Ruiz vs Joshua II (7.12.2019)
|
08-12-2019, 10:25 AM
Post: #72
|
|||
|
|||
RE: Ruiz vs Joshua II (7.12.2019)
Jestem zdegustowany i zniesmaczony tą galą, a walką główną w szczególności. Joshua vs Ruiz 2 to jedna z najgorszych i najbardziej nudnych walk w historii pojedynków o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej. Zdarzało mi się przysypiać podczas boksu, ale o 5-6 rano, a tym razem ziewałem o 22.30. Oglądaliśmy wątpliwej jakości "zwycięstwo" wystraszonego zajączka na szybkich nogach nad żółwiem z Galapagos pozbawionym wszelkiej ambicji. Była to walka z bardzo małą ilością ciosów. Ruiz przez całą walkę trafił 60 razy, Joshua 107, ale z tego aż 65 anemicznych jabów (dla porównania w walce Kownacki vs Arreola przeciwnicy zanotowali odpowiednio 369 i 298 trafień, z czego jaby stanowiły u obydwu mniej niż 10%).
Ruiz: jak to możliwe, by tak zapuścić się z wagą przed pojedynkiem, którego konsekwencje mają wartość setek milionów dolarów. Przecież gdyby wygrał, to w kolejnej walce to on skasowałby 50-100 mln, a w Meksyku na centralnym placu postawiliby mu pomnik za życia. A on taką szansę olał, bo lubi zjeść? W pierwszej walce szedł do przodu pod osłoną wysoko trzymanej gardy i balansu. Wczoraj człapał prawie bez balansu i z dużo niżej trzymaną gardą, przez co te obcierki Joshuy wchodziły i przesądziły o wyniku. Żadnego przyśpieszenia w ciągu 12 rund. Wszystko w jednostajnym i schematycznym stylu, jak misiu nakręcany kluczykiem. Do tego kompletny brak woli zwycięstwa, czyli zaprzeczenie tego, co pokazał w pierwszej walce. Joshua: znowu występ na miarę tandetnej podróby młodszego Kliczki. Asekuracja posunięta do granic wytrzymałości widzów. Praca nóg i obskakiwanie Ruiza OK, ale poza tym nic. Jaby Joshuy to nawet nie pchnięcia, ale macanki. Powinien przyjechać do Babci Maliny, to Wach może nauczyłby go posługiwać się tym ciosem, którego Joshua nie opanował i raczej już nie opanuje, choć paradoksalnie dzięki niemu "wygrał" rewanż z Ruizem. Kiedyś siłą Joshuy był mocne ciosy z obu rąk, ale tym razem prawie w ogóle ich nie używał. W szczególności prawej ręki to może użył z 5- 10 razy. Koszmarny nudziarz. Najgorsze, że nie wiem, co oglądałem. Czy uczciwą walkę 2 pięściarzy, którzy z niejasnych przyczyn zaboksowali na 10-20% swoich demonstrowanych wcześniej możliwości? Czy też może drugą część Trylogii według scenariusza napisanego przez Eddiego Hearna? Dziwnym zbiegiem okoliczności Joshua jeszcze przed walką zaczął mówić o 3 pojedynku, a po walce natychmiast podchwycił ten temat Ruiz. W zawodowym boksie nabijanie naiwnych w butelkę doszło już do tego stopnia, że z obrzydzeniem patrzę na to co się wyrabia zwłaszcza w najgłośniejszych i najlepiej płatnych walkach. Ta dyscyplina stoi na krawędzi, przynajmniej dla mnie. Powietkin vs Hunter U mnie wyraźna wygrana Amerykanina 4 punktami. Hunter robiący coraz większe postępy, ale jednak mocno ograniczony gabarytami cruisera. Powietkin coraz bardziej schyłkowy i jadący na ambicji. Whyte vs Wach Wach najlepszy od czasu pojedynku z Kliczką. Chyba pierwszy raz w życiu ofensywny i idący do przodu. Doskonałe mocne jaby, które mniej odpornego przeciwnika doprowadziłyby do nokautu. Z drugiej strony ilość blokowanych twarzą silnych ciosów wzbudza przerażenie. Jak długo tak jeszcze można bez uszczerbku na zdrowiu? Whyte poważnie zapuszczony, ale potwierdził swoje atuty. Zwłaszcza doświadczenie i inteligencję ringowa, które pokazał w ostatniej rundzie. Hrgović vs Molina Chorwat pokazał siłę fizyczną, ale także duże dziury w obronie. Na dziś nie jest gotowy do mistrzowskich walk. Molina wyszedł po wypłatę i od 1 rundy szukał pretekstu do rejterady. Madżidow vs Little Madżidow pomału nabiera doświadczenia na zawodowym ringu. Potrzeba mu co najmniej 8-10 walk na ewentualne dojście do TOP15. http://www.the-best-boxers.com |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości