Bardzo fajny muzułmański kraj

[KrychuTMT]

Nie wiem jak z Kazachstanem, ale Libii( oraz Europie) nie opłaciło się obalenie Kadaffiego. Myślę, że w świecie muzułmańskim model autorytarny jest skuteczniejszy, bo żadnemu satrapie ekstremizm nie jest potrzebny, a mentalność tych ludzi kompletnie nie pasuje do demokracji.

[Maynard]

Nie byłem nigdy w Azji Środkowej, ale za to dwukrotnie odwiedziłem Białoruś i wiem dobrze, ile kłamstw na temat tego kraju funkcjonuje w naszej przestrzeni publicznej. Kraj ewidentnie się rozwija, drogi są bardzo dobre (bez funduszy z UE), a miejscowi w zdecydowanej większości autentycznie popierają władzę Łukaszenki i jego popleczników. Reżim zdecydowanie zmniejszył poziom korupcji, w przeciwieństwie do sąsiedniej (przez wiele lat demokratycznej) Ukrainy, która przecież startowała z podobnego poziomu, a teraz wielu Ukraińców wyjeżdża na Białoruś do pracy. Także, do wschodnich realiów władza autorytarna pasuje najbardziej.

Podobne zjawiska zauważyłem w Maroku, które jest przecież krajem muzułmańskim, ale trzymanym "za mordę" przez króla i jego armię. W porównaniu do chaosu panującego w krajach tego samego regionu, w których chciano wprowadzić demokrację, Maroko jest oazą spokoju.

[Metzger]

(29-06-2017 08:01 PM)Hugo napisał(a):  Myślę, że potrzeby złodzieja są ograniczone. Jak się już nakradnie "do syta", to może wtedy zaczyna myśleć o pomyślności rodaków.

Niewolnicy dzielą się na dwie kategorie: jedni chcą mieć dobrego pana, a drudzy nie chcą być niewolnikami.

(29-06-2017 08:01 PM)Hugo napisał(a):  Niedemokratyczne Chiny napędzają dzisiaj świat, a niedemokratyczna Białoruś ma najwyższy skumulowany wzrost PKB w Europie w ciągu ostatnich 25 lat.

Mnie w pierwszej kolejności interesuje mój poziom życia, a dopiero w dalszej kolejności wskaźniki PKB mojego państwa. W państwach zarządzanych autorytarnie faktycznie może być pewien "ordnung", czyste ulice, dobre drogi, stłumiona pospolita przestępczość itp. Ale co z tego, skoro skoro lwia część społeczeństwa żyje w zwykłej biedzie?

[Hugo]

(29-06-2017 08:44 PM)Metzger napisał(a):  Niewolnicy dzielą się na dwie kategorie: jedni chcą mieć dobrego pana, a drudzy nie chcą być niewolnikami.
Mnie w pierwszej kolejności interesuje mój poziom życia, a dopiero w dalszej kolejności wskaźniki PKB mojego państwa. W państwach zarządzanych autorytarnie faktycznie może być pewien "ordnung", czyste ulice, dobre drogi, stłumiona pospolita przestępczość itp. Ale co z tego, skoro skoro lwia część społeczeństwa żyje w zwykłej biedzie?

Co do niewolnictwa, to nie wiem, czy większym jego przejawem jest podporządkowanie się jakiemuś niedemokratycznie wybranemu przywódcy, czy podporządkowanie się jedynie słusznej ideologii (w tym przypadku poprawności politycznej amerykańskiej proweniencji) wprowadzanej przez "demokratycznie wybraną większość" drogą zamordyzmu (stojąca ponad prawem policja wyposażona w paralizatory i inne legalnie stosowane narzędzia tortur + mnożące się z roku na rok w postępie geometrycznym tajne służby, mogące każdego podsłuchiwać i podglądać). Ja walczę werbalnie z tym drugim zjawiskiem, bo na razie to pierwsze mnie nie dotyczy.
Co do poziomu życia, to parlamentarne ("demokratyczne") sitwy też zainteresowane są własnym poziomem życia, a poziom życia współobywateli mają w dupie.
Skąd pogląd, że w krajach autorytarnych "lwia część społeczeństwa żyje w biedzie" ? Fakty świadczą o czymś przeciwnym. W autorytarnie rządzonej Białorusi lwia część społeczeństwa ma się dobrze, startująca ze znacznie wyższego poziomu demokratyczna Ukraina ma dziś PKB per capita na poziomie Bhutanu i przedostatnie miejsce w Europie (ostatnia jest Mołdawia, też chyba "demokratyczna")

[Metzger]

(29-06-2017 09:08 PM)Hugo napisał(a):  W autorytarnie rządzonej Białorusi lwia część społeczeństwa ma się dobrze

Zależy co kto uznaje za "mieć się dobrze". Statystyczny Białorusin może nie przymiera głodem, ale z pewnością zazdrości statystycznemu Polakowi sytuacji materialnej.

[Martin]

Hugo
Kazachstan to dla nas Polaków jednak egzotyka napisz czym się tam dostałeś i z grubsza jakie koszta, chodzi mi o transport.
W Kazachstanie do dziś żyje chyba sporo Polaków?

[Hugo]

@Martin
Wykorzystałem niebywałą okazję, jaką były bilety LOT-u na trasie Warszawa-Astana-Warszawa w cenie poniżej 600 zł od osoby (jakaś dziwna akcja, bo nawet nie reklamowana). Normalna cena to jakieś 3 razy tyle. Inne koszty: w miarę porządny hotel (dwójka z łazienką) - w Astanie ok. 150 zł za dobę, w mniejszych miastach taniej, bardzo tanie taksówki (ale nieformalni łebkarze, bo tych oznaczonych prawie nie ma) 25 km za ok. 20 zł, obiad w przyzwoitej knajpie z piwem - 20 zł, smaczne i tanie jedzenie na bazarach w tym wyśmienite wędzone ryby, paczka papierosów - 4 zł, litr benzyny - 1,60 zł, ale wynajem samochodu na lotnisku bardzo drogi, więc z tej możliwości podróżowania nie skorzystałem. Wybrałem pociągi i taksówki. Szkoda, że miałem tylko tydzień czasu, bo w Kazachstanie jest dużo pięknych rzeczy do zobaczenia, ale rozrzucone są po całym ogromnym kraju.

Polacy żyją głównie w północnym Kazachstanie tj. na północ od Astany. Rzadko kto z nich mówi choćby trochę po polsku. Spotkałem jedną Polkę i trochę pogadaliśmy. Oni mają odczucie, że Polska ich zostawiła i się nimi nie interesuje.

[Metzger]

(30-06-2017 06:50 AM)Hugo napisał(a):  Oni mają odczucie, że Polska ich zostawiła i się nimi nie interesuje.

To smutne. Nie tylko z moralnego punktu widzenia, ale też praktycznego, bo Polska demografia jest w zapaści, a ściąganie repatriantów, byłoby częściowym remedium.

[KrychuTMT]

(30-06-2017 06:50 AM)Hugo napisał(a):  Polacy żyją głównie w północnym Kazachstanie tj. na północ od Astany. Rzadko kto z nich mówi choćby trochę po polsku. Spotkałem jedną Polkę i trochę pogadaliśmy. Oni mają odczucie, że Polska ich zostawiła i się nimi nie interesuje.

Bardzo smutne. Najgorsze jest to, że MAJĄ RACJE. Niestety w normalnych okolicznościach ściągnięcie repatriantów powinno być jednym z priorytetów po "przemianie ustrojowej". Jednak III RP jako spadkobierczyni PRL nigdy nie rozliczyła się ze zbrodniarzami komunistycznymi przez co również "zapomniała" o ofiarach komunizmu. Swojego czasu narodowcy próbowali stworzyć akcje w stylu " Nie chcę imigranta, chce repatrianta" , ale niestety żadne poważne ugrupowanie nie podłapało pomysłu.