Lennox Lewis
|
17-03-2015, 10:51 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-03-2015 11:09 PM przez Gogolius.)
Post: #1
|
|||
|
|||
Lennox Lewis
Lennox Claudius Lewis urodził się 2 września 1965 roku. Zbliżające się 50-te urodziny tego wybitnego boksera są dobrym powodem, by założyć mu godny wątek na forum.
Rodzice Lewisa pochodzili z Jamajki, on sam reprezentował barwy Kanady (w boksie amatorskim) i Wielkiej Brytanii (na zawodostwie). Lennox miał prawie dwa metry wzrostu (196cm) i gabaryty, które mieściły go w najwyższym limicie wagowym. W szkole był wyróżniającym się sportowcem, ale odrzucił propozycje stypendium w klasie koszykarskiej i futbolowej, stawiając na boks. Treningi rozpoczął w wieku 15 lat, a w wieku 17-tu lat został mistrzem świata juniorów. W 1984 roku wystartował w Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles. Dotarł do 1/4 finału, ulegając późniejszemu mistrzowi, Tyrellowi Biggsowi. Cztery lata później wystąpił na Igrzyskach w Seulu, gdzie zdobył złoty medal wygrywając w finale z Riddickiem Bowe (oczywiście kategoria superciężka). 27 czerwca 1989 roku rozpoczął karierę zawodową (już pod flagą brytyjską) nokautując Ala Malcolma w drugiej rundzie. Wygrał pierwsze 11 walk przed czasem, dopiero w dwunastym starciu - w rocznicę zawodowego debiutu - Ossie Ocasio wytrzymał z Lennoksem pełne 8 rund. 31 października 1990 roku wygrał z Jean-Mauricem Chanetem walkę o pas EBU w wadze ciężkiej. O zwycięstwie przez TKO zadecydowało poważne rozcięcie na twarzy Chaneta. Walkę później, 6 marca 1991, Lewis także przez TKO wygrał z Garym Masonem, do kolekcji dorzucając pas mistrza Wielkiej Brytanii. 30 września 1990 roku Lewis dołożył kolejne trofeum - mistrza Wspólnoty Narodów w wadze ciężkiej, Glenn McCrory został znokautowany w drugiej rundzie. Legitymujący się wtedy bilansem 17(16 KO) - 0 Lewis, stoczył 23 listopada 1991 roku walkę z Tyrellem Biggsem, swoim olimpijskim pogromcą sprzed siedmiu lat. Biggs nie był takim talentem na zawodostwie (wtedy bilans 19-4), w trzeciej rundzie leżał aż trzy razy i przegrał przez TKO. Na początku kolejnego roku Lewis stoczył pierwszą walkę na dystansie dziesięciu rund - Levi Billups wg jednego sędziego uciułał rundę, a u drugiego aż dwie (trzeci widział deklasację 100-90). Po kolejnych zwycięstwach przed czasem, Lewis został wytypowany do walki eliminacyjnej do pasa WBC. Jego bilans wtedy to 21(19KO) - 0, a rywal to Donovan Ruddock (wtedy 27-3-1). Zapowiadała się ciekawa potyczka, ale Lewis szybko pokazał kto jest górą. Pod koniec pierwszej rundy rzucił Ruddocka na deski. Poważnie zraniony rywal nie doszedł do siebie przez minutę przerwy, i w drugiej rundzie po kolejnych dwóch nokdaunach przegrał przez TKO. Niedługo później Riddick Bowe, mistrz świata WBC, odmówił walki z oficjalnym pretendentem (tracąc wtedy okazję do rewanżu za przegrany finał olimpijski). Lewis został ogłoszony misrzem świata w wadze ciężkiej. Pierwsza obrona pasa odbyła się 8 maja 1993 roku. Groźny Tony Tucker (wtedy 48-1) przegrał jednogłośnie na punkty po 12 rundach, leżąc na deskach w rundzie trzeciej i dziewiątej. Po pięciu miesiącach walkę o pas WBC podjął kolejny doświadczony bokser, Frank Bruno (36-3), przegrał jednak przez TKO w siódmej rundzie. Po zwycięstwie nad Philem Jacksonem (wtedy 30-1) przez TKO w ósmej rundzie, 24 września 1994 doszło do pojedynku Lewisa z Olverem McCallem. Kibice na Wembley byli świadkami ogromnej sensacji - Lewis 25 (22 KO) - 0, przegrał już w drugiej rundzie przez TKO tracąc pas mistrza świata. Lewis odbudował się dwoma zwycięstwami w maju i lipcu 1995 roku, by w październiku zmierzyć się z kolejnym kolosem wagi ciężkiej lat 90-tych, Tommym Morissonem (45-2-1). Lewis wygrał w szóstej rundzie, zdobywając pas IBC i udowadniając, że walka z McCallem była tylko wypadkiem przy pracy. W maju 1996 roku zmierzył się z Rayem Mercerem - następnym bardzo dobrym bokserem. Mercer (wtedy 23-3-1) postawił twarde warunki w wyniku czego dostaliśmy pełne 10 rund walki. Minimalnie zwyciężył Lewis (96-94, 96-95, 95-95) choć wielu fanów i ekspertów widziało zwycięstwo Raya. Koniec końców Lewis otrzymał ponownie szansę walki o pas WBC. Podobnie jak w przypadku walki z Ruddockiem, była to walka o pas wakujący. McCall stracił go na rzecz Franka Bruno, który z kolei utracił go w walce z Mikiem Tysonem, a ten z powodu swoich problemów, zwakował go. Los chciał, że drugim kandydatem WBC do walki o pas był... Oliver McCall - Lewis otrzymał szansę zrewanżowania się swojemu jedynemu pogromcy. Wykorzystał ją w pełni, wygrywając przez TKO w piątej rundzie. Wędrujący w ostatnich latach pas WBC wrócił na biodra prawdziwego mistrza. Lewis mający już bardzo ładne resume nie stronił od walk z trudnymi rywalami. Do pierwszej obrony przystąpił w lipcu 1997 roku, a niepokonanego do tej pory Henry'ego Akinwande zwyciężył w piątej rundzie (dyskwalifikacja). Trzy miesiące później 4 października w New Jersey Lewis stoczył walkę z Andrzejem Gołotą (30-2), którego jedyne porażki nastąpiły w wyniku dyskwalifikacji z Riddickiem Bowe. Lewis wyszedł bardzo zmotywowany do tej potyczki, nie chciał pozwolić "faulującemu Polakowi" rozkręcić się i zakończył sprawę w niecałe dwie minuty. 3 marca 1998 roku rywalem Lewisa był następny znany bokser, Shannon Briggs. Przegrał on przez TKO w 5-tej rundzie, leżąc w międzyczasie trzykrotnie na deskach. Pół roku później szturm na tron przeprowadził Zeljko Mavrović (27-0) - twardy bokser wytrwał z mistrzem pełne 12 rund, ale przegrał wyraźnie na punkty (117-111, 117-112, 119-109). Wreszcie 13 marca 1999 roku doszło do walki na absolutnym szczycie, między Lennoxem Lewisem a Evanderem Holyfieldem (36-3). Stawką były trzy najważniejsze pasy mistrzowskie: WBA, WBC i IBF. Lewis dostał za tę walkę 10 milionów dolarów, a Evander 20 milionów. Sprzedano 1,2 miliona pakietów PPV. Walka była dość równa, ale w przekroju dwunastu rund to "Lion" wydawał się lepszy (w statystykach osiągnął miażdżącą przewagę: 348/613 ciosów (57%) przy 130/385 (34%) Holyfielda). Sędziowie widzieli jednak remis punktując 116-113, 115-115 i 113-115. Obaj bokserzy zachowali swoje pasy, ale rewanż był więcej niż wskazany. Doszło do niego 13 listopada, równo osiem miesięcy po pierwszej walce. Obaj bokserzy mieli zagwarantowane po 15 milionów dolarów, sprzedano 850 tysięcy pakietów PPV, a Lewis dostał to co mu się należało w pierwszej walce. Nie miał tak dużej przewagi, ale zarówno statytyski (195 do 137 celnych ciosów) jak i werdykty sędziów (116-112, 117-111 i 115-113) zadecydowały o jego zwycięstwie. Pod koniec 1999 roku świat dostał ostatniego bezdyskusyjnego mistrza świata wagi ciężkiej (wtedy WBO nie liczyła się tak bardzo jak teraz). Lennox Lewis nie próżnował. 29 kwietnia 2000 roku na obronę pasów WBC i IBF (WBA musiał zwakować) dostał niepokonanego Michaela Granta, którego (widocznie znudzony trzema walkami z rzędu na pełnym dystansie) skończył w drugiej rundzie. Tyle samo czasu potrzebował na wygranie 15 lipca z Fransem Bothą (40-2-1). Opór postawił mu twardy David Tua, ale nie miał wiele do powiedzenia z wiele wyższym rywalem kradnąc wg punktowych od jednej do trzech rund. 22 kwietnia 2001 roku doszło do kolejnej sensacji z Lewisem w roli głównej. Rywalem był Hasim Rahman (34-2), a walka odbyła się w RPA. Nie da się ukryć, że Lewis trochę zlekceważył rywala: wyjątkowo późno rozpoczął przygotowania i wyjątkowo późno przybył na południe Afryki przed walką. Zemściło się to w piątej rundzie, kiedy to Rahman wyprowadził cios życia i ściął mistrza z nóg. Lewis w odróżnieniu od pierwszej porażki, teraz nie brał żadnych walk na przetarcie pałając żądzą rewanżu. 17 listopada 2001 roku Rahman nie miał zbyt wiele do powiedzenia i został znokautowany w czwartej rundzie. Mistrz odzyskał swe miejsce na tronie. Niestety dla niego, era wielkich bokserów wagi ciężkiej powoli dobiegała końca. Lewis w 2002 roku miał na rozkładzie takie nazwiska jak Ruddock, Tucker, Bruno, Jackson, McCall, Morrison, Mercer, Gołota, Briggs, Mavrović, Holyfield, Grant, Botha, Tua, Rahman. Wykosił praktycznie całą ścisłą i szeroką czołówką wagi ciężkiej lat 90-tych. Ibeabuchi i Bowe mieli problemy pozasportowe i ich kariery trwały zbyt krótko, by zdążyli zmierzyć się ze wszystkimi znanymi nazwiskami. Lewis potrzebował największych wyzwań, najlepiej od strony medialnej jak i sportowej. Tym pierwszym była historyczna walka z Mikem Tysonem. Ósmego czerwca 2002 roku w Memphis odbyła się bezprecedensowa walka - transmitowały ją wspólnie HBO i Showtime (bokserzy mieli podpisane kontrakty na wyłączność swoich stacji), a znani konferansjerzy Buffer i Lennon Jr. dopiero po raz drugi wystąpili razem na jednej gali. Walka miała ogromną otoczkę medialną. Na konferencjach wrzało i huczało, szczególnie z powodu kontrowersyjnego Iron Mike'a. W ringu przed pojedynkiem bokserów oddzielał kordon uzbrojonych ludzi. Obaj bokserzy zarobili po 17,5 miliona dolarów. Pojedynek wygenerował dochód 106,9 miliona dolarów z 1,95 miliona przyłączy PPV. Rekordy te pobił dopiero pojedynek Mayweather - De La Hoya. Sama walka była jednostronna. Mocno past-prime Tyson istniał tylko w dwóch pierwszych rundach. Pod koniec drugiego starcia Lewis zaczął kontrolować sytuację i rozbijać bezradnego rywala. Koniec nastąpił w ósmej rundzie - Lewis posłał Bestię na deski kończąc pojedynek. Walka mniej znacząca ze sportowego punktu widzenia, była ważna ze strony medialnej. Lewis wielokrotnie mówił, że cieszy się z doprowadzenia tej walki do skutku, gdyż na jego emeryturze każdy by mu wypominał, że nie walczył z Tysonem. Lewis, najlepszy bokser wagi ciężkiej, nosił się z zamiarem zakończenia swojej bogatej kariery. Dał się jednak namówić na jeszcze jeden występ. Po rocznej przerwie, 38-letni Brytyjczyk legitymujący się wtedy rekordem 40(32 KO) - 2 - 1 zmierzył się w pojedynku z Witalijem Kliczko, starszym z Ukraińskich braci legitymującym się rekordem 32 - 1 (jego jedyna porażka była wynikiem kontuzji w walce z Byrdem, walce którą zdecydowanie wygrywał na punkty). Młodszy o sześć lat Kliczko wchodził w swój najlepszy okres w karierze. Bardzo pragnął walki z żywą legendą boksu i dopiął swego 21 czerwca 2003 roku. Wtedy to doszło w Los Angeles do potyczki Lewis - Kliczko. Lewis ważył ponad 256 funtów, najwięcej w swojej karierze. Początek należał do pretendenta, który wygrał dwie pierwsze rundy. Walka toczona była w żywym tempie, a obaj bokserzy pokazali zarówno ciekawe akcje ofensywne jak i olbrzymią odporność. Witalij zainkasował mocarny podbródkowy, który prawie "wyrwał go z butów", ale bez problemu toczył walkę dalej. W drugiej rundzie Lewis nabawił się kontuzji łuku brwiowego, ale było to nic w porównaniu z urazem jaki zafundował rywalowi w trzeciej rundzie. Szerokie na kilka centymetrów rozcięcie na twarzy Ukraińca wyglądało tak makabrycznie jak groteskowo. Lewis gorzej wszedł w walkę, ale od piątej rundy zaczął przejmować iniacjatywę. Po sześciu rundach wszyscy trzej punktujący widzieli przewagę Kliczki 58-56. I wtedy nastąpił koniec. Kontuzja łuku brwiowego Ukraińca okazała się przeszkodą nie do pokonania dla jego narożnika. Sędzia przerwał pojedynek. "No!" krzyczane raz po raz przez Witalija to jedna z najsłynniejszych scen w historii boksu. Mało który pięściarz tak głośno i tak wyraźnie nie mógł się pogodzić z werdyktem. Witalija spotkało ogromne rozczarowanie oraz druga (i ostatnia) porażka na zawodowym ringu. Lewis skończył walki mistrzowskie tak jak je zaczął - zwycięstwem przez techniczny nokaut. W wieku 38 lat, z bilansem 41(33)-2-1 i pasem WBC zakończył karierę. To istotne, gdyż był drugim w historii bokserem wagi ciężkiej, który zakończył karierę jako mistrz (pierwszym był Rocky Marciano, a trzecim i do tej pory ostatnim...Witalij Kliczko). W mojej skromnej opinii Lennox Lewis to najlepszy bokser wagi ciężkiej w historii. Wygrał z każdym przeciwnikiem z którym spotkał się w ringu. Boksował w bardzo mocnych latach 90-tych, regularnie kosząc oponentów. W rewanżach z McCallem i Rahmanem udowodnił, że obie jego porażki były wypadkami przy pracy. Nie brał na obrony przypadkowych bokserów regularnie budując potężne resume. Jego rywale byli albo niepokonanymi groźnymi prospektami, albo uznanymi i szanowanymi bokserami najcięższej kategorii wagowej. Właściwie tylko walka z Mercerem mogła być punktowana w obie strony - nie było drugiego takiego mistrza, który tak długo, ogrywałby tak mocnych rywali (wysoka jakość "uśrednionego rywala) tak wyraźnie. 41 wygranych, 33 przed czasem + 7 wyraźnych na punkty + 1 minimalna + 1 krzywdzący remis. A wisieńką na torcie jest zwycięstwo nad Kliczko (oczywiście rozumiem kontrowersje wokół tego pojedynku), który swoją piękną karierą podnosi wartość bokserską samego Lewisa. Lennox mieszka obecnie w Miami, razem z żoną Violet Chang i dwójką dzieci: synem Landonem i córką Ling. |
|||
30-03-2015, 12:45 PM
Post: #2
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
Mój ulubiony pięściarz
|
|||
30-03-2015, 01:26 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-03-2015 01:39 PM przez BMH.)
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
Trudno uwierzyc, ze taki bokser nie mial do dzis wlasnego tematu.
(17-03-2015 10:51 PM)Gogolius napisał(a): W mojej skromnej opinii Lennox Lewis to najlepszy bokser wagi ciężkiej w historii. Wygrał z każdym przeciwnikiem z którym spotkał się w ringu. Boksował w bardzo mocnych latach 90-tych, regularnie kosząc oponentów. Otworzyles puszke Pandory. Ja tlumacze to tym, ze musisz miec taka slabosc do Lewisa jak ja do Tysona, stad to zawyzanie jego wartosci i dokonan. Ale zeby od razy 1HW all time? Szokujesz. Podobnie samo zrobilem jakis czas temu w rankingu HW wrzucajac Mike'a w scisly czub all time, choc obiektywnie patrzac to zdaje sobie sobie sprawe, ze bylo to przegieciem. Lewis jest niewatpliwie wielkim mistrzem, ale uczciwie patrzac znajdzie sie nie jeden reprezentant HW z znacznie lepszym resume i z lepsza seria zwyciestw. ps. Co do tekstu to bylby idelany, gdybys nie zrobil tego tak skrotowo, tylko szerzej opisal poszczegolne walki. Ja je znam, ale zapewne mlodsi fani ktorzy tu zagladadaja wiecej by mogli z tego wyniesc dla siebie. Rozumiem, ze opis Lewisa mial tylko z grubsza przeswietlic jego kariere bez wdawania sie w w szczegoly... Spoko, aczkolwiek szkoda. (17-03-2015 10:51 PM)Gogolius napisał(a): A wisieńką na torcie jest zwycięstwo nad Kliczko (oczywiście rozumiem kontrowersje wokół tego pojedynku), który swoją piękną karierą podnosi wartość bokserską samego Lewisa. Przyznaje. Po przeczytaniu tego zajebalem karpia. Jak kontrowersje Gogolius? Kliczko mial twarz jakby wyszarpal go amstaff. Lekarz pownien przerwac ta walke juz wczesniej i jedyna kontrowersja bylo pozwalanie by pretendent ja kontynuowal. Zgadzam sie natomiast, ze dalsza kariere Kliczko zdecydowanie podniosla wartosc tamtej wygranej Lewisa, ale tez i jego samego. Nie zapominajmy, ze Vitek przed ta walka byl przez wielu wysmiewany. Ile slyszalem opinii w rozmowach ze znajomymi, ze bedzie to szybko KO. W naszym boks necie cala masa fanow wyszydzala wybor Ukrainca, choc z tego co pamietam, to wstepnie rywalem LL mial byc Kirk Johnson. Taka mial wtedy prasy Vitali Kliczko... niejeden fan wolal zobaczyc Lewisk-Johnson, niz Ukrainca. Dzisiaj wydaje sie tak bardzo niedorzeczne, ze az zabawne, a kiedys nie bylo w tym nic niesmacznego. Kliczko kariera po Lennoxie, sprawil, ze tamta wygrana Brytola jest jednym z jego najcenniejszych skalpow. |
|||
30-03-2015, 02:32 PM
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
Gdyby Foreman wygrał z Alim...
Jestem przekonany że pokrólowałby jeszcze dobre parę lat(może nawet wytarłby Holmesa z historii?)wtedy znowu nie wróciłby po 10latach i nie było by tej magii-kurcze ciężko. |
|||
30-03-2015, 04:24 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-03-2015 04:25 PM przez BMH.)
Post: #5
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
(30-03-2015 02:32 PM)Joker napisał(a): Gdyby Foreman wygrał z Alim... Gdybanie Joker, ale ja tez lubie gdybac. Byc moze byloby tak, ze "Big George" po wygranej z Alim mialby mniej szczescia z Lyle'm i to Ron wybilby sie na plecach Georga. Moglby tez zostac zabrany do szkoly przez Younga i tyle byloby z jego krolowania. Co do tematu, to Briggs chyba lezal z Lewisem az 4 razy, choc po ostatnim KD nie byl on liczony, tylko z wejscia poddany przez ringowego. |
|||
30-03-2015, 05:13 PM
Post: #6
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
BMH co do kontrowersji to ja spotykalem sie z opiniami (nie podzielam ich ale wiem ze takie sa) ze cios Lewisa ktory rozwalil brew Cita byl nieczysty, bity nasada rekawicy, ze powinno sie oglosic no contest itd
Co do innych bokserow z HW (ja doskonale pamietam tamte dyskusje ) czemu ludzie nie widza ich na szczycie Marciano - a bo dawno, bo nie mial konkurencji Louis - to samo, dostal od Schmelinga, kiedy on tam walczyl Frazier - zderzyl sie dwa razy z Foremanem, bezsens Foreman (dla mnie zaraz za Lewisem ) - Ali go osmieszyl, zawiesil kariere w swoim prime, no nie do konca Ali - meki z Frazierem, sporo werdyktow kontrowersyjnych, otoczka zbudowana wokol niego przycmiewa skill boksera Holyfield - dobry gosc, ale Bowe z nim wygrywal, Lewis pokazal kto tu rzadzi Tyson - eksplozja ktora szybko zgasla, krociutki prime, Holy go obnazyl Vitalij - braklo mu zajebistych rywali na koniec kariery Holmes - dobry bokser, ale trafil na fajne czasy, mial pecha przy robieniu rekordu 49-0, ciezko stwierdzic kogo mu brakuie ale na pewno ma spora ilosc dobrych zawodnikow Lewis w mojej opinii mial wszystko zeby zostac uznanym za nr1 - boksowal w silnej kategorii w mocnych latach i wygrywal z koksami (Holy, Vit) ktorzy aspiruja do alltime top10 HW (tego brakuje np Holmesowi czy Tysonowi) - rewanzowal sie za porazki, ma jeden z lepszych rekordow pod wzgledem liczbowym, odszedl w wielkim stylu (porownajmy Fraziera, Holmesa, Tysona czy Holyfielda) - ma mase dobrych bokserow w swoim resume, spokojnie mozna go porownywac z resume Alego czy Holmesa. Podsumowujac, ja w HW nie nikogo innego kto: ma w resume game dobrych gosci, ma w resume gosci ktorzy mieszcza sie w top10 all time, ktory nie ma w resume walkow na swoja korzysc itd itp |
|||
30-03-2015, 07:51 PM
Post: #7
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
Lennox to bez wątpienia jeden z największych mistrzów HW ever. Po latach bardzo wysoko oceniam jego dokonania. Myślę, że TOP10 wagi ciężkiej należy mu się jak psu buda, być może nawet TOP5.
Co do "gdybania" to uważam, że gdyby nie przerwano walki z Witalijem to Ukrainiec pokonałby Lewisa na punkty. |
|||
30-03-2015, 09:27 PM
Post: #8
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
W ubiegłym roku odświeżyłem kilkanaście walk Lennoxa (z pamięci Holyfield x2, Tyson, Briggs, Tua, Mavrović, Mercer, Bruno, Tucker, Billups, Ruddock) i jest to bez wątpienia jeden z moich ulubionych ciężkich. Znakomity bokser, fajnie się ogląda jego walki, znakomity gość.
Walka z Tysonem to coś wspaniałego. Nawet jak oglądam to po latach, to mam ciary. Historia wyczuwalna w powietrzu. |
|||
31-03-2015, 07:54 AM
Post: #9
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
Gogolius, nie cios Lenoxa był nieczysty, ale rozcięcie było po faulu - Lenox miał zwyczaj przytrzymywać jedną ręką głowę rywala a drugą bić, chyba po takim numerze Kliczko został rozcięty. Ja uważam że przesadą jest wypominanie takiej rzeczy choć z drugiej strony faul to faul, mimo że nagminny i większość sędziów to olewa. W każdym razie walkę wygrał w 100% uczciwie i niech Kliczko nie jęczy bo całą karierę się woził na tej porażce.
Resume Lewisa robi wrażenie, dobrze że skończył kiedy powinien, mój ulubiony ciężki. |
|||
31-03-2015, 11:26 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31-03-2015 11:27 AM przez KrychuTMT.)
Post: #10
|
|||
|
|||
RE: Lennox Lewis
Ciekawe dlaczego wszyscy zlewają pasek IBO, a Lennox go tyle razy bronił. ( Władzio to samo teraz robi) :v.
"Miałem już cztery operacje, w dalszym ciągu ją czuję, nigdy już nie będzie jak wcześniej. W boksie ten problem mnie eliminuje, mam jedną rękę, jak mam wygrać z takim Adamem Kownackim." - Artur Szpilka |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości