Tyson Fury

[Hugo]

A ja chyba trochę go rozumiem. Ze sportowego punktu widzenia Fury popełnia idiotyzm, z finansowego tym bardziej. A z punktu widzenia jakości życia? Teraźniejszego i przyszłego. Waga ciężka jest obecnie dość silna i szanse na to, że akurat Fury wybije się na długoletniego dominatora są niewielkie. Kliczko, Joshua, Wilder, Haye, Powietkin, Parker - tłuczenie się z nimi wszystkimi po kolei to niemal pewna utrata nie tylko pasów, ale i zdrowia. Czy nie lepiej przeczekać kilka lat gdzieś na boku, aż się to towarzystwo nawzajem powybija i wrócić na ring za pięć, siedem lub nawet dziesięć lat. Na kilka walk, tak żeby znowu wyjść na czoło i zejść z ringu niepokonanym. Mamy precedens w postaci George'a Foremana. Sytuacja była trochę inna, ale Foreman przeszedł do historii boksu, długo zachowując formę i zdrowie, podczas gdy jego rywale od dawna je trwale stracili. Muhammad Ali dożył 74 lat, Joe Frazier 67, Ken Norton 70, Ron Lyle 70, Gregorio Peralta 66, Jimmy Young 56, Scott LeDeux 62, Alex Stewart 52, Tommy Morrison 44. George Chuvalo żyje i ma lat 79, ale on miał szczękę jeszcze lepszą od Wacha. Naprawdę nie wybierałem tych, którzy żyli najkrócej, tylko najbardziej znanych rywali Foremana. Może jednak Fury wie, co robi.