DYSK ZEWNĘTRZNY 750GB 2.5

[Wilczekstepowy]

Poszukuję dość dużego dysku do przechowywania zarchiwizowanych danych. Na allegro znalazłem taki sprzęt: http://allegro.pl/dysk-zewnetrzny-750gb-...39603.html


Chciałbym się zapytać czy byłby to dobry wybór? Chodzi mi o to aby mieć gwarancję, że umieszczone tam pliki się po prostu któregoś razu nie ulotnią, bądź nie zapiszą. Lub, że ten sprzęt po niezbyt długim czasie przestanie mi działać. Jeżeli ten dysk stanowi dość duże ryzyko dla przechowywanych danych to jaki inny byście mi polecili biorąc pod uwagę cena-jakość? Taki powyżej 500GB.

[fext]

W przypadku elektroniki nigdy nie ma gwarancji, że się nie rozpierniczy. Tak to z nią już jest. Z całym szacunkiem, ale dysk który tu prezentujesz to typowa "taniocha", zapewne jakieś niesprzedane resztki sprzed roku albo dwóch. Nie znaczy to, że jest zły i stracisz dane. Wręcz przeciwnie, uważam, że może służyć dobrze, długo i bezawaryjnie. Wszystko zależy jednak od sposobu wykorzystania, przechowywania i obchodzenia się ze sprzętem. W tym przypadku mamy do czynienia z typową "talerzówką", co oznacza, że dane zapisywane są za pomocą przylegającej do dysku "iglicy". Jeżeli będziesz nim rzucał, iglica może zarysować talerz i część danych (albo i całość) pójdzie w diabły i odzyskiwanie będzie dosyć kosztowne. Jeśli jednak wiesz, że dysk nie będzie upadał, bo na przykład nagrasz na nim dane i umieścisz w szufladzie, na pamiątkę dla wnuczków, możesz brać

Jakie są alternatywy? Możesz kupić dysk SSD. Jest mniej wrażliwy na rzucanie, ale znacznie, znacznie droższy. Innym sposobem jest "chmura". Osobiście nie przepadam za tego typu przechowywaniem wrażliwych danych, ponieważ jestem okropnym leniem i nie chce mi się ich pakować i szyfrować. Niemniej jednak, jeśli nie masz nic przeciwko temu, to możesz to sobie popakować, poszyfrować i wrzucić na prywatny folder jakiegoś chomika albo innej darmowej, zagranicznej chmury. Ponieważ nie jesteś potomkiem Kulczyka ani innego polskiego oligarchy (gdyż nie stać cię na bilety w strefie VIP na bokserskiej gali ), to pies z kulawą nogą nie będzie się męczył, żeby to ściągać i deszyfrować. Przy takim układzie, jeśli umieścisz je w kilku miejscach, dane są dosyć bezpieczne i nie musisz się martwić zawodną elektroniką.

Ewentualnie, jeśli masz komputer stacjonarny, możesz kupić dwa twarde dyski i zrobić na nich jakiś rodzaj bezpiecznego RAID-u. Przy takim układzie bezpieczeństwo danych też znacząco wzrasta, ale znów jest to rozwiązanie droższe niż dysk za 150 zeta

[Wilczekstepowy]

Tak się właśnie przyglądałem tym "chmurom" bo wcześniej o tym nie pomyślałem i tak sobie myślę, że do tych nowości to jednak nie mam zbytnio zaufania.

Dysk nie będzie rzucany, na pewno nie celowo. Będzie sobie leżał spokojnie w szafce, dopóki nie będzie trzeba czegoś do niego dorzucić. A więc będzie wyciągany raz na kilka miesięcy, myślę, że nic takiego z mojej strony mu się nie stanie.

[fext]

Chmur nie musisz się bać. Po prostu tak jak ze wszystkim innym, trzeba mieć świadomość ich wad i zalet. Niewątpliwą zaletą chmur jest ich niezawodność. Oznacza to, że jeżeli nie wrzuca się na nie spiratowanych filmów albo innych treści, do których ktoś z miejsca zgłosi roszczenie z racji "praw autorskich", to dane raczej na nich pozostaną. Wadą jest to, że jeśli umieści się tam jakiekolwiek zdjęcia albo ogólnie "dzieła", czyli własnoręcznie napisane książki albo inne wytwory, to mogą one "wyciec", bo takie chmury posiadają przecież administratorów, zaś wszelkie korporacje bardzo chętnie kradną cudze pomysły albo wytwory, bo po prostu taniej to wychodzi a ryzyko wpadki praktycznie żadne.

Dlatego przechowywane w chmurach dane "wrażliwe" należy zaszyfrować, co w praktyce czyni je nietykalnymi, gdyż nikomu nie chce się łamać zabezpieczeń tylko po to, żeby po ich złamaniu obejrzeć sobie zdjęcia z chrzcin małego Brajana. Sam trzymam w ten sposób w chmurze zaszyfrowany plik z projektami i pracami sprzed kilku lat, które przechowują tylko po to, żeby wyciągnąć, gdyby ktoś kiedyś zlecił coś podobnego i można je było wykorzystać. Jeśli chodzi o zdjęcia i tym podobne rzeczy, stosuję zasadę "wielu komputerów". Innymi słowy, kiedy kupuję nowy komputer, na starym pozostawiam albo dogrywam całe archiwum zdjęciowe i twardy dysk zakopuję w szufladzie. W ten sposób mam pewność, że duża część nie zginie "bezpowrotnie", gdyż jako umiarkowany komputerowy... hobbysta trochę tych sprzętów mam i miałem

[Wilczekstepowy]

OK. Na próbę biorę mega.nz. Zobaczymy co to za cudo.