Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 3 Głosów - 4 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tyson vs Foreman 90 -Dlaczego nie doszło do walki.
26-12-2012, 08:08 PM
Post: #1
Tyson vs Foreman 90 -Dlaczego nie doszło do walki.
16.09 - 9 marca 1987 r., były mistrz wagi ciężkiej George Foreman zastopował Steve Zouskiego w czwartej rundzie.Walka z Zouskim była oficjalnym rozpoczęciem drugiego etapu 18-letniej kariery Foremana po dziesięciu latach emerytury. Była to jego pierwsza walka od przegranej przez decyzję z Jimmy Youngiem-17 marca 1977 roku.

Foreman powiedział, że wrócił, aby odzyskać tytuł stracony na rzecz Muhammad Alego w październiku 1974 roku.
Po pokonaniu Zouskiego
Foreman miał napięty harmonogram,był w ringu prawie co drugi miesiąc. Po każdej walce mówił z mikrofonem w ręku, że wrócił, by pokonać Mike Tysona i chciał z nim walczyć o tytuł. Przez pierwsze dziesięć do piętnastu walk, śmiał się na jakość wojowników których nie traktował poważnie lecz za bumów. Foreman przyznał, że walczył z facecetami, którzy nie mieli szansy go bić. Powiedział, że chce przyzwyczaić się do powrotu na ring i się nie spieszył. W 1987 r., Foreman walczył pięć razy, w 1988 r., dziewięć razy walczył w 1989 r., walczył pięć razy. Po 19 walkach, Foreman miał rekord 19-0 (18). W ciągu tych 19 walk, Foreman walczył tyko z dwoma nazwiskami: byłym mistrzem wagi półciężkiej i Cruiserweight mistrzem Dwight Muhammad Quwaim (poprzednio Dwight Braxton) i Bertem Cooperem , zatrzymał obu TKO.

15 stycznia 1990 r., Foreman miał zawalczyć w bezkompromisowej wojnie z Gerry Cooneyem. Cooney wracał po dwu i pół rocznej nieaktywności. Cooney miał z Foremanem łatwo wygrać i wyobrażał sobie jak mógł wykorzystać nazisko Foremana jako skok do przodu wagi ciężkiej po imponującym zwycięstwie. Wdawania się w walkę z Foremanem czy Cooneyem było postrzegane jako realne zagrożenie dla któregokolwiek z czołówki wagi ciężkiej na świecie, nie mówiąc już o Tysonie, który miał tylko 23 lata i był niepobity, był niekwestionowanym mistrzem.

Do stycznia 1990 r., Foreman stworzył taką rzeszę fanów, że walka Foreman-Cooney można było tylko zobaczyć na PPV. Foremanowi zajęło mniej niż dwie pełne rundy zniszczenie Cooneya wysyłając go z powrotem do nieakwyności. Foreman pokazał dokładność swej niszczycielskiej siły w powstrzymaniu Cooneya. Dopiero po zniszczeniu Cooneya, Foreman został traktowany poważnie w walce o tytuł.W świecie boksu druzgocące zwycieswo Foremana było niepodzianką nad Cooneyem,ale jeszcze większy szok był 26 dni później.

10 lutego 1990 r., James "Buster" Douglas dosłownie wywrócił świat do góry nogami, gdy udał się do Tokio i zmierzył się z niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej Mike'm Tysonem i go zastopował. Don King promował Tysona, w chwili swojej klęski. Po utracie pasa z Douglasem, Don King chciał odbudowywać karierę Mike'a.Mike'owi był potrzebny spektakularny nokaut nad kimś znanym. King myślał, że znalazł idealnego przeciwnika w Foremanie, który w całej telewizji po pokonaniu Cooneya i nie tylko,nigdy nie przepuścił okazji do ostrzału Tysona i wyzywania go na pojedynek czym dawał dobre talk-show.

W kolejnych miesiącach po zwycięstwie Foremana nad Cooneyem i Douglasa nad Tysonem, było dużo o walce Tyson-Foreman. To była walka, która wyzoliłaby niewyobrażalny potencjał do publicznej wyobraźni, a nie tylko chodziło tu o boks w USA. W rzeczywistości było kilka raportów, że walka została podpisana i ma być ogłoszony termin. ESPN Sportscenter poświęcił wiele segmentów w sprawie walki zakładając, że ta się odbędzie. Wkrótce potem, było ogłoszenie, że Foreman i Tyson mieli walczyć na tej samej gali,ale nie między sobą. Pod koniec kwietnia 1990 r., ogłoszono, że Foreman i Tyson będą walczyć i ich gale miały być Najważniejszym wydarzeniem 16 czerwca mając być transmitowana w HBO. Przeciwnikiem Foremana był Adilson Rodrigues, który uplasował się w pierwszej dziesiątce w dwóch głównych federacjach. Tyson był przeciwnikiem L. Henry Tillman. Tillman był znany pokonując Tyson dwa razy w 1984 roku w próbach olimpijskich.

W tej chwili(spotkania), Evander Holyfield był już gotowy do walki numer sześć w wadze ciężkiej przeciwko Seamus McDonagh'owo 1 czerwca w Atlantic City. W dniu walki Holyfield-McDonagh, poszedłem coś kupić coś do jedzenia z Georgie Bentonem, Lou Duvą i Bobby Goodmanem. W tym czasie, Goodman był i nadal jest, przyjacielem Dona King's. Bentona znam od wielu lat, dzięki niemu poznałem Duva, i został zapoznamy z Goodmanem kilka tygodni przed tym jak Tyson walczył z Larry Holmesem w Convention Center w Atlantic City w 1988 roku.

Podczas gdy jedliśmy jedzenie, Benton powiedział: Bobby, co jest z Foremanem i Tysonem, dlaczego nie walczą szesnastego? Przecież to chyba ich ma obecnie King na tapecie?" Goodman przełknął kawałek ogórka i odrzekł: "Georgie, nie uwierzysz, ale Tyson sra w gacie przed Foremanem (scared shitless of Foreman) i nie chce mieć z nim nic wspólnego. Byłem przy tym jak Don próbował namówić go na tę walkę. Powiedział chłopakowi, że Foreman reprezentuje dużą kasę, jest także stary i wolny więc nie będzie problemu. Mike na to wstał i zaczął krzyczeć na Kinga: >>Nie będę walczył z tym pieprzonym zwierzem (****in' animal). Sam walcz, jak tak kochasz tego ********a!<<"

Goodman stwierdził następnie, że według Tysona Forman jest lepszy niż ludzie sądzą i cała aktualna czołówka wagi ciężkiej ma podstawy by się go obawiać. Mike miał także wyrazić o Foremanie taką oto opinię: "to wilk w owczej skórze - próbuje przekonać opinię publiczną, że jest słaby i łatwy do pokonania, tymczasem nie ma nic bardziej mylnego".Po zobaczeniu odpowiedzi Tysona ,King próbował naciskać go do walki z Foremanem, nie miał wątpliwości, że Tyson uciekał przed Foremanem. Powiedział także, że od tej pory, czuł, że jeśli kiedykolwiek Foreman i Tyson zawalczą, Foreman znokautuje Tysona!

Przez cały lunch Goodman, Duva, Benton, i opowiadali sobie i myśleli o przebiegu walki. Goodman powiedział: "Ach pamiętam dlaczego nie chciał jeszcze walczyć z Foremanem. Powiedział, że King dowiedział się od Steve Lotta, że Tyson i Cus D'Amato wykorzystywali do oglądania walkę Frazier vs Foreman w kółko." Tyson uwielbiał ją oglądać, ponieważ był zachwycony siłą Foremana i charakterem Fraziera, który wstawał i ruszał do ataku po każdym knock-downie. Cus tłumaczył wtedy cierpliwie swemu podopiecznemu, że " dla niskiego, walczącego ofensywno-"rzęsistym" stylem zawodnika jak Marciano czy Frazier, stawanie przeciwko Foremanowi to zwykłe samobójstwo". Nie wyobrażał sobie nawet, by ten mógł być kiedykolwiek przeciwnikiem Mike'a - ścieżka kariery rozrabiaki z Brooklynu nie przewidywała spotkania z groźnym zabijaką z "Krwawej Piątej" w Marshall. Cus przekonywał, że tylko wysocy, walczący na dystans zawodnicy mają jakieś szanse wyjść cało ze starcia z Georgem Foremanem.Ponadto mówił,że nie ma szans by zawodnik walczący stylem Tysona,Marciano,Fraziera miał jakiekolwiek szanse wyjść zwycięsko z pojednynku z nim.

Natomiast to słowa człowieka(Goodmana), który rzeczywiście prowadził negocjacje do walki Foreman vsTyson, i został w pokoju, kiedy negocjacje się załamały. Z biegiem lat, rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy uczestniczyli w negocjacjach i byli w kręgach walki Tyson vs Foreman i wszyscy potwierdzili tą historię, każdy z nich. Mam również opinie ludzi, którzy byli zaangażowani w promowanie Foremana, w tym Weathers Rona, który promował kilka walk Foremana w comebacku. Powiedział mi to samo. Walka się nie odbyła z powodu Tysona i jego strachu przed porażką z Georgem. Bob Arum powiedział również, że marzył o walce Foreman vs Tyson. Powiedział, że byłyby to ogromne pieniądze i że Foreman zastopowałby Tysona łatwiej niż zrobił to z Frazierem. To jest coś co Arum często powtarzał w prasie. Słyszałem także,żę brat Foremana, który był dyrektorem handlowym firmy Roy i współgospodarzem show z boksu Roy w Atlantic City za nieco mniej niż dwa miesiące,mówił,że był to stały temat przy omawianiu Tysona. Każdy, kto zajmował się boksem w tym czasie lub znał kogoś z zainteresowanych stron wiedział o tym. To nie jest kaczka dziennikarska.

Jest to absolutnie faktem, że Mike Tyson bał się walki z 41-letni George Foreman - tym samym, którego Evander Holyfield pokonał w kwietniu 1991 roku.(Holyfield nie walczył rzęsisto ofensywnym stylem idąc do przodu lecz cofajac się) Nie mam wątpliwości, że Tyson bał się zawsze Foremana kiedy mieli walczyć w latach 1990 i 1997 r.,pewnym było że Foreman znokautowałby Tysona w ciągu trzech rund. Tyson po prostu nie walczył stylem którym mógłby pokonać Foremana, jego szybkość byłaby bezużyteczna. Nie mógł go pokonać przez cofanie się, ponieważ Tyson nie umiał trafiać w gówę z dystansu,acz tylko skracać dystans. Ponadto Foreman był większy, silniejszy, bardziej rygorystyczny w taktyce i uderzał mocniej. Nie mówiąc już o tym, że Foreman miał lepszą szczęke,a po uderzeniu w nią nie miał strachu i wątpliwości, w przeciwieństwie do Tysona, który był pełen lęku i zwątpienia.(Douglas,Holyfield).

Pomyślcie o tym, Foreman vs Tyson byłaby największą walką, która mogła być zoorganizowana w 1990 roku. Foreman był postrzegany jako łatwy rywal dla Tysona przez zwykłych ludzi(tak samo przed walką z Cooneyem i Cooperem), i byłoby to jego największa wypłata na bieżąco. Może być tylko jeden z powodów, dlaczego Tyson nie chiał walki Foremanem, a to dlatego, że bał się porażki i utraty renomy po porażce z dziadkiem.

Nie ma cienia wątpliwości, że Tyson po prostu nie pasował swym stylem walki do Foremana, a on o tym wiedział. Jeśli Tyson 1990 r. obawiał się starego Foremana, ponieważ Foreman był skałą nie do przejścia, i każdy z nim walczył na wstecznym,również walka w PRIME byłaby totalną egzekucją da Tysona coś jak z Frazierem,ale jeszcze bardziej,bo Frazier o wiele bardziej defensywnie walczył od Tysona.

zródło cezi1987 SFD

[Obrazek: joe-louis-photo-01.jpg]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
09-04-2013, 10:38 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-04-2013 10:18 AM przez BMH.)
Post: #2
RE: Tyson vs Foreman 90 -Dlaczego nie doszło do walki.
Wiele razy czytalem, ze Mike mial nie po drodze do Foremana i byly to wiarygodne zrodla, wiec faktycznie chyba cos bylo na rzeczy. Spotkalem sie tez z artykulem gdzie Tyson powiedzial(to bylo po porazce z Douglasem-przed odsiadka-, i planowana walka z Evanderem ktory byl juz mistrzem w HW), ze po Holyfieldzie, i odzyskaniu tego co do niego nalezy, chetnie zmierzylby sie sie Georgem w Rydze. Artykul nie pochodzil z brukowca, wiec traktuje ten news jako wiarygodny. Jak wiadomo, zanim Tyson w ogole wyszedl do Evandera, to poszedl siedziec.

Co do ostatniego akapitu, to absolutnie sie nim nie zgadzam... w mojej ocenie Frazier przy Tysonie to bardzo prosty bokser(z calym szacunkiem do klasy, i umiejtnosci Fraziera, ktorego bardzo cenie, i zawsze lubilem)... slabszy balans, nie byl tak dynamiczny, szybki, silny, nie byl tak ulozony technicznie, nie bil takimi seriami, i nie mial sidestepow.. Mike w tych elementach to byl ewenement. Repertuar ciosow "Iron Mike'a", umiejatnosc skracania dystansu przy Joe, to byl kosmos... Frazier szedl praktycznie w linii prostej, i byl bardziej ograniczonym bokserem, podczas gdy prime Tyson, umial blyskawiczmnie zmienic pozycje, zejsc z linii ciosu, a wszystko to poprzec szybka seria. Powolywanie sie na walke z Frazierem, w konteksie walki z Tysonem, to jak na moj gust nieporozumienie.

Podobnie traktuje 12 akapit... Tyson bylby znokautowany w trzech pierwszych rundach w latach 1993/1997? Byc moze, to jest boks, waga ciezka, wszystko moze sie zdarzyc... mam jednak w pamieci co zrobil Morrison z Foremanem na poczatku lat 90tych, mam w pamieci jak dobrze do momentu ko radzil sobie Moorer, ktory Tysonowi, to w elemencie odpornosci ustepuje kilka poziomow, no i byla gowniana walka z Schultzem. Wiec jak na moje oko, nie wszystko jet takie oczywiste. Rownie dobrze, to Mike moglby polozyc Georga.

Co do "Big Georga", to nie da sie odmowic facetowi potencialu(w swoim prime, moglby pobic kazdego innego mistrza z HW jacy byli przed nim, i po nim.. podobnie jak Joe, czy Tyson, to jeden z moich ulubionych ciezkich ever), bo nawet kiedy byl juz wiekowy dal swietna i wyrownana walke z Evanderem, czy rewelacyjnie zapowiadajacym prospektem Briggsem. Ten facet straszyl na finiszu kariery, mlodych silnych byczkow ktorzy byli mistrzami, lub wrozono im tytuly, to daje duzo do myslenia... prawdziwy unikat! Bardzo zaluje, ze nie doszlo do innej walki "dinozaurow" Foreman-Holmes, kiedy panowie byli juz dosc wiekowi, bo wiem, ze przymiarki do tej walki byly kilka razy robione, nie dogadali sie przez pieniadze, szkoda.

Ogolnie caly temat na duzy + Pyra90.

[Obrazek: Putin+bitch+slaps+hillary+hillary+clinto...430740.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
12-04-2013, 06:16 PM
Post: #3
Bug RE: Tyson vs Foreman 90 -Dlaczego nie doszło do walki.
Bardzo ciekawy tekst. Proszę o więcej takich.

BTW Nie zdziwię się jeżeli kiedyś wypłyną identyczne relacje na temat Floyda i Manny'ego.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
05-09-2013, 07:58 AM
Post: #4
RE: Tyson vs Foreman 90 -Dlaczego nie doszło do walki.
kapit... Tyson bylby znokautowany w trzech pierwszych rundach w latach 1993/1997? Byc moze, to jest boks, waga ciezka, wszystko moze sie zdarzyc... mam jednak w pamieci co zrobil Morrison z Foremanem na poczatku lat 90tych, mam w pamieci jak dobrze do momentu ko radzil sobie Moorer, ktory Tysonowi, to w elemencie odpornosci ustepuje kilka poziomow, no i byla gowniana walka z Schultzem. Wiec jak na moje oko, nie wszystko jet takie oczywiste. Rownie dobrze, to Mike moglby polozyc Georga.

Co do "Big Georga", to nie da sie odmowic facetowi potencialu(w swoim prime, moglby pobic kazdego innego mistrza z HW jacy byli przed nim, i po nim.. podobnie jak Joe, czy Tyson, to jeden z moich ulubionych ciezkich ever), bo nawet kiedy byl juz wiekowy dal swietna i wyrownana walke z Evanderem, czy rewelacyjnie zapowiadajacym prospektem Brig
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości