Joshua vs Takam
|
28-10-2017, 09:30 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-10-2017 09:35 PM przez Terminator.)
Post: #61
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
Smierdzi ustawka, Hellenius wogole nie podejmuje walki, cofa sie i zbiera....chyba ze ma taktyke na przeczekanie
http://www.eyeonthering.com/users/lukaszrpb |
|||
28-10-2017, 09:32 PM
Post: #62
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
Słaba ta walka póki co. Helenius przypomina mi człapiącego w ringu Wacha, a Whyte jest strasznie chaotyczny i nie wie jak ma się do Fina dobrać.
|
|||
28-10-2017, 09:33 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-10-2017 09:37 PM przez redd.)
Post: #63
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
4:2 Whyte. Sparing.
Fin walczy jak journeyman. Bez podejmowania ryzyka, bez większej ambicji i bardzo zachowawczo. |
|||
28-10-2017, 09:41 PM
Post: #64
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
6-2 Whyte. Jak Joshua z Takamem nie wymyślą czegoś wyjątkowego, to cała gala będzie kompletną porażką
|
|||
28-10-2017, 09:44 PM
Post: #65
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
Nic nie wymyśli... Chyba że potrzyma Takama
dłużej, ale to nie ten typ. On jest jak Tyson od początku bomby. |
|||
28-10-2017, 09:48 PM
Post: #66
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
Helenius wygląda tak, jakby jedyne o czym myślał, to to czy przelew za walkę już przyszedł. Nawet nie próbuje kontrować.
|
|||
28-10-2017, 09:57 PM
Post: #67
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
10-2 Whyte u mnie, ale ostatnie dwie rundy mocno jednym okiem oglądałem, żeby dotrwać do walki wieczoru...
|
|||
28-10-2017, 09:57 PM
Post: #68
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
Jak dobrze, że to już koniec, Whyte bardzo wysoko na punkty.
|
|||
28-10-2017, 09:57 PM
Post: #69
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
Dziwna walka. Helenius po dobrych 2 rundach stanął w miejscu i przestał walczyć o zwycięstwo, a jedynie o przetrwanie. Być może odnowiła mu się kontuzja, bo bardzo rzadko zadawał ciosy prawą ręką.
http://www.the-best-boxers.com |
|||
28-10-2017, 10:02 PM
Post: #70
|
|||
|
|||
RE: Joshua vs Takam
Helenius mentalnie jest już po drugiej stronie rzeki. Dawniej, nawet z kontuzją, dał wojnę z Chisorą i co, jak co, ale charakteru nikt nie mógł mu odmówić. Dzisiaj zawalczył na alibi, bardzo asekuracyjnie, a z jego poczynań biła niemoc - nie szedł za ciosem, nie kontrował, wcale nie starał się popsuć planu Whyte'a. Możliwe, że nokaut od Duhaupasa złamał go mentalnie i nie potrafi podjąć już ryzyka.
Whyte, jak to Whyte. Prosto i do przodu - niczego wiecej od niego nie oczekuję. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości