Pierwsza walka o mistrzostwo świata
|
11-12-2013, 03:36 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2013 04:07 PM przez BMH.)
Post: #1
|
|||
|
|||
Pierwsza walka o mistrzostwo świata
Boks nowożytny wywodzi się z Anglii, więc pierwsi mistrzowie brytyjscy w walce na gole pieści mogli, z braku obecnej konkurencji, uważać się właściwie za mistrzów całego świata. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku rozpoczęła się rywalizacja brytyjsko-amerykanska i zaczęto staczać międzynarodowe pojedynki o championat światowy.
Pierwszą oficjalną próbą sił była walka Toma Sayersa z Johnem Heenanem. Tom Sayers(urodzony 1826, zm. 1865) startował latach 1849-1860. Pochodził z biednej rodziny rybackiej w Brighton. Już jako siedmioletni chłopiec pracował zarobkowo przy czyszczeniu ryb, później zdobył lepiej płatne zajęcie-zostal kamieniarzem. Dzięki tej ciężkiej pracy wyrobił sobie wielką silę fizyczną, przy budowie ciała zupełnie przeciętnej. Mierzył tylko 172cm. a ważył niespełna 70kg. W walce na pieści wyróżniał się nie tylko bardzo mocnym ciosem, ale przy tym walecznością i szalona ambicja. Champinem Anglii został w połowie 1857 roku, kiedy pobił w dziecięciu rundach(1godz45min) Williama Perry'ego. Amerykanin John Camel Heenan(ur. 1835, zm. 1873), okazały, dobrze zbudowany mężczyzna, z zawodu mechanik okrętowy, zdobył w swojej ojczyźnie rozgłos jako pięściarz dysponujący ciężkim uderzeniem, i wielce pomysłowy zarówno w ataku, jak i w obronie. Podobno był jednym z pierwszych, którzy zaczęli stosować ciosy z kontry. W roku 1858 walczył z Johnem Morrisse'yem o championat USA, ale już na początku meczu złamał rękę i mimo bohaterskiej postawy przegrał w 11 rundzie. Morryssey nie chciał z nim spotkać sie powtórnie i po tej walce wycofał się. Wtedy Heenan został powszechnie uznany za mistrza Stanów Zjednoczonych. Pojedynek z Sayers-Hennanan, dwóch championów z obu stron Atlantyku, zorganizowano 17.04.1860r w Anglii, w pobliżu miasta Franborough. Impreza wywoła kolosalne zainteresowanie, a później rozpisywano się o niej szeroko. Do Franborough... przybyły dwa specjalne pociągi wypełnione kibicami i- zdaje się- można przyjąć, że były to pierwsze na świecie pociągi wyekspediowane w celu obsłużenia zawodów sportowych. Tom Sayers, miał znacznie gorsze warunki fizyczne od rywala, był od niego niższy o 15cm i lżejszy o 20kg. Anglicy mieli jednak pełne zaufanie do swego championa i grubo obstawili go w zakładach. Niebywale zacięta i krwawa była ta walka trwająca 2godz.20min. Już niedługo po starcie Sayers wywichną sobie prawe ramie, ale mimo to walczył z niesłabnącym męstwem i ofiarnością. Obaj przeciwnicy wielokrotnie korzystali z pomocy sekundantów, którzy w przerwach obmywali ich woda, rozcierali im mięśnie i podnosili ich na duchu. W 37rundzie Sayers jakoś niefortunnie odskoczył i opadł na sznury/liny. Rozżarty Hennan rzucił się na niego, przycisną go do górnej liny i zaczął dusić. Arbiter nie mogąc dać sobie rady z Amerykaninem, a chcąc ratować Sayersa-przeciął nożem line. Oburzona postępkiem Heenana publiczność gotowa była do dokonania samosądu. Przerażony arbiter z rejterował poza liny. Ale walka toczyła się nadal, straszna i bezpardonowa. Seyers wypruwał z siebie wszystkie siły. Usta wykrzywiał mu wymuszony uśmiech, którym chciał zamaskować ból i bezwład wybitej reki. Bez przerwy, niby młotem, kuł lewą pięścią i w rezultacie twarz Amerykanina pokryła się ranami i guzami, oczy zapuchły mu i zamknęły się niemal całkowicie. W 42 rundzie do ringu przedarła się policja. Tłum zerwał sznury wrzeszcząc: -"Dosyć..."! Walka została przerwana, ogłoszono wynik nierozstrzygnięty. Wzajemne torturowanie się przez dwie i pol godziny nie przyniosło żadnemu z rywali tytułu mistrza świata. Po tym morderczym pojedynku Tom Sayers wycofał się boksu. Jego przeciwnik odwiedził Anglię w trzy lata później, został pobity w 24 rundach przez nowego chamipona brytyjskiego Toma Kinga, i na tym zakończył swoja karierę. Wydaje sie, ze straszliwa walka w Franborough poważanie nadwyrężyła zdrowie obu pretendentów do światowego championatu. Obaj nie dożyli do czterdziestki. Heenan zmarł licząc zaledwie 38lat, a Sayers 39. "Kartki z historii pięściarstwa", autorstwa Aleksandra Rekszy(źródło- "Boks"1973) |
|||
11-12-2013, 04:32 PM
Post: #2
|
|||
|
|||
RE: Pierwsza walka o mistrzostwo świata
Fajna historia, czytałem o tej walce w "Wielkich Pojedynkach" Rekszy.
Boks z tamtych czasów do dla mnie abstrakcja. W zasadzie półamatorski, brutalny, prymitywny, ale też cholernie barwny. Sami pięściarze byli ciekawymi postaciami - rzemieślnicy, zadymiarze, czy bóg wie kto jeszcze. W pewnym sensie fascynuje mnie tamta epoka - miejsca odbywania pojedynków i czasem ich przebieg były tak dzikie, że dzisiaj trudno to ogarnąć |
|||
11-12-2013, 04:42 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2013 04:43 PM przez Sander.)
Post: #3
|
|||
|
|||
RE: Pierwsza walka o mistrzostwo świata
Fajnie choć mocno nieszablonowo to się odbywało bez tej całej medialnej otoczki, wielkiej kasy, złota na szyi itd
Prawdziwa gladiatorka i na pewno warta wspominania historia. Czasy walk na gołe pięści czy nawet fragmenty walk Jacka Johnsona zawsze wywołują u mnie ciary na plecach. Mega klimatyczna otoczka i walki w niewyobrażalnych dziś czasach i warunkach. |
|||
11-12-2013, 05:27 PM
Post: #4
|
|||
|
|||
RE: Pierwsza walka o mistrzostwo świata
Fajnie że przypominasz takie coś BMH świetna robota
|
|||
11-12-2013, 06:48 PM
Post: #5
|
|||
|
|||
RE: Pierwsza walka o mistrzostwo świata
Dobry tekst : p
Warto dodac ze chyba wtedy jeszcze nie bylo ringu jako takiego (aczkolwiek moge sie mylic). A co do dawnych lat to ja zamiast bokserow okreslac pol-amatorami to nazwalbym ich nadprofesjonalistami. Z tej walki organizatorzy wyciagneli wnioski i pozniej bywaly walki organizowane np na rzekach by policja ich nie przerwala. A jak rekawice wchodzily do uzycia to ostatni mistrzowie walk na gole piesci uznali, ze boks staje sie sportem dla chlopczykow ; ) |
|||
11-12-2013, 07:28 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-12-2013 07:30 PM przez redd.)
Post: #6
|
|||
|
|||
RE: Pierwsza walka o mistrzostwo świata
(11-12-2013 06:48 PM)Gogolius napisał(a): Dobry tekst : p A tam, nie zgadzam się Dla niektórych boks był odskocznią, rozrywką, hobby, ale nie sportem traktowanym śmiertelnie poważnie. Owszem, walczyli wtedy jak jasna cholera i nikt nie myślał o poddawaniu się. Ale samo przygotowanie do walk, czy podejście do tego sportu było mocno luźne. Nie raz zdarzyło mi się czytać, o bokserach z końca XIX wieku, którzy na ring wychodzili pijani. John L. Sullivan - pierwszy mistrz HW trenował zazwyczaj poprzez walenie whiskey do mordy. Jak trener zabrał go na prawdziwy obóz przygotowawczy do walki z Kilrainem (to była rzeź btw) to Sullivan dostał świra i wieczorami cichcem wymykał się spod oka trenera do centrum najbliższego miasta, by móc tankować swój ulubiony trunek |
|||
12-12-2013, 12:56 AM
Post: #7
|
|||
|
|||
RE: Pierwsza walka o mistrzostwo świata
Mam dostep do setek miesiecznikow "Boks"/"Bokser", wiec raz na jakis czas przepisze tu na forum, to co mial do przekazania Aleksander Reksza. Glupio troche samemu sobie czytac takie wspanialosci, i sie nie podzielic z innymi pasjonatami boksu.
|
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości