Lopez vs Commey (14.12.2019)

[Gogolius]

W Nowy Jorku dojdzie do pojedynku o mistrzowski pas IBF w kategorii lekkiej, pomiędzy panującym mistrzem Richardem Commeyem (29-2, 26KO), a obiecującym Teofimo Lopezem (14-0, 11KO).

Commey długo był niepokonany, ale gdy spotkał się z zawodnikami z czołówki to przegrał (dwie walki z rzędu Easterem Juniorem i Szafikowem) choć obie przez SD. Było to jednak trzy lata temu - odbudował się trzema pojedynkami, w czwartym z kolei zdobył pas IBF w walce z Czaniewem, a ostatnio (czerwiec) wygrał z Beltranem.

Teofimo Lopez z kolei przebojem wdarł się do czołówki kategorii lekkiej, wygrywając kolejne walki, boksując jednocześnie w sposób bardzo efektowny (przykładowo rozbicie Diego Magdaleno na początku tego roku). Wydawałby by się faworytem potyczki, gdyby nie jego ostatnia walka z Masayoshim Makatanim, w której zaprezentował się poniżej dotychczasowego poziomu.

Pojedynek jest więc otwarty, a dodatkowym smaczkiem jest fakt, że pozostałe trzy pasy posiada Wasyl Łomaczenko, który chciałby dokonać pełnej unfikacji.

[Gogolius]

Lopez wygrał przed czasem w drugiej rundzie po bezpośrednim prawym sierpowym, który ściął Comneya. Ghańczyk nie doszedł do siebie i został poddany przez sędziego po nawałnicy ciosów. Jako, że Lopez zdobył ostatni pas którego brakuje Łomaczence do pełnej unifikacji i już mówi się o zorganizowaniu tej walki w pierwszym kwartale 2020 roku warto zastanowić się nad tym, co nam ta walka powiedziała, a uważam że całkiem sporo jak na 4 minuty pojedynku:

- Lopez potrafi się zmotywować na dobrego rywala i jego poprzednia, słabsza walka, to był wypadek przy pracy
- broni się raczej na balansie i amortyzowaniu ciosów niż gardą, nie wiem czy tutaj nie będzie problemów z Łomaczenką, który okaże się zbyt szybki jak na taką defensywę
- łatwo mu wejść cios w cios, kiedy atakuje to właściwie się nie broni, Comney wsadził mu tak z cztery-pięc ciosów w pierwszej rundzie, szybki i precyzyjny Łomaczenko może to wykorzystać
- ma ciąg na rywala, umiejętnie dobija rannego przeciwnika, nie napala się na 2-3 kończące sierpy na góre tylko różnicuje siłę ciosów, uderza też na korpus

Porównując fizyczność bokserów, przewagę ma Lopez. Jest wyższy minimalnie (3cm) ale zasięg już jest godny odnotowania (7cm). Do tego jest też po prostu większy: zaliczał występy w super lekkiej, natomiast Łomaczenko to bokser naturalnie piórkowy-superpiórkowy. Dlatego kontry i cios w cios Łomaczenki mogą na Lopezie nie robić żadnego wrażenia.
Z kolei Lopez ma jak najbardziej argumenty na to by usadzić Łomaczenkę, skoro zrobił to Linares.

Podsumowując, wcale nie uważam Łomaczenki za jakiegoś żelaznego faworyta. Jest szybszy i dokładniejszy, powinien móc trafiać i punktować Lopeza, ale ten z kolei nie jest osiłkiem bazującym na ciosie jak Walters, ale bardzo sprytnym bokserem, który może szukać akcji cios w cios i boksować podobnie do Danny'ego Garcii, stawiając swoja fizyczność nad szybkością oponenta. I może mu to pomóc w wygraniu tej walki.

Dla mnie na dzień dzisiejszy faworytem Łomaczenko, ale to takie 60:40 a nie 75:25.