Miguel Cotto - Zab Judah (2007-06-09)
|
30-12-2013, 04:50 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-12-2013 05:21 PM przez BMH.)
Post: #1
|
|||
|
|||
Miguel Cotto - Zab Judah (2007-06-09)
Miguel Cotto vs Zab Judah Data: 2007-06-09
Miejsce walki: Madison Square Garden, New York, New York, Stany Zjednoczone Stawka walki: WBA Sędzia ringowy: Arthur Mercante Jr Sędzia punktowy 1: Tom Schreck 97-91 (Cotto) Sędzia punktowy 2: John McKaie 97-91 (Cotto) Sędzia punktowy 3: Nelson Vazquez 97-91 (Cotto) Link do nagrania: http://www.youtube.com/watch?v=0qYBDOcIE_A O walce: Tytulu wersji WBA bronil Cotto, a rywalem byl reprezentant Nowego Jorku, Zab Judah. Cotto vs Judah 1. 9 10 2. 10 9 3. 9 10 4. 10 9 5. 10 9 6. 10 9 7. 9 10 8. 10 9 9. 10 8 10. 10 9 11. TKO Do momentu zatrzymania 97-92 Cotto. Mila dla oka potyczka na szczycie WW, gdzie nie brakowalo krwi, fauli, i mocnych ciosow. Jedynym argumentem Zaba w tej walce, byl jego firmowy podbrodkowy, ktory kilka razy wyraznie wstrzasna "Junito". Niestety dla Judaha, to troche za malo. Po pierwszej rundzie, w ktorej "Super" zranil Miguela, od drugiej Portorykanczyk bardziej naciskal na poldystans, gdzie dzieki bogatszemu repertuarowi ciosow zdominowal rywala. Trzecie starcie przebiegalo przez wiekszosc czasu pod dyktando mistrza, jednak odejcie punktu(za cios po nizej pasa, a byl to juz drugi w tej walce), jak i mocne i celne trafienie Amerykanina sprawily, ze Cotto nie mogl zapisac tej odlosny na swoje konto. Kolejne rundy, to ataki Cotto, i czesto bezradny Zab, ktory nadrabial tylko charketrem, i pojedynczymi ciosami. W Siodmej odslonie nastapilo przebudznie Zaba, i ta runda mogla pojsc na jego konto. Niestety, byly to dobre, zlego poczatki... Od osmego starcia, w ringu dominowal znow Junito. Co prawda, Zab trafil kilkoma mocnymi pojedynczymi ciosami, jednak agresja Miguela, i serie ktorymi zasypywal rywala, daly w koncu o sobie znac, a Judah sprawial wraznie, jakby z kazda minuta tracil wiare we wlasne sily zaliczajac po drodze KD. Rozstrzygniecie nastapilo w 11 rundzie, gdzie "Super" co prawda, wstal po KD(drugim w tej walce), ale chwile potem ringowy zlitowal sie nad Judahem, i przerwal ten nierowny pojedynek. |
|||
30-12-2013, 07:44 PM
Post: #2
|
|||
|
|||
RE: Miguel Cotto - Zab Judah (2007-06-09)
Cotto vs Judah
1. 9 10 2. 10 9 3. 8 10 4. 10 9 5. 10 9 6. 10 9 7. 9 10 8. 10 9 9. 10 8 10. 10 9 11. TKO 96-92 Cotto |
|||
28-01-2014, 11:40 PM
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Miguel Cotto - Zab Judah (2007-06-09)
Cotto-Judah
1. 9-10 2. 10-9 3. 9-9 * 4. 10-9 5. 10-9 6. 10-9 7. 10-10 8. 10-9 9. 10-8 10. 10-9 11. TKO 98-91 Cotto. Jedna z najlepszych walk jakie widziałem. Strasznie szybko mi zeszło oglądanie jej. "..Ja też przesiedziałem życia część gdzieś na ławce więc wiem że powstanie z niej wcale nie jest łatwe..." |
|||
13-10-2014, 03:02 PM
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: Miguel Cotto - Zab Judah (2007-06-09)
Cotto vs Judah
1.9-10 2.10-9 3.9-9 4.10-9 5.10-9 6.10-9 7.9-10* 8.10-9 9.10--8 10.10-9 11.TKO - - - - - - 97 - 91 Miguel Cotto Jestem świeżo po odświeżeniu tej walki. Pojedynek bardzo twardy, emocjonujący, ale z rundy na rundę coraz bardziej jednostronny, szczególnie od ósmej rundy zaczęło się pełne panowanie w ringu "Junito". Zab w pierwszej odsłonie wystrzelił takim lewym podbródkowym, że mogło być po zabawie, ale Miguel przetrwał i później sobie wszystko uporządkował. Zajebiste wrażenie zrobił na mnie moment w którym Cotto doznał rozcięcia po wejściu głową Zaba. Żadnych protestów, reklamacji do sędziego - krew płynie po policzku, przytaknął sędziemu, że jest ok i ruszył do roboty - wojownik przez duże W. Zab dał dobrą walkę, sporo przyjął i na pewno zasłużył na szacunek. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości