Forum - BOKSER.ORG

Pełna wersja: Ruiz vs Joshua II (7.12.2019)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Rewanżowa walka pomiędzy Ruizem a Joshuą zbliża się wielkimi krokami.
Wprawdzie Meksykanin milczy na temat potwierdzenia daty i miejsca potyczki, ale już DAZN zdążyło wypuścić klip reklamujący rewanż w Arabii Saudyjskiej 7 grudnia 2019 roku.

Ruiz jeszcze nie podpisał kontraktu, gdyż nie zgadza się z uzgodnioną przed pierwszą walką sumą wynagrodzenia wynoszącą 9 milionów dolarów. Joshua zarobi prawdopodobnie 3-4 razy więcej.

W boksie wszystko jest możliwe, ale pomyślałem że można temat potyczki już założyć.

Czy Ruiz obroni zdobyte pasy? Czy Joshua weźmie udany rewanż? Jak oryginalne miejsce potyczki wpłynie na formę obu zawodników?
Obstawiam z przekonaniem wygraną Joshuy przed czasem, bo wynik 1 walki uważam za bardzo dziwny. Może przypadek, może podstawka, może skutki odstawienia dopingu. Nie chce mi się spekulować, ale drugi raz cud się nie wydarzy. Zwłaszcza w Arabii Saudyjskiej, bo tam cuda mogą się zdarzać tylko zgodnie z wolą Allaha, który powinien być po stronie skłaniającego się w stronę islamu Joshuy. A tak na serio to uważam, że Joshua jest po prostu dużo lepszym bokserem od Ruiza. Przy swoim zasięgu i mobilności powinien go rozwalić z dystansu.
Jak dla mnie sprawa jest raczej oczywista. Hearn, którego zuchy co i rusz przypadkiem na czymś wpadają - a to Billy Joe Saunders, a to Whyte, do tego Arabia Saudyjska i muzułmanin Joshua, który jeszcze nie dokonał islamskiego "comming outu" wyłącznie z powodu obaw o utratę rzeszy europejskich i amerykańskich fanów sprawiają, że w moich oczach szanse Ruiza maleją niemal do zera. Przy pomocy odpowiednich eliksirów Joshua zostanie doprowadzony do stanu nadczłowieka o potężnym ciosie i kondycji, która w razie potrzeby pozwoli mu rozstrzeliwywać przeciwnika z dystansu, pod przychylnym okiem odpowiednich sędziów. Innymi słowy szykuje się niesmaczny spektakl, w którym waleczny i solidny zawodnik przegrywa z marketnigowo-farmaceutyczno-religijnym walcem. Wszystko po to, żeby pokazać, że nie ma mistrza nad Antka a piękny Eddie jest jego prorokiem, wszystko to w imię Allacha, jak zawsze i po wsze czasy wielkiego.

W ten sposób zawodowy boks przejdzie w kolejne stadium zeszmacenia, po cyrkowych wyczynach Mayweathera, ordynarnych wałkach z udziałem Alvareza i Warda oraz syfie Sauerlandów, którego niechlubnym ukoronowaniem było gówno zwane "walką" Briedisa z Głowackim w Rydze, oraz dopingowych wpadkach Millera i ostatnio Whytea. Walkę oczywiście obejrzę, choć okropnie mi Ruiza żal, poza tym to mimo wszystko wciąż jeszcze mój sport, do którego zaczynam jednak podchodzić z coraz większą rezerwą. Wkrótce do Alvareza, którego walk po prostu nie oglądam od czasu szopki z Khanem może dołączyć Joshua i jeszcze kilka "gwiazd" jego pokroju.
Na undercardzie bardzo możliwa walka Chisory z Parkerem, byłby to bardzo fajny co-main event.

Co do walki wieczoru nie mam pojęcia co się wydarzy. Mam wrażenie, że Ruiz to znowu wygra bo waleczność i czysta siła to w boksie więcej niż nadludzkie przygotowanie, medycyna i sztywność.
Hearn wczoraj: obaj zawodnicy podpisali kontrakty, Ruiz wie co podpisywał przed pierwszą walką, pojedynek jest zaklepany
Ruiz dziś: walka w Ameryce na moich warunkach, w Arabii nie mam żadnej umowy
Hearn: albo Arabia albo koniec kariery, jakiekolwiek zakontraktowanie Ruiza poza walką z Joshuą będzie miało konsekwencje karne i finansowe

pozdro szczodro Big Grin
Nie dziwię się że na Hearna kibice gwiżdżą, on gdy
dochodzi do głosu po każdej walce wieczoru zostaję
obrzucany błotem nawet podczas gal w Londynie czy
całej UK. Toć to jest jakiś Mafioso, jak można tak gadać?
Albo Arabia albo końiec kariery, nowy Don King, Ruiz sam
zakończy kariere kiedy będzie tego chciał, doszły te wpadki
dopingowe i układy z Whyte, każdy słyszał o czym gadali
jak ich nagrali, nie lubię dziada i tyle.
Chisora - Parker to byłby świetny main event. Na tej samej gali ma wystąpić Hrgovic , który w końcu ma zostać przetestowany ? Arreola to byłby świetny test, ale po ostatniej walce z Adasiem szkoda mi trochę Amerykanina. Który wrocił z emerytury , świetnie się przygotował do walki po względem formy i wagi i dał co najmniej nieźlą walkę. Z Hrgovicem może dać kolejną ale ponownie przegraną. Bardziej bym chciał zobaczyć Arreolę na przykład z Washingtonem.
Więc kto dla Hrgovica ,wcale nie jest to proste pytanie ? Z solidnych zawodników, z osiągnieciami mamy : Hammera, Molinę ( za szklany jednak), Takam ( może być ale Chisora ostatnio znacznie go naruszył), Ustinov też naruszony. Są jeszcze Hunter ,ale bo ja wiem czy obóz amerykanina będzie ryzykował.
Ja bym to widział tak : Dominick Breazele, Hammer,Arreola.
Najprawdopodobniejsi moim zdaniem rywale: Arreola, Molina,Washington
Gala pod gołym niebem, 80 procent szejków w
prześcieradłach na trybunie, dziwny będzie to
rewanż, spodziewam się atmosfery jak przy
ręcznym rwaniu buraków. Kobiet pewnie wogóle
nie będzie znając Arabów, tabliczki z numerami
rund podczas przerw będą nosić emigranci z Kuwejtu
zatrudnieni przez Króla Salmana do strzyżenia wielbłądów
wyścigowych .
(28-08-2019 11:54 PM)Wietnam napisał(a): [ -> ]... szejków w
prześcieradłach na trybunie...,. tabliczki z numerami
rund podczas przerw będą nosić emigranci z Kuwejtu
zatrudnieni przez Króla Salmana do strzyżenia wielbłądów
wyścigowych .

Od kiedy Ty jesteś tak negatywnie nastawiony do cudzoziemców?

Zawsze twierdziłeś coś innego.

To hipokryzja czy zmiana poglądów?
(28-08-2019 11:54 PM)Wietnam napisał(a): [ -> ]Gala pod gołym niebem, 80 procent szejków w
prześcieradłach na trybunie, dziwny będzie to
rewanż, spodziewam się atmosfery jak przy
ręcznym rwaniu buraków. Kobiet pewnie wogóle
nie będzie znając Arabów, tabliczki z numerami
rund podczas przerw będą nosić emigranci z Kuwejtu
zatrudnieni przez Króla Salmana do strzyżenia wielbłądów
wyścigowych .
I tu jest pewien problem. Osobiście jestem wielkim przeciwnikiem Arabów i w ogóle muzułmanów - w Europie. Najchętniej bym ich stąd wszystkich przeprowadził... do Arabii właśnie, jestem bowiem wielkim zwolennikiem Arabów i w ogóle muzułmanów - w Arabii. Tam jest ich kolebka, tam są ich Mekka i Medyna, tam są ich ziemie i tam mogą sobie robić co chcą, na czele z wyznawaniem łupieżczego kodeksu wojskowego zwanego religią. I nam nic do tego. Dlatego jeżeli Europejczyk Hearn popełnił już tak kolosalną głupotę i sprzedał szejkom znakomitą galę bokserską, to nam nie pozostaje nic innego, jak się dostosować.

Jeśli więc wolą Arabów będzie, żeby numery rund nosiły po ringu wielbłądy, osobnicy nieokreślonej płci w workach na kartofle a'la stroje ninja albo brodacze w sandałach i z dzikim wzrokiem, to sorry, nic nam do tego. To ich kraj, ich zwyczaje i ich prawo. W zasadzie nie miałbym nic przeciwko temu, żeby tak właśnie było, do tego z nieba lało się 50 stopni w cieniu a na widowni zasiedli sami faceci w szlafrokach, bo to dawałoby nadzieję, że gala w tym stylu długo już się nie powtórzy. Jak będzie, zobaczymy, choć osobiście obstawiam zwycięstwo Joshuy na wspomagaczach, który tuż albo niedługo po tym ogłosi islamski comming out.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Przekierowanie