Tydzień 2-8.04.2012
|
07-04-2012, 02:04 PM
Post: #11
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
Boże, Toney przytył ponad 20 kg... Skoro aż tak się zapuścił, to zmieniam mój typ. Gunn pewnie go "obskoczy". Kolejna legenda definitywnie umarła...
Mój typ: Bobby Gunn (PKT) Pięściarz jest prawdziwym mistrzem, gdy wstaje z desek i mówi: "Mogę walczyć dalej!" |
|||
07-04-2012, 06:05 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-04-2012 06:07 PM przez Adam.)
Post: #12
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
A ja uważam, że Toney jest na tyle lepszy od Gunna, że wygra, nawet w tak beznadziejnej formie, i z tak dużą nadwagą. Kilka sztuczek, które pamięta z przeszłości i doświadczenie rozmontują Gunna. Ci bokserzy urodzeni w latach sześćdziesiątych, którzy jeszcze walczą - abstrahując, że niektórzy jak Roy Jones czy Toney niszczą swoją legendę - są jakby poziom wyżej od dzisiejszych bokserów pod względem umiejętności. Jak Toney to wygra, to będzie tego dobitne potwierdzenie...
Adam/Addy. |
|||
07-04-2012, 06:39 PM
Post: #13
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
@Adam
No z jednej strony masz rację. Bo Toney, to jednak Toney. Bokser bardzo dobry, z olbrzymim doświadczeniem i repertuarem sztuczek, które potrafią zaskoczyć. Ale z drugiej strony "Lights Out" jednak zwykle trzymał jakąś tam formę, a Gunn (jakkolwiek nie był by ograniczony pięściarsko) ma czym uderzyć i nie zdziwię się, jeżeli James padnie na deski. Jak to świetnie ktoś napisał na bokser.org: "Toney padający na deski po ciosach Gunna będzie jeszcze gorszym i bardziej przykrym widokiem niż Roy Jones JR padający po ciosach Lebiediewa". Taka jest niestety prawda. W głębi serca mam jakąś nadzieję, że James wygra z Bobbym i zakończy po tej walce karierę. Ale jakoś nie chce mi się w to wierzyć. A jeżeli "Lights Out" przegra, to nie dość, będzie to jego definitywny koniec jako boksera, to dla mnie umrze jeszcze jego legenda... Oby jednak tak się nie stało! Pięściarz jest prawdziwym mistrzem, gdy wstaje z desek i mówi: "Mogę walczyć dalej!" |
|||
07-04-2012, 06:42 PM
Post: #14
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
Dla mnie to Toney nawet z nadwagą wygra na punkty.
They think they're good, I know I'm great ;] |
|||
08-04-2012, 07:23 AM
Post: #15
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
Toney wygrał przed czasem z Gunnem (kontuzja). Sosa wypunktował Uicaba. Walka Rosas - Sanchez Jr chyba została przełożona, bo media o niej milczą. W tym tygodniu prawidłowo wytypowałem 9/9 zwycięzców i 8/9 dokładnych wyników (przed czasem lub na punkty). Trzeba jednak przyznać, że walki były łatwe do typowania. W przyszłym tygodniu będę zadowolony jeśli moje typy sprawdzą się w 75-80% (zwycięzcy).
http://www.the-best-boxers.com |
|||
08-04-2012, 08:32 AM
Post: #16
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
Cóż za paradoks. Mistrz świata w walce na gołe pięści a w walce bokserskiej, z bandażami i rękawicami łamię sobie rękę Wiadomo coś jak Toney sobie radził? Wygrywał na punkty? Jeśli tak to ile? itd itd??
They think they're good, I know I'm great ;] |
|||
08-04-2012, 03:14 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-04-2012 08:57 PM przez Rutherford.)
Post: #17
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
Na całe szczęście mocno się rozczarowałem, czyli Toney wygrał z Gunnem. Fakt, że Bobby został poddany, ale to i tak bardzo dobrze, że "Lights Out" wygrał tę walkę. Co mu doradzam teraz? Koniec kariery. Nic wielkiego i tak już nie osiągnie (a już na pewno nie w takiej formie...), a naprawdę szkoda zdrowia, tym bardziej, że ostatnio Toney bredzi tak, jakby miał już konkretnie uszkodzony mózg...
James, kończ karierę. Naprawdę. Twoja legenda i tak już mocna podupadła, nie pozwól, by umarła definitywnie... EDIT: Fakt, że to późna edycja, ale Dan Rafael z ESPN stwierdził podobnie jak ja, że "Toney ma tak uszkodzony mózg, że kompletnie nie wie, co mówi. Ten facet nie powinien być wypuszczany więcej na ring." Tak swoją drogą to dobre pytanie: dlaczego komisje bokserskie zezwalają jeszcze Jamesowi na walki? Pięściarz jest prawdziwym mistrzem, gdy wstaje z desek i mówi: "Mogę walczyć dalej!" |
|||
08-04-2012, 09:23 PM
Post: #18
|
|||
|
|||
RE: Tydzień 2-8.04.2012
Z jednej strony cieszy, że Toney jednak wygrał i nie splamił swojego nazwiska, a z drugiej martwi, że ciągle walczy...
Na konkurencji przeczytałem, że James zdecydowanie ogrywał Gunna. Tylko co ta walka miała dać Toneyowi? Kto to do cholery jest Gunn? Kasy z tego pewnie też ni było zbyt wiele. Nie wiem jak ze zdrowiem Toneya, nie wiem jak z jego licencją... Ciągle ogrywa jak chce słabiaków i bumów, ale obawiam się, że przyjdzie kiedyś taki dzień, gdzie słabeusz pokona Toneya, albo co gorsza znokautuje. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości