 12 ostatnich lat Hiszpanie "grali pięknie jak nigdy, przegrywali jak zawsze", a Włosi zdobyli mistrzostwo świata, vice-mistrzostwo świata i vice-mistrzostwo Europy. I doszło do tych karnych, gdzie los się odmienił. Hiszpanie wygrali, dotarli do finału. W nim czekali na nich Niemcy, prezentujący świetny futbol (półfinałowe rozbicie Rosji przez Hiszpanów było przyjmowane z przymrużeniem oka, gdyż Rosjanie nie zregenerowali się po fenomenalnym ćwierćfinale z Holandią). A jednak Hiszpanie wygrali. Resztę wszyscy znamy: wygrana w bolesny dla oka futbol w 2010 roku na mundialu (do dziś nie uważam, by wtedy został mistrzem świata najlepszy zespół turnieju), i obrona trofeum na euro 2012, gdzie w finale znów pokonali Włochów. I kończąc tę dygresję, widzę tu podobieństwo Anglików do Hiszpanów. Kto wie czy właśnie takie symboliczne przełamanie fatum, nie będzie nowym początkiem reprezentacji, która w ostatnich latach przegrywała wszystko jak leci? Do tego ewentualne zwycięstwo Anglików będzie dla mnie niesmaczne, bo podobnie jak Hiszpanie w 2010 roku, nie jest to najlepsza drużyna na turnieju - ale diablo skuteczna (choć przecież o "lepszości" świadczy właśnie skuteczność, no nie? ). Anglicy szału nie robią, a Gary Lineker słusznie podsumował ich występy słowami "nie przypuszczałem, że droga do półfinału będzie tak łatwa". Anglicy podobnie jak Portugalia dwa lata temu wykorzystuje do bólu drabinkę i okoliczności: wygrane nad Tunezją (tutaj jednak brawa) i Panamą, porażka w meczu rezerw z Belgią. Później męczarnie z Kolumbią gdzie sami zafundowali sobie nerwy, a na koniec wypunktowanie Szwedów. Tak jak pisałem wyżej, zespół opiera się na prostej grze: ostrożnie przesuwać się od własnej bramki do bramki przeciwnika, w żadnym wypadku nie szaleńczo kontratakować (chyba że jesteś szybkim Sterlingiem, który i tak skazany jest na totalny brak wsparcia przy szybkiej akcji co jest absolutnym przeciwieństwem do tego jak atakują pozostali półfinaliści z Belgami na czele, gdzie do ataku biegnie połowa zespołu). Wrzućmy piłkę w pole karne, tudzież strzelmy z dystansu i miejmy rzut rożny by wrzucić w pole karne, albo ew. dajmy się sfaulowac by mieć rzut wolny i wrzucić w pole karne. A jak już mamy okazję wrzucić to wrzućmy - tam albo strzelimy z główki albo będziemy mieć karnego. Piszę to trochę z ironią, ale z drugiej strony jest w futbolu coś fajnego, że taka gra też może dać efekt. Ciężko też sypać gromy na Anglików za to, że po prostu robią to co do nich należy. Jeśli przejdą do finału to też mogą się pojawić teksty "a bo trafili na Chorwatów po dwóch dogrywkach". Nie zapominajmy, że przewaga Anglików w regeneracji to nie 60 minut tylko 30 bo sami mieli dogrywkę (oczywiście inaczej by było, gdyby tę dogrywkę mieli w ćwierćfinale a nie w 1/8). Faktem jest, że przewaga istnieje choć nie tak duża jak się wydaje. Nie uważam, by Anglia była znacząco lepsza np. od Rosji lub Danii, które już odpadły. Ale w tym półfinale jest zasłużenie i choć jakiejś wielkiej sympatii we mnie nie wzbudza to nie potrafię niedocenić młodego Pickforda w bramce, który zachowuje się jak rutyniarz czy Kane'a, który jest fantastycznie dysponowany na tych mistrzostwach pod kątem mentalnym. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Typy: ogółem życzę sobie żeby było więcej emocji niż w półfinałach 4 lata temu, gdzie jeden mecz skończył się po 30 minutach, a drugi zaczął po 120-tu w rzutach karnych. Francja - Belgia Paradoksalnie to może być ten słabszy półfinał. Nie mam pojęcia jak zagrają oba zespoły, ale patrząc na potencjał w ofensywie, liczę że jednak zobaczymy coś na wzór meczu Belgia-Brazylia lub Argentyna-Francja. Dwaj fantastyczni bramkarze - więc może rzuty karne? Niemniej pamiętajmy, ze to półfinał - myślę, że tu nikt nie będzie głupio ryzykował. Typuję Francję, systematycznie w każdym meczu bo to faworyt numer jeden, ale mam tę przyjemność że czeka mnie mecz w którym po prostu będę się rozkoszował futbolem, a kibicowanie zostawię sobie do pierwszej bramki (gdzie będe życzył jak najlepiej przegrywającemu, by doprowadził do remisu). Anglia - Chorwacja Patrzę na te gole stracone przy stałych fragmentach gry przez Chorwację, patrzę na strzelane bramki przez Anglików, patrzę na te dwie dogrywki Chorwatów i tak mi wychodzi 2:0 dla Anglii. Ale patrzę na tę defensywę Anglików i pomysłowość Chorwatów z przodu, patrzę na Mandżukića i widzę 2:1 dla Chorwacji. Cholera wie. Ciężko typować. Na dzień dzisiejszy myślę, że wygra Anglia a wszystko będzie widać dopiero po jakichś 30 minutach. Jeśli Chorwaci będą odstawać pod względem fizycznym, nie zregenerują się i już pierwszą połowę zagrają słabo to będzie to dla nich mega ciężki mecz. Anglikom wystarczy jedna wrzutka, z której "coś się urodzi" a zmęczeni Chorwaci mogą wyglądać trochę jak Urugwaj z Francją. Całym sercem jednak za Mandżukićem i spółką! <3 Swoją drogą tak przez pierwszą połowę mundialu nie za bardzo miałem jak i za co chwalić bramkarzy, a teraz okazuje się że każdy półfinalista ma kapitalnego bramkarza w swoich szeregach ;-) |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 20 gości