"HATERS GONNA HATE"
|
08-09-2012, 05:41 PM
Post: #1
|
|||
|
|||
"HATERS GONNA HATE"
Serdecznie zapraszam do przeczytania felietonu redaktora BOKSER.ORG, Tomasza Ratajczaka, w którym to odnosi się do krytycznych, czasem kompletnie bezmyślnych komentarzy pod adresem Tomasza Adamka, który dzisiejszej nocy zmierzy się z Travisem Walkerem.
Link do felietonu na stronie: http://www.bokser.org/content/2012/09/08.../index.jsp ________________________________________________________________ Z coraz większym niezrozumieniem obserwuję rosnącą niechęć internautów do Tomasza Adamka. Nie ma takiego zarzutu, który nie zostałby mu postawiony przez anonimowych użytkowników. Zazwyczaj są to w dodatku komentarze formułowane w bardzo agresywnej formie. Nie dotyczy to jedynie wielkich portali jak onet.pl czy wp.plz znanych z niskiego poziomu dyskusji toczonych na ich forach, ale również specjalistycznych serwisów sportowych czy stricte bokserskich, w tym oczywiście także BOKSER.ORG, w którym nie ma dnia, abyśmy nie musieli dawać ostrzeżeń co bardziej krewkim czytelnikom, właśnie z powodu ich skandalicznych komentarzy na temat „Górala”. Spójrzmy na listę najbardziej popularnych zarzutów: Adamek jest pazerny, lekceważy kibiców, wybiera sobie łatwych rywali, prezentuje coraz gorszą formę, ostentacyjnie manifestuje swoją religijność, udziela nudnych wywiadów itp. itd. Nie zauważyłem jeszcze aby „Górala” posądzano o udział w tragedii smoleńskiej lub aferze Amber Gold, ale myślę, że pomysłowość internetowych tzw. haterów, przerośnie za chwilę moje wyobrażenia. Choć sam podchodzę krytycznie do różnych posunięć Adamka, a zwłaszcza ludzi z jego obozu, przyjmowałem z irytacją promowanie się na plecach Gołoty i uważam, że jego talent marnuje się przy takim trenerze jak Roger Bloodworth, to jednak trudno mi pozostać obojętnym wobec tego niezrozumiałego potoku nienawiści, wylewanego codziennie w polskim internecie. Większość najpopularniejszych zarzutów wobec Adamka jest zwyczajnie nieprawdziwych lub niesprawiedliwych i myślę, że przy okazji dzisiejszej walki „Górala” warto, aby w końcu rozprawić się z nimi. Zatem po kolei: 1. Adamek myśli tylko o pieniądzach, ciągle opowiada o nich w wywiadach i w nosie ma aspekt sportowy swojej kariery, a tym samym lekceważy kibiców. Po pierwsze boks jest dla „Górala” nie tylko pasją i sportem, który uprawia od dziecka, ale również pracą, która pozwala mu zarobić na utrzymanie rodziny. Jest przy tym rozbrajająco szczery i nie ukrywa, że finanse są ważną motywacją w jego pracy. Wielu z nas podchodzi podobnie do swojej działalności zawodowej i nie widzi w tym niczego złego, dlaczego więc z hipokryzją czynimy z tego zarzut Adamkowi? Czy Adamek oszczędza się na treningach, wybiera drogę na skróty, lekceważy obowiązki wynikające z wykonywanej przez niego pracy? Wręcz przeciwnie, jest tytanem pracy. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jego czas powoli się kończy, został mu rok, góra dwa lata kariery na szczycie. To co zarobi teraz, musi mu wystarczyć na resztę życia. Owszem, jako osoba popularna zawsze może liczyć na zdyskontowanie tego w mediach lub w działalności biznesowej na sportowej emeryturze. Jednak historia pokazuje, że wielu wielkich mistrzów nie potrafiło się odnaleźć po zakończeniu kariery i jeśli roztrwonili to, co zarobili w ringu, lub nie zarobili odpowiednio dużo, musieli szukać innych, często kompromitujących rozwiązań. Największe kontrowersje wzbudza ostatnio PPV. Po części słusznie, gdyż 40 zł to rzeczywiście zbyt wysoka kwota jak na walkę, której stawką nie jest mistrzowski pas lub eliminator. Ale bądźmy realistami – to nie Adamek podejmuje decyzje w takich sprawach. Jeśli ktoś jest tu winny, to Kathy Duva lub Ziggy Rozalski, którzy w kwestii sprzedaży praw do transmisji telewizyjnej stracili kontakt z rzeczywistością, chyba ośmieleni sukcesem PPV z walki z Witalijem Kliczką. Adamek może najwyżej w prywatnej rozmowie wyrazić swoje zdanie na ten temat, publicznie nie będzie przecież dystansował się od decyzji podejmowanych przez jego obóz, którym wiele zawdzięcza. 2. Adamek walczy w wadze ciężkiej z łatwymi przeciwnikami. Większej bzdury na temat „Górala” chyba nie czytałem. Owszem, pierwszy krok w królewskiej dywizji był kontrowersyjny, choć medialnie okazał się strzałem w dziesiątkę. Wielu kibiców (też zaliczam się do nich) do dziś ma jednak Adamkowi za złe promowanie się na plecach Gołoty, choć trzeba pamiętać, że Andrzeja nikt do ringu kijem nie zaganiał. Zaproszony do tańca, z entuzjazmem przyjął ofertę. Pamiętam jednak setki wpisów kibiców, którzy przekonywali, że Gołota zmiecie „Górala” i chyba zawód jakiego doznali, tym bardziej podsycał ich nienawiść po walce. Następnie przyszedł czas na pierwszy poważny test w wadze ciężkiej i egzaminatorem został wymagający choć obdarzony słabym ciosem Jason Estrada. Adamek wygrał, choć po wyrównanym pojedynku i rzucił wyzwanie pięściarzowi z ówczesnego absolutnego topu wagi ciężkiej, Chrisowi Arreoli. W dodatku pojechał do jaskini lwa, wychodząc do ringu w Kaliforni, gdzie amerykańska Polonia jest nieliczna, a „The Nightmare” mógł liczyć na ogłuszający doping latynoskich kibiców. Jednak to Adamek został koszmarem swojego rywala, wygrywając po pasjonującej walce. Od tamtego czasu Arreola pokonał już siedmiu przyzwoitych rywali, w tym pięciu przed czasem. Natomiast Adamek celujący w braci Kliczków zdecydował się na walkę z wielkim Michaelem Grantem, dając kolejną dobrą walkę. Kibice jednak marudzili, zarzucając mu, że nie znokautował byłego rywala Gołoty. Do narzekań na słaby cios Adamka jeszcze powrócę. Po Grancie rzeczywiście przyszły dwie łatwiejsze walki z Vinny Maddalonem i Kevinem McBride’em, jednak każdy pięściarz ze światowej czołówki od czasu do czasu wybiera mniej wymagających rywali, z różnych powodów. Wystarczy spojrzeć na nazwiska niektórych przeciwników Powietkina czy samych braci Kliczków. A przecież później Adamek wyszedł do ringu z Witalijem. Po tak ciężkim pojedynku powrócił walką z solidnym Nagym Aquilerą, choć w takich okolicznościach można byłoby mu wybaczyć znacznie mniej wymagającego przeciwnika. Następnie przyszła kolej na znakomitego Eddiego Chambersa, z którym „Góral” wygrał minimalnie, w dodatku wiele zawdzięczając kontuzji rywala, ale tak to już bywa w boksie. Wreszcie dziś nasz rodak zmierzy się z Travisem Walkerem, który do wirtuozów nie należy, ale ma czym uderzyć i walka z nim nie będzie spacerkiem. Kibice oczywiście kręcą nosem, że Adamek wybrał sobie sparingpartnera Szpilki, ale jak czytam, że Walker to słaby pięściarz, „któremu „Szpila” naj..ał na sparingach”, ogarnia mnie śmiech! Trudno, abyśmy poważnie traktowali żenujące niekiedy pomysły na medialną promocję Artura Szpilki, który na razie znany jest z tego, że lubi robić wokół siebie dużo szumu, natomiast w ringu zmierzył się z jednym rywalem, który potrafił boksować i męczył się z nim na pełnym dystansie, kończąc pojedynek z popękaną szczęką. O tym kto kogo bił na sparingach, na całym świecie różni pięściarze opowiadają niestworzone historie, wszystko jednak weryfikuje prawdziwa walka, a nie treningowy sprawdzian umiejętności. Też wolałbym zobaczyć Adamka z Powietkinem lub Hayem, ale boks zawodowy to niestety tylko w znikomym stopniu sport, a przede wszystkim biznes, w którym pięściarze nie są niezależnym kreatorami swojej kariery. Zresztą do tanga trzeba dwojga i często wybór rywala spoza ścisłej czołówki wynika z tego, że ci najlepsi unikają siebie wzajemnie. Owszem, tak nie powinno być, ale trudno akurat Adamka obwiniać o to, że niekiedy wpisuje się w powszechne trendy. 3. Adamek prezentuje coraz gorszą formę. Jedyny zarzut, który jest częściowo uzasadniony. Rzeczywiście widać wyraźnie, że pod okiem Bloodwortha „Góral” zatrzymał się w rozwoju i stracił wiele ze swoich atutów. Najpoważniejszym problemem jest zbyt wysoka waga, która obniża jego szybkość, a nie przekłada się na zwiększoną siłę ciosu. Ale trzeba pamiętać, że czas również robi swoje. Adamek skończy w tym roku 36 lat, a nie każdy pięściarz starzeje się jak Bernard Hopkins. Po prostu na tym etapie trudno oczekiwać, aby Adamek jeszcze się rozwijał, można natomiast zarzucać jego otoczeniu, że nie pracują nad poprawą i utrwaleniem jego atutów, próbując na siłę zmieniać to, co jest dobre i wprowadzają elementy, które wyraźnie Polakowi nie służą. Nam z bezpiecznej pozycji internetowego malkontenta łatwo jest jednak doradzać Adamkowi aby zmienił trenera. Natomiast splot czynników wpływających na to, że „Góral” nadal pracuje z Rogerem jest bardzo skomplikowany, a ponadto wszystko wskazuje na to, że nasz pięściarz zwyczajnie dobrze czuje się w tym duecie, nawet jeśli zdaje sobie sprawę ze słabych stron takiej współpracy, o czym z oczywistych względów publicznie nie opowiada. 4. Adamek ma za słaby cios, jak na wagę ciężką. W samym stwierdzeniu nie ma niczego złego, jest to po prostu dopuszczalna forma analizy słabych stron zawodnika, nawet jeśli nie do końca uzasadnionej. Natomiast w przypadku Adamka przybiera to na ogół formę niepoważnego zarzutu, że z powodu słabego ciosu nie nadaje się do rywalizacji w królewskiej dywizji. Owszem, „Góral” nigdy nie był punczerem, nawet w wadze półciężkiej, tym bardziej nie będzie nokautował rywali z kategorii ciężkiej. Czy to jednak odbiera mu prawo do walk w tym limicie? Absolutnie nie, jedynie zmniejsza jego szanse w pojedynkach z czołówką, ale przecież nie on jeden w gronie najlepszych ciężkich nie dysponuje mocnym uderzeniem. Chambers czy Powietkin również do punczerów nie zaliczają się, a jednak z powodzeniem rywalizują na szczycie królewskiej dywizji. Problemem zasługującym na krytykę jest natomiast co innego, mianowicie fakt, że trener „Górala” niepotrzebnie pompuje jego wagę, licząc na poprawienie siły ciosu, zamiast skupić się na utrwaleniu oczywistych zalet polskiego pięściarza, takich jak szybkość zadawanych uderzeń, kumulujących się w serie, oraz ruchliwość w ringu. 5. Adamek skompromitował się z Kliczką i wypadł gorzej od Sosnowskiego. Kolejny zarzut nie do obrony. Owszem, walka z Witalijem to była straszliwa deklasacja Adamka. Samo oglądanie na wrocławskim stadionie, jak mistrz świata bezkarnie obijał bezradnego „Górala”, sprawiało mi jako kibicowi niemal fizyczny ból. Nie nazwałbym tego jednak kompromitacją. Po prostu dobrze przygotowany Witalij był wtedy absolutnie poza zasięgiem całej czołówki wagi ciężkiej. Adamek choć rozbity, dał z siebie wszystko i warto zauważyć, że jego kolano ani razu nie dotknęło desek ringu, przegrał na stojąco. Porównanie ze Sosnowskim jest również nieuzasadnione. Nie trzeba być wielkim znawcą boksu, aby dostrzec, że Witalij w walce z „Dragonem” nie wysilał się specjalnie i dopiero gdy rozochocony jego biernością Polak zaczął coraz śmielej sobie poczynać, w dziesiątej rundzie Ukrainiec wykonał pierwszą ostrzejszą akcję, która od razu zakończyła się nokautem. W przypadku Adamka taką akcję wykonał już w drugim starciu, po czym wielokrotnie ponawiał, ewidentnie dążąc do szybszego rozstrzygnięcia przed czasem. A jednak ostateczne rozbicie twardego „Górala” zajęło mu aż dziesięć rund. Wielu twierdziło, że Adamek wziął tę walkę tylko dla pieniędzy, od początku nie wierząc w nikłą choćby szansę na zwycięstwo. Nie ma ku temu żadnych podstaw. Nie był faworytem, ale nie był pozbawiony szans przy odrobinie szczęścia, którego jednak tego dnia bardzo mu brakowało. Do odważnych jednak świat należy. 6. Adamek ostentacyjnie manifestuje swoją religijność. Zupełnie niedorzeczny zarzut. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu niezbyt religijnych internautów (w tym dla mnie), powoływanie się na każdym kroku na boską Opatrzność może być irytujące. Jednak dla autentycznie głęboko wierzącej osoby, a taką jest wychowany w tradycyjnej pobożności chłopak z polskich gór, takie zachowanie jest zupełnie naturalne. Adamek rzeczywiście wierzy, że jego życiem kieruje Bóg i uważa za naturalne opowiadanie o tym, czy nam się to podoba, czy nie. Na pewno nie ma w tym hipokryzji znanej z zachowań polskich polityków prawicowych i niektórych księży. Równie ostentacyjny w manifestowaniu swojej religijności jest były rywal „Górala”, którego również zobaczymy dziś na ringu w Newark, Steve Cunningham, a jednak nie zauważyłem, aby czyniono mu z tego zarzut. 7. Adamek udziela nudnych wywiadów, w których opowiada w kółko to samo. Rzeczywiście „Góral” nie ma wielkiego talentu oratorskiego i zapewne z tego powodu powtarza w wywiadach nieco oklepany zestaw sformułowań o swojej znakomitej formie, ciężkiej pracy i Bożej opiece. Ale na miłość boską (nomen omen), on jest pięściarzem, który ma odnosić sukcesy w ringu, a nie na konkursach retoryki! Jednego znakomitego oratora w gronie naszych „ciężkich” zresztą mamy, potrafi elokwentnie wypowiadać się na różne tematy i naprawdę miło posłuchać, gdy komentuje w telewizji wydarzenia sportowe. W ringu jednak wielkich sukcesów nie odniósł, choć trzeba pamiętać, że był pierwszym mistrzem Europy z Polski. A co do Adamka, to mam prostą radę dla znudzonych jego wywiadami – nie oglądajcie lub nie czytajcie ich. Ograniczcie się do oglądania samych walk, wtedy nuda z pewnością Wam nie grozi. Tę wyliczankę zarzutów można by kontynuować niemal w nieskończoność, poprzestanę jednak na tych najczęściej wysuwanych, żeby nie rozdymać tego i tak już zbyt obszernego felietonu do objętości książki telefonicznej. Nie chcę też być źle zrozumiany – nie odbieram nikomu prawa do krytyki Adamka, sam przecież sformułowałem wyżej kilka zarzutów. Ale nie tracę nadziei, że możliwa jest merytoryczna krytyka, oparta na solidnych podstawach, a nie wyssanych z palcach zarzutach. Jednocześnie nie tracę złudzeń – dzisiejsza walka „Górala” będzie kolejną okazją do wylania potoku nienawiści pod jego adresem. Na szczęście on sam wydaje się tym zanadto nie przejmować koncentrując na swojej pracy i bardzo dobrze. Bowiem jak mawia popularne anglojęzyczne porzekadło: „haters gonna hate”. |
|||
08-09-2012, 05:48 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-09-2012 05:50 PM przez Mastrangelo.)
Post: #2
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Zgadzam się, pisałem o tym już zresztą, że Adamek otrzymuje zdecydowanie za dużo niezasłużonej krytyki.
Nie rozumiem tylko tego śmiesznego myślenia, że jeśli zawodnik przegrywa to zawsze wina trenera. Włodarczyk jest słaby, trzeba wyrzucić Łapina. Proksa słaby, Łapin! Adamek przegrywa z najlepszym rywalem w Swojej karierze, Chadem Dawsonem, wszystko przez McGirta! Adamek się starzeje, walczy w nie najlepszej dla Siebie kategorii i jest zdominowany przez Klitschkę jak każdy inny rywal, Bloodworth! Dobrze że Adamek chociaż ma tyle głowy, żeby nie słuchać tego i nie latać po trenerach myśląc, że oni odwrócą zegarek. "Rzeczywiście widać wyraźnie, że pod okiem Bloodwortha „Góral” zatrzymał się w rozwoju i stracił wiele ze swoich atutów. " Ta... |
|||
08-09-2012, 06:05 PM
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Fajnie że ktoś 'z góry' zwrócił uwagę na ten problem.
Dla mnie sprawa jest dość prosta, skąd się głownie bierze hejtowania na Adamka. Niektórzy pokładali w Adamku chore, wyolbrzymione nadzieje, a gdy bańka prysła, automatycznie znienawidzili go. Pewnie w psychologii takie coś ma swoją nazwę, ja to nazywam po prostu skrajnym podejściem- albo gość jest moim idolem i bogiem, albo jest zerem, z którego będę drwić na każdym kroku. Zero dystansu- to jest główny problem hejterow. Przecież każdy w miarę normalny i przyzwoity człowiek nie ogląda, nie komentuje, nie udziela się na temat zawodnika, którego nie lubi. Ale nie, hejterow to nie dotyczy, oni wyznaczają sobie anty idola. Śledzą z ogromną uwagą jego poczynania, po to żeby na każdym kroku wytykać i wyolbrzymiać jego słabości, a razie sukcesów, ironizować i dezawuować je. Internet daje nam równe szanse w wypowiadaniu się i uczestniczeniu w dyskusjach, to w kwestii moderatorów jest jak ukierunkują dyskusję i czy będą zezwalać na skrajne wypowiedzi hejterow, które moim zdaniem niszczą konstruktywną dyskusję. |
|||
08-09-2012, 06:17 PM
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Cóż, takie jest życie osób popularnych. Wiadomo, że oprócz krytyki uzasadnionej i uargumentowanej, raz po raz znajdują się w ogniu zajadłego ataku osób, które najwidoczniej muszą w ten sposób wyładować własne frustracje.
Tekst Tomka Ratajczaka konkretny, trudno się z nim nie zgodzić. Plus dla niego za próbę zrozumienia i racjonalnego wyjaśnienia wszystkich zarzutów, jakie przytoczył. |
|||
08-09-2012, 06:45 PM
Post: #5
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Jako wierny hejter Adamka muszę napisać coś od siebie
Kiedyś byłem wielkim fanem Gołoty i z bólem przeżywałem jego porażki. Ale kiedy doszło to pamiętnej łódzkiej walki, to kibicowałem Adamkowi, o którym niewiele wtedy wiedziałem. Czemu? Bo Gołota walczył już tylko o emeryturę, a Adamek mógł jeszcze coś dla Polski zdobyć. Z zadowoleniem przyjąłem jego zwycięstwo nad Gołota i Estradą, a jak miał bić się z Arreolą, to nawet myślałem, że porwali się na zbyt wielkie wyzwanie. Potem jednak z każdym kolejnym rywalem byłem coraz bardziej rozczarowany. Śledząc jego karierę poznawałem też jego stronę niesportową poprzez różne wywiady itp. Sporo tego obejrzałem i przeczytałem i okazało się, że Adamek jest po prostu niesympatyczny. Jest nadętym pyszałkiem, który myśli tylko o dutkach (sam powiedział, że woli walczyć za większe pieniądze niż za mniejsze o pas), a fanów traktuje tylko jak źródło zarobku. Nie lubi kontaktu z mediami, ani z fanami. Nawet autografy daje niechętnie. Ma przerośnięte ego i boli go popularność innych polskich bokserów. Na stronie głównej rządzą hejterzy i psychofani, ale tutaj z mam nadzieję moje stanowisko spotka się ze zrozumieniem. |
|||
08-09-2012, 06:46 PM
Post: #6
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Z większością tez artykułu zgadzam się.
Ostatnio czytając forum postanowiłem prześledzić karierę Adamka (szczególnie HW). Biorąc pod uwagę karierę Adamka w HW jako całość trudno się czegokolwiek przyczepić. Byli zawodnicy ze ścisłej czołówki, był title shot, więc nie ma na co narzekać. Analizując jego karierę w ciężkiej pod kątem każdej pojedynczej walki to jedynie mogę się przyczepić dwóch pojedynków: z Gołotą i z McBridem. Reszta walk wydaje się być na miejscu. Neutralnie oceniam walkę z Maddalone (przeciętny, ale przed nim Adamek stoczył dwa ciężkie pojedynki). Nie ma za co krytykować solidnych Granta, Estradę, Walkera (bez względu na przebieg pojedynku), groźnego Arreolę, niezłego i ambitnego journeymana Aguilerę czy niewygodnego Chambersa. Z Kliczką został zdeklasowany, ale to żadna sensacja w dzisiejszej HW. W felietonie nie podoba mi się punkt 5. Po co do tego wszystkiego mieszać Alberta? Sosnowski wypadł powyżej oczekiwań i za to mu chwała. Po co więc umniejszać jego postawę po to tylko, aby podnieść wartość walki Adamka? Jeszcze to wszystko nie jest poparte 100% argumentami tylko gdybaniem i przypuszczeniami. Akurat to Witalij miał Tomasza naruszonego bodajże już w pierwszej rundzie i nie zaatakował zdecydowanie. W drugiej tak samo. I co z tego?Tak samo mogę napisać, że Witalij skończyłby Tomasza do piątej rundy gdyby w trakcie przygotowań do walki nie zmarł mu ojciec, co nie pozwoliło uzyskać Ukraińcowi lepszą formę. Można napisać też, że Chisora wcale nie wypadł lepiej od "Górala", bo walczył z kontuzjowanym Kliczką, a GDYBY Witalij był w pełni sprawny to zlałby Derecka na kwaśne jabłko. Gdybanie. Co do trenerów to liczy się mądra krytyka. Bo czy innym jest hejtowanie, a czym innym np. zadawanie pytań: "Czy Bloodworth dobrze robi chcąc dopakować Adamkowi dodatkowe kg? Bo przecież Tomasz w HW polega na swojej ruchliwości i szybkości, a dodatkowe kg mogą ograniczyć te atuty." Chociaż np. w czambuł uwielbiany na portalu głównym Gmitruk swego czasu udzielił wywiadu w którym powiedział, że Adamka chce napompować do 104/6 kg. Nie wiem, czego oczekują ludzie, którzy piszą że Adamek się nie rozwija? On ma 36 lat i jest pięściarzem ukształtowanym, o swoim stylu, wadach i zaletach. Tam już nie ma czego zmieniać. Z Katsidisa nie zrobi się Whittakera, a z Adamka Riddicka Bowe. Co do reszty zarzutów personalnych jakie ludzie mają to już w ogóle pusty śmiech... Co mnie obchodzi z kim bokser sypia, co je i czy chodzi do kościoła? Pięściarza oceniam za jego walki, a nie za to, czy ma Audi, lub Toyotę. Cóż, "jak się chce psa uderzyć, kij się znajdzie". |
|||
08-09-2012, 06:50 PM
Post: #7
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Znakomity artykuł. Ostatnio niektórzy zapominają, że to mistrz świata w 2 kategoriach wagowych i jadą po nim jak po niektórych pięściarzach Pana Wasilewskiego. Tomek to kawał historii polskiego boksu. Kto wie czy jeszcze nie zdobędzie tytułu w ciężkiej ( wakat po Witku).
|
|||
08-09-2012, 07:23 PM
Post: #8
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Ale czy nie uważacie, że coś w jego osobie musi być irytującego skoro tak wiele osób go hejtuje?
No bo za "NIC" nie da się kogoś nie lubić. |
|||
08-09-2012, 07:55 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-09-2012 07:56 PM przez AdamekFightPL.)
Post: #9
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
@Crumb
I kto to pisze. Tekst Tomka jak zwykle świetny. Cała prawda o hejterach Adamka. |
|||
08-09-2012, 08:04 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-09-2012 08:11 PM przez Jerome.)
Post: #10
|
|||
|
|||
RE: "HATERS GONNA HATE"
Bardzo dobry tekst. Świetnie napisany. Zgadzam się w 99,5%. Podczas czytania znalazłem kilka malutkich zdań z którymi się nie zgadzam ale najwyraźniej nie są na tyle istotne, żebym je pamiętał. Bardzo podoba mi się opis rywali, szczególnie Chambersa. Uważam też, że krytyka moja i m.in. Crumba odnośnie eliminatora IBF a raczej jego brak jest jak najbardziej zasłużona. Co do kwestii poruszonej przez Mastrangelo to muszę powiedzieć, że akurat u Adamka Pan Bloodworth egzaminu nie zdaje. Nie odnoszę się do innych pięściarzy.
@AdamekFightPL A Ty jak zwykle swoje. They think they're good, I know I'm great ;] |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości