EPO w boksie zawodowym - temat tabu ?
|
05-09-2014, 12:41 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-09-2014 12:43 PM przez Pakman.)
Post: #1
|
|||
|
|||
EPO w boksie zawodowym - temat tabu ?
Za Wikipedią:
"Glikoproteinowy hormon peptydowy, którego główną funkcją jest stymulacja różnych etapów erytropoezy, co prowadzi do zwiększenia produkcji erytrocytów przez szpik kostny. Erytropoetyna produkowana jest w wątrobie i nerkach. U zwierząt gen odpowiedzialny za wytwarzanie erytropoetyny w nerkach zlokalizowano w komórkach interstycjalnych. Erytropoetyna wywiera swoje działanie poprzez połączenie ze specyficznym receptorem erytropoetynowym (EpoR). W ten sposób wpływa na komórki macierzyste szpiku kostnego, zwiększając produkcję prekursorów komórek szeregu czerwonokrwinkowego, a zatem zwiększając wytwarzanie erytrocytów. Prawidłowe stężenie endogennej erytropoetyny u ludzi wynosi 6–32 µg/ml. Rytm dobowy wykazuje najwyższe wartości w godzinach nocnych i najniższe w godzinach porannych. Zwiększenie produkcji erytropoetyny następuje w wyniku spadku saturacji krwi płynącej w tętnicach nerkowych tlenem. Spadek produkcji erytropoetyny następuje w przebiegu przewlekłej mocznicy, nadmierne wytwarzanie spotyka się m.in. w zwyrodnieniu wielotorbielowatym nerek. Erytropoetyna jest stosowana jako lek u pacjentów chorujących na niewydolność nerek (głównie u pacjentów dializowanych), w hematologii, a także jako lek pomocniczy w onkologii. Terapia erytropoetyną obarczona jest ryzykiem rozwinięcia się nadciśnienia tętniczego (skutek uboczny). Według badań Uniwersytetu w Zurychu, erytropoetyna oddziałuje również bezpośrednio na mózg i znacznie poprawia motywację do działania. Zaobserwowano znaczną poprawę maksymalnej zdolności wysiłkowej na bieżni, niezależną od zmian ogólnej masy hemoglobiny, objętości krwi czy parametrów sercowo-naczyniowych. Badacze wnioskują, że EPO motywuje mózg by zwiększyć wysiłek i osiągi fizyczne. Działanie erytropoetyny wykorzystywane jest – niezgodnie z prawem – także przez sportowców jako środek dopingujący." Erytropoetyna, w skrócie EPO, jeden z najpopularniejszych i najskuteczniejszych środków dopingujących, jakie zastosowano w medycynie sportowej. Do powszechnego użytku wszedł na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego wieku, kiedy to kolarze startujący w Tour de France zaczęli osiągać niepojęte możliwości wydolnościowe, rekordy najsłynniejszych podjazdów były bite raz za razem i to nie o sekundy, lecz o minuty. Cały proceder trwał w najlepsze, a Międzynarodowa Unia Kolarska udawała, że nic nie widzi. W 1998 roku podczas Tour de France belgijska i francuska policja zorganizowały nalot na autokary zespołów, biorących udział w imprezie, konfiskując wszystkie strzykawki, fiolki i całą aparaturę niezbędną do "przygotowania" zawodników do etapu. Rezultatem była dyskwalifikacja całej drużyny "Festina". Od tego momentu rozpoczęto w kolarstwie realną walkę z dopingiem ( nie tylko EPO ). W następnych latach wpadali już tylko pojedynczy zawodnicy. Dwaj najsłynniejsi lekarze oferujący usługi kolarzom w zakresie niedozwolonego wspomagania - Michele Ferrari i Eufemiano Fuentes jak stwierdzili w zeznaniach przed sądem ich klientami byli również przedstawiciele innych dyscyplin. Pytanie, czy byli wśród nich także bokserzy ? Czy doping wydolnościowy nie jest przypadkiem tematem tabu współczesnego pięściarstwa, tak jak kiedyś był w kolarstwie ? W boksie amatorskim walki z reguły trwają 5-6 rund i niekiedy po tym czasie zawodnicy są już nieźle wypompowani, wiadomo tempo większe i częstotliwość ciosów robią swoje. W boksie amatorskim jak wiemy jednak się nie przelewa i często trzeba podjąć decyzję o przejściu na zawodowstwo, tak jak to ostatnio zrobili dwaj brytyjscy medaliści Igrzysk Olimpijskich w Londynie z 2012 r. - Anthony Joshua ( złoto w wadze super ciężkiej ), Luke Campbell ( złoto w wadze koguciej ) i Anthony Ogogo ( brąz w wadze średniej ). W boksie zawodowym jednak poza brakiem kasków jest jeszcze jedna ogromna różnica w porównaniu z jego ubogim olimpijskim krewnym - długość pojedynku. Walki 12-rundowe o tytuł mistrza świata czy też nie są już na porządku dziennym, a kiedyś walki były jeszcze dłuższe. Wystarczy choćby wspomnieć o walce o mistrzostwo świata wagi ciężkiej w 1915 r. na gorącej Kubie pomiędzy Jackiem Johnsonem, a Jessem Willardem, zakontraktowanej na 45 rund. W latach 70 za czasów Alego, Fraziera, Foremana pojedynki też były dłuższe - 15 rund. W obecnych czasach z wypiekami na twarzy oglądamy pojedynki toczone w zawrotnym tempie. Cios za cios, seria za serię. Najczęściej takie pojedynki są udziałem pięściarzy latynoskiego pochodzenia. Imponują nam też bokserzy zawsze nienagannie przygotowani pod względem kondycyjnym do pojedynku, wytrzymują na ostrych obrotach 12 rund bez problemu, by potem z uśmiechem na ustach udzielić wywiadu Larry'emu Marchantowi z HBO. Bokserzy grubo po 40 prezentujący lepszą wydolność niż blisko o 20 lat młodsi rywale też zwracają uwagę. W ostatnich latach były 2 głośne przypadki pozytywnego testu na obecność erytropoetyny w organiźmie boksera. Jeden dotyczy boksera wybitnego, można powiedzieć legendarnego. O drugim mało kto słyszał, a gdy wpisze się jego nazwisko do wyszukiwarki boxrec.com to po oczach aż biją czerwone kwadraciki z literką "L". Jest 13 września, 2003 r, MGM Grand Garden Arena w Las Vegas. Druga walka pomiędzy Shanem Mosleyem, a Oscarem de la Hoyą, walka unifikacyjna w wadze półśredniej. W pierwszym pojedynku, bardzo wyrównanym lepszy był Mosley. Tym razem historia jednak lubiła się powtórzyć i znowu w górę powędrowała ręka "Sugara". Tak samo jak po pierwszej walce de la Hoya, podopieczny Floyda Mayweathera sr. nie zgadzał się z werdyktem. Po walce Mosley sam przyznał się do stosowania EPO, twierdził jednak, że nie wiedział o tym, że specyfik ten jest na liście zabronionych środków. Wynik walki pozostał niezmieniony. Mosley zakończył karierę po wyraźnej porażce poniesionej z rąk byłego australijskiego futbolisty, Anthony'ego Mundine'a. Druga sytuacja miała miejsce po walce w wadze ciężkiej Larry'ego Olubamiwo z Samem Sextonem 13 stycznia, 2012 r. w Londynie. Tym razem rozwój sytuacji był jednak zupełnie inny niż we wspomnianej akapit wyżej walce Mosley vs de la Hoya II. Olubamiwo nie dość, że przegrał przed czasem z kretesem, to jeszcze w jego krwi wykryto aż 13 substancji widniejących na liście zakazanych, była wśród nich erytropoetyna. Konsekwencje były bardzo poważne, bo bokser o afrykańskich korzeniach został na 4 lata zdyskwalifikowany przez Angielską Komisję Antydopingową ( UKAD ). 13 czerwca 2013 r. za współpracę z organizacją jego kara została jednak ograniczona do 29 czerwca t.r. Od tamtego czasu Olubamiwo stoczył 5 pojedynków, z czego wszystkie przegrał. W tym roku doszło do rewanżu z Sextonem, który tym razem został przegrany jednogłośnie na punkty. Obecnie przygotowuje się do walki z niepokonanym Garym Cornishem. W związku z niewielką w porównaniu do innych dyscyplin inicjatywą w walce z dopingiem, pytania nasuwają się same. Czy EPO to poważny problem w boksie ? Czy przygotowanie kondycyjne jakie pokazują niektórzy bokserzy obecnie nie wzbudza podejrzeń ? Czy EPO było znane już za czasów dłuższych niż 12 rund walki mistrzowskich i powszechnie stosowane ? Czy USA nie jest przypadkiem skrótem od Unknown Sterid Anabolics ? Czy kiedy walka z dopingiem zostanie zintensyfikowana i pięściarstwo doczeka się swojej "Afery Festiny" ? A może jest to problem marginalny i dotyczący znikomej liczby bokserów ? Liczę na twórczą dyskusję w tym temacie. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości