| 
					Rocky vs Wściekły Byk
				 | 
| 
					08-12-2012, 05:45 PM 
				 Post: #1 | |||
| 
 | |||
| Rocky vs Wściekły Byk 
					Jako, że niezwykle lubię filmy o tematyce bokserskiej postanowiłem przeprowadzić małą ankietę - Który z dwóch kultowych obrazów jest dla was lepszy? Czy może niezwykle pozytywna i pokrzepiająca historia opowiedziana w "Rockym", czy może brutalna i mocna opowieść o "Wściekłym Byku" z Bronxu? Filmy te przeszły do historii kinematografii, jednak który z nich bardziej przypadł wam do gustu? Najpierw pozwolę sobie napisać kilka słów o obydwóch filmach. 1. Rocky (1976) ![[Obrazek: 6953698.2.jpg]](http://1.fwcdn.pl/po/91/90/9190/6953698.2.jpg) Bardzo pozytywny obraz, może i trochę naiwny, ale niewątpliwie posiadający swój wyjątkowy klimat. Rocky Balboa jest lokalnym bokserem, można nawet powiedzieć że jest pięściarzem klasy C/D. Między walkami główny bohater pracuje jako łamignat dla lokalnego gangstera. Środowisko, w którym żyje Rocky można powiedzieć, że jest wpędzające w depresję. Brak jakichkolwiek perspektyw, wszechogarniający marazm, ludzie okopani we własnych słabościach. Podsumowując kompletna beznadzieja. Pewnego dnia Rocky dostaje szansę walki o tytuł z mistrzem świata Apollo Creedem. Szansa ta zmienia życie zarówno Balboy jak i jego najbliższych. Ostatecznie Rocky przegrywa z Apollem, ale daje mu niezwykle twardą walkę. Podsumowując - bardzo pozytywny i ciepły obraz, trochę naiwny (jakim cudem bokser klasy C w 5 tygodniu zrobił taką formę?), ale też wyjątkowy. Wielki plus należy się temu obrazowi, za ukazanie realiów bokserskich - czyli jeżeli nie jesteś sławny, to nie zarobisz, tylko stracisz zdrowie, a walczyć będziesz w obskurnych miejscach. 2. Wściekły Byk (1980) ![[Obrazek: 7349860.2.jpg]](http://1.fwcdn.pl/po/10/44/1044/7349860.2.jpg) Film o człowieku, który żyje tak jak walczy, lub walczy tak jak żyje. Bardzo mocne i brutalne kino. Jake LaMotta dzięki wyjątkowej agresji i twardości pokonuje kolejnych ringowych rywali. Niestety, te same cechy powodują że jego życie osobiste przemienia się w kompletne piekło. Wszyscy ludzie, dla których Jake cokolwiek znaczy w końcu zostają przez niego zranieni i upokorzeni. Film etapami ukazuje powolną drogę na samo dno niegdyś świetnego boksera. Wrażenie zrobił na mnie sposób w który oddano emocje towarzyszące pięściarzom - konkretnie jedna scena, kiedy LaMotta płacze jak dziecko po sprzedaniu walki. Film zapadający w pamięć, brutalny i pesymistyczny. Można powiedzieć, że zaprzeczenie Rockyego. Warto nadmienić także o wyśmienitej kreacji aktorskiej Roberta De Niro, naprawdę jego gra wgniata w fotel. I tak na koniec, dla porównania, najbardziej znane sceny z obydwóch filmów "Rocky" - trening i bieg po schodach "Wściekły byk" - "Nigdy nie rzuciłeś mnie na deski Ray" Zapraszam do dyskusji! | |||
| 
					08-12-2012, 06:10 PM 
				 Post: #2 | |||
| 
 | |||
| RE: Rocky vs Wściekły Byk 
					Oba filmy znakomite, godne polecenia, kultowe. Stawiam jednak na "Wściekłego" ze względu na aktorstwo. Z całym szacunkiem, ale Stallone do Roberta DeNiro, to jak Selcuk Aydin przy Mayweatherze  Twardziel, ale jednowymiarowy. A Robert to mistrz. Obok Pacino najlepszy aktor tego pokolenia. | |||
| 
					08-12-2012, 07:17 PM 
				 Post: #3 | |||
| 
 | |||
| RE: Rocky vs Wściekły Byk 
					Jeżeli chodzi o mnie, to wybieram "Wściekłego byka", mimo że Rocky'ego bardzo lubię i uważam za film mojego dzieciństwa    Niesamowite wrażenie robi na mnie historia opowiedziana w "Wb" i to w jaki sposób przedstawiono postać LaMotty - prymitywny, bezwzględny, szorstki, niesympatyczny, ale potrafiący zdobyć to co sobie zamierzy (kobietę, mistrzostwo świata, pieniądze, respekt rywali), jednak to co od życia wyszarpie stopniowo przemienia w kompletne bagno i ostatecznie zostaje z niczym. Odwrotność Króla Midasa  Tak w ogóle wolę mroczne i mocne historie od tych "ku pokrzepieniu serc". Poza tym poziom realizacji "Wb" jest moim zdaniem wyższy niż "Rocky'ego" i oczywiście aktorstwo. No i ta scena walki z Robinsonem - krew cieknąca po nogach De Niro zapada w pamięć. | |||
| 
					09-12-2012, 02:10 PM 
				 Post: #4 | |||
| 
 | |||
| RE: Rocky vs Wściekły Byk 
					Myślałem, że tylko w Rockym nie znają pojęcia ''garda'' i wszystko przyjmują na twarz, ale po tym jak zobaczyłem ten film z filmu Wściekły byk zmieniłem zdanie... LaMotta stojący przy linach z opuszczonymi rękami a Ray tłucze go i tłucze nie dość, że nie pada na deski to jeszcze woda i krew tryska mu z głowy... masakra    | |||
| 
					27-03-2013, 12:55 PM 
				 Post: #5 | |||
| 
 | |||
| RE: Rocky vs Wściekły Byk 
					Dla mnie zdecydowanie Wściekły,De Niro+Scorsese=po prostu dzieło.Rocky to fajna opowiastka,ale s perspektywy czasu już nie taka dobra,a dzieciaka jarałem się tym filmem,ale gdy go luknąłem będąc dorosłym to już taka bajeczka,za to Wściekły robi wrażenie.Po za tym ja lubuje się w filmach realistycznych,najbardziej w tych opartych o prawdziwe dzieje.
				 Nie zamierzam zachowywać się jak tchórz i usprawiedliwiać po przegranej walce jak to robi wielu bokserów. Niezależnie jaki byłby powód – po prostu przegrałem.-Ricardo Mayorga. | |||
| 
					21-02-2014, 07:53 PM 
				 Post: #6 | |||
| 
 | |||
| RE: Rocky vs Wściekły Byk 
					No właśnie aż to bije po oczach jeden stoi a drugi bije i tak na zmianę.Tak jest w większości filmów o boksie i dlatego ich nielubię.
				 | |||
| 
					« Starszy wątek | Nowszy wątek »
				 | 
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości

 
 


 






