Wieści z niższych kategorii wagowych
|
10-09-2017, 12:08 PM
Post: #707
|
|||
|
|||
RE: Wieści z niższych kategorii wagowych
Do nadrobienia (zostawiłem na deser) mam już tylko walkę Estrady z Cuadrasem, ale pokuszę się już na małe podsumowanie reszty pojedynków.
O walce Inoue nie ma się co rozpisywać, bo po prostu zrobił swoje na tle przestraszonego rywala. Jego ciosy na tułów to poezja i mało kto będzie w stanie się przed nimi obronić. Japończyk powinien boksować tylko z poważnymi rywalami, bo inaczej traci tylko czas - ma niesamowity, naturalny dryg do boksu, który niweluje znikome doświadczenie z ringów amatorskich. Szkoda Romka Gonzaleza, ale jednocześnie cieszę się, że to ktoś taki jak Wangek strącił go z tronu. Wczoraj zastanawiałem się, co też Czekoladowy może zmienić w rewanżu? Wydawało się oczywiste, że znowu czeka go długa, krwawa i brutalna wojna z Tajem. Nikt się chyba nie spodziewał, że pojedynek będzie miał tak jednostronny przebieg i zakończy się szybko. Wydaje mi się, że Wangek był lepszy niż za pierwszym razem, a Gonzalez gorszy. Taj wydawał się być ostrzejszy, jego timing naprawdę był bardzo dobry: świetnie kontrował hakami na korpus i z czasem wypatrzył miejsce na wstrzelenie się ze swoim prawym na prawy Gonzaleza. I również mentalnie sprawiał wrażenie bardziej zbudowanego, okazującego mniej respektu rywalowi. Kiedy Roman go atakował, Taj nie wycofywał się jak w pierwszej walce, tylko robił krok naprzód i szukał okazji, by skarcić przeciwnika. Wangek to świetny bokser, ale nie byłby faworytem ani z Inoue, ani z Estradą. Ci dwaj są zbyt silni, by dać się fizycznie zdominować i zbyt kompletni, by nie wykorzystać luk w obronie Wangeka. Aczkolwiek same pojedynki powinny być znakomite. A Gonzalez... Szkoda mi go, bo jedna tych dobrych kilka lat śledziłem jego karierę i miałem przyjemność obserwować, jak zdobywa kolejne pasy i nokautuje następnych rywali. Niestety, ale super musza okazała się tym przysłowiowym "o jednym mostem za daleko". Z jego stylem i charakterystyką był skazany na ciężkie boje z czołówką tej kategorii, która przecież jest b. mocna. Każdy organizm ma swój limit i Czekoladowy nie przeskoczy pewnych ograniczeń. Dziś w nocy wglądał na kogoś, kto jest sfrustrowany tym, że niewiele może zrobić swojemu rywalowi i wszystko skończyło się stosunkowo szybko. Mam nadzieję, że da sobie spokój z super muszą i zbije do muszej, albo i niżej. Jednak dobrze, że to Wangek był tym, który pokonał Gonzaleza. Facet z "jednego z wielu dobrych pięściarzy" w Tajlandii, stał się w przeciągu pół roku bohaterem narodowym i przy okazji zaliczył awans społeczny. Zwyciężył ktoś, kto własnymi pięściami przedarł się do sukcesu i samo zwycięstwo sporo zmieniło w jego życiu. W czasach wałków sędziowskich i skazanych na sukcesy celebrytów pięściarskich takie przypadki są budujące. Dobrze, że lżejsze dywizje ciągle są wolne od pewnych chorób cięższych kategorii wagowych. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości